Skocz do zawartości

  •      Zaloguj się   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.





Zdjęcie

Spontan

Napisane przez Paweł Bugajski , 03 wrzesień 2016 · 5451 Wyświetleń

Cześć!

 

Bywają wyprawy planowane przez wiele tygodni, ba nawet miesięcy, spotkania będące pojedynkiem terminarzy ich uczestników.

 

Czasem jednak okazja przeżycia kolejnej przygody pojawia się nagle, szczęśliwy zbieg okoliczności nie wymaga karkołomnych kalendarzowych kombinacji.

 

Nie zdarza się to często, jednak ...poczytajcie o naszym towarzysko-wędkarskim "spontanie".

 

Tydzień temu Mariusz i Robert wraz z małżonkami pojawili się w naszym domku, łącząc sprawy rodzinne p. Szalejów w Poznaniu z urlopową podróżą p. Bednarczyków nad Baltyk.

 

Piątek spędziliśmy na pogawędkach, oglądaniu zdjęć, rodzinnych opowieściach i co najważniejsze poznaniu się pań, a w sobotę rano...zaprosiłem moich kolegów nad pomorskie rzeczki.
Ten wymarzony scenariusz do końca nie był pewnym, chłopaki co prawda wzięli ze sobą muchowe graty, lecz pogoda, nastrój naszych żon(kto z nas jest w stanie dokladnie go przewidzieć?) i powinnosci rodzinne mogły zniweczyć nasze knowania.

 

Wszystko ułożyło się jednak doskonale i dzięki rozsądnej gospodarce promilowej dnia poprzedniego ok. 8 rano bylismy już w drodze nad Dobrzycę.

 

Ileż chciałem Im pokazać, ile opowiedzieć o jakże wielu wspomnieć przygodach obejmujących 42 lata świadomego pstrągowania ...

 

Przynudzałem więc prawie całą drogę, parkując w końcu w ukrytym na końcu niknącej drogi miejscu. Ostatnie 2 kilometry duktu przeczołgaliśmy się pomalutku korzystajac z podniesionego zawieszenia naszego kombiaka.

 

Załączona grafika

 

Załączona grafika

 

Ufam i wiem, że nie tylko kurtuazja była powodem zauroczenia kolegow dostrzegających spokój, bezludzie i fantastyczną roślinność ukochanej okolicy.

 

Dolna Dobrzyca to jednak wymagające łowisko i także ten aspekt nie umknął uwadze Mariusza i Roberta. :blink:

 

Po kilometrowym domarszu rozpoczęliśmy łowienie w dość powolnej rzece, odstraszającej słabeuszy zasysającymi brzegami.

 

Parę razy usłyszałem nawet z ust zaproszonych łowców adekwatne okrzyki ( do diaska!, o kurczę!) i podobne używane często gdy znikamy po pas w bobrowym rozlewisku) :D

 

Nastrój był doskonały, łowienie bardzo towarzyskie, żarty i wymiana muszek oraz co najważniejsze udane hole ryb!

 

Załączona grafika

 

Przyzwyczajeni do odmiennych łowisk (Bóbr, Bystrzyca, San, Dunajec) koledzy wzajemnie asekurowali się, ja także pozostawałem cały czas w zasięgu wzroku.

 

Załączona grafika

 

Załączona grafika

 

Załączona grafika

 

Jeden z lipieni Mariusza zwabiony na nimfę zgrabnie zapozował (szczerze mowiąc po prostu wyskoczył z rąk ;) )

 

Złowiliśmy i naturalnie wypuściliśmy 25 lipieni i jednego pstrąga potokowego, kilka ryb żerujących powierzchniowo wzięło na nimfę, kilka na suchą, tu i tam każdemu z nas zdrowo szarpnęło... po prostu świetny dzień!

 

Czy złowiliśmy dużego lipienia? Nie!
Czy kiedyś były tam wieksze ryby? Tak!

 

Jednak są sytuacje, a ten spontaniczno-nostalgiczny wyjazd do nich się zaliczył, gdy nawet prałaci w miejsce kardynałówi dostarczają swietnej zabawy. :)

 

Uwierzcie, uśmiechnięte, choć zmęczone twarze moich gosci były dla mnie najwiekszą radoscią , a dla wszystkich z nas fakt iż łowy skończyliśmy -trochę i ku mojemu zaskoczeniu- tuż przy zaparkowanym aucie. Meandry, meandry...

