Skocz do zawartości

  •      Zaloguj się   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.


Szukaj w artykułach


Reklama


Ostatnie na blogu


819 aktywnych użytkowników (w ciągu ostatnich 15 minut)

676 gości, 7 anonimowych

Bing, malinabar, Z.Milewski, Darrek7474, Billy2858, Maniekzns, przemas 78, Google, 19john92, Konstanty, PL1962, azumi88, Mdah, digger, spidi, ozzy321, zbychu, kruchy15, stoen, lenny, Crazy_Pike, darkon, duży, TOFIX99, trissot, c00per, maryjan r., Dokuś, versicolor, wielkaryba, Żbik, Guzu, kris73, flowhere, Esioslaw, robert2, Mulat, Kcpsp, suszek, Kunagunda, szpaczek23, Okoń 1977, kamyk9, Speed88, Sławek77, BACIAR, Assuncao, login, Bolen30, zas210981, lukasz_c, Siup, Łuki34, pawelHERP, PiterS, marecki003, Jonek22, pingvinas, DzikiBill, skampi, wobler130, fireblood, Trociowy, Tomek.M, Kolorowy, migdau, marcys298, wildriver, siacho73, Majkel S, Hesher, kryss, gumowy, gutekjelonki, drateffka83, Pisarz.......ewski Piotr, pikeft, tomaszka03, Tony69, fladra, Sobota1986, schindler, Łukasz W, Silent1, Radek_Z, Mosqito, Bolesław, slawek_2348, Areck, esox81, Durzy, Mik, SzczupakRzeczny, Wiktor, mayou, PABL0, haja1978, jarekś67, trout master, Bartek85, cobrax, XKRZYSIEK100, roost, rybak_stefan, Slawek Dlugosz, BOB, jachu, GINPK, Kingfisher, Macko125, Michał_puck, Tomasz1990, Alexey, MARIO87, bigi1, mario, Sandre, dkowal, popper, Kierat, DarekM, Slig, sslonio, BFS MONSTER, Feliks, Pinciu, Werem, bartolomeo213, Tommek, carlus75, maweric, Huberto, Bartek..., mazur 17, Kort, DP Fishing, Grzybuuuu, grzegorzpo91


- - - - -

Od pierwszego wejrzenia


I

 

”Początek”

 

Kiedy stał na przystanku przebierając z nogi na nogę z powodu przenikliwego zimna, nieodparcie czuł na plecach spojrzenia przyglądających mu się z niezwyczajnym zdziwieniem ludzi. Minus trzynaście, paskudny wiatr wdzierający się bezczelnie za kołnierz a ten z wędką stoi, pukała się pewnie „w duchu” w czoło większość z nich. Autobus ruszył, za kilka chwil jeszcze jedna przesiadka do pekaesu i po niespełna godzinnej jeździe był już w innym świecie.

 

Dołączona grafika

Pierwsze pstrągi nie były zbyt okazałe, jednak jakże ważne

 

Śnieg skrzypiał pod nogami kiedy w bezkresie bieli starał się odnaleźć ciemną, wijącą się wśród pól niewielką wstęgę. Niewielką rzekę z piaszczysto żwirowym dnem którą zamieszkiwały ryby znane mu dotąd jedynie z artykułów zamieszczanych w kolorowej prasie wędkarskiej które to z pasją wówczas przeglądał.

 

Dołączona grafika

Zdziwiony pstrąg a po drugiej stronie obiektywu szczęśliwy wędkarz

 

Dołączona grafika

Cóż że niewielki, za to jaki piękny

 

Czuł wyraźnie przyspieszone tętno, podniecenie i ekscytacja mieszały się w żywym tańcu. W plecaku niewielkie pudełko z kilkoma własnoręcznie wystruganymi woblerami w naturalnych barwach pozwalało snuć jakieś nadzieje na kontakt choćby z jednym mieszkańcem rzeki. Do tej pory temat znał tylko w teorii, otwierała się więc przed nim nowa księga którą tak naprawdę będzie musiał zapisać po swojemu. Poskładał zbyt mocny jak na tę wodę spinning, pękaty wobler w odcieniach żaby ścierniskowej pacnął o wodę kilkanaście metrów niżej, blisko burty otulonej czapą śniegu. Ze średnicą żyłki również nieco przesadził, dlatego rzuty dalekie były od idealnych. Przyzwyczajony zresztą do dużo większych rzek, dość komicznie próbował podać przynętę „spod siebie”, ruchem tak typowym dla tego typu kameralnych podchodów.

 

Dołączona grafika

Oko w oko

 

Dołączona grafika

Spokój zimowej rzeki

 

Dołączona grafika

O tej porze mają na sobie pełno pijawek, warto je usunąć nim wypuści się pstrąga

 

Jednak w tym momencie przygnany co dopiero na studia do odległego miasta, takimi detalami niespecjalnie się przejmował. Ważne, że miał na wyciągnięcie ręki kilka rzeczułek w których żyły One, reszta z czasem miała przyjść sama.
Kiedy buty zaczęły wpuszczać do środka rozpuszczony śnieg zrozumiał, że do następnej wyprawy trzeba będzie się nieco lepiej przygotować. Najbliższy autobus dopiero za godzinę, postanowił więc obłowić sumiennie ostatnie kilkadziesiąt metrów łąkowej prostki. Przez kilka godzin nie zaliczył żadnego kontaktu jednak zupełnie go to nie zniechęciło.

