Skocz do zawartości

  •      Logowanie »   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.

Zdjęcie

Sandacz w trudnym zbiorniku


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
9 odpowiedzi w tym temacie

#1 OFFLINE   ReDragon

ReDragon

    Nowy

  • Forumowicze
  • Pip
  • 4 postów
  • LokalizacjaPolska

Napisano 15 październik 2019 - 17:01

Cześć, przyszła jesień i chcę zacząć przygodę z sandaczami, a możliwość łowienia mam tylko na niewielkim zbiorniku (50 hektarów), do którego mam dość blisko. Opiszę trochę wodę. Sandaczy jest w niej...właściwe tego nikt nie wie. Zbiornik był trochę nim zarybiany ale kilka lat temu. Jakieś 5-6 lat temu złowiłem tam kilka sandaczy na trupka 2-4 kg...a na spinning udało mi się złowić tylko 2 sztuki. Z mojej wiedzy wynika, że nie wyłowiono z zalewu wiele tych sandaczy, trafiały się sporadycznie, największy o jakim słyszałem miał 6,5 kg i został złowiony 5 lat temu. Potem zbiornik strasznie zarósł i słuch o sandaczach zaginął. Sytuacja wygląda tak, że w tym roku woda bardzo spadła, o dobry metr. Ukształtowanie wygląda tak że są 3 obszary, w których jest czyste dno, w miarę równe blaty podobne do siebie wielkościami i głębokościami od 2 do 3 metrów. Można przyjąć , że 60 procent dna jest pokryte grubym zielskiem.

Jeden z nich ma ciemne i twarde dno bez zaczepów. Spady od brzegu są ostre. Gdzieniegdzie są w nim dołki i górki, tu często łowiono sumy. Gdy ostatnio wieczorami tam siedzieliśmy po ciemku było widać jak na wodzie od czasu do czasu uklejki uciekały pojedynczo pod powierzchnią.

Drugi też nie ma zaczepów ale dno już gliniasto - ilaste. 

Trzeci natomiast ma mieszane dno od mocno mulistego do twardszego z pojedynczymi zaczepami. Przez tę cześć przechodzi też w dnie koryto wąskiego rowu, jakieś 2 metry maks szerokości i jakieś 70 cm zagłębienia, kanty tego rowu są usiane twardymi krzakami.

W każdym z czystych obszarów dna trafiano jakieś sandacze, ale z tego co mi wiadomo raczej na trupka i rzadko ...Na spinning jak już komuś wziął to z przypadku na alge 3. Mało kto się na nie nastawia.

Pozostała część zbiornika to głębokość od 0,5 metra do 1 ,5 m maksa, średnio jest 1 m czystej wody i zielska, wszędzie zielsko...Tak do 1,2 metra dobrze widać dno z łódki, na 2 metrach już nie widać tego ale woda nie jest mętna.

Ostatnio jeden wędkarz złowił sandacza 86 cm w nocy na trupa, czyli jakieś sztuki chyba jeszcze zostały, a ja bym chciał w końcu wypracować go na spinning.

Czy przy takiej pogodzie jaką mamy obecnie, u mnie 20 stopni i cały dzień słońce, jest możliwość złowienia sandacza w dzień ?

Czy warto spróbować może po zmroku z brzegu, z brzegu mogę dorzucić jedynie do tego pierwszego blatu z twardym czystym dnem, często tam słychać było i widać wyskakujące pojedyncze ukleje, prowadzić wtedy gumę po dnie czy wyżej ?

Czy może w takich warunkach złowienie sandacza na spinning jest niemożliwe ?



#2 OFFLINE   szydłoś

szydłoś

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 595 postów
  • LokalizacjaBiebrzańska Kraina
  • Imię:Andrzej
  • Nazwisko:Sz.

Napisano 15 październik 2019 - 17:18

Wypadało by się najpierw przywitać z kolegami w odpowiednim wątku ;) 

 

Ciężko Ci coś podpowiedzięć, moja rada to probuj z rana w południe i po zmroku bo wtedy zanderki zazwyczaj potrafią zażerować.Spróbuj na smukłe wobki 8-12cm schodzące około pół metra nad dno.Oczywiście także gumy z opadu.Poporostu trzeba probować,jak sa możę coś się odezwie ;P powodzenia


  • ReDragon lubi to

#3 OFFLINE   wilczybilet

wilczybilet

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1137 postów
  • Imię:Maciej

Napisano 16 październik 2019 - 07:57

Proponuję najpierw wytypować sobie jedną, czy dwie miejscówki (tam, gdzie widziałeś uciekającą drobnicę po zmroku lub twarde dno, szczególnie z uskokami itp.) i spróbować swoich sił o różnych porach, czyli świt, południe, po zachodzie słońca i po ciemku. Przez kilka dni sprawdzaj miejscówkę i obławiaj różnymi przynętami. Jeśli tam są i dobrze wytypowałeś miejsce/a ich żerowania, w końcu powinieneś doczekać się brania.


