Skocz do zawartości

  •      Zaloguj się   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.





Zdjęcie

Spontan

Napisane przez Paweł Bugajski , 03 wrzesień 2016 · 5436 Wyświetleń

Cześć!

 

Bywają wyprawy planowane przez wiele tygodni, ba nawet miesięcy, spotkania będące pojedynkiem terminarzy ich uczestników.

 

Czasem jednak okazja przeżycia kolejnej przygody pojawia się nagle, szczęśliwy zbieg okoliczności nie wymaga karkołomnych kalendarzowych kombinacji.

 

Nie zdarza się to często, jednak ...poczytajcie o naszym towarzysko-wędkarskim "spontanie".

 

Tydzień temu Mariusz i Robert wraz z małżonkami pojawili się w naszym domku, łącząc sprawy rodzinne p. Szalejów w Poznaniu z urlopową podróżą p. Bednarczyków nad Baltyk.

 

Piątek spędziliśmy na pogawędkach, oglądaniu zdjęć, rodzinnych opowieściach i co najważniejsze poznaniu się pań, a w sobotę rano...zaprosiłem moich kolegów nad pomorskie rzeczki.
Ten wymarzony scenariusz do końca nie był pewnym, chłopaki co prawda wzięli ze sobą muchowe graty, lecz pogoda, nastrój naszych żon(kto z nas jest w stanie dokladnie go przewidzieć?) i powinnosci rodzinne mogły zniweczyć nasze knowania.

 

Wszystko ułożyło się jednak doskonale i dzięki rozsądnej gospodarce promilowej dnia poprzedniego ok. 8 rano bylismy już w drodze nad Dobrzycę.

 

Ileż chciałem Im pokazać, ile opowiedzieć o jakże wielu wspomnieć przygodach obejmujących 42 lata świadomego pstrągowania ...

 

Przynudzałem więc prawie całą drogę, parkując w końcu w ukrytym na końcu niknącej drogi miejscu. Ostatnie 2 kilometry duktu przeczołgaliśmy się pomalutku korzystajac z podniesionego zawieszenia naszego kombiaka.

 

Załączona grafika

 

Załączona grafika

 

Ufam i wiem, że nie tylko kurtuazja była powodem zauroczenia kolegow dostrzegających spokój, bezludzie i fantastyczną roślinność ukochanej okolicy.

 

Dolna Dobrzyca to jednak wymagające łowisko i także ten aspekt nie umknął uwadze Mariusza i Roberta. :blink:

 

Po kilometrowym domarszu rozpoczęliśmy łowienie w dość powolnej rzece, odstraszającej słabeuszy zasysającymi brzegami.

 

Parę razy usłyszałem nawet z ust zaproszonych łowców adekwatne okrzyki ( do diaska!, o kurczę!) i podobne używane często gdy znikamy po pas w bobrowym rozlewisku) :D

 

Nastrój był doskonały, łowienie bardzo towarzyskie, żarty i wymiana muszek oraz co najważniejsze udane hole ryb!

 

Załączona grafika

 

Przyzwyczajeni do odmiennych łowisk (Bóbr, Bystrzyca, San, Dunajec) koledzy wzajemnie asekurowali się, ja także pozostawałem cały czas w zasięgu wzroku.

 

Załączona grafika

 

Załączona grafika

 

Załączona grafika

 

Jeden z lipieni Mariusza zwabiony na nimfę zgrabnie zapozował (szczerze mowiąc po prostu wyskoczył z rąk ;) )

 

Złowiliśmy i naturalnie wypuściliśmy 25 lipieni i jednego pstrąga potokowego, kilka ryb żerujących powierzchniowo wzięło na nimfę, kilka na suchą, tu i tam każdemu z nas zdrowo szarpnęło... po prostu świetny dzień!

 

Czy złowiliśmy dużego lipienia? Nie!
Czy kiedyś były tam wieksze ryby? Tak!

