Kategorie Wszystkie →
Szukaj w artykułach
Reklama
Ostatnie na blogu
-
Jak obiecałem
Kuba Standera - 16 kwi 2024 10:02
-
Hiszpańskie ostatki
Kuba Standera - 14 kwi 2024 11:21
-
Łódź. Nie łudź się..
Sławek Oppeln Bronikowski - 05 kwi 2024 18:24
-
Szybki wypad
Kuba Standera - 29 mar 2024 13:21
-
Znów na północ
Sławek Oppeln Bronikowski - 20 mar 2024 19:34
Ostatnie komentarze
-
MEGABASS - wędki wędeczki ja was wszystkie...
Jake 6 - dziś, 12:23
-
Sumy w Łazienkach
slawek_2348 - dziś, 10:23
-
Wzdręga na muchę
Tomek.M - dziś, 07:05
-
Casting ultra light
Alexspin - dziś, 05:25
-
Muchówka na nizinne rzeki
Wobi - wczoraj, 19:22
Tagi
- ogłoszenie
- wędki
- przelotki
- inne
- konkurs
- wodery
- śpiochy
- kołowrotki
- rodbuilding
- kołowrotek
- video
- dolnik
- catch and release
- odzież
- pracownia
- fly fishing
- naprawa
- catch&release
- spacing
- blank
- motorowodne
- phenix
- uchwyt
- spinning
- artykuł
- serwis
- #pstragi
- szczupak
- rękojeść
- woblery
- okoń
- pstrąg
- multiplikatory
- step-by-step
- zestawy
- sandacz
- tech
- autorski
- miasto
- street fishing
- c&r
- autorski-rb
- tech-rb
- fuji
- przynęty
- buty do brodzenia
- #refleksje
- mhx
- kleń
- blanki
1204 aktywnych użytkowników (w ciągu ostatnich 15 minut)
korol, Jerzy007, Bing, Jake 6, qaya, Google, Olsztyniak, RedJin, pablo23004, DanielDWM, zwiraz, Monster, Kolorowy, M@W9, esox1972, pioterb, DominikSy., luk_gda, MATIG, TeDDyBoY, kineret, Kingfisher, spinspektor, Sobota1986, PABL0, Oleksand, razzorblade, Facebook, Welik, bartsiedlce, Hecht_100, mrufa8, Jacek01, sebam3, Leszek-1975, hasior, CORNEL, XKRZYSIEK100, Sebulba, popper, ask, noisiAAAA, szpaczek23, L79, zorro69, krokop, Tokarz 2000, Karpiu95, hose4ras, jarekbialapodl, SzczupakRzeczny, jasku10, Liquid, wielkaryba, czarny1, Janek1990, snoekje90, Czoper, DarekM, tryt, Marcin1, GroPerch, sez, stanislaw66, Elwojtas, teki77, russian80, dugesia, spidi, Sbaig, michal078, Skalniak, Tomasz eS, Hesher, adamos, Tomek2303, kyller, asp, tatar, kesur, stoen, Mawer, Kacper Kniaź, mganko, Geciowy, krzysztof1983, adamklin, mario, Trociowy, strary, bogunow, Zebon, DP Fishing, nevis, uke, Pickerel, Kejkosz, Godzio, Rybak98, tomo80, Łukasz W, Archanioł, kowalek87, Maciej 77, JeepH, ms80, Damian Knieja, marcinesz, mercoss, Wesol, arto83, Krupin, Piotrk82, RUDI75, Krzysiek P, PLnK, DzikiBill, Kcpsp, Damian23, pawelWPR, drzejko, polny, Andru77, bartekmaj
W sprawie ochrony keltów łososia i troci wędrownej
Jednym z naszych przepisów, które nie przystają do rzeczywistości (a jest jeszcze wiele innych takich), jest przyzwolenie na zabijanie keltów w wodach śródlądowych. Nie ma to uzasadnienia sportowego, gospodarczego, ani przyrodniczego. Jako swoiste kuriozum należy uznać sytuację, w której wędkarstwo łososiowe i trociowe w Polsce oparte jest głównie o połów keltów.
