Skocz do zawartości

  •      Zaloguj się   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.





Zdjęcie

Coś dla pań - poradnik

Napisane przez thymalus , 10 lipiec 2016 · 4926 Wyświetleń

Skrócony poradnik żony wędkarza
Wśród wielu poradników wędkarskich brakuje literatury adresowanej do żon wędkarzy. Oto kilka podstawowych zasad jakimi należy się kierować żyjąc z wędkarzem. Obecnym żonom łatwiej będzie żyć, byłe zrozumieją być może jaki błąd popełniły, a przyszłe będą bardziej świadome tego, w co się pakują.

 

Ja wiem, że Panie poznając faceta z wędką mają zawsze chytry plan. Przed ślubem dzielą z nim hobby licząc, że po ślubie przykręcą mu śrubkę... Zasada numer jeden. Żon można mieć kilka, a wędkarstwo jest zawsze jedno!!! Jeśli sobie to uprzytomnicie drogie Panie, unikniecie wielu niepotrzebnych stresów.
Oczywiście rzadko która Pani w milczeniu znosi przynoszone kolejne wędki, kołowrotki, błystki, spławiki i całą stertę mniejszych i większych NIEZBĘDNYCH rzeczy. Trzeba wielkiego samozaparcia, aby z ust nie wyrwało się sakramentalne pytanie: a ile to kosztowało?!!! A po co wam to drogie Panie wiedzieć? Czy my się Was pytamy ile kosztowała szminka, perfumy czy bluzeczka identyczna (według nas) do 37 leżących w szafie? Nie należy pytać się o cenę sprzętu bo... i tak się jej nie pozna. Facet wędkę kupuje zawsze okazyjnie, od kumpla, cygana na bazarze, złodzieja, na promocji i za grosze. Sklepy wędkarskie mają w swojej ofercie gratisową usługę denominacji cen. Na czym to polega. Na wędce, pudełku kołowrotka czy innym kosztowniejszym gadżecie naklejana jest nowa cena. Kołowrotek 390 złotych kosztuje? Po powrocie do domu jak byk widnieje cena 39 złotych. Okazja!!! Zapewniam, że paragonu będącego podstawą gwarancji nie znajdziecie....
Ja wiem drogie Panie, że facet bałaganiarz jest ciężki do zniesienia, a wędkarz bałaganiarz to już czysty kataklizm. Ja doskonale rozumiem, że może zirytować wyciąganie piąty raz w tygodniu wbitego w stopę haczyka. Ale niech Ręka Boska broni przed pomysłem zrobienia porządku w wędkarskich klamotach. Jedna Pani już tak zrobiła. Wszystkie haczyki powyciągała z pudełeczek, torebeczek i wsypała do jednego pudełka z napisem: haczyki. Wszystkie linki, żyłki powiązała w supełki i zwinęła w motki jak wełnę i zamknęła w kolejnym pudełku. Wszystkie zbierane latami woblerki znalazły się w jednym pudełku opatrzonym naklejką: drewniane rybki. Obok niego pojawiło się kolejne z gumowymi rybkami. W innym większym znalazła się reszta rzeczy "drobnych". Po powrocie z radością oznajmiła mężowi: zobacz jaki porządek ci zrobiłam! Pan stał skamieniały przez dobre dwie godziny rozważając w myślach morderstwo ze szczególnym okrucieństwem, przed którym ostatecznie powstrzymała go perspektywa wyroku. A w więzieniu rybek nie połowi. Klnąc na niesprawiedliwość świata, że tego typu sprawy nie osądzają wędkarze w togach sędziowskich, bo wówczas uniewinnienie miałby jak w banku zniósł cały swój wędkarski dobytek do samochodu i odjechał nie mówiąc gdzie i na jak długo. Zanim wrócił szybciej pojawił się listonosz z pozwem rozwodowym. Tego Panie chyba nie chcecie więc lepiej nie ryzykować.
Niezwykle istotna jest odzież wędkarska. Szczególne miejsce ma tu czapka wędkarska i kamizelka. Jeśli usłyszycie drogie panie, że szczęśliwa jest koszulka, kurtka czy spodnie, ta zasada automatycznie przechodzi również na te części garderoby. Należy do tego podchodzić jak do bomby z najbardziej czułym detonatorem: NIE DOTYKAĆ. Ja wiem, że najczęściej są to rzeczy nie pierwszej świeżości. Często spod plam nie przebija już kolor właściwy materiału do tego z reguły niezbyt zachęcająco pachną. Ale pod żadnym pozorem niech nie przyjdzie Wam drogie panie do głowy tego uprać. Kontakt z wodą mogą mieć jedynie naturalny czyli ochlapane wodą z jeziora lub rzeki czy przemoczone od deszczu. Woda z pralki sprawia, że przestają być fartowne, a pozbawienie wędkarza jego szczęśliwych ciuchów jest jedną z najcięższych zbrodni. Tu kara może być też tylko jedna - rozwód.
Wasz małżonek wraca z ryb i wnosi swój połów. Jak powinna zareagować jego lepsza połówka? Przypomnijcie sobie drogie Panie kobiece poradniki, które wmawiają od lat, że facet jest wrażliwy na tle swojego przyrodzenia i są setki porad jak się zachować w sytuacji intymnej. Dokładnie tak samo należy zachować się na widok położonej na stole 15 centymetrowej płotki, którą dumny łowca kładzie niczym byłby to rekin ze szczęk. Niech nie wymsknie się Wam: o jakie biedne maleństwo!! albo jaki maluszek!! Powinnyście drogie Panie wydać okrzyk przerażenia: ale potwór! jak udało ci się takie monstrum wyciągnąć!? to cud że cię nie wciągnęła do wody? że też wędki ci nie połamała! Mniej więcej taka powinna być reakcja. Można wtedy dyskretnie wsunąć zatyczki do uszu jeśli nie chce się słuchać dwugodzinnego monologu o tym jak było na rybach.
A najczęściej facet wraca do domu styrany, ubłocony, z policzkiem rozoranym haczykiem, łapami poparzonymi pokrzywami z bąblami po komarach na szyi. Usypia w pół zdania na krześle w kuchni. Nie budźcie, nie żałujcie i nie litujcie się. On i tak przeżył najcudowniejsze chwile. W końcu poślubiłyście wędkarza.