 

Jednak są sytuacje, a ten spontaniczno-nostalgiczny wyjazd do nich się zaliczył, gdy nawet prałaci w miejsce kardynałówi dostarczają swietnej zabawy. :)

 

Uwierzcie, uśmiechnięte, choć zmęczone twarze moich gosci były dla mnie najwiekszą radoscią , a dla wszystkich z nas fakt iż łowy skończyliśmy -trochę i ku mojemu zaskoczeniu- tuż przy zaparkowanym aucie. Meandry, meandry...

 

Załączona grafika

 

Załączona grafika

 

W drodze na kolejne łowisko opowiadalem o Piławie, jej połączeniu z Dobrzycą i co to właściwie są Połączone, snułem o Gwdzie i jej wspaniałym dopływie Płytnicy (strumień mojej młodosci), wspominalem Czernicę (Boże jaka piękna od Czarnego w dół), głęboką pstrągową Głomię, Szczyrą, Chrząstawę, zeszło także na rzeki Przymorza i zjawiskową Łupawę.

 

Przejechaliśmy raptem kilka kilometrów i znaleźliśmy się nad Połączonymi w okolicy spalonego mostu, w miejscu gdzie zaplanowałem biwak, odpoczynek i posilek.

 

Załączona grafika

 

Miejsce wyjątkowe w tradycji rodzinnej mojego muszkarstwa, tu kilka lat temu z Ojcem

 

Załączona grafika

 

Tu podczas samotnej rowerowej wyprawy rok później

 

Załączona grafika

 

Załączona grafika

 

A tu w towarzystwie Mariusza i Roberta, już na tle spalonej niestety konstrukcji.

 

Biwak bardzo nam posłużyl.Widok i szum rzeki, zimne napoje w tym Lech bezpromilowiec, parę bułek, wedlina, trochę sera, ćmuchnięta fajka Roberta,cisza, trochę niekrępujacego milczenia...

 

Stolik, lodowka i krzesła w bagażniku to świetny pomysł, uwierzcie, - to ma sens. :)

 

W trakcie sjesty postanowiliśmy o powrocie na łono rodziny, była już bowiem 16.00, planowaliśmy zakup kilka wędzonych ryb no i kilkometrów przed nami pozostało ok. 140tu.
Tak więc po spakowaniu się i ponownym przejechaniu mostów na Piławie (Zabrodzie i ruiny jednej z największych hodowli tęczakow w Europie) oraz Dobrzycy znaleźlismy się w Tarnowie -łowisku specjalnym typu wysoce komercyjnego ;) gdzie sprzedano nam pyszne wędzone palie ( dla domu) i smakowite sielawy pochlonięte z Robertowych rąk już po drodze.

 

Załączona grafika

 

Wizja powrotu , tego co mnie czeka

 

Załączona grafika

 

Załączona grafika

 

(oczywiscie w nieprzypadkowej kolejnosci...)

 

dociążaly nieco but. :D

 

Nasze Panie bynajmniej nie cierpiały w wyniku wędkarskiego wyjazdu mężów! :rolleyes:

 

Zastalismy je w świetnej komitywie, takze nieco wyczerpane połowami na poznańskim odcinku specjalnym...

 

"Stary Browar" obfituje w liczne trofea, licencje raczej typowe, limitów brak...swoją drogą miejsce naprawdę wyjątkowe, architektoniczny majstersztyk.
Tak więc przy kolacji naprawdę mielismy o czym opowiadać (nieoceniona Beatka starała się pokazać dziewczynom kilka fajowych poznańskich miejsc m. in. słynny trójwymiarowy mural w dzielnicy Środka , most Jordana i Bramę Poznania) i nikt chyba niezależnie od płci w trakcie weekendu się nie nudził.

 

Czy podobne spotkanie uda się powtórzyć? Czy wszystka znów "zagra"?
Chciałbym, wraz z Beatką chcielibyśmy, ale doświadczenie mówi, że prawdziwy "spontan" pojawia się raz! A może nie?

 

Na koniec kilka uwag sprzętowych.