 

Samo przebywanie w nowym, absolutnie pięknym miejscu było wystarczająco przyjemne, pomimo dającego się coraz bardziej we znaki mrozu. Rzuty zaczynały wyglądać całkiem znośnie, nawet wobler wpadał do wody coraz ciszej. Kiedy znalazł się w niej po raz kolejny i przecinając środek rzeki wjechał w nieco głębszą rynnę nastąpił gwałtowny atak. Złoty błysk i energiczne szarpnięcie kijem były tak zaskakujące, że nie zdążył nawet zareagować kiedy pstrąg odbił się od wabika. Spory zawód jednak ważniejsze było to, że niemal jak na dłoni widział rybę w czystej, zimowej wodzie. Pomimo niewielkich jej rozmiarów był podekscytowany, bo przecież jest tu zaledwie kilka chwil i niemal się udało. Czas szybko minął i trzeba było wracać, jednak po tej lekcji już wiedział, czym wypełni się jego wędkarski kalendarz w najbliższym czasie.

 

Dołączona grafika

W takiej scenerii leczą się myśli, zwłaszcza podczas samotnych wypraw

 

Wracając patrzył na ośnieżone pola, co jakiś czas mógł jeszcze zobaczyć rzekę i aż trudno było się rozstać, tak wielkie wrażenie na nim zrobiła.

 

II

 

”Pierwsze poważne ryby”

 

Minęło kilka tygodni, bogatszy o niewielkie acz jakieś już doświadczenie znów znalazł się nad wodą. Pudełko uzupełnił kilkoma sporo mniejszymi woblerami, te które zrobił wcześniej sprawiały jednak wrażenie mocno przesadzonych jak na tak niewielką rzeczkę.

 

Dołączona grafika

W końcu jest, wychodzony i wypracowany

 

Dołączona grafika

Pod tą olchą mieszka pstrąg

 

Tym razem aura była łaskawsza, temperatura na lekkim minusie i lekko zachmurzone niebo nastrajały pozytywnie. Woda w rzece wciąż bardzo klarowna, do tego dość niska co nie ułatwiało podejścia do ostrożnych ryb. Zaczął od obławiania meandrów z pięknymi podmyciami, zwieńczonymi galerią starych olch. Serce biło szybciej kiedy zamykał kabłąk a niewielki wobler wychodząc powoli z piaszczystego wymiału chował się pod korzeniami sędziwego drzewa.

 

W samym dołku nic się nie wydarzyło i kiedy przynęta prowadzona bardzo powoli znalazła się może dwa metry od szczytówki, nie wiadomo skąd wyskoczyła ciemnozłota smuga i palnęła w nią bez zastanowienia. Pstrąg natychmiast zaczął kotłować się na powierzchni i z tego zaskoczenia „balonem” wylądował na brzegu. Ryba miała może trzydzieści centymetrów, ułożył ja delikatnie na siatce podbieraka i nie mógł się napatrzeć. Cóż mogło być tak wyjątkowego w tej niewielkiej rybie że aż tak duże emocje potrafiła rozpalić ?

 

Dołączona grafika

Czyż nie jest piękny ?

 

Dołączona grafika

Ten z kolei ozdobiony był czarnymi grochami

 

Dołączona grafika

Lampart

 

Feeria barw, ciemne złoto połączone z cytrynowo kremowym kontrastem okraszone czerwienią mniejszych lub całkiem pokaźnych karminowych kropek w białawych obwolutach. Jej gwałtowność i szalony temperament podczas walki. Do tego wszystkiego środowisko w którym bytuje oraz piękno tego co dookoła, co szybko uzależniało i niczym narkotyk zmuszało sięgać po siebie z coraz większą regularnością.

 

Dołączona grafika

Tylko rzeka, pstrąg i cisza

 

Dołączona grafika

Walczą do samego końca

 

Z szacunkiem i dużą ostrożnością uwolnił z dłoni swój skarb, przez moment poczuł sporą ulgę i coś na kształt dumy. Dopiął swego, dodatkowo na własnoręcznie wystrugany wobler więc czego mógł chcieć więcej. W tym momencie zupełnie niczego jednak z wyprawy na wyprawę apetyt rósł, zaczął rzeczywiście regularnie łowić pstrągi jednak wcale nie było łatwo skusić te większe i cwańsze do gadania, o czym po cichu marzył.

 

Dołączona grafika

Smoluch z płytkiej prostki

 

III

 

”Przełom”

 

Do dziś, choć minęło już sporo czasu został w głowie obraz kiedy to w końcu woda odwdzięczyła się za wytrwałość i masę godzin wydeptanych wzdłuż jej brzegów.

 

Dołączona grafika

Piękny hakownik z obleganego odcinka rzeki

 

Dołączona grafika

I jak tu się nie cieszyć ?

 

Dołączona grafika

Śliczna zimowa samiczka

 

Kilkucentymetrowa, gumowa żaba wędruje pod drugim brzegiem. Wpływa dyskretnie w okolice zakrzaczonej burty i kiedy muska delikatnie gliniaste dno następuje gwałtowny atak. Szybka kontra i lekko szmaragdowa woda rozbłysnęła żółto złotymi blikami. Pstrąg wykonał kilka młynków po czym starał się przykleić do dna by po chwili wylądować w podbieraku. Co za radość, serce chce wyskoczyć na zewnątrz a wszystko co dookoła na chwilę przestaje istnieć. Drżącymi rękami wyciągnął miarkę i choć dzisiaj tej wielkości ryby nie są dla niego czymś wyjątkowym, to wówczas przekroczone czterdzieści centymetrów było absolutnie magiczne.

 

Chciał w tym momencie podzielić się tą sytuacją z całym światem, zresztą w ciągu kolejnych kilku dni niemal mu się to udało, tak dużym było to przeżyciem. Natomiast na pewno usłyszeli jego okrzyki mieszkańcy okolicznej wioski.