Jeśli chodzi o aspekty gospodarcze i przyrodnicze, to posłużę się kilkoma danymi. W tabeli 1 zestawiłem dane dotyczące długości i masy troci. Najważniejsze są dane dotyczące przyrostów masy. Otóż dzięki pobytowi w morzu (po tarle) zazwyczaj ryby przybierają na wadze 1,5-3 razy do czasu kolejnego tarła, przy czym wyższe wskaźniki są osiągane przez młodsze ryby (w praktyce przyrost na masie srebrniaka w stosunku do kelta może być znacznie większy, ponieważ dane dotyczą srebrniaków). Czy powodem do dumy może być złowienie chudego, słabego i niewalecznego kelta? Czy jest sens zabijać ryby o niskich walorach smakowych i użytkowych, w sytuacji kiedy te same ryby, ale znacznie większe i cenniejsze, możnaby złowić pod koniec lata? Z punktu widzenia ekonomii żaden szanujący się gospodarz nie zezwoliłby na takie marnotrawstwo swoich zwierząt. Lepiej podchować zwierzę i zezwolić na ubój kiedy jego wartość jest największa.
Tabela 1. Zestawienie średnich długości (w cm) i masy ( w gramach) troci wędrownej (wiślanej i pomorskiej) po każdym okresie pobytu w morzu po tarle (wg Bartla 1991).
Ten przyrost masy dotyczy zarówno tuszki (czyli mięsa), jak i ikry. Warto podkreślić, że u osobników idących na tarło średnio ok. 20% masy ciała przypada na ikrę (tabela 2). Ta duża ilość ikry ma dwojakie praktyczne znaczenie – oznacza większą liczbę potomstwa oraz większą ilość kawioru dla koneserów-smakoszy. Z punktu widzenia przyrodniczego im większa jest troć, tym jest ona cenniejsza, bo daje więcej ikry, w dodatku większej (co z kolei sprzyja zwiększonej przeżywalności wylęgu).
Tabela 2. Zestawienie danych dotyczące masy i ilości ikry u troci wiślanej (wg Chrzana 1947).
Nadmierne połowy keltów, co dotyczy zwłaszcza młodych osobników, sprzyjają przetrzebieniu stada. Już prof. Ryszard Bartel podkreślił, że śmiertelność wśród keltów „jest bardzo wysoka. Trocie z rzek polskich można nazwać rybami jednorazowego tarła. Drugi raz do tarła w rzekach pomorskich przystępuje od 8,5 do 10,7% troci” (rozumiem, że wysoka śmiertelność keltów wynika głównie z połowów wędkarskich). Są to zdecydowanie za niskie wskaźniki. Jeśli chcemy łowić duże osobniki, to należy wypuszczać te małe. Wydaje się to logiczne. Przykład keltów pokazuje, że nie wszystko, co logiczne i słuszne, jest normą prawną lub zwyczajową.
Głównym celem obecnej polityki łososiowej w krajach dbających o zasoby rybne jest stworzenie samoutrzymujących się, naturalnych i dużych populacji ryb wędrownych. Wymaga to nie tylko działań na rzecz eliminacji barier w dostępie do tarlisk, ale także poprawy tarlisk oraz zwiększenia liczby ryb docierających na nie. Z tego powodu w Europie istnieje powszechny zakaz połowu keltów.
W Wielkiej Brytanii już ustawa łososiowa (salmon fisheries act) z 1861 r. przewidywała zakaz zabierania lub przechowywania wytartych ryb (unclean or unseasonable fish), czyli keltów. Nie wiem czy wcześniej obowiązywał taki przepis, ale warto zauważyć, że już Izaak Walton w XVII w. wspomina o istnieniu sezonu na połów łososia, co sugeruje, że w tym czasie istniała co najmniej norma zwyczajowa w tym względzie, przestrzegana przez osoby na wysokim poziomie kulturowym. Zakaz połowu keltów od dawna jest także w Irlandii (aktualny zapis jest w ustawie z 1959 r.) i we Francji (ustawa także z 1959 r.).