 

1-Łowiliśmy wedziskami w klasie 4, 9 stóp, Mariusz krótszym 8,6 stopowym z-axisem.(Robert h2, ja Sage one)

 

2-Próbowałem przyponu żyłkowego i nimf z główkami wolframowymi i mosiężnymi o dość dużych srednicach.

 

Załączona grafika

 

3-Konstrukcję przyponu podpatrzyłem u Kacpra-naszego forumowego znawcy tematu podczas wspólnych łowow w lipcu nad Łupawą. Dziękuję Tobie w tym miejscu i pozwalam sobie zamieścić zdjęcie z naszej wyprawy.

 

Załączona grafika

 

4-metoda jest skuteczna, wymaga znajomości dna łowiska, warto to umieć by o tym dyskutować.

 

Załączona grafika

 

No i naprawdę na koniec - czekam na najpiękniejszą porę roku na Pomorzu - późną jesień!

 

Załączona grafika

 

pozdrawiam Was - Paweł






Zdjęcie
robert.bednarczyk
03 wrz 2016 17:18
Dzięki serdeczne Pawełku dla Ciebie i Beatki. Dzięki dla Mariusza i Anetki. Rzeczywiście niebywałe się nam fartnęło. Trzeba wspomnieć, że finałem długo planowanego, majowego spotkania "Klubu 50 Plus" nad Dunajcem, był przyjazd zaledwie dwóch z naszej piątki (ja i Pawełek). Warto było jadąc nad nasz piękny Bałtyk zahaczyć o Poznań. Nowa, piękna, choć wymagająca, woda zaliczona. Dobrzyca jest przepiękna, a rzek Pomorza pozostaje mi Wam - mieszkańcom północy, pozazdrościć. Bagienne zasysania butów, choć początkowo nieco niepokoiły, też pozostaną niezapomnianą częścią wyprawy. Wypada mi raz jeszcze przeprosić za te, zdecydowanie mniej subtelne niż w Twojej opowieści, okrzyki wyrywające się nierzadko z mojego gardła, gdy na czworaka przychodziło się wyczołgiwać z bagniska. Mariusz owe "katusze" potrafił znieść wielokroć godniej - klął po cichu. Ważne, że było pięknie, że rzeka nam darzyła - głównie lipieniami, w tym dwoma, które zdołałem skusić na "sucharka". Wspaniale też się ułożyło, że w niespełna tydzień później, dzięki Kacprowi (@Kacper.K), urywając się na jeden dzień z Darłowa mojej ukochanej, jakże wyrozumiałej, żonie, poznałem uroki Łupawy, kolejnego pomorskiego cudu natury. Ech.....szkoda, że tego łowienia nie mogło być więcej, ale prawdziwe delicje trzeba smakować z umiarem. Pozdrowienia serdeczne dla Ciebie Pawełku, Mariusza i Waszych dziewczyn, a także dla Kacpra i naszego milczącego klubowicza Jędrusia oraz pozostającego nadal poza "Jerkiem" (choć ponoć tu zaglądającego) Grzesia. Robert.
    • Marszal, Paweł Bugajski, Andrzej Stanek i 1 inna osoba lubią to
Zdjęcie
Paweł Bugajski
03 wrz 2016 17:52

No tak Roberto - kto miał skusić na suchą jeśli nie Ty!?

Cieszę się, że Dobrzyca i Połączone nie zawiodły, wiemy jednak, ze obiektywnie rzecz biorąc są przygotowane na liczniejszy rybostan.Może dawne czasy powrócą?

Także inne rzeki czekają na nas, bardzo dawno nie byłem na Czernicy(płytsza, bystrzejsza od innych), ale to trochę dalej z Poznania.

Wymiana sprzętowych doświadczeń na forum naprawdę dużo daje, staramy się być" w nurcie" prawda?

Ostatnio więcej czytam niż piszę, śledzę jednak temat żyłkowy i dochodzę do wniosku, że pewna elastyczność i obserwacje poczynań innych wędkarzy- o tym napisałem powyżej- pozwalają przyjąć bądź odrzucić nowe trendy.

 

Dziękuję za pozdrowienia, także liczę na aktywność klubowiczów.