 

Dołączona grafika

Przedwiośnie, dobry czas na pstrągi

 

Uzależnienie osiągnęło stan kliniczny i zaczęło mocno postępować. Zaczął poznawać coraz to nowych, świetnych zresztą pstrągarzy którzy bardzo często odsłaniali wiele tajemnic dotyczących tak przynęt jak i miejsc, gdzie były wielkie szanse na spotkanie słusznej wielkości ryby a ta stawała się coraz silniejszą obsesją która wyganiała go coraz dalej i w coraz to nowe tereny, przed czym zresztą w ogóle się nie bronił. Udoskonalał przynęty, sposoby ich podawania oraz samo podchodzenie do rzeki, co było kluczowe by nawiązać kontakt z największymi rybami.

 

IV

 

”Klub 50 + ‘’

 

Uwielbiał obławiać miejsca, które wiele osób omijało uznając za zbyt płytkie i mało z tego powodu atrakcyjne. Niektóre łąkowe odcinki jego ukochanej rzeczki takie właśnie były. Niby jakieś podmycia w brzegach, do tego piaszczyste muldy za którymi co jakiś czas tworzyły się nieco głębsze rynienki porośnięte moczarką. Kluczem było maksymalnie ciche podejście i dalekie rzuty, położenie przynęty musiało być perfekcyjne i praktycznie bezgłośne.

 

Dołączona grafika

Kapitalny samczur z łąkowego fragmentu rzeki

 

Było już przedwiośnie, rzeka niosła więcej wody o mętnawym zabarwieniu. W powietrzu w końcu wyczuwalne stały się zapachy i ten najbardziej charakterystyczny, rozmarzającej ziemi na który czekał z utęsknieniem. Sikorki świergotały radośnie przeskakując całą chmarą z drzewa na drzewo, dodając uroku samemu wędkowaniu. Ten dyskretny choć wyraźnie wyczuwalny sygnał nadchodzącej wiosny od lat jest stałą częścią pstrągowych wypraw i swego rodzaju triumfem przyrody, jej odrodzenia.

 

Dołączona grafika

Te barwy uzależniają

 

Dołączona grafika

Choć zimowo to bardzo gorąco

 

Szedł czujnym krokiem w górę rzeki podając lekkiego jiga pod niezbyt niegłębokie brzegowe podmycia. Złowił już tego dnia kilka niekoniecznie okazałych potokowców kiedy po kolejnym braniu woda się zagotowała a hamulec kołowrotka zmuszony był oddać nieco linki. Jasne, cytrynowe wręcz cielsko burzyło na powierzchni spokój tego dnia, wiedział że oto właśnie spełnia się jego małe marzenie i teraz trzeba zrobić wszystko, by szczęśliwie podebrać szalejącą rybę. Nie było to łatwe, odpasiona już naprawdę gruba samica uparcie utrzymywała dystans wykorzystując siłę swoją oraz nurtu. Co raz przewalała się przy podbieraku i chwila ta wydawała się wtedy nie mieć końca. W geście rozpaczy postawił wszystko na jedną kartę, dokręcił mocno hamulec i zdecydowanym ruchem przeciągnął niesforną panią do siebie a ta w końcu uległa. Dłuższą chwilę nie wyciągał podbieraka z wody pozwalając dojść jej do siebie, zmęczona była bardzo zresztą nie mniej niż on. Nie mógł się napatrzeć, tak piękne było to stworzenie. Miarka dobrze przekroczyła pięćdziesiąt centymetrów, samowyzwalacz kilka razy uruchomił migawkę aparatu po czym ryba na szczęście dość żwawo odpłynęła do siebie.

 

Dołączona grafika

Cytrynowo złota piękność

 

Dołączona grafika

Pstrągowy niezbędnik

 

Dołączona grafika

Niszczejący stary młyn

Ten młyn niestety niedawno się zawalił, zostało kilka fotografii i sporo wspomnień

 

Ten moment pamięta do dziś, ciężko go opisać słowami bo takie coś po prostu trzeba przeżyć by w pełni oddać to co dzieje się wtedy w głowie i sercu, emocje których zazwyczaj nie oddadzą żadne nawet najbarwniejsze opisy. To te chwile, które podczas samotnej zazwyczaj pstrągowej „tułaczki” zostają w pamięci na całe życie i najzwyczajniej w świecie uzależniają, podporządkowując sobie niejednokrotnie nasze życie prywatne czy zawodowe.

 

V

 

”Droga bez końca’’

 

Mijały lata a wraz z nimi wiele się zmieniło. Wiele pięknych i zasobnych w pstrągi kiedyś miejsc już nie istnieje. Na niektórych odcinkach jego ukochanej rzeki woda ledwie się sączy nagrzewając latem zbyt mocno, gdzie ślad po rybach rozmył się wraz z upływającym czasem.

 

Nie na wszystko mamy wpływ i choć nie raz łza zakręci się w oku, trzeba dostosować się do tego co jest. Zresztą chyba nie potrafiłby inaczej, to coś co zostaje na zawsze i nie pozwala tak po prostu odpuścić i wciąż wygania nad niewielkie rzeki w poszukiwaniu żywego złota.

 

Dołączona grafika

Czy można lepiej zacząć dzień ?

 

Dołączona grafika

Przerwa śniadaniowa podczas wyprawy z kumplem nad nieznaną rzekę

 

Dołączona grafika

Przyjaciel podchodzi wypatrzonego pstrąga

 

Zmiany na szczęście nie dotknęły wszystkich znanych mu miejsc w równym stopniu, są jeszcze rewiry w których nadal można, również dzięki uporowi i konsekwencji szukać swojej życiowej ryby.