Również w krajach nordyckich, powszechny jest zakaz zabierania keltów w wielu wodach, a ta kwestia jest regulowana przez przepisy na szczeblu lokalnym. Głównym instrumentem jest okres ochronny, który zabezpiecza spłynięcie do morza prawie wszystkich ryb. W Finlandii odpowiedni przepis jest w gestii regionalnych Centrów ds. Rozwoju, Transportu i Środowiska (Centres for Economic Development, Transport and the Environment). Na przykład w rzece Kymi na południu okres ochronny łososia i troci jest do końca lutego, ale na jej środkowym odcinku jest zakaz połowu keltów do 30 kwietnia. Na rzece Simo jest ogólny zakaz zabierania keltów. Według nowych przepisów, które obowiązują od 1 stycznia 2016 r., znacznie zaostrzono rygory połowu troci wędrownej w Zatoce Botnickiej i Fińskiej oraz w wodach śródlądowych. W Szwecji odpowiednie regulacje na ogół zmieniają się wraz z szerokością geograficzną. Na południu kraju okres ochronny kończy się wiosną, np. w rzece Lagan – 1 marca, Mörrum – 29 marca, Örekil – 1 maja. Bardziej na północ (np. rzeki Byske i Tornio) jest to 15 czerwca, przy czym na różnych odcinkach mogą obowiązywać odmienne zasady, w zależności od lokalnych preferencji. Jeśli chodzi o Danię, to na niektórych wodach jest zakaz zabierania keltów do 31 marca.
W Niemczech jest podobna sytuacja, ponieważ przepisy różnią się w poszczególnych krajach (landach) związkowych. W większości przymorskich landów w wodach słodkich okres ochronny troci kończy się 15 lutego, a w niektórych (np. w Brandenburgii) - pod koniec marca (jeśli chodzi o łososia jest całkowity zakaz połowu, co również należałoby rozważyć w Polsce, z uwagi na niewielką populację tego gatunku). Inne przepisy obowiązują w morzu.
Również w Hiszpanii połów łososi i troci jest regulowany na szczeblu lokalnym. Większość łowisk jest otwartych dopiero w połowie marca, a na niektórych wodach w Galicji te ryby wolno łowić tylko od 1 maja do 31 sierpnia.
Połów keltów jest natomiast dozwolony na Łotwie (rzeki Salaca i Venta) i Litwie od 1 stycznia (w rzekach Minija, Veiviržas, Skirvytė, Jūra, Atmata, Nemunas, Neris, Dubysa, Siesartis i Šventoji) (HELCOM 2011). Nie sądzę, żeby przepisy w krajach (należące do najbardziej liberalnych) mogły być wzorem dla nas.
Reasumując, w Polsce należy niezwłocznie zmienić zasady połowu łososi i troci wędrownej w wodach śródlądowych. Jako doraźny środek należy wprowadzić zakaz publikowania w mediach zdjęć keltów i relacji z ich połowu, a także zaliczania keltów podczas zawodów wędkarskich. W dalszej kolejności (ale bez zbędnej zwłoki), z uwagi na związaną z tym czasochłonną biurokrację, zakaz zabijania keltów powinni wprowadzić użytkownicy rybaccy, a ostatecznie władze państwowe w odpowiednich przepisach. Chodzi nie tylko o wprowadzenie zakazu zabijania, ale także samego połowu keltów. Liczę na to, że specjaliści od łososi i troci, bardziej kompetentni ode mnie, wyrażą poparcie dla tego wniosku, a także dostarczą obfitszej argumentacji merytorycznej. Im szybciej zostanie dokonana zmiana w tym względzie, tym lepiej dla nas wszystkich i dla ryb. Ktoś kiedyś zgrabnie to ujął - „nie jest żadną przyjemnością złowienie lub zjedzenie kelta. Przyjemnością jest natomiast wypuszczenie go z powrotem do wody, z nadzieją na kolejne spotkanie, kiedy będzie w najlepszej kondycji fizycznej”.
