Skocz do zawartości

  •      Zaloguj się   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.


Szukaj w artykułach


Reklama


Ostatnie na blogu


1375 aktywnych użytkowników (w ciągu ostatnich 15 minut)

1243 gości, 7 anonimowych

Bing, cyprys19, Google, 76rybka, Bartek_C, kmr1, TeDDyBoY, Kokot, Łukasz 24, saitt, rotacja, Sławek77, AustinSELF, Czaja911, Robi72, StevenOa, dd300, wojti80, scOOtt, ricco, hanz, Tadziu.W, camel, maro zebaty, Tokarz 2000, PiterS, venom_666, Geciowy, JanuszP, esox81, Cez@ry, Baitcasting, Agama, Booseib, fireblood, Olsztynteam, stoen, lenny, fiskebo, pawelWPR, Szczupakos, SzczupakRzeczny, Robert22, Lucas, Mawer, Bolesław, ŁYSY0312, mariusz!, jerban, Czoper, Adi123, maniutek1, Michał 1982, krzysztof1983, GroPerch, Krzysiek P, Hubert 1987, pepccio, Intro, Tomek St., adriano, Banjo, golsyl, karpiu08, schindler, Gad1979, Og2, tribal, mayou, Mjynsiorz, Tomsi, Kort, Okonek@123, kostom63, kris73, sebik, yffea, S. Cios, korol, bullet81, craaft, jakub75, minecjusz, asp, Zarq, Mister twister, harduq, Rexxx, zmorces, Greg77, cheli, tomwes, kamyk9, Mysha, pawas2, mav3rick, Pankracy, maryjan r., jasiek-morze, PerchMaster, Noryb2013, zeralda, zander3, Person, DarekM, Maniek600, PKooozi, jasku10, Piotr Jurczuk, ODYSEUSZ, ripper201, Fabian, kogut, tomspinn, domino11, Maciek Rożniata, kolpi, DAMIR, Marcipas, Stafford, Umbra, piotr., carlus75, kloner11, duży, TOMIS1975, freshwater


- - - - -

O eksperymentalnych projektach


Już niedługo minie 14 lat, jak zacząłem bawić się w rodbuilding. Sporo zmontowałem w tym czasie wędek, często dość nietypowych, specyficznych patyków pod bardzo konkretne zastosowania. Kilka z nich, uzbrojonych dla kolegów z forum, będzie przedmiotem niniejszego tekstu.
Zaczęło się oczywiście od tego, że na naszym rynku nie było wędek, jakich potrzebowałem. A nie było żadnych castingów. To znaczy były, ale albo St.Croix za krocie, albo trzy modele Jaxona (a przynajmniej ja tak to pamiętam). Ewentualnie zbrojenie w pracowni. A stąd już prosta droga do ‘przecież sam sobie mogę zrobić’.

 

Dołączona grafika

 

Nigdy nie dbałem o to, czy moje wymysły były 'zgodne ze sztuką', czy absolutnie wyłamujące się spod logiki. Prawda jest taka, że w internecie można wszystko napisać, a wiele osób pisze to co myśli, a nie opisuje to, co sprawdziło w praktyce. A nawet jeśli ktoś, coś przetestował i wyniki nie były satysfakcjonujące, to może ja zrobię to lepiej i będę zadowolony z rezultatów?
Jeszcze ostatnie zdanie tego niezbyt ciekawego wstępu. Pragnę się wytłumaczyć, że w sumie to nie do końca mój pomysł z tym artykułem. Zostałem prywatnie zachęcony do napisania dłuższego tekstu o moich eksperymentalnych projektach. Wybrałem, więc kilka takich, które zapadły mi w pamięć z uwagi na ich wyjątkowość i poprosiłem użytkowników tych wędek, aby z perspektywy czasu napisali, co o nich sądzą.

