Skocz do zawartości

  •      Zaloguj się   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.





Zdjęcie

Droga do muchy

Napisane przez thymalus , 01 kwiecień 2016 · 2796 Wyświetleń

Dałem się namówić (specjalnie się nie opierałem) Remkowi i Kacprowi aby popisać nieco. Może będzie to dalszy ciąg pamiętnika muszkarza jaki zacząłem na innym forum. Postaram się aby było to w nieco innej formie. Ponieważ nie wszyscy czytali pamiętnik kilku faktów pominąć się nie da. Zapewniam, że szybko przeskoczę do świeżych wątków. Życzę miłej lektury.

Jest rok 1982 kiedy to wstępuję w szeregi Polskiego Związku Wędkarskiego. Nie powiem, wcześniej zdarzało się uprawiać nielegalnie proceder wędkarski. Najpierw były uklejki łapane kijem leszczynowym w wieku 3 + w Kazimierzu Dolnym w dodatku nad Wisłą. Potem w Miłomłynie jakieś płotki i piękne wzdręgi. Tu już wędka bambusowa, kołowrotek o ruchomej szpuli i żyłka "tęczówka" ze strągiewką jak mój tata określał przypon. Potem coś próbowałem złowić na Bugu w Drohiczynie. Niewiele się udało.

 

A potem stałem się fanem Pana Samochodzika. I kiedy przeczytałem tom Nowe przygody Pana Samochodzika, a tam opowieści o księciu spinningu, królowej spinningu, o amerykance, która ciężarkiem rzuconym ze spinningu gasi partnerowi papierosa wiedziałem - chcę łowić na spinning. Na działce na Łasze (za mostem w Wierzbicy nad Narwią) była kupa piachu. Na tej kupie stała paczka papierosów, a ja naparzałem do niej małą algą bez kotwicy z odziedziczonego po wujku spinningu (klejonka) i kołowrotek REEX ale nie DDR tylko made in Czechoslowakia.

 

Zważywszy, że mieszkałem 300 metrów w linii prostej od KRN 42 czyli obecnej Twardej będącej siedzibą PZW daleko nie miałem aby zdać kartę. Jakież było moje... rozczarowanie, kiedy dowiedziałem się, że ze spinningu nici. Wówczas na spinning był dodatkowo płatny znaczek. To, że płatny nie było przeszkodą. Problemem był wiek. Spinning dozwolony był od 18 lat. Ja miałem 14(z małym haczykiem). Zapisałem się do sekcji młodzieżowej. Jakieś zawody na Kanale Żerańskim w spławiku, jakieś spotkania. Wszystko to w jednym celu. Wiosną 1983 roku jako Młodzieżowy Aktywista Wędkarski dostałem znaczek na spinning. Zaczęło się ganianie po Wiśle, Narwi, Bugu, Zalewie.

 

W tym samym 1983 roku trafiłem na zebranie Akademickiego Klubu Wędkarskiego "Bzdykfus". Grupa pasjonatów, którzy kropki mieli w oczach. Wybitni wędkarze by wymienić choćby Stasia Ciosa, Jurka Kowalskiego i wielu, wielu innych. Zaczęły się wyjazdy na pstrągi, trocie. I w Bzdykfusie pierwszy raz zetknąłem się z muchą. I to już była tylko kwestia czasu.

 

Pierwsza muchówka jaką zakupiłem to był szklak Fibatube (blank Hardy). To był 1984 rok. Październik. Pożyczony kołowrotek, "Libelka" produkcji NRD, na nim połówka sznura DT 6 F Cortlanda pozagatunkowego, które namiętnie sprowadzano i razem z Maniksem (mój przyjaciel z Klubu) jedziemy na Wkrę. Wkra to rzeczka nizinna, a organizowane na niej zawody przez AKW Bzdykfus były jedynymi zawodami muchowymi na wodzie nizinnej zaliczanymi do klasyfikacji Grand Prix.
Z Maniksem dotarliśmy do mostu wydaje mi się że w Jońcu ale pewności dziś nie mam. W każdym razie zaczęliśmy się przebierać i montować sprzęt. Muszki dostałem od kolegów, głównie red tag, black zulu i im podobne. Montując sprzęt Maniks zauważył jak wodą płynie coś dużego, jakby manekin. Zażartował, że może to marzanna tyle, że nie ta pora roku... był październik. Przebrani w wodery idziemy wodą, a ja staram się nauczyć rzucać.