(W celu pozyskania szerszego poparcia dla tego wniosku niniejszy artykuł został przekazany do publikacji do Przeglądu Rybackiego, Sztuki Łowienia i portalu jerkbait.pl, tj. mediów docierających do różnych grup społecznych).
Autor: dr Stanisław Cios
Zdjęcia: dr Stanisław Cios, @lukomat
Literatura:
- Bartel R. 1991. Troć (Salmo trutta L.). Wędkarstwo i Ty, 1:15-20.
- Chrzan F. 1947. Zagadnienia łososiowe w Polsce. Gdynia.
- HELCOM 2011. Salmon and Sea Trout Populations and Rivers in the Baltic Sea – HELCOM assessment of salmon (Salmo salar) and sea trout (Salmo trutta) populations and habitats in rivers flowing to the Baltic Sea. Balt. Sea Environ. Proc. No. 126A.
- TomekSudety lubi to
99 Komentarze
Ja tylko chciałbym zauważyć, że ryby, które wracają do morza jako kelty po tarle, nie wzięły sie w wodzie w wyniku jakiegoś tajemnego, cudownego zrządzenia losu ... One wcześniej na to tarło wpłynęły skutecznie do rzek, jako srebrniaki ... Mimo wszystkich przeciwienstw, na jakie natrafiają ... A nawet wpłynęło ich więcej, bo kłusownictwo, drapieżniki, naturalna śmiertelność w tym krytycznym okresie cyklu życiowego jakim jest tarło, czy wreszcie skuteczne łowienie przez wędkarzy ... ;-)
Skoro warto je łowić jako kelty, jest ich wystarczajaco wiele, zeby wywołać widoczny "ciąg połowowy" już od początku stycznia, to równie wiele albo i więcej jest do dyspozycji kilka miesięcy wcześniej ... Nie ma istotnych przeszkód koncepcyjnych zeby przesunąć okres ochronny i wprowadzić łowienie tych ryb w czasie "ciagu" i "sezonu" (oczywiście - nie na tarliskach) zaś chronić je wtedy, kiedy są "poza sezonem" ... Zeby miały szanse wrócić kolejny raz do rzek, jako dużo większe osobniki ... Tu warto "odczarować" pewne nieporozumienie - przeżywalność roczników ryb na poziomie dziesięciu do kilkunastu procent w ciagu roku czy kilku lat, miedzy spłynięciem keltow, a ich powrotem kolejny raz, jest całkiem spora ...
No i zeby ryby chronić, potrzebne jest wpłacanie na to konkretnych pieniędzy i zatrudnianie strażników, profesjonalnie chroniących rzeki i ryby ... Kolejną iluzje tez warto "odczarować" ... Łowienie ryb nie jest ich ochroną ... Obecność łowiących wędkarzy nad woda jest zawsze eksploatacją ...
No i ten nieograniczony dostęp ... Może warto nawiązać do sposobów dostępu do eksploatowania głowacicy choćby na Słowacji, jako pewnej analogii, zwłaszcza w podobnym systemie ...
Pozdrawiam serdecznie
Jerzy Kowalski
Nie zgodzę się. Kiedy ujście Wisły było obstawione siatami ciągi tarłowe na Drwęcy według miejscowych speców były bardzo słabe. Kiedy siat nie ma ciągi są zdecydowanie lepsze. Jedno z częściej zadawanych pytań u miejscowych jest czy stoją siaty na ujściu Wisły A ile ich stoi byłem sam świadkiem kilka lat temu będąc na wyspie Sobieszewskiej. To co usłyszałem pochodzi z rozmów z lokalnymi specami od łowienia troci. Ja sam jeżdżę nad Drwęcę sporadycznie
Zeszły rok był ponoć bardzo dobry na Drwęcy. 1 stycznia złowiono dużo ryb. Jeden z miejscowych podjął się próby liczenia. Z tego co pamiętam wyszło ponad 70 ryb na otwarcie. Oczywiście jeśli były dobrze policzone. Ie z tego wróciło do wody nie wiem. Oczywiście trocie w kolejnych dniach też były łowione
Naprawdę bardzo mnie to cieszy, z nadzieją, że może, może kiedyś zostanie to rozciągnięte na stacjonarną formę troci, czyli potoka.