Elegancko się czyta. Fragment o zakupionym sprzęcie to siebie widzę :D Chyba żonie wydrukuję :D

Artykul przypomnial mi kilku wydarzeniach w mojej rodzinie sprzed lat. Nie doszlo do rekoczynow, ale bylo blisko :-) Trzeb sie cofnac do polowy lat 90-tych XX wieku, kiedy to z ojcem jeszcze lowilismy na przeplywanke (tony sprzetu, zanety, robaki...). Raz tata kupil robaki z kilku dniowym wyprzedzeniem, a ze byly upaly, to zapakowal je w kat lodowki. Pech chcial, ze mama je odkryla. Ale byla zadyma! Tata mial tez swoja ulubiona i fartowna welniana czapke na wiosne i jesien. Czapka byla juz mocno znoszona, ale tata byl do niej wielce przywiazany. Mama jednak tego nie przyjela do wiadomosci i ukradkiem "zniknela" czapeczke. I znowu byla zadyma, tym razem w druga strone... A poza tym standardowe przemycanie sprzetu do domu pod oslona nocy, potajemne wyjazdy na ryby, itd... Po latach mama sie poddala i bardzo rozsadnie uczynila.

I jeszcze anegdotka z zycia rodzinnego kolegi, szkota, zapalonego wedkarza. Tradycje wedkarskie przekazywane przez pokolenia. Na poczatku malzenstwa zona zaczela ograniczac wyjazdy i w koncu doszlo do klasycznego ultimatum "albo ryby albo ja". W odpowiedzi uslyszala: wedkarstwo w moim zyciu bylo przed Toba i bedzie po Tobie, wiec nie kaz mi wybierac. Nie kazala i tez bardzo rozsadnie uczynila.

Uzależnienie od wędkarstwa czy też wędkoholizm jest faktem i takie anegdoty to potwierdzają. I jak każde uzależnienie jest straszne - znam ludzi którzy przez to uzależnienie stracili rodziny, prace, nie wykorzystali iluś tam życiowych szans. Co te wredne oślizgłe stworzenia mają w sobie że mają nad nami taką władzę zastanawiam się czasem ?

    • Sławek Oppeln Bronikowski, bartsiedlce i Szymon82 lubią to
Zdjęcie
Kuballa44
11 lip 2016 17:10
Friko, źle patrzysz, mowiac ze stracili prace, szanse itd. Oni zyskali. Kolejny dzien na rybach. ;)
No cóż, ja nie pytam o ceny butów (których stale przybywa), kiecek, torebek i cyckonoszy zamawianych u brafiterki.
Moja płeć "brzydsza" :P nie pyta o ceny wędek, kołowrotków, noży, elektronarzędzi i innego szpeju.
Trzeba doceniać wzajemne potrzeby "mania" - i żyje nam się dobrze :).
Zdjęcie
robert.bednarczyk
13 lip 2016 08:41

Moja żona Szanowni Koledzy, choć wiem, że trudno będzie Wam w to uwierzyć, zna każdy detal wędkarskiego arsenału, całkiem transparentnie eksponowanego w naszym domu ..., łącznie z  prawdziwymi cenami tych wszystkich wędek, kołowrotków, ciuchów itp. Tak jest po prostu zdecydowanie wygodniej. Mało tego, dwukrotnie już towarzyszyła mi na lubelskich edycjach Rybomanii, co w każdym z przypadków kończyło się kupnem bardzo drogiej, wymarzonej wędki. Niekiedy słyszę pytanie - czy "To" jest ci konieczne ?  Odpowiedź w każdym przypadku jest tak oczywista, że pytanie w zasadzie nie powinno padać, ale uznaje je za niewielką niedogodność i swoisty apel do mojego zdrowego rozsądku...., na ogół oczywiście bezskuteczny. Jest i inna niedogodność - otóż przychodzi mi niekiedy z bólem serca przyjąć do wiadomości "niezbędność" posiadania przez Nią kolejnej torebki, której wartość zawsze przeliczam na jednostki 'kołowrotkowo - wędkowe", starając się czynić to jedynie w myślach, niekiedy jednak werbalizując, czym wzbudzam lekki uśmiech politowania, po którym następuje wspomnienie ostatniego z moich szaleństw.