Zdjęcie
robert.bednarczyk
03 wrz 2016 20:08
Nie chwaląc się na Łupawie też się uparłem na suchara, trochę wbrew okolicznościom i też się udało złowić dwie rybki....., w tym jedną nielegalnie, bo okazała się być pstrągiem z 1 września.
Co do rzek Pomorza to jestem pod ogromnym wrażeniem, a w pobliżu jeszcze Reda i Łeba. Czad...., chyba się tu przeniosę, tylko dlaczego do Sanu tak koszmarnie daleko ?
Tak Pawełku jesteśmy w nurcie..... .
    • Paweł Bugajski lubi to

A niech to, paparazzi są wszędzie - nie miałem pojęcia o istnieniu tego zdjęcia :). Nimfki ciekawe, podpatrzę pomysł z koralikami w takiej konfiguracji. Dobrze jest czasem wrócić do tych klasycznych rozwiązań nimf na prostym haku podczas wszechobecnej mody na jigi i haki kiełżowe. Ja również trochę Pawła podglądałem podczas gdy łowił na streamera (imponująco), widać wyczucie otoczenia przy rzutach i te lata doświadczenia na pomorskich rzeczkach. 

 

Cóż mogę więcej powiedzieć, miałem okazję w niedługim czasie wędkować z dwoma sympatycznymi osobami poznanymi dzięki temu forum. Osobami, z którymi wiekowo różniłem się znacznie ale w zamiłowaniu do wędkarstwa już nie. Mówią, że muzyka łączy pokolenia, śmiem twierdzić że pasja również. Dziękuję serdecznie za spotkanie i zapraszam ponownie na "moje" wody - postaram się ugościć najlepiej jak tylko potrafię, bez znaczenia czy celem wyjazdu będą lipienie, pstrągi czy trocie. 

    • Friko, Paweł Bugajski i robert.bednarczyk lubią to
Zdjęcie
Paweł Bugajski
03 wrz 2016 22:55

Fotografuję namiętnie, nie wszystko co ujrzymy udaje się przechować pod powiekami na dłużej.Zdjęcia przypominają też o sprzęcie, którego już nie mamy, ten aspekt dokumentacji czesto mnie zadziwia...
Spacer po brzegach Łupawy i podpatrywanie Twego eleganckiego  stylu i zabójczej dodam skuteczności były fajnym doświadczeniem. Chętnie powtórzę, może w odrobinkę szerszym gronie...???
W dziale muchowym kopie kruszą się o żyłkę :), że żartobliwie zauważę, ale prawdę powiedziawszy sądzę, że włączenie tej metody do arsenału innych, nazwijmy je klasycznymi czyni muszkarza pełniejszym, wszechstronniejszym, zaryzykuję lepiej czytającym wodę i ukształtowanie dna.

Oczywiście swoistym inwalidą jest muszkarz nie umiejący rzucać, posługujący się tylko omawianą metodą.

Ale gdy uzupełnia ona biegłe polowy suchą muszką, lekką nimfą pod prąd, streamerem( mylnie porownywanym ze spinningowaniem), gdy wędkarz w sposób ŚWIADOMY imituje to co zaimitować zamierza to...dociążona nimfa prowadzona przyponem stanowi ciekawe uzupełnienie.

Tak, wiem, byłem w tej kwestii sceptyczny, ale wątpliwosci wywodziły się z czasów kilowania, kompletomanii i nagminnego przekraczania limitów.

Te kwestie na wielu odcinkach zostały rozwiązane, ryby są wypuszczane, a haki nie mają zadziorow. Jak powiedział słynny Pantarej-wszystko plynie- stąd także stopniowa ewolucja moich poglądow.

Późno już- jutro napiszę o mnogości głów moich karakanow, bo powód jest prozaiczny, a efekt...no no..