Cieszy też zmiana poglądów z czasem, pamietam dyskusję sprzed sezonów czy dwóch.
@Peresada - tutaj tez nie zawsze jest różowo - na "mojej" rzece obserwujemy od kilku lat zupełną śmierć łososi. Łowi sie tyle co nic, ryby sa coraz mniejsze. Duże trafiają się kelty, zamiast srebrniaków w marcu. Rzekę zabił rybak sieciami. Grodząc cały sezon, bez umiaru, z przedłużanymi zezwoleniami.
Rzeka obok, mają wspólne ujscie do oceanu nawet (Nore i Suir) jest pełna ryb i to w rozmiarze XL, jak na Irlandię to potworów nastofuntowych. Nie ma rybaków, nie ma kłusowników z sieciami, rzeka jest pilnowana non stop. Daje to do myślenia.
Hej!
Trochę na temat, a trochę nie.
Znaczące, że w artykule Staszka Ciosa pouczającą treść ilustrują efektowne zdjęcia ...zagranicznych ryb.
Czy się mylę?
Chętnie spojrzę na fotografię grubaśnego sierpniowego srebrniaka z muchą w pysku i ...Parsętą w tle.
Wiarygodność zamieszczającego taki obraz dyskutanta bardzo by wzrosła.
pozdrawiam - Paweł
Trociowo - łososiowy no kill istnieje, tylko raczkuje. Tak samo, jak dawno, dawno temu raczkowało wypuszczanie boleni, kleni czy szczupaków. Być może moja wiedza na ten temat jest mała, bo ograniczona do spostrzeżeń znad Drwęcy, ale widzę postęp i to znaczny. W ostatnich dwóch sezonach widziałem niejedną wypuszczoną troć - śmiem twierdzić, że spora zasługa to praca TPRD, które mimo trudności popularyzuje taki styl łowienia.
Wędkarze walą ryby w łeb nie tylko dlatego, że "tamci zarybią". Również dlatego, że "jak ja nie wezmę, to tamci siatami wyłowią". Stąd nie zgadzam się z twierdzeniem Sławka, że większy udział w pustoszeniu rzek mają wędkarze. Wędkarze odławiają "resztki" - to, co przejdzie przez rybackie siaty. Przypomnijcie sobie wyniki z 1 stycznia z poprzednich lat. Czy połowy rzędu kilkanaście sztuk na kilkuset wędkarzy to dobry wynik? Albo wyniki renomowanych zawodów np. nad Parsętą: 2-3 ryby na 100 uczestników. Kiedyś w jakiejś tam niewędkarskiej gazecie był artykuł o pracy spółki rybackiej "Troć", która regularnie grodziła ujście Wisły. Na zdjęciu obok był pokazany rybak w godzinach pracy - tylu troci (martwych,na pokładzie) w życiu nie widziałem. No chyba, że w National Geo. Tyle, że tamte były żywe...
Problem styczniowego "najazdu Hunów" na pomorskie rzeki ma wg mnie jeszcze jedną przyczynę - brak alternatywy dla wędkarzy. Jeżeli nie ma lodu (a ostatnio tak bywa), to nawet ktoś, kto regularnie nie łowi ryb łososiowatych, wybierze się z chęcią nad wodę. Kilka blach się kupi, jakiegoś woblera... Gołym okiem widać, że po 20 stycznia rzeki pustoszeją, nie wspominając cieplejszych pór roku, gdzie trudno o "człeka" nad wodą.
Przesunięcie terminu okresu ochronnego wydaje się być rozwiązaniem wartym rozważenia, ale bez ograniczenia działalności rybackiej to taka syzyfowa praca...