I takim to sposobem stworzyliśmy parę szczęśliwych utracjuszy, którzy czerpią wiele radości z dnia codziennego.

Zupełnie inną kwestią jest to, że staram się by moje wędkarskie zakupy były wnikliwie przemyślane. Krótko powiedziawszy kupuję rzadko, a sprzedaję bardzo sporadycznie, co pozwala mi raz na jakiś czas bezkompromisowo zrealizować kolejne marzenie.

    • Sławek Oppeln Bronikowski, Marcin Rafalski, Paweł Bugajski i 6 innych osób lubią to
Zdjęcie
Marcin Rafalski
13 lip 2016 15:33

Pierwszy raz, Robercie, podejrzewam że łżesz w żywe oczy ! Takich kobiet niema na swiecie ! Po prostu ! Ale opowiści o nieistniejącym, bajkowym świecie czyta sie bardzo przyjemnie ;)

    • Paweł Bugajski, minecjusz i robert.bednarczyk lubią to
Zdjęcie
Sławek Oppeln Bronikowski
13 lip 2016 20:43

Są Marcinie, są.. Mam taką od trzydziestu pięciu lat. Właśnie robię jej sałatkę, bo późno dziś do dom wróci..

Zdjęcie
Marcin Rafalski
13 lip 2016 22:14

I tu Sławku "pricupili prestupnika" :) Powaiadasz że robisz sałatkę a klepiesz w komputer :) ;)

    • Paweł Bugajski i robert.bednarczyk lubią to
Zdjęcie
Sławek Oppeln Bronikowski
14 lip 2016 06:22

I lakierowałem na boku nową #4, grzesząc przeciw konwenansom.. :)

    • Marcin Rafalski, Paweł Bugajski, bartsiedlce i 1 inna osoba lubią to
Zdjęcie
robert.bednarczyk
14 lip 2016 08:58

Pierwszy raz, Robercie, podejrzewam że łżesz w żywe oczy ! Takich kobiet niema na swiecie ! Po prostu ! Ale opowiści o nieistniejącym, bajkowym świecie czyta sie bardzo przyjemnie ;)

 

Prawdę piszę, ale żeby nie było tak słodko to bohaterka bajkowej opowieści jest moja druga żoną.  

    • Marcin Rafalski, Paweł Bugajski, PLECIONA i 1 inna osoba lubią to

A pierwszą puściłeś wolno? W końcu jest C&R. Ja swoją pierwszą też puściłem wolno, a żałuję że nie zerwała się w czasie holu :) 

Zdjęcie
robert.bednarczyk
14 lip 2016 15:00

Rozbawiła mnie szczerze ta interpretacja C&R.

    • Paweł Bugajski lubi to
Hehe.. mój nr1 , P.O. żony, bo bez papierka, miałem "na kiju" ;p prawie 10 lat, a jakbym wiedział co to za potwór,to bym nawet nie zacinał. Krzyżowka karpia (gabaryt i masa) , suma (żarłoczność i lenistwo) z jazgarzem (bo jaja wybrała). A obecna uczciwie ślubna, to jak u Roberta i Sławka, zna ceny, wszystko na widoku, nie przemycam, nie zaklejam... różnica taka że na ryby za worek złota nie pojedzie. Nawet dwa kije dostałem w prezencie, oczywiście wcześniej wybrane i wycmokane jak to mam w zwyczaju, a jeden to chyba nawet w sklepie thymmalus.
    • Paweł Bugajski i robert.bednarczyk lubią to

"W końcu poślubiliście wędkarza."

 

Lekko napisane z przymrużeniem oka, bomba.

Ja mam tylko rzeczy używane i to za bardzo niską cenę:) a większość to już mam z 10 lat:D

Moja niestety nie posłuchała się ani mojej matki, ani siostry, kiedy mówiły, że z rybami nie wygra.
Niestety jeszcze próbuje wtoczyć ten zbyt wielki kamień..


A najlepsza jest koleżanka z pracy twierdząc, że ona to by się połapała, że mąż ma nowe przynęty/sprzęt :D
Ta to jest dopiero biedna.

Marzec 2024

P W Ś C P S N
    123
45678910
11121314151617
18192021222324
252627 28 293031

Ostatnie wpisy

Ostatnie komentarze