 

Z tymi rekordowymi zawsze jakoś miał pod górę, niby świat liczb nijak się ma do świata ryb jednak i tutaj przekroczenie konkretnego wymiaru było i nadal jest czymś nobilitującym, swoistym ukoronowaniem dotychczasowej pstrągowej włóczęgi. Przez niemal dwadzieścia lat poznawania humorów tych przepięknych ryb złowił wiele naprawdę sporych lorbasów, czyli takich które przekroczyły pięćdziesiąt centymetrów, w niepisanym prawie pstrągarzy uznanych już za ”godne” uwagi. Jednak jest pewna liczba, która w pstrągowym światku zawsze wywołuje niemałe poruszenie. Jest nią liczba sześćdziesiąt, gdyż złowienie w naszych wodach takiego potokowca to w wielu przypadkach coś z kategorii rzeczy niemożliwych. Oczywiście bywają rzeki w których szanse takowe mocno wzrastają, takie miejsca te to jednak perełki których nie ma zbyt wiele na naszej mapie. Rzeki w których łowił i nadal ugania się za pstrągami poddane są ogromnej presji i co z tego, że mieszkają w nich naprawdę pokaźne ryby. Większość z nich jest na tyle nauczona przykrych doświadczeń, że złowienie takiego profesora to kwestia przypadku połączonego oczywiście z częstym pobytem nad wodą, jak pokazuje rzeczywistość doświadczenie często nie odgrywa tutaj istotnej roli.

 

Przygód z pstrągami z magiczną szóstką z przodu miał wiele. Zawsze brakowało odrobiny szczęścia, kilka naprawdę okazowych kabanów było już niemal w podbieraku jednak finalnie pozbywały się przynęty w szaleńczym i nie znoszącym sprzeciwu odjeździe. Potokowce tych rozmiarów to już mistrzowie strategii wykorzystujący w walce każde potknięcie wędkarza, niewielki luz czy zbyt długo trwający hol zwłaszcza przy słabo zapiętej rybie niemal zawsze kończy się porażką. Chyba właśnie ta ich przebiegłość oraz pewnego rodzaju mądrość jest przyczyną dla której często już niemłodzi pasjonaci potrafią w mocno niewygodnych okolicznościach nadwątlać swoje zdrowie tylko po to, by poczuć i zobaczyć na końcu zestawu wściekle walczące złoto.

 

Porażki z tymi największymi najzwyczajniej w świecie bolą, gdyż kontakty z „bykami”zdarzają się niezmiernie rzadko. Po każdej takiej sytuacji ma się wrażenie, że coś takiego więcej się już nie przytrafi i oto właśnie straciliśmy ostatnią szansę na spojrzenie w oczy króla z bliska. Jednak kiedy mocno w coś wierzymy i potrafimy się poświęcić, zza chmur w końcu wychodzi słońce.

 

VI

 

”To właśnie dziś”

 

Tego dnia nie miał zbyt wiele czasu na pstrągowe podchody. Kiedy mijał granice miasta było jeszcze ciemno, postanowił kilka godzin przed pracą dać sobie szanse odwiedzając kilka namierzonych wcześniej ryb. Był już czerwiec i nim dojechał nad rzekę zrobiło się jasno a ptasie trele wlewały się do głowy z każdej strony. Komary zazdroszcząc ptakom również obudziły się na dobre. Powietrze było rześkie i przyjemnie chłodne, wrzucił na siebie śpiochy, zmontował wędkę i jak zawsze z czymś co śmiało można nazwać małą euforią ruszył w kierunku rzeki. Jak zwykle kierował się w górę sprowadzając szarego jiga z prądem. Oddał może kilka rzutów kiedy spory garb zarysował się na powierzchni i podążył za przynętą, jednak zbyt mały dystans spowodował, że doświadczony i czujny potok odpuścił uciekając w popłochu. Serce jak zwykle w takiej sytuacji mocniej zabiło, jednak trzeba było iść dalej i szukać kolejnej żerującej ryby.

 

Zaliczył jeszcze jedno odprowadzenie niemal pod samą szczytówkę po którym postanowił przejechać na inny odcinek rzeki, zresztą została mu może godzina łowienia.

 

Wybrał miejsce które regularnie obławiane jest przez wiele osób i rzadko kiedy ryby chętne są tu do współpracy. Jednak przeważnie są to duże lub bardzo duże pstrągi i warto oddać tutaj choć kilka rzutów. Szybkie przeczesanie obiecujących dołków i rynien nie przyniosło żadnego kontaktu. Zatrzymał się w miejscu, gdzie z pewnością stał jakiś profesor. Z uporem oddawał rzuty powyżej dość głębokiego wlewu z nadzieją na konkretny strzał. Zazwyczaj nie obławia zbyt długo nawet tak obiecujących miejsc, jednak tym razem coś kazało zostać tu odrobinę dłużej.

 

Dołączona grafika

Wyśniony, w końcu jest mój

 

Dołączona grafika

Pan profesor w pełnej krasie

 

Kolejny rzut w punkt, jig przecina dołek i w lekkich podbiciach porusza się tą samą trasą kiedy coś z siłą małej lokomotywy go zatrzymuje. Szybka kontra i potężny samiec w odcieniach starego złota wykonuje widowiskowy kocioł na powierzchni po czym w sekundę nurkuje do dna, przy którym kreśląc wściekle iksy próbuje pozbyć się tkwiącego w pysku natręta.

 

Tym razem musi się udać, hamulec dokręcony na przysłowiowy beton i po kilku potężnych kotłach samczur podczas kolejnego zwrotu pakuje się prosto do podbieraka.

 

Od tego momentu wszystko działo się dużo wolniej, trzymając rybę w zanurzonym w wodzie podbieraku uniósł delikatnie jej pysk. Był ogromny i choć nie osiągnął jeszcze maksymalnych rozmiarów robił wielkie wrażenie. W jego oczach odbijało się wszystko to, czego do tej pory szukał przemierzając setki kilometrów pstrągowych rzek.