Koledzy z wędkarskiej tuby też dają pozytywny przykład
Panowie oponenci antyrybaccy.. Dla jasności.. W Polsce ryby są własnością publiczną, zarybienia gatunkami ryb wędrownych finansowane są z budżetu państwa, a rybacy tylko realizują prawnie przysługujący całemu społeczeństwu udział w dobrach powszechnych. My ludzie z wędką nie mamy monopolu na ryby - czy to tak trudno jest pojąć?
Nasz udział w kosztach jest około 1-2 procentowy, ale pretensje mamy dużo większe, może nawet ogromne. Na tyle pewnie nas zbiorowo w tym momencie stać. Choć stać nas na więcej..
Jednak sposób w jaki realizujemy swoje prawa ma dla nas, dla naszego społecznego wizerunku - przynajmniej dla mnie - wymiar symboliczny. Tak więc mając w nosie błogostan spauperyzowanych miłośników salmo trutta, wielbię w łowieniu ryb piękno, ład etyczny i umiar osobisty. Łowić kelty można.. ale naprawdę nie wypada..
Sławek jeśli obstawiają wejścia rzek to jest to działanie na krótką metę. Nawet jeśli byłoby dozwolone prawem (czy jest tego nie wiem). Jeśli wyłapią wchodzące na tarło trocie na przykład w 99% i tak przez kilka lat to to wówczas nie pozostanie praktycznie nic. A jestem przeciw rybakom bo pozostają bezkarni i robią co chcą.
Dla przykładu w Toruniu na targowisku miejskim przez cały czas są sprzedawane ryby. Niewymiarowe, żywe (na oko) szczupaki albo sandacze. O ile ryb nie mierzyłem to sprzedawanie ich wiosną (marzec, kwiecień, maj) jest faktem. Rozmawiałem z osobą z koła miejskiego, która wyjaśniła mi, że Pan miał wielokrotnie kontrole gdzie przedstawiał, że ryby są importowane z okręgu kaliningradzkiego. Nikt w to nie wierzy, ale papier jest. Kupowanie ryb od rybaków nad morzem kiedy są okresy ochronne też nie stanowi problemu. Więc po co są te przepisy? Aby pokazywać, że mają je głęboko gdzieś? A dobrze postawione siatki zrobią więcej szkody niż stado wędkarzy. One stoją cały czas i ich skuteczność jest wyższa :/
Nie my akurat stanowimy prawo i przepisy - ba - nawet nie chcemy znać, rozumieć, ani tez słyszeć , nie wspominając o współdziałaniu albo współdecydowaniu. Nie bo nie - najprostszaa recepta..
Płatnik..
http://www.salmon.pl...ich-w-roku-2011
http://www.arslege.p...ch/k681/a51853/
Sławku drogi,
tak to my właśnie stanowimy przepisy, bo sejm jest naszą reprezentacją, wybieramy tą naszą reprezentację, a ta przynajmniej teoretycznie realizuje naszą wolę, no wolę większości powiedzmy.
Nie znam procentowego podziału na finansowanie zarybień na polu PZW/Skarb Państwa, ale ów Skarb Państwa to nie jest sezam Alladyna, złoty pociąg czy inny cud, to jest nasza wspólna do cholery skarbonka. Stąd jeśli płacę składki PZW to finansuje zarybienia, jeśli płacę podatki to finansuję zarybienia.
Jak chcesz to posunę się do lekkiej demagogii. Ilu jest wędkarzy płacących podatki w stosunku do ilości rybaków płacących podatki?
Wydaje mi się zatem, że jeśli ryby są własnością publiczną to i moją, i Twoją, i każdego, kto che je pozyskać, z tą różnicą, że nie każdy nakłada na to pozyskanie marżę dla siebie (zarabia) - patrz rybak.
Jak mi zaraz nie napiszesz, że jesteś kategorycznie przeciw stawianiu sieci w ujściach rzek, to przysięgam jak złowię kelta to Ci go zapakuję i wyślę pocztą - to jest żart rzecz jasna.