 

Projekt 1. Długi kij castingowy pod cięższy boczny trok (2,9 m, do 30 g).
KS: Opinie o bocznym troku wiadomo jakie są - jedni nim gardzą, a drudzy chętnie stosują, bo niezaprzeczalnie w pewnych warunkach jest najskuteczniejszy. Pierwszą moją myślą, odnośnie wędki, jaką wybrać pod boczny jest Konger Tango w długości 2,75 m. Czuła, krótka szczytówka i duża zbieżność prowadząca do dolnika o bardzo dużej średnicy jak na kijek do 10 g. No właśnie, ale jest to raczej kijek do max 10 g ciężarka. Powyżej tej masy szczytówka szybko traci czułość i flaczeje pod obciążeniem zamiast pokazywać dokładnie, co dzieje się z przynętą. A co jeśli chcemy łowić jeszcze większymi ciężarkami? I w dodatku multiplikatorem?
Paweł @na ryby
Łowię tylko na casta. Trocie w morzu czy śledzie na choinkę też. Stąd potrzeba dość specyficznej, niedostępnej w sklepach wędki - długiej, mocnej wklejki pod multiplikator. Chętnie ją opiszę, żeby ludzie zobaczyli, że cast to nie tylko krótkie wędki, czy tylko ciężkie jerkowanie.

 

Dołączona grafika

 

Z wędki jestem bardzo zadowolony. Chociaż jest trochę specyficzna przez swoją długość, a dokładnie długość przyponu. Na łodzi to nie robi problemu, ale gdzieś po rzekach byłoby trudniej miotać takim zestawem. Kij był i jest zbudowany tylko z myślą o łowieniu okoni z łódki na jeziorze, ewentualnie street fishingu na Motławie, czy portowego łowienia. Czyli w takich warunkach gdzie załadowanie go nie będzie stanowiło problemu. Długość 2,9 m specjalnie dedykowana łowieniu tylko na boczny trok z fluorocarbonu o długości około 2m. Tak długie przypony stosują głównie zawodnicy. Nie startuję w zawodach, ale zgadzam się, że taki długi przypon łowi więcej okoni i częściej zdarzają się te większe. Sparowany jest ze Scorpionem 1001, ale każdy multik powiedzmy do Tatuli R z tych lżejszych będzie do niego dobry. Głównie łowię na twistery, czy chude przedłużone ripperki max do 5 cm, czasami gumki robalopodobne max do 10 cm. Używam pałeczek ołowianych, w zależności od głębokości łowiska, od 5 g do 18 g. Głównie łowię z dna na tak zwanego szuranego. Czyli ciężarek szoruje po dnie, a przynęta idzie troszkę nad dnem. Ten blank charakteryzuje się dużą pracą szczytówki, zarówno podczas zarzucania, brania czy holu ryby. Dobrze pokazuje brania małych okoni, jak i większych. Największy złowiony tą wędką miał 38 cm. Moje jeziora charakteryzują się tym, że są w nich każde okonie, od tych 12 cm do 40+. O 50+ nie słyszałem chodź pewnie są, bo czemu by nie. Niestety te 40+ łowi się właściwie tylko na żywca. Na przynęty sztuczne można się wyłowić do syta ale raczej tych mniejszych i tych średnich do 28 cm. 30+ to już okaz na sztuczną przynętę. Co do pracy kija pod rybą to raczej blank pracuje powiedzmy w 1/4 swojej długości, ale mimo to nie gubi ryb.
Co ewentualnie bym zmienił w tej wędce? Nie wiem jakie są teraz dostępne blanki o tej długości. Ten jest trochę gruby w dolniku. Jeśli są chudsze to komfort łowienia byłby jeszcze większy. Podsumowując, bardzo polecam tą długość do bocznego troka.

 