 

Profesor potrzebował dłuższej chwili żeby dojść do siebie, łowca czekał do ostatniej chwili aż ten zacznie mocniej wyrywać się z dłoni. W końcu pozwolił mu odpłynąć, pstrąg zrobił to niespiesznie zatrzymując się jeszcze na chwilę po czym ruszył dostojnie chowając się w rynnie.

 

Coś, co bez wstydu można nazwać wzruszeniem opanowało łowcę na krótką chwilę. Spełnienie, wędkarska radość połączona z lekkim niedowierzaniem przeplatały się nawzajem. Chwilo trwaj, pomyślał w duchu spoglądając czule na ukochaną rzekę dziękując po cichu za tych kilka minut, na które tyle musiał czekać … .

 

Koniec

 

Piotr Gołąb Lublin 2021

 

Artykuł bierze udział w konkursie "wygraj wędkę marzeń - sezon 2"




75 Komentarze

Na samej górze strony, zaraz obok naszego nicku, jest mały trójkącik - trzeba go kliknąć, a następnie wybrać 'Manage Ignore Prefs'. Tam się otwiera taka tabelka, a na dole jest 'Add a new user to my list' - poniżej wpisujemy nick odpowiedniej osoby. Polecam, to bardzo ułatwia korzystanie z forum.

Zdjęcie
Sławek Oppeln Bronikowski
12 sty 2022 09:50

Bezwzględnie Kamil - należy skryć się we własnej bańce informacyjnej. Żółwie są gites&tenteges.. poniekąd pionierami tego typu myślenia  :) Nie należy dyskutować, bo to może zburzyć nasz komfort.. straszne - no nie..

 

Nie jestem miłośnikiem modelu latami lansowanego przez WŚ,  i jak widzę bez najmniejszego oporu przyjętego. Dla mnie jest to model szkodliwy, obłudny i obskurancki, w całości oparty na lekko przyswajalnej dychotomii np - zima jest piękna i romantyczna, my kochamy te klimaty tak samo jak chudzieńkie pstrągi, więc panowie szlachta walczymy od pierwszego do ostatniego, bo to jest chwalebne. Jest maj, wiosna ryczy dookoła, kwiatki pachną, żaby skrzeczą, chude szczupaki w wodzie aż  kwiczą z tęsknoty - więc szable w dłoń. panowie.. Chwalmy się..

Tak wędkarski świat przyuczono!

 

Panie Reński - miłość do natury nie pozbawiła mnie zdolności obiektywnej i suwerennej oceny. I wyboru. Na moich oczach dawny, dużo bardziej wyrafinowany, model łowienia ryb - skądinąd umownie uznawanych za szlachetnie - zamienił się z rozrywki gentlemanów, w ludowe igrzyska na świeżym powietrzu. Może troszkę siła inercji mnie poniosła, może chęć przynależności.. ale oprzytomniałem  :)  

    • Paweł Bugajski, Rheinangler, BOB i 1 inna osoba lubią to
Zdjęcie
Rheinangler
12 sty 2022 10:42

No wlasnie Slawku,- piszesz o suwerennm wyborze, slusznie, dobrze, madrze, ale czy mozna tego wyboru dokonac  w sterylnych warunkach? Mozna, ale bedzie on taki sterylny jak i warunki.

Zeby nie macic za bardzo filozoficznie, zmierzam do tego, ze ow wybor czyli cecha szukajacego wolnosci jest zawsze zawieszony w jakiejs czaso-przestrzeni. Czyli, ze tego wyboru dokujemy w oparciu o to co nam w duszy, mozgu czy gdzie tam jeszcze gra i tym co nam warunki umozliwiaja. Piszac warunki mam na mysli wielki spektrum poczawszy od przepisow a na pogodzie konczacy. Jeszcze jedna wazna cecha owego wyboru jest to ze dokonujemy go raz na zawsze a musimy poddawac gonieustannej interakcji z tym co nas otacza.

Dlatego niektorych wyborow, ktore wydawaly sie sluszne albo tylko nie szkodliwe kiedys, dzis bysmy juz nie dokonali bo, bo uplynal czas i warunki sie zmienily, ale nie wszedzie i nie u wszystkich postepuje to rownolegle czyli nie zawsze zachodzi to w podobnych ramach czasowych. Sa wreszcie miejsca gdzie czas jakby wolniej plynal a z nim degradacja byla mniej dojmujaca...

A gdy sie jeszcze bardziej subiektywnie zaglebic to nawet mozna by powiedziec, ze dla kazdego ow "czas" inaczej uplywa...

Dlatego,- prezentujmy swoje przekonania jakie by subiektywne nie byly ale nie deprecjonujmy innych (osob), co nie oznacza, zeby nie pisac co wydaje nam sie "nie do przyjecia" z czym sie nie zgadzamy. 

Pisalem juz nie raz o tym ale mam takie dziwne wrazenie, jakbysmy sie zatrzymali na przedszkolnym etapie uczenia sie wymiany mysli, gdzie, koledzy to ci co uwazaja podobnie a inaczej myslacy to juz wrogowie... Nie tedy prowadzi droga do dialogu. Tak samo jak wysuwane argumenty nie musza kogokolwiek do niczego przekonac. Uargumentowanie wlasnego stanowiska nie jest warunkiem wystarczajacym do tego by stalo sie ono jakas tam prawda. Tego mam wrazenie takze jeszcze nie rozumiemy...