My - ludzie z wędką - akurat niczego nie stanowimy..
Ryby jako pożytki z wody są własnością Skarbu Państwa, czyli własnością publiczną. Mogą być dostępne wszystkim ludziom bez pośredników.. albo z ich udziałem - co wybiera zdecydowana większkość. Tak jest na całym znanym mi świecie..
W identyczny sposób rybacy łowią salmonidy w całej Europie. Mamy znów jakieś dziwne kompleksy..
Poczytaj coś aktualniejszego bo na 2011 roku nie ma się co opierać http://www.minrol.go...-Rade-Ministrow zobacz skąd są pieniądze, na zarybianie o jakim piszesz, na 2015 rok przyznano niecałe 4,8 ml zł i uważasz że to jest zarybianie z budżetu państwa? to jak by bykowi rzucić mały ziemniak by się najadł na cały dzień.
Sławku drogi,
w kwestii płatnika... proszę Cię ślicznie przeczytaj pierwej... w tym linku nawet jest wyraźna adnotacja : "akt archiwalny"
Cytujesz art 30 ustawy z 19 lutego 2004 roku o rybołówstwie, która przestała obowiązywać 4 marca 2015 roku. Obecnie mamy ustawę z 19 grudnia 2014 roku o rybołówstwie morskim, weszła w życie w marcu 2015 roku... i obecnie to jest chyba tak jak poniżej, acz nie wgłębiałem się, bo zwyczajnie mi się nie che już dziś tego robić.
"Na oko" jest to zapis analogiczny z przyzwoleniem na jakiś outsourcing... nie wiem... wybaczcie nie mam już siły szukać.
Art. 98. [Zarybianie na koszt państwa]
Szukaj tej wiedzy tu http://www.infish.com.pl/albo http://www.sejm.gov.pl/ ..
A co sądzisz Adasiu o wieloletnim lansowaniu przez Wędkarski Świat łowienia keltów jako zajęciu dla miłośnika ryb prawdziwie kultowym ? Blamaż - nieprawdaż ?
Sławku drogi,
w kwestii IRS z chęcią poczytam.
w kwestii sejmu, wybacz mam lepszy program.
w kwestii promowania przez WŚ łowienia keltów uważam, że posługujesz się argumentem trudnym, podchwytliwym, bo w pytaniu stawiasz tezę, trochę jak: kto jest twoim ulubionym bohaterem i dlaczego właśnie Lenin.
Niegdyś uważano, że ziemia to dysk oparty o ciała 4 krokodyli, acz byli wówczas i tacy, którzy to kwestionowali. Zdajesz się nie zauważać, iż nasza działka wędkarska to nie fizyka czy matematyka tu nie ma tak, prawda/fałsz. Tu jest bardziej słuszne/niesłuszne, a dochodzenie do jednego czy drugiego to pewna droga i to droga oparta o negocjacje. Przynajmniej ja tak uważam, dlatego nie mam pewności czy coś promowano czy też byto lustrem tego co uważano za słuszne.
Uważam, że zabicie kelta jest blamażem. Z wątpliwościami o złowieniu kelta pisałem wyżej.
A co sądzisz Sławku o stawianiu sieci w ujściach rzek?
Przez Niemców, Szwedów, Duńczyków, czy jeszcze jakieś inne przodujące w rybactwie morskim nacje?
Kontrkultura niejedno ma imię. A u nas ma nawet konkretny tytuł. I tłumy gorliwych wyznawców.. Już lemingi czekają na gwizdek..
Sławku a mógłbyś wyrazić swoje zdanie na temat stawiania sieci w ujściach rzek - pytał o to Adam. Ale krótko i bez filozofowania.
Tematem jest zdaje się popularny w Polsce wyjątkowo niskiego lotu proceder łowienia keltów..
Rozumiem jednak, że usiłowanie poprzez odwrócenia uwagi od siebie i swoich brzydkich uczynków przez jest próbą zwyczajowego dokopania rybakom na starej dobrze znanej zasadzie - a u was to murzynów biją, oraz genetycznym imperatywem kargulistów z wędką ..