 

Załączona grafika

 

Załączona grafika

 

W drodze na kolejne łowisko opowiadalem o Piławie, jej połączeniu z Dobrzycą i co to właściwie są Połączone, snułem o Gwdzie i jej wspaniałym dopływie Płytnicy (strumień mojej młodosci), wspominalem Czernicę (Boże jaka piękna od Czarnego w dół), głęboką pstrągową Głomię, Szczyrą, Chrząstawę, zeszło także na rzeki Przymorza i zjawiskową Łupawę.

 

Przejechaliśmy raptem kilka kilometrów i znaleźliśmy się nad Połączonymi w okolicy spalonego mostu, w miejscu gdzie zaplanowałem biwak, odpoczynek i posilek.

 

Załączona grafika

 

Miejsce wyjątkowe w tradycji rodzinnej mojego muszkarstwa, tu kilka lat temu z Ojcem

 

Załączona grafika

 

Tu podczas samotnej rowerowej wyprawy rok później

 

Załączona grafika

 

Załączona grafika

 

A tu w towarzystwie Mariusza i Roberta, już na tle spalonej niestety konstrukcji.

 

Biwak bardzo nam posłużyl.Widok i szum rzeki, zimne napoje w tym Lech bezpromilowiec, parę bułek, wedlina, trochę sera, ćmuchnięta fajka Roberta,cisza, trochę niekrępujacego milczenia...

 

Stolik, lodowka i krzesła w bagażniku to świetny pomysł, uwierzcie, - to ma sens. :)

 

W trakcie sjesty postanowiliśmy o powrocie na łono rodziny, była już bowiem 16.00, planowaliśmy zakup kilka wędzonych ryb no i kilkometrów przed nami pozostało ok. 140tu.
Tak więc po spakowaniu się i ponownym przejechaniu mostów na Piławie (Zabrodzie i ruiny jednej z największych hodowli tęczakow w Europie) oraz Dobrzycy znaleźlismy się w Tarnowie -łowisku specjalnym typu wysoce komercyjnego ;) gdzie sprzedano nam pyszne wędzone palie ( dla domu) i smakowite sielawy pochlonięte z Robertowych rąk już po drodze.

 

Załączona grafika

 

Wizja powrotu , tego co mnie czeka

 

Załączona grafika

 

Załączona grafika

 

(oczywiscie w nieprzypadkowej kolejnosci...)

 

dociążaly nieco but. :D

 

Nasze Panie bynajmniej nie cierpiały w wyniku wędkarskiego wyjazdu mężów! :rolleyes:

 

Zastalismy je w świetnej komitywie, takze nieco wyczerpane połowami na poznańskim odcinku specjalnym...

 

"Stary Browar" obfituje w liczne trofea, licencje raczej typowe, limitów brak...swoją drogą miejsce naprawdę wyjątkowe, architektoniczny majstersztyk.
Tak więc przy kolacji naprawdę mielismy o czym opowiadać (nieoceniona Beatka starała się pokazać dziewczynom kilka fajowych poznańskich miejsc m. in. słynny trójwymiarowy mural w dzielnicy Środka , most Jordana i Bramę Poznania) i nikt chyba niezależnie od płci w trakcie weekendu się nie nudził.

 

Czy podobne spotkanie uda się powtórzyć? Czy wszystka znów "zagra"?
Chciałbym, wraz z Beatką chcielibyśmy, ale doświadczenie mówi, że prawdziwy "spontan" pojawia się raz! A może nie?

 

Na koniec kilka uwag sprzętowych.

 

1-Łowiliśmy wedziskami w klasie 4, 9 stóp, Mariusz krótszym 8,6 stopowym z-axisem.(Robert h2, ja Sage one)

 

2-Próbowałem przyponu żyłkowego i nimf z główkami wolframowymi i mosiężnymi o dość dużych srednicach.