Koniec slowa na niedziele :lol:

    • Piotr Gołąb i BOB lubią to

Sławku nie ukrywam, że Twoje postrzeganie wędkarskiego świata coraz mocniej mnie zmienia. Czytam i analizuję Twoje wpisy z wielką uwagą. Ale w wątku Piotrka poruszanie tak delikatnych i budzących skrajne emocje tematów uważam za nie fair. Czytam artykuł, wczuwam się w emocje Autora, przeżywam... aż tu nagle jebut! Czar prysł. Są lepsze wątki do poruszania tematów natury etycznej :) :

 

http://jerkbait.pl/t...wnej/?p=1801223

 

http://jerkbait.pl/t...2012/?p=1079286

    • Piotr Gołąb, BOB i Okonhel lubią to
Zdjęcie
Sławek Oppeln Bronikowski
12 sty 2022 12:02

Każde miejsce jest dobre na rozmowę.. każde miejsce może być złe. I wszędzie może być uznane nie fair, w każdą literalnie stronę - czyliśmy skazani na  taktak, taktak..

 

Żeby nie przedłużać, podam moje własne clou - ochrona ryb nie polega na łowieniu ich non stop, a miłość nie powinna być farsą  :)

    • Rheinangler i Piotr Gołąb lubią to

Artykuł zacny.

 

W sumie ciężko szukać tej jakości w kolorowych wędkarskich pisemkach, tudzież innych mediach. Chylę czoła !

 

Korzystać z wiedzy fachowca ! Może i ja kiedyś skorzystam i tak połowię pstrągów !?  :rolleyes:

    • Piotr Gołąb i Okonhel lubią to

Czy wszystko musi być potwierdzeniem Twojego światopoglądu? Dalej - co niby dobrego ma wyniknąć z systematycznego przemilczania rzeczy i postaw ostentacyjnie kłócących się z deklarowanym szacunkiem do ryb, z odpowiedzialnością, z dobrym smakiem albo ogólnie pojmowaną etyką? 

Czy fora wędkarskie wiecznie mają być pośmiewiskiem, synonimem badziewia? Wreszcie - po cóż stwarzać sytuacje, z których bardzo trudno się wywikłać? 

Dobra odpowiedź jest trudna - ale przecież można jej uniknąć, porównując dyskusję z niewygodnym adwersarzem, do kopania z koniem..

 

Lada moment objawią tu swoja klasę wielbiciele tarłowych kleni i jazi - czyli na wszelki wypadek też pomilczmy. Zgoda buduje  :)

Dawno Cię tu nie było ! Słowny gość !  :D  :D  :D

    • Okonhel lubi to

Na samej górze strony, zaraz obok naszego nicku, jest mały trójkącik - trzeba go kliknąć, a następnie wybrać 'Manage Ignore Prefs'. Tam się otwiera taka tabelka, a na dole jest 'Add a new user to my list' - poniżej wpisujemy nick odpowiedniej osoby. Polecam, to bardzo ułatwia korzystanie z forum.

 

Dzięki Kamil za radę - to działa. Po dodaniu jednego przydługiego loginu do listy, nagle stał się cud i wszystko pod artykułem wróciło do normy. 

 

A swoją drogą to zamiast tracić energię na spamowanie pod czyimś artykułem można by tą energię zużyć na napisanie czegoś pożytecznego, co inni z chęcią poczytają.  No ale do tego trzeba chęci i talentu.  Niestety łatwiej wszystkich naokoło krytykować, czepiać się zdjęć, słówek itp i walić w klawiaturę, zamiast iść na ryby i  pokazać, że nie tylko mocny w gębie, czy klepaniu w klawisze ale też coś potrafi nad wodą....

    • Piotr Gołąb lubi to
Zdjęcie
Sławek Oppeln Bronikowski
12 sty 2022 20:28

Komentarze są zazwyczaj niezbędną przyprawą  :)

Artykuł świetny!!! Oddaje dokładnie to, o co ponoć "walczysz" ze swadą Don Kichota - wyższe wartości w wędkarstwie. Twój pierwszy "komentarz" pod tym tekstem nie jest dodającym smaczku komentarzem tylko żałosnym, całkowicie nie na miejscu, laniem jakiejś wyimaginowanej żółci. Melisa do porannego czytania, Sławku, ponoć pomaga...

    • Adrian Tałocha, malinabar, Piotr Gołąb i 2 innych osób lubią to
Zdjęcie
Sławek Oppeln Bronikowski
13 sty 2022 09:15

Szkieletor to szkieletor! Obłuda jest silną stroną wielu person, nieprawdaż Sayonara?

Komentarze są zazwyczaj niezbędną przyprawą  :)

Pieprzenie to nie zawsze określenie na używanie przyprawy !  ;)

    • Okonhel, DeepRunner i Sayonara lubią to

Obłudą jest deprecjonowanie idei w jednym miejscu i głoszenie tej samej w innym. Poważnie, nie potrafisz tak zwyczajnie docenić dobrych rzecz?

    • Piotr Gołąb, Okonhel i DeepRunner lubią to
Zdjęcie
Sławek Oppeln Bronikowski
13 sty 2022 13:27

Pieprz a pieprzenie to nie jest to samo  :)

 

Sayonara - i tak sprawiłeś mi radość, że rozmowy ze mną, nie porównałeś do kopania z koniem - podstawowym argumentem tych, którym brak lepszych argumentów. Latami brałeś udział w kształtowaniu niezbyt wysokiego lotu gustów i obyczajów wędkarskiego świata - autoryzowałeś je poniekąd - więc rozumiem Twój ból.. i  czuj się trochę usprawiedliwiony  :D Może byś się teraz przyczynił do eliminacji albo choćby ograniczenia masowo akceptowanych - ale degradujących nas wszystkich praktyk ?

 

A tak w ogóle, to czemu się przyczepiliście akurat mnie!?  :)

Jedyna degradująca nas wszystkich ( a nie powinieneś napisać...Was?) praktyka, to definiowanie lepszości/gorszości na podstawie jakichś wydumanych prawd ostatecznych. Aksjomatów. Twoja ukochana rozrywka. Raz pięciowersowa prawda ostateczna, innym razem dziesięciowersowa... Dziś katujesz wszystkich kalendarzową prawdą ostateczną. Pierwszostyczniowcy chooje i człowieki rednacza, pierwszomarcowcy cool! Bywały lata, że łowiłem wychudzone pstrągi w maju, a bywały i takie, kiedy odpasione lorbasy łowiło się w styczniu. Inaczej jest na Pomorzu, inaczej na Roztoczu czy Podkarpaciu. To jakaż to miara????