Projekt 2. Długi casting o możliwie najniższym cw (2,7 m, blank muchowy #3/4)
Grzegorz @polny
Kij z założenia miał być na klenio-jazie na najmniejsze możliwe przynęty. Miał zastąpić spinning, a że rybostan mam, jaki mam to zaczęło się poszukiwanie różnych metod wędkowania, więc musiał przyjść czas i na casta. Podczas przeglądania materiałów o łowieniu castem wszędzie przewijało się stwierdzenie, że "kij musi się ładować", aby rzucić. No to "co się może lepiej ładować jak nie blank muchowy?" - pomyślałem. Do tej pory spinningowałem kijami ok. 270 cm to też taki sobie wybrałem pod casta. Przegląd ofert producentów castingów i nikt na świecie nie ma kija w tej długości, ani zbliżonej pod takie łowieni. Nienormalni, czy co? Przecież taka długość będzie najlepsza. Skąd tu skombinować taki kij? Wszystkie drogi w internecie prowadzą do Kamila z Łodzi...
Dostaję od niego informację, że kij takiej długości pod casta light nie będzie najlepszą opcją, ale muszę to sprawdzić. Początkowo używany z Daiwa Zillion 1016 SV TW, który ma obsługiwać gramaturę ok. 2 -3 g. Pierwsze rzuty chyba fajne, kij się ładuje, ale multik mógłby być jeszcze bardziej light. Grzebiemy na jerkbaicie dalej i wychodzi, że TOP w tej dziedzinie to jakaś Daiwa KTF. No dobra skoro powiedziało się „a” to pasuje powiedzieć „b”. Po miesiącu czekania, prosto z Japonii, wjeżdża Daiwa Alphas w wersji KTF. W międzyczasie, co ważne, udało mi się nabyć jakiś kij pod ultralighta typowo castingowy w długości ok. 220 cm. Po jakimś okresie używania obu wędek z Daiwą dochodzę do wniosku, że tym krótszym kijem rzucam dalej niż dłuższym, a sama przyjemność rzutu jest dużo większa. Przy kiju 270 cm, aby wykonać płynny ruch na nieuregulowanej rzece musimy mieć już trochę miejsca wkoło siebie, co nie jest takie oczywiste. Z każdym dniem sam dochodzę do wniosku, że kij może być krótki tylko musi mieć tą idealną akcję, powiedzmy med-fast, aby się ładował pod przynętą. Łowienie krótkim castem było dla mnie bardzo fajne, przyjemne, ale jednak czasami nad rzeką dziką, jak Dunajec, brakowało mi po prostu trochę odległości kija do prowadzenia przynęt wzdłuż dzikich brzegów i musiałem się mocno wychylać i gimnastykować.
W międzyczasie kupiłem casta 240 cm i używam pod cięższe przynęty boleniowe. Tutaj już jestem mega szczęśliwy, bo samo rzucanie multikiem sprawiało mi zawsze frajdę. A przy przynętach powyżej 5 g i lotnych, casting i spinning są bardzo porównywalne, biorąc pod uwagę możliwości rzutowe, a jak wspominałem same rzuty multikiem są super!
Podsumowując cast w wersji light, ultralight to jednak kij krótki ponieważ tylko taki ma sens, aby sprawiało to przyjemność , jeżeli łowimy na małej rzece gdzie stoimy blisko brzegu i nie zależy nam na jakichś specjalnych odległościach rzutu i sam dostęp do wody jest dobry to spokojnie bierzemy kij ok. 200 cm o akcji med-fast i bawimy się bardzo przyjemnie. Jeżeli chcemy używać kijów ok. 270 cm, bo tego wymaga łowisko, to moim zdaniem odpuszczamy temat, bo spinning będzie tu znacznie wygodniejszy.
Jak sobie przypomnę to praktycznie każdy wątek na forach sprowadzał się do tej samej tezy, do której dotarłem sam po powiedzmy 2 latach. Musiałem przy tym wydać troszkę sianka, ale to ja do tego sam doszedłem i jestem z tego dumny!

 

Dołączona grafika

 

KS: Również w swojej baitcastingowej przygodzie próbowałem łowić UL długim kijem. I również doszedłem do podobnych wniosków. Do lekkich, często nielotnych przynęt, kij musi się dobrze ładować, a w przypadku długich wędek (2,5 m i w więcej), nawet jeśli dobrze ładować będzie się tylko 50-60 cm szczytówki (co powinno wystarczyć do załadowania przynęty) to sama długość wędki będzie już mocno wpływać na dynamikę rzutu. Do tego dochodzi oczywiście problem ze znalezieniem miejsca do oddania rzutu. Jeśli tylko nad brzegiem znajdą się jakieś drzewa, krzaki, czy nawet wyższe trawy możemy mieć już problem. Tak długa wędka z niskim cw pod multika może mieć dobre zastosowanie chyba tylko wtedy, gdy łowimy na wypuszczanego, tj. rzucamy przynętę na wodę (nawet krótko, spod siebie) i pozwalamy jej spłynąć w dół, jednocześnie wystawiając szczytówkę poza nadbrzeżny pas roślin. Multik nie skręca linki, a kciukiem można bardzo dokładnie kontrolować spływ przynęty. Jednocześnie długa wędka ułatwia precyzyjne prowadzenie i szybkie zacięcie "w takt".