 

Załączona grafika

 

3-Konstrukcję przyponu podpatrzyłem u Kacpra-naszego forumowego znawcy tematu podczas wspólnych łowow w lipcu nad Łupawą. Dziękuję Tobie w tym miejscu i pozwalam sobie zamieścić zdjęcie z naszej wyprawy.

 

Załączona grafika

 

4-metoda jest skuteczna, wymaga znajomości dna łowiska, warto to umieć by o tym dyskutować.

 

Załączona grafika

 

No i naprawdę na koniec - czekam na najpiękniejszą porę roku na Pomorzu - późną jesień!

 

Załączona grafika

 

pozdrawiam Was - Paweł






Zdjęcie
Sławek Oppeln Bronikowski
08 wrz 2016 19:58

Bez silnego kontrapunktu portal jerkbait nie posunie się do przodu.. :)

    • Paweł Bugajski i robert.bednarczyk lubią to
Zdjęcie
robert.bednarczyk
08 wrz 2016 22:49

Bez silnego kontrapunktu portal jerkbait nie posunie się do przodu.. :)


Pewnie, że "jerk" na plus....,jak słusznie prawi Pawełek, ale te plusy w wielkim stopniu tworzysz Ty Sławku....
Jakoś nieswojo bym się czuł bez Twojego "marudzenia" o tych różnych ".....texach" i wulgaryzazji szlachetnych metod wędkarskich.
    • Paweł Bugajski i Pavko lubią to
Zdjęcie
Sławek Oppeln Bronikowski
09 wrz 2016 06:05

Jestem Robercie  megatrollem kwestionującym rzeczy w sposób najzupełniej oczywisty wątpliwe.. :)

 

A Pawła wątpliwość o zbytnią przesadę w podejściu do rzeczy mało ważnych,  odwrócę w pytanie czy są rzeczy naprawdę poważne dla naszej społeczności - prócz nieustannego, bezstresowego fun - skąd ład jakiś by spływał na nas wszystkich  ?

    • Marszal, Paweł Bugajski i robert.bednarczyk lubią to
Zdjęcie
robert.bednarczyk
09 wrz 2016 09:46

Jestem Robercie megatrollem kwestionującym rzeczy w sposób najzupełniej oczywisty wątpliwe.. :)

A Pawła wątpliwość o zbytnią przesadę w podejściu do rzeczy mało ważnych, odwrócę w pytanie czy są rzeczy naprawdę poważne dla naszej społeczności - prócz nieustannego, bezstresowego fun - skąd ład jakiś by spływał na nas wszystkich ?

O tak Sławku - święte słowa - skoro już nasze żyłki, haki, buciory zaburzają rytm ekosystemu, winniśmy dążyć do jak najdelikatniejszej weń ingerencji, by fun ponad wszystko, jakże znamienny dla naszych czasów, nie zaburzył delikatnej równowagi. Czasem myślę jednak, że to nierealne marzenia, bo gwałtownie przyśpieszającego "rozwoju cywilizacyjnego" nikt powstrzymać nie zdoła, a sami też nieuchronnie i niemal niezauważalnie wpadamy w jego rytm..... No dobra, dość tych filozoficznyc przynudzań - jest ciepłe sobotnie przedpołudnie i ma być optymistycznie......
Ale marzy człowiek, by takie miejsca jak Dobrzyca, dla owej "cywilizacji" pozostały niezauważalne.
    • Paweł Bugajski lubi to
Zdjęcie
Paweł Bugajski
11 wrz 2016 08:51

Wczoraj tam byłem, no może trochę poniżej, woda bardzo wysoka, mętna, bagna już naprawdę groźne, nawet szesciometrowa bolonka nic by nie poradziła.
Jedna płoć, jeden lipieniaszek i jelczyk. :(.

Wędkarstwo uczy pokory, przyroda zmienną jest.

    • robert.bednarczyk lubi to
Zdjęcie
robert.bednarczyk
11 wrz 2016 17:52
Rzeka żyje swoim życiem Pawełku....., miewa kaprysy. Ważne, że byłeś i jednak o kiju nie wtóciłeś.
    • Paweł Bugajski lubi to
Zdjęcie
Paweł Bugajski
16 wrz 2016 20:08

A w niedzielę wracam...