Gość napisał zajebisty tekst. Oddał w nim to co w pstrągarstwie najpiękniejsze. Oddał klimat i mistykę tego zajęcia. A ty, że szkieletory...? I nic więcej...?

Zdjęcie
wilczybilet
13 sty 2022 14:32

Jak wszedłem do tego wątku po raz pierwszy, z zaciekawieniem i przyjemnością przeczytałem ten artykuł od początku do końca. W takim miejscu na dobrą sprawę powinien być zakaz komentowania. Dajesz łapę i swoje uznanie, albo omijasz i masz to gdzieś, a wszelkie ewentualne uwagi czy wykroczenia zgłaszasz Adminowi.

Niektórzy naprawdę "żyją" forum, żeby bić pianę wszędzie tam, gdzie da radę to robić...

    • Adrian Tałocha, Piotr Gołąb, Okonhel i 1 inna osoba lubią to
Zdjęcie
Sławek Oppeln Bronikowski
13 sty 2022 14:35

Wytłumaczę, wyłożę Ci zatem, Sayonara, najprościej jak tylko potrafię - bez sofizmatów i aksjomatów  :) Nie pojmuję, jak człowiek jako tako rozumny może wleźć w butach do rzeki, żeby łowić ledwo żywe po tarle pstrągi, I ubrać to we frazesy o miłości, ochronie albo szacunku.. 

Zdjęcie
Sławek Oppeln Bronikowski
13 sty 2022 14:48

Zapomniałem - suplement!

 

Te majowe i inne całoroczne chudziny to jest efekt sypania bez umiaru, grubo ponad pokarmowe możliwości rzeki. Mroga - mała podłódzka rzeczka, bez młynówek i zaporówek. jest w stanie utrzymac 120 - 150 dorosłych pstrągów. Koorwa - tak mało !!? :huh: 

No ale przecież trza dużo sypać - pstrąg jest obiektem pożądania dla tysięcy. Trzaskamy non stop  :)  

 Bywały lata, że łowiłem wychudzone pstrągi w maju, a bywały i takie, kiedy odpasione lorbasy łowiło się w styczniu. Inaczej jest na Pomorzu, inaczej na Roztoczu czy Podkarpaciu. To jakaż to miara????

Gość napisał zajebisty tekst. Oddał w nim to co w pstrągarstwie najpiękniejsze. Oddał klimat i mistykę tego zajęcia. 

 

100 procent. Każda woda jest inna. Znam rzeki gdzie ryby w styczniu w 99 procentach są w bardzo dobrej kondycji. 20 km dalej nie ma sensu łowić do marca/kwietnia. Wisiał tu artykuł z rybami złowionymi we wrześniu. Na jednym ze zdjęć był pstrąg 47/48 cm, którego autor obejmował jedną dłonią. Na moich wodach tej wielkości rybę nie obejmie się dłonią nawet w styczniu. Poniżej kilka zdjęć moich ryb zimowych (styczeń-luty). Część była już tu wstawiana. By zobrazować proporcje to wobler na zdjęciu ma 7 cm.

 

A teraz co do artykułu. Gdy się go czyta to czuć, że autor ma pozytywną szajbę. Mam dylemat czy wybrać to co napisał @bigos czy to co napisał @Piotrek Gołąb. Rozum kontra uczucia  :D .


Załączone pliki

Zdjęcie
Piotr Gołąb
13 sty 2022 17:23

Pieprz a pieprzenie to nie jest to samo  :)

 

Sayonara - i tak sprawiłeś mi radość, że rozmowy ze mną, nie porównałeś do kopania z koniem - podstawowym argumentem tych, którym brak lepszych argumentów. Latami brałeś udział w kształtowaniu niezbyt wysokiego lotu gustów i obyczajów wędkarskiego świata - autoryzowałeś je poniekąd - więc rozumiem Twój ból.. i  czuj się trochę usprawiedliwiony  :D Może byś się teraz przyczynił do eliminacji albo choćby ograniczenia masowo akceptowanych - ale degradujących nas wszystkich praktyk ?

 

A tak w ogóle, to czemu się przyczepiliście akurat mnie!?  :)

 

Długo dość mój palec wisiał nad klawiaturą i miałem zignorować, jednak kilka słów muszę dodać.

Sławku, nie z braku argumentów i też nie bez powodu porównałem słowną woltyżerkę z twoją osobą do kopania się z koniem. 

Nawet gdybyś dostał ich tysiąc, "Twoje" i tak zawsze musi być na wierzchu co wielokrotnie na tym forum udowadniałeś pozbawionym w twoim mniemaniu jakichkolwiek refleksji "bezideowcom".

Nie bardzo jestem w stanie w to uwierzyć, że tak światły człowiek jak Ty nie wychwytuje tych subtelnych różnic jakie rozciągają się pomiędzy czarnym a białym. Napisałem Ci na "privie" jak obecnie wygląda mój sezon pstrągowy, choć nie muszę Ci się z niczego tłumaczyć, opisałem to również w powyższym tekście a Ty nadal niczym natrętny komar bzyczysz koło ucha. 

Nie musisz mnie nawracać czy kształtować mojej wędkarskiej osobowości, ona jest już dojrzała i choć próbuję wyzwolić w sobie jakieś wyrzuty sumienia nie wynajduję nic co mogło by choć trochę Cię nakarmić, wybacz.