    • Pavko, robert.bednarczyk i Kacper.K lubią to

Zaczytując się przed laty w relacjach pstrągowych znad Dobrzycy, Gwdy czy innych rzek tego regionu, marzyłem aby i moje przynęty kiedyś w nich zatopić lub po ich powierzchni spławić. Długo musiałem czekać na tę chwilę, a to z braku czasu, a to z lenistwa (z Jeleniej Góry jest ze 400 km). Ale cierpliwość została nagrodzona. A że wędkowałem w tak smakowito-wybornym towarzystwie, apetyt na "jeszcze" znacząco się pogłębił. 

Dobrzyca to zupełnie inna rzeka niż bliski mi Bóbr. Trudniejsza, miejscami ciasna, zdecydowanie spokojniejsza, ale jakoż urokliwa, wyizolowana od otaczającego nas industrialnego świata. Łowiąc na niej udało się praktycznie przenieść w inny świat. Paweł pokazał nam jedną ze swoich tajemnic, przeprowadził nas śladami swojej młodości ale i dojrzałości, jednak zawsze w nastroju powrotu sentymentalnego. Za to dziękuje po stokroć.

Koledzy wyżej napisali o nastroju spotkania chyba wszystko. Był to po prostu doskonały weekend. Udało się dzięki determinacji Gospodarzy pogodzić nas i nasze plany z oczekiwaniami naszych żon. Udało się dzięki Pawłowi łowić w pięknych warunkach. Udało się spotkać, pobiesiadować, pogadać, pośmiać się (najczęściej z nas: mnie i Roberta). Co do tego narzekania na wciągającą kurzawkę, moje słowa dezaprobaty (najczęściej na k) były wypowiadane głośno i dobitnie. To, że Robert ich nie słyszał to pewnie z powodu holu kolejnego lipienia. Ale Paweł miał nas na oku cały czas. A tak na marginesie - dajesz krok do przodu i wpadasz ponad kolano w bagienko - to jakie pierwsze słowo Wam się wówczas wyrywa, no jakie? A potem, aby złapać równowagę, podnosicie prawą rękę (tę z wędką) do góry a lewą staracie się wesprzeć o dno, a ręka po łokieć wchodzi w muł jak w masło, to jakie jako drugie słowo pada z waszych ust, no jakie? W końcu, wydobywacie się z tego bagienka mając całą łapę ubłoconą, wodery czarne a rękaw koszuli mokry po pachę, to po tym wszywkim co ciśnie się Wam na usta, no co? O kurczę, cholera? Ha, ha,ha - zapewne.

I tak to fajnie i przyjemnie spędziliśmy te wspólne parę godzin za które serdecznie dziękuję i czekam na jeszcze.

    • Paweł Bugajski i robert.bednarczyk lubią to

Swietny artykul Pawle plus swietne zdjecia i robi sie klimat.. jak zwykle zreszta w Twoim wykonaniu..

Pozdrawiam.

    • Friko i Paweł Bugajski lubią to

Ten blog ma już swój styl, bezsprzecznie. Jak czytam to się łamię co do muchy. Ale rozsądek podpowiada żeby się przed tym bronić :)

    • Marszal, Paweł Bugajski, Andrzej Stanek i 1 inna osoba lubią to
Zdjęcie
wojciiech
05 wrz 2016 10:20

Czuję swój mikro udział w tym poście - to ja rozpętałem żyłko-burzę :-)
 
Jak zawsze fajny, klimatyczny post. Zazdroszczę wypadu, towarzystwa, umiejętności, pięknego sprzętu.

 

Te okolice znam z pobytów nad Zalewami Nadarzyckimi. Piękne miejsca i całkiem ładne ryby, choć ja, z racji wieku, załapałem się na zmierzch tej wody. Zawsze jadąc na Zalewy zatrzymywałem się na mostach przekraczanych rzek i podziwiałem Piławę, Gwdę i inne. Muszę tak wrócić, tyle że z muchówką.

 

ps

W Nadarzycach chyba Cię Pawle nawet kiedyś widziałem z muchówką szczupakową, czy to możliwe?

    • Paweł Bugajski i robert.bednarczyk lubią to
Zdjęcie
Paweł Bugajski
05 wrz 2016 17:13

Mariuszu - będzie więcej wspólnych wypraw, to zalezy tylko od nas.Czasem wystarczy tylko kilka godzin, tak jak  to było u Ciebie nad Bobrem.