 

Projekt 3. Bardzo długi spinning boleniowy (4,3 m, 15-40 g)
KS: Generalnie wędki spinningowe o długości powyżej 3 metrów nie są zbyt popularne. W katalogach większości firm oferta blanków spinningowych kończy się na 10', czyli nieco ponad 3 m (pomijam różne serie 'specjalistyczne'). Podobnie jest z ofertą gotowych wędzisk, 3,05 m to najczęściej maksymalna długość. Ewentualnie można znaleźć jakieś nieliczne dłuższe - np. łososiówki, albo ciężkie spiny do łowienia z morskiego brzegu. Nad wodą raczej ciężko spotkać osoby łowiące spinningami powyżej 3,3 m. A co dopiero ponad 4 metrów! A jednak długa wędka daje przewagę pod kilkoma względami. Po pierwsze, łatwiej jest dalej rzucić, a po drugie, mamy większą kontrolę nad przynętą nawet z dużej odległości.

 

Dołączona grafika

 

Wojciech @Bułka
Specyfikacja łowiska, czyli dżungla na brzegu, wymusiła na mnie wymyślenie sposobu na przedostanie się przez ponad 2m pas trzcin, zielska i innych glonów. Nie mam czasu na zakładanie woderów/spodniobutów i przedzieranie się przez trzciny jak Bear Grylls. Prowadzenie przynęty nad trzcinowiskiem przy użyciu krótkiego (2,7-3m) kija jest dla mnie niewygodne. Pięknego letniego dnia podczas łowienia z gruntu surfcastingową wędką 420cm (innej "gruntówki" nie mam) zauważyłem nieodkryty dotąd potencjał. Od pomysłu do realizacji dzięki Mekamilowi poszło szybko i powstała NaCh*jaMiTaRapa, czyli wędka o długości 430cm i o cw ok. 15-40g. Kij sparowany jest z Daiwą BG 3500, która nieźle go wyważa.
Wędka przewidziana jest pod zaporówkowe i wiślane bolenie łowione z brzegu, jak wcześniej wspomniałem, często mocno zarośniętego. Kij posyła przynęty na bardziej niż satysfakcjonujące odległości. Poza tym pozwala operować przynętą z brzegu zza pasa trzcin. Przy łowieniu z niezarośniętych wiślanych główek różnica jest głównie w odległości rzutów i siły jaką trzeba w rzut włożyć - tym kijem wystarczy lekko machnąć a przynęta leeeeeci.
Do tej wędki używam tylko żyłki. Wiem, że ostatnio zapanowała moda na łowienie boleni na plecionki, ale przy dłuższych rzutach wolę mieć mocniej dokręcony hamulec w kołowrotku i amortyzację z 4,3m kija i żyłki. Takie połączenie pozwala po zacięciu od razu podjąć walkę z rybą, a bolenie są sprytne i lubią pokazać wędkarzowi, że łowić ryb nie potrafi ;) Dodatkowo koszt wymiany 500m żyłki 0,22 (a Wisła niszczy linki szybko) jest dużo niższy niż koszt wymiany plecionki - nie bawię się w podkłady z grubszych/starszych linek. Wędką tą łowię głównie na przynęty powierzchniowe - różne chlapaki, prowadzone pod powierzchnią ołowianki, wąskie wahadłówki. Staram się używać przynęt lotnych, dobrze wyważonych - idealnie sprawdza się najcięższy RH Spinnerbait.

 

Projekt 4. Długi spinning na pstrągowe rzeczki (3,3 m, 5-18 g)
Piotr @niedziel_jig
Zacznę od tego, że Kamil to świetny twórca, dobrze mi się z nim współpracuje, zawsze ciekawie realizuje moje dziwne pomysły. Ta wędka została stworzona pod konkretny typ łowiska i ma swoje konkretne przeznaczenie. Używam ją głównie w rzekach uregulowanych o dosyć wolnym na ogół uciągu, ale też z miejscami szybszymi. W rzekach tych występuje sporo roślinności i szybko zarastają, tworząc w okresie letnim szerokie na nie więcej niż metr korytka.
Jest to wędka długa na około 3.3 metra, o pięknej parabolicznej akcji, która znakomicie trzyma rybę. Mimo swojej giętkości pozwala bezstresowo wyholować duże ryby [przyp. KS: zbudowana została na blanku switchowym w klasie 6/7]. Co jest ciekawe, ryba na takiej wędce zupełnie inaczej się zachowuje niż na kijach twardszych. Hol jest spokojniejszy i dla ryby bardziej męczący. Używam jej głównie do łowienia z prądem różnymi jigami, larwami, itp. różnym robactwem na bardzo lekkich główkach. Szczególnie w okresie wiosenno - letnim.