 

Książkę Jeleńskiego mam przeczytaną wielokrotnie. Szybko jednak okazuje się, że teoria nijak ma się do praktyki. Pierwsze trzy muchy odstrzeliwuje przy pierwszych trzech próbach rzutu. Sporo czasu poświęcam na wyplątywanie się z linki która jakbym nie machnął zawsze lądowała na mnie. Muszki wyciągam z różnych części swojego ciała. W końcu po godzinie zaczynam dostrzegać pewne postępy. Już udaje mi się czasami położyć muchy tam gdzie chcę. Ale w żaden sposób nie mogę ich przesuszyć aby płynęły po powierzchni, a ja przecież zamierzam łowić wyłącznie na suchą. Wówczas przychodzi olśnienie. Przecież pisało coś o natłuszczeniu much aby lepiej pływały. Jasne i oczywiste, że smaru żadnego nie mam bo i skąd. Ale to natłuścić świdruje w głowie.

 

Zapewniam wszystkich, że masło z kanapek nie nadaje się do natłuszczania much! Nie poprawia ich pływalności!
Maniks ma już kilka uklejek i jelców a ja nawet brania. I w końcu jest... "potężne" szarpnięcie na mokrą muszkę i po emocjonującym holu jelec około 15 cm ląduje w ręku. Jestem dumny i szczęśliwy...
Idziemu z prądem. Dochodzimy do przelewu, gdzie próg kamienny przegradza całą rzekę. Maniks idzie bliżej środka rzeki. Dochodzi do przelewu jak najbliżej pozwalają mu krótkie wodery. W pewnym momencie słyszę: o Jezu!!! Widzę, kolega blady jak ściana. - Zobacz mówi, to człowiek. Nie możemy podejść bliżej, ale wyraźnie widzimy, że na kamieniach zatrzymało się ciało kobiety... Wychodzimy z wody i prosimy faceta na wozie z koniem aby zawiadomił milicję. Okazało się, że to co spływało, to nie był manekin. Jakoś odechciewa mi się łowienia na muchę...
thymalus






Chociaż "Lubię to" średnio pasuje do zakończenia, zwłaszcza że mam podobną historię na koncie, to wpis w pełni zasłużył na "Like". Czekam na następne.
Zdjęcie
Sławek Oppeln Bronikowski
02 kwi 2016 09:08

Początek standardowy dla PRL- u.. Skąd ja to znam ? Moja nieletnia osoba posunęła się do sfałszowania legitymacji szkolnej w celu identycznie szlachetnym. I odkrytym..

A jeśli można - jak się nazywasz thymalusie ?

Zdjęcie
Marcin Rafalski
02 kwi 2016 19:49

Korci mnie by napisać: "Dlaczego nie zostalem muszkarzem"... Obserwuje od wielu już lat zatrważający ;) trend: co który lepszy spininngista, casingowiec to "zmusza  sie".  A przecież obrotówka niczego nie udaje, jest czystą abstrakcją. To jakby zestawić realizm Matejki z Kandinskym. Wiem, wiem zaraz mnie tu zlinczujecie :)

Ja również zaczynałem podobnie... miałem nieco szczęścia bo trafił się nam starszy zapaleniec metody muchowej. I pokazał co i jak. Ale historie ze zdobywaniem sprzętu, materiałów... bezcenne, w sklepach w najbliższej okolicy nie było nic. To już nie wróci - może i dobrze aczkolwiek urok i czar kombinacji, zdobywania, zamieniania i wreszcie poznawania nie będzie już dostępny dla młodych. Aż się łezka w oku kręci na wspomnienia :)

Pozdrawiam

Marzec 2024

P W Ś C P S N
    123
45678910
11121314151617
18192021222324
25262728 29 3031

Ostatnie wpisy

Ostatnie komentarze