Wizio -dziękuję, blog to także komentarze, tak więc to co czytamy powyżej tworzymy razem ... Skądinąd pamiętam o Twej słabości do rzek wiadomego dorzecza.

Friko - muszkowanie to tylko część wędkarstwa.Dla wielu, także dla mnie jest ukoronowaniem innych metod, lecz to żaden dogmat.
Często podnoszona jest kwestia kosztów sprzętu muchowego, lecz namiętny karpiarz lub spinningista wydaje niemniej-wszak muszkarze nie śpią w specjalnych namiotach i na specjalnych łożach... :).A castingowcy??? Trochę ( taaa... ) castuję i ogarniam ceny Elitek uzbrojonych w Steezy. Nawiasem mówiąc presja nowosci w konstrukcji multiplikatorow jest porazająca. Zaden kołowrotek muchowy nie starzeje się w multiplikatorowym tempie.
 
Wojciiechu - dyskusja jest wartością, szczególnie gdy dyskutanci nie doświadczają zatorów z wody sodowej do mózgu.

Wszyscy się tu uczymy, mam temu portalowi wiele do zawdzięczenia takze z powodu opinii, nowości, ktore tu poznaję. Żyłko-burza to fajne sformułowanie, a sam problem uciera się od dawna.
Na fb. pozwoliłem sobie na żart i obiecałem , ze po perfekcyjnym opanowaniu tej techniki porzucę ją gdyby pojawiło się obrzydzenie... :)

Oczywiscie, że mogliśmy spotkać się w Nadarzycach, gdzie namiętnie muszkowałem szczupce w łódce p. Szymaka. Nie ma już p. Szymaka, a co ze szczupcami niestety nie wiem.

Absurdalna wojna o dzierzawę i utarczki z nowym najemcą skutecznie mnie zniechęciły...

    • robert.bednarczyk lubi to
Zdjęcie
wojciiech
05 wrz 2016 20:23
Z Przemkiem B. na łódce, to musiałeś byc Ty :-)

Szkoda Nadarzyc. Nie znam drugiej równie urokliwej wody. Niestety, bieda która tam panuje sprawia, że chyba nigdy nie będzie tam dobrze. Kiedy ja jeździłem szczupaki lowilismy na Berlińskim, bo na jeydynce i dwójce (tak chyba J. Szymak określał rozlewiska) nie było już za bardzo czego szukać.

Co do żyłki... Na wiosnę chcę wybrać się na OS Dunajec. Żyłki spróbuję... :-)
    • Paweł Bugajski lubi to
Zdjęcie
Sławek Oppeln Bronikowski
05 wrz 2016 20:33

Jest domowo i ujutnie - czyli jak zwykle, niezwykle przytulnie..

 

Ale alibi dla metody żyłkowej jest nie do przyjęcia. Nie zgadzam się, jakoby forma flyfishing trywializująca, wulgaryzująca zasady, wnosiła nową jakość albo inaczej go wzbogacała. Poszerza możliwości, ułatwia dostęp do miejsc dotąd niedostępnych, świetnie konweniuje z typowym u nas parciem na rybę, jest też kusząca modna - owszem  :)

    • Paweł Bugajski lubi to

Czy dziwicie się Panowie, że kiedy 30 lat temu stanąłem pierwszy raz na Dobrzycą powiedziałem: tu chcę żyć. Porzuciłem Warszawę i uganiam się po tutejszych rzeczkach. Dobrzyca jest jednak dalej ukochana. Nie wiem na jakim odcinku łowiliście. Dolna Dobrzyca to dość szerokie określenie. Łowiliście od Dobrzycy Leśnej do hodowli na tzw dzikich polach czy poniżej hodowli w kierunku połączenia? Patrząc po zdjęciach pasuje mi jedno na prostą przed wyspą. Tylko, że tam generalnie twardo jest dosyć. Znam bardziej hardcorowe odcinki na Dobrzycy :)