  • ReDragon lubi to

#4 OFFLINE   ReDragon

ReDragon

    Nowy

  • Forumowicze
  • Pip
  • 4 postów
  • LokalizacjaPolska

Napisano 16 październik 2019 - 10:17

Właśnie dziś się wybieram wieczorem pierwszy raz. Dokładnie w zasiegu rzutu mam twarde dno, spady i górki i jest to najgłębszy obszar w zbiorniku, może ciężko będzie troche po omacku to dokładnie ocenić, ale mam dużą determinację i tak bardzo chcę tego sandacza złowić ;) Kupiłem kilka nowych przynęt, żeby w razie pstrykniecia podpatrzeć na nich ślady zębów.

#5 OFFLINE   S.N.

S.N.

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 4521 postów
  • LokalizacjaMazowieckie. Lubelskie.
  • Imię:Sławek
  • Nazwisko:Nikt

Napisano 16 październik 2019 - 10:22

jerkbait.pl-sposób-na-sandacza

 

Wyszukiwarka nie sandacz i nie gryzie B)


  • Cris83 i ReDragon lubią to

#6 OFFLINE   wilczybilet

wilczybilet

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1137 postów
  • Imię:Maciej

Napisano 16 październik 2019 - 10:24

Jak masz farta branie może nastąpić szybciej niż się spodziewasz. Musisz być czujny jak ważka ;). U mnie też ciężko z sandaczem, ale ostatnio po długich poszukiwaniach udało mi się go namierzyć i porę żerowania. Jednak przez ostatnie kilka ciepłych dni i nocy + końcówka pełni zrobiła się cisza i nie miałem kontaktu z rybą. Ciągle trzeba z nim kombinować i go szukać, wydaje mi się, że szczególnie w jeziorze jest ciężko


  • ReDragon lubi to

#7 OFFLINE   ReDragon

ReDragon

    Nowy

  • Forumowicze
  • Pip
  • 4 postów
  • LokalizacjaPolska

Napisano 18 październik 2019 - 20:01

Cześć, byłem ostatnio na rozpoznaniu i powiem, że ciężko jest jednak z brzegu tam pospinningować. Miałem po 18.00 jedno delikatne puknięcie w gumę, ale żadnych śladów zębów, potem zaczęło mocno wiać i nici z tego wyszły. Kolejnego dnia wybrałem się z łódki, żeby sprawdzić ten obszar. Mam starą echosondę, która nadaje się raczej na głębokie łowiska, i na 3 m głębokości pokazuje mi ona okrąg średnicy około 1 metra. Nie pokazała w tamtym obszarze ani jednej ryby przy dnie. Raz przepłynęła jakaś ławica 1 metr od powierzchni. Znalazłem ciekawe miejsce , przy trzcinach przy brzegu jest 2 m głębokości i spada ona ostro na 3 metry i ma jakieś 2-3 metry szerokości , taka jakby półka a potem spada na 3,7 m i jest równy stół, który ciągnie się jakieś 10-15 metrów a potem wypłyca się stopniowo i łagodnie do 1 metra. Ma to jakieś 20 metrów długości.  Dalej są głębokości około 3 metrów , czasem jakaś górka się pokaże. Cały wieczór przerzucany ale bez brania. Potem też opłynąłem taki kwadra średnio 40 m na 40 m z każdej strony spad z około 1 metra na 2-2,5 metra...tam też nie pokazało ryb i nic nie brało. Już jak zaszło słońce do powierzchni wyszła masa uklei, dosłownie tysiące, lecz wyglądało to na spokojne ich spławianie, nic ich nie ganiało. Czy to możliwe, że np. drapieżnik w takiej pogodzie jak jest teraz u mnie nie żeruje zbytnio ? Cały tydzień po 20 stopni ze słońcem, w przyszłym też tak ma być. Mam jakieś przeczucie, że w tych miejscach co byłem, ryba może się pokazać dopiero po ochłodzeniu, przymrozkach itp za kilka tygodni...



#8 OFFLINE   cinn

cinn

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 612 postów
  • LokalizacjaDolny Śląsk
  • Imię:Marcin
  • Nazwisko:W

Napisano 18 październik 2019 - 21:04

Nie patrz na to że na echo nie było widać większych ryb.
To że ich nie widać nie znaczy że ich tam nie ma.
Czasami echo pokarze że coś wisi nad dnem a czasami jest pustynia a rybki biorą.
Jak jest drobnicą to już dobrze.
Nie zawsze jak jest drapieżnik to drobnica będzie uciekać.
Czasami drapieżnik żeruje po cichaczu.
Na pewno poszukał bym miejsca cichego gdzie jest większy kawałek wypłycenia ale obok będzie głębsza woda.
Wieczorem i w nocy jak będzie tam drobnicą to na pewno podejdą tam sandacze.

Za dnia próbował bym obławiać półki i stoki o których napisałeś a także głębsze rejony przy stokach.