Powtórnie zapytam o kogo chodzi - o Duńczyków, Niemców czy Szwedów, czy może tylko o tradycyjne dokopanie naszym rybakom albowiem praktyki mają identyczne.. wszyscy łowią ryby wchodzące.. Może dowalmy tym razem Niemcom
Pytanie dotyczy polskich rzek. I nie odbiegaj od prostego pytania w tematy keltów. Krótko i po męsku, odpowiesz?
W zasadzie ryby łowi sie tam, gdzie one są ... I ma to szczególne zastosowanie lowstwie komercyjnym, ale i nie mniejsze w rybołówstwie rekreacyjnym ... ;-)))
Z tego, co pamietam, to na przykład usunięcie sieci z ujścia Tornio w Finlandii było decyzją lokalnej społeczności "zależnej od rybołówstwa", w tym i komercyjnych rybaków, kiedy policzyli sobie ze więcej pieniędzy uzyskują z wędkarzy łowiących te ryby na wędkę niż ze sprzedaży złowionych ryb. I to zarówno w przeliczeniu przychodu na jedna złowiona rybę, jak i ze wszystkich sprzedanych ryb ...
Z kolei na Kemijoki sieci wciąż były, a planowanym sposobem poprawienia drożności dla ciagu łososi było wykupienie od rybaków ich praw połowowych za ciężkie pieniądze ... Z kolei w Morrum tez policzono przychody z ryb złowionych przez rybaków oraz przez wędkarzy i okazało sie, ze z mniejszego odłowu jest większy przychód za sprawa wędkarzy niż rybaków komercyjnych ...
To wszystko na podstawie badania wartości socjoekonomicznej wędkarstwa, które zostały przeprowadzone przez i przy udziale wędkarzy ...
To teraz warto sobie postawić pytania o mityczne "warunki polskie", czyli dotyczące kraju, w którym prosta ewidencja połowów napotyka na wielkie sprzeciwy i przeszkody ... Gdzie oczekiwanie jest takie, zeby "za piec złotych" uzyskiwać dostęp do najcenniejszych zasobów, obejmujących cenne i rzadkie dobra ...
Wspomniana wyżej "wartość socjoekonomiczna" jednego łososia złowionego przez wędkarzy w Morrum, już przed wielu laty wynosiła bodajże 8 000 Euro ... Słownie: osiem tysięcy Euro ... W takich warunkach warto było odstawić sieci od ujść rzek ...
Wcześniej wspomniałem o pewnej analogii dotyczącej dostępu do dóbr rzadkich, takich jak zasoby głowacicy na Słowacji ... Sezon trwa dwa lub trzy miesiące w roku, w zimie ... Wędkarz, ktory chce łowić głowacicę (liczba pojedyncza nieprzypadkowa) musi wystąpić do gospodarza wody (podobnego do polskiego PZW) z wnioskiem o zezwolenie (limit zezwoleń obowiązuje). Jeśli dostanie zezwolenie to wpłaca nie mniej niż 50 Euro ( a zazwyczaj dużo więcej) za co uzyskuje prawo do 5 (pięciu) wyjsć na wodę w celu łowienia głowacicy ... Jeśli głowacicę złowi to reszta dni zezwolenia ulega skasowaniu ...
Pozdrawiam serdecznie
Jerzy Kowalski
PS. Według wskazań licznika na przepławce w Słupsku, w górę Słupi, mimo "sieci w ujściu", wchodzi wiele tysięcy troci ...
Na chlopski rozum to siaty w poprzek rzeki musza byc skutecznijejsze niz setki wedkarzy nad woda, ale moze jest inaczej.
To ze rybacy moga lowic jest jasne. Tylko czy w innych krajach lowienie z zasady polega na nie wpuszczaniu ryb do rzeki?
Zeby bylo jasne - nie lowie keltow i jestem za ochrona ryb potarlowych. Pytam bo mi sie cyferki nie zgadzaja.