    • robert.bednarczyk lubi to
Zdjęcie
robert.bednarczyk
05 wrz 2016 22:05
Pawełek Ci powie dokładnie gdzie łowiliśmy ......, bo ja wiem tyle, że w lesie ...... Nie trafiłbym za diabła. Do połączenia był jeszcze spory kawałek. Jeśli tam miało być twardo ..... to chyba po prostu jestem za ciężki. Rzeka zjawiskowa. Jeśli są miejsca bardziej hardcorowe to ja się piszę na łowienie w ciemno.... Czasem lubię wg zasady im gorzej tym lepiej. Nie dziwię się, że się zakochałeś w tym miejscu. Jakże zazdroszczę.
    • Paweł Bugajski i wojciiech lubią to
Zdjęcie
Paweł Bugajski
05 wrz 2016 22:44

Tak, byłem z Przemem i chyba pamiętam nasze spotkanie. :)
Jakościowo bez szaleństw, ale takich średniaków zakolczykowałem wtedy 5.
 
Piszesz Sławku o parciu na ryby, wulgaryzowaniu zasad... wybacz, ale nie przyjmuję tych uwag.Swoje próby uzasadniłem powyżej. :)
 
Pawełek nie powie dokładnie gdzie łowiliśmy, bo już zapomniał :)

    • wojciiech, robert.bednarczyk i Kacper.K lubią to

Pawełek nie powie dokładnie gdzie łowiliśmy, bo już zapomniał  :)

 

To trzeba zacząć łykać coś na pamięć :)  Faktycznie, straszna to tajemnica

Zdjęcie
Sławek Oppeln Bronikowski
06 wrz 2016 19:30

Tak więc na potrzeby tego miejsca i miłego gospodarza stwierdzić muszę , że kontrowersyjna metoda muchoidalna jaką jest bezdyskusyjnie żyłka, może być doraźnie homologowana niewątpliwymi cnotami posiadanymi przez wytrawnych miłośników klasycznego flyfishingu.. ;)

    • Marcin Rafalski i Paweł Bugajski lubią to
Zdjęcie
Paweł Bugajski
06 wrz 2016 20:27

Thymalusie, odpowiem może tak.
Po pierwsze dziękuję za poradę medyczną, darmową w dodatku co uniezależnia terapię mojej osoby od "białej mafii" ;)
Po drugie istnieje forma priv, wszak przy poprzednich wpisach ustalalismy w ten sposób najdrobniejsze szczególy dojazdu na łowisko.Zapraszam także innych zainteresowanych :)
 
Sławku, geniuszu dyplomacjii... :)

    • robert.bednarczyk lubi to
Zdjęcie
robert.bednarczyk
06 wrz 2016 20:33

Tak więc na potrzeby tego miejsca i miłego gospodarza stwierdzić muszę , że kontrowersyjna metoda muchoidalna jaką jest bezdyskusyjnie żyłka, może być doraźnie homologowana niewątpliwymi cnotami posiadanymi przez wytrawnych miłośników klasycznego flyfishingu.. ;)



 
Piszesz Sławku o parciu na ryby, wulgaryzowaniu zasad... wybacz, ale nie przyjmuję tych uwag.Swoje próby uzasadniłem powyżej. :)
 

Brawo Pawełku - zdołałeś uszlachetnić "barbarzyńską metodę"....., wprawdzie doraźnie, ale jednak .
    • Marszal i Paweł Bugajski lubią to
Zdjęcie
Paweł Bugajski
08 wrz 2016 19:25

Robercie, dziękuję za żartobliwy komentarz .Sławek odrobine odpuścił... to sie w glowie nie miesci...ale w sprawie gore TX z pewnoscią nie popusci!!!

Swoją droga gdyby częściej dyskutować w żartobliwej konwencji...Czy my wszyscy- no prawie-nie jesteśmy zbyt poważni w tych wszystkich rozważaniach?

Przecież to tylko zabawa...

Tak czy owak j.bait i tak odstaje na plus.

Także pod tym względem.

    • Sławek Oppeln Bronikowski lubi to