 

Dołączona grafika

 

Stosunkowo długa wędka pozwala mi dobrze poprowadzić przynętę i w odpowiedni sposób ją zaprezentować. Długość wędki pozwala mi również na obławianie miejsc pod nogami w burtach nie płosząc ryb - po prostu dzięki temu stoję dalej od brzegu. Zdarza mi się łowić w gęstej trawie i trzcinach. A nie wiem czemu, ale duże pstrągi lubią trzciny. W skrajnych sytuacjach taką wędką jestem w stanie obłowić miejsce powyżej trzcin. Łowienie w taki sposób wymaga trochę wprawy, przypomina łowienie na długą nimfę, a jak zapewne wiecie do nimfy wędki są zdecydowanie dłuższe.
Choć wędka została wymyślona do opisanego powyżej typu łowienia to jednak również zdarza mi się nią łowić w okresie zimowym bardzo dużymi jigami pod prąd, obławiając miejscówki po Krakowsku czyli po Łuku. Kolejnym atutem jest to że ryby w momencie brania nie odbiją się od szczytówki, a raczej wsiadają. Czasami nie uda się w porę zaciąć, ale miękkie przynęty mają to do siebie, że ryba potrafi dłużej ją w paszczy przetrzymać, dzięki temu mamy szanse wpiąć taką rybę nawet z sekundowym opóźnieniem.

 

Dołączona grafika

 

Z czasem okazało się, że wędka ta również dobrze sobie radzi na większych rzekach typu Pilica czy Nida oraz, że świetnie sobie radzi z małymi woblerami, mikrojigami, łowiąc ryby typu jaź i kleń.

 

Projekt 5. Najmniejsza możliwa masa wędki (1,9 m, do 4 g)
KS: To jest w sumie projekt, który powstał bardzo niedawno i nie do końca z potrzeby, a raczej z ciekawości. A problemem wyjściowym było poszukiwanie możliwie jak najlżejszego uchwytu kołowrotka. Jednakże zdecydowanie wpada on na listę najbardziej eksperymentalnych wędek, jakie uzbroiłem.
Aby nie przynudzać szczegółami, którymi dzieliłem się na bieżąco w swoim wątku technicznym, powiem w skrócie: blank równe 16 g, uchwyt niecałe 8 g, set przelotek niecałe 2 g. Jakby nie liczyć wyszła wędka o wadze 26 g przy długości 1,9 m. Chyba niezły wynik?

 

Dołączona grafika

 

Typowa paproszarka do mormyszkingu za białorybem. I jest to kij, który przypomniał mi, że dłubanina na mikropaproszki jest niezwykłą, ultrafinezyjną zabawą, która doskonale ćwiczy refleks. Początkowo miałem problem z wyczuciem, jak się takim zestawem w ogóle rzuca, bo w ręku uczucie jest jakby się trzymało sam kołowrotek, wędki zupełnie nie czuć. Zresztą punkt wyważenia, mimo trzymania za sam koniec dolnika, wypada pod palcem wskazującym.

 

Dołączona grafika

 

Miałem go już nad wodą kilkanaście razy i wciąż mam doskonałą zabawę nawet, gdy ryby są niezbyt chętne do współpracy.
Słowem podsumowania, nie bójcie się kombinować i niech nikt Wam nie wmówi, że Wasz zamysł jest głupi, dopóki go nie sprawdzicie. Ostatecznie nawet jeśli coś jest głupie, ale działa to znaczy, że wcale nie jest głupie.

 

Artykuł bierze udział w konkursie "wygraj wędkę marzeń - sezon 2"




21 Komentarze

A to chyba tylko wycinek tych eksperymentów? Chciało by się rzec ... cdn.  :)

    • Chat lubi to
Zdjęcie
Sławek Oppeln Bronikowski
08 maj 2021 05:30

Ale to już było - chciałoby się zaśpiewać.. :) Należy być młodym gniewnym - wypada powiedzieć.. 

Skąd ja to znam? Miło mi, iż mam malutki udział w artykule, bo pierwsza fotka jest mojego autorstwa.

    • Friko lubi to

Może być. A czwarta chyba też Twoja tylko moim aparatem :)

    • Novis lubi to

Kamil szacun za takie projekty.

Potrafisz ukręcić extra narzędzie za niewielkie pieniądze.

Miałem od Ciebie kiedyś taki kijek UL, super się ładował nieziemsko trzymał ryby ale przy tworzeniu nowego projektu poszedł do ludzi. Do dziś żałuję.

Był taki jak szkło, lejący ale węgiel....