Mi również zbrzydło już zaglądanie tutaj, koledzy powyżej celnie podsumowali tą groteskę i zupełnie nie chodzi o mój dyskomfort czym nawet mnie rozbawiłeś. 

Dlaczego przyczepiliśmy się akurat Ciebie  :) !?

Jako wychowanek kolorowego Wędkarskiego Świata, w imieniu wszystkich szukających światła serdecznie Cię przepraszam.

Bywaj Zdrów  

    • malinabar, BOB i Okonhel lubią to
Zdjęcie
Sławek Oppeln Bronikowski
13 sty 2022 18:03

A bardzo dziękuję - Piotrze  :) 

 

Nie jestem przeciw Tobie, jestem przeciw zachowaniom uwłaczającym nam wszystkim - gospodarzom z własnej woli, opiekunom i gorącym miłośnikom rzek, górnolotnie rzecz ujmując. bardziej chyba z nadmiaru Bożej łaski

Jest tu - za twoja sprawą, pojawiła się możliwość werbalnego skonfrontowania jak naprawdę to postrzegamy, ile blasków i cieni kryje się  w powszechnym, potocznym mniemaniu. Dla mnie to nie jest publiczna piaskownica, a pstrągi zabaweczkami dostępnymi bez żadnych poważniejszych ograniczeń. To, ze przyjęło się pstrągi nawalać bo tak regulamin pozwala, nie oznacza że wypada to robić - zwłaszcza osobom pragnącym uchodzić za miarodajne albo bardziej roztropne. Chyba tylko slepy nie chce widzieć dramatycznego stanu naszych wód - ale o dziwo zamiast zaciskać pasa, próbować iść w stronę większej wstrzemięźliwości, udajemy ze jest git.. tak jak jest. Utrwalamy złe wzory!

 

Wcale nie chce mieć racji, nawet wolałbym jej nie mieć - ale i to nie mieści się w ramach masowej percepcji. Nie zabiegam o popularność. Lubię dyskusję - nie znoszę taktak, taktak, taktak..  :)

Zapomniałem - suplement!

 

Te majowe i inne całoroczne chudziny to jest efekt sypania bez umiaru, grubo ponad pokarmowe możliwości rzeki. Mroga - mała podłódzka rzeczka, bez młynówek i zaporówek. jest w stanie utrzymac 120 - 150 dorosłych pstrągów. Koorwa - tak mało !!? :huh:

No ale przecież trza dużo sypać - pstrąg jest obiektem pożądania dla tysięcy. Trzaskamy non stop  :)  

Ło matko nareszcie!!! Już się trochę niecierpliwiłem, kiedyż to wytoczysz tę armatę. Dzięki, że nie zawiodłeś. Tysiąc sto pięćdziesiąty raz.

Chudziny w różnych rzekach i różnym czasie biorą się stąd, że ryby nie znają kalendarza gregoriańskiego. Posługują się innym, fenologicznym. Powinieneś to wiedzieć...

    • Piotr Gołąb i Okonhel lubią to
Zdjęcie
Piotr Gołąb
13 sty 2022 20:51

Specjalnie Sławku dla Ciebie zimowe "chudziny" z moich rzek, których hole na długo zapamiętam. 

Ostatnie zdjęcie to sierpniowa ryba z Łupawy. Nie twierdzę, (bo raz tylko miałem tam okazję łowić pstrągi) że to norma ale na dwadzieścia kilka wyholowanych przynajmniej połowa była tak świetnie odżywiona. Wtedy naprawdę żal było mi je "tarmosić", u progu sezonu  :unsure:

 

Załączony plik  DSC06113.jpg   40,98 KB   3 Ilość pobrań

Załączony plik  DSC06050.jpg   49,73 KB   3 Ilość pobrań

Załączony plik  DSC07962.jpg   83,09 KB   3 Ilość pobrań

    • Sławek Oppeln Bronikowski, Mysha, Rheinangler i 2 innych osób lubią to
Zdjęcie
Sławek Oppeln Bronikowski
13 sty 2022 21:16

Bardzo Pan przystojny.. panie Piotrze.. ale ryby lepiej wyeksponowane. Bardziej pierwszoplanowe?  :) Żebyś sobie przypadkiem nie wmówił, że łowienie potarłowych ryb jest w porzo, to przypominam Ci, że wyjątki zawsze potwierdzają regułę! 

 

Nie - Sayonara. Zarybieniowa partyzantka ma złe i dobre strony. Znam przynajmniej kilka rzeczek w okolicy zgruzowanych i wyżartych do spodu pzez zbyt liczną populację pstrągów. Nim je eksterminował wspaniały,wędkarski świat. Kiedyś, kiedy ichtiolog był naszym sojusznikiem i przyjacielem - a nie został przez poszczutą hołotę uczyniony chooyem złamanym, kanciarzem i złodziejem, można było się zaciągnąć jego widzą i fachowością.  Stare czasy..

To chyba już czas na posumowanie  ;) .

 

1. Nie uogólniajmy - kondycja ryb, choćby po odbytym tarle.

2. Jeśli widzimy, że nasze ukochane ryby są w słabej kondycji, odpuśćmy. Wróćmy jak już dojdą do siebie po amorach i zimie.

 

3. Szukajmy pozytywów w przekazie autora artykułu a nie samych negatywów.

4. Dyskutujmy, ale z szacunkiem do adwersarza.

5. Krytykujmy, ale konstruktywnie.

 

6. Piszmy artykuły, o swojej pasji, emocjach, ale nie zapominajmy o czytających różniących się odczuciami.

 

I tak już na wesoło  ;)  :) .

 

7. Pamiętajmy, każdy portal ma swojego Sławka  ;)  :lol: .

 

Pozdrawiam, Sławek  ;)

 

PS> Piotrze, moje zdanie o Twoich opowiadaniach znasz i nie zmieniło się  :) .