    • Friko lubi to

Zawsze mi dupę na okoniach prał. Ja obrotówki i spin a Kamil gumeczki, cast własnej roboty i zazwyczaj multik na prawą witkę. Byłem świadkiem jak opanowywał okrąglaczki ABU, Daiwy na prawą rękę, a później mi dupę łoił. Ech, stare, dobre czasy. Dla Niego nie ma różnicy, którą ręką kręci. To coś, czego Mu zawsze zazdrościłem. Na Unichowie uparł się na szczupaka na jerka i go w końcu złowił. Oczywiście, nie muszę mówić, iż multik był na prawą witkę. To był zdaje się Quantum Iron.

Zdjęcie
Sławek Oppeln Bronikowski
14 maj 2021 20:50

A designer'ka bardziej wysmakowana - vintage, może kolekcjonerska, wyraźnie estetyzująca pojawi się., wcześniej albo później?

A designer'ka bardziej wysmakowana - vintage, może kolekcjonerska, wyraźnie estetyzująca pojawi się., wcześniej albo później?

Moja designerka jest bardzo wysmakowana, na swój (czyli mój) sposób oczywiście ;)

    • Friko, Sławek Oppeln Bronikowski, BOB i 1 inna osoba lubią to
Zdjęcie
Sławek Oppeln Bronikowski
24 maj 2021 06:14

Bez wątpienia! Zatem.. Jeszcze poczekajmy, jeszcze się nie śpieszmy  :)   

Moja designerka jest bardzo wysmakowana, na swój (czyli mój) sposób oczywiście ;)


Mnie Twoj design przypadł do gustu, jest wyjątkowo praktyczny.

Cieszę się :) Prostota jest najlepszą przyjaciółką ergonomii ;)

    • golsyl, skius i Bułka lubią to

Minimalizm i funkcjonalizm to też styl :)  nie wszędzie musi być barok i wyplatanki

    • golsyl, BOB i MajKar lubią to
Zdjęcie
Sławek Oppeln Bronikowski
24 maj 2021 15:55

Brak stylu to dziś norma powszechnie przyjmowana i akceptowana.. bo główną jej zaleta jest  braku stylu  :)

Mam tą niepodważalną przewagę, że ja nie jestem ani nie aspiruję do bycia profesjonalnym rodbuilderem, więc nic nie muszę, a co najwyżej mogę... Więc mogę sobie mieć swój utylitarny styl, który jest brakiem stylu ;)

Zdjęcie
Sławek Oppeln Bronikowski
24 maj 2021 16:39

Chcesz czy nie - uchodzisz! I cóż to w ogóle za kaprys u bardzo popularnego rodbuildera, aby nierozpoznawalnie rozpłynąć się w anonimowym  tłumie.. :)

Zdjęcie
HuchoTaimen
25 maj 2021 07:30
Chyba najczęściej "przewalajacym" się na forum rodbuilderem jest właśnie Kamil, wiec raczej nie ma obawy by się nam gdzieś rozpłynął. Jego projekty sa wykonywane z wysublimowanym poczuciem smaku, nie potrzeba do tego kiczowatych błyskotek, czy zbędnych ozdobników.

No to miło mi, ale w takim razie ja tego na szczęście nie odczuwam zarówno pod względem częstotliwości 'widzenia siebie' w postach innych osób, jak i ilości osób, które piszą do mnie na priv, że chcieliby wędkę pod takie i takie łowienie ;)

...

Zdjęcie
Sławek Oppeln Bronikowski
25 maj 2021 17:31

Aha, już kumam -  najbardziej pożądanym typem może być masówka czy przemysłówka bez znaków szczególnych! Czy źle kumam? :)     

Sam zbroisz, więc na pewno masz świadomość, że każdy rodbuilder zostawia swój 'odcisk palca' w postaci, czy to charakterystycznego kształtu lakieru na omotkach, czasem samego doboru spacingu, wykończenia elementów rękojeści przy łączeniach, gładkości i specyficznych kształtów rękojeści, etc. Nawet bez podpisu nie da się uniknąć znaków szczególnych.

    • Friko, Sławek Oppeln Bronikowski, BOB i 1 inna osoba lubią to
Zdjęcie
Sławek Oppeln Bronikowski
25 maj 2021 19:08

Nie czepiam się.. drążę motywy :) Bo rodbuilding jest swojego rodzaju ilustracją.. więc patrzę.. i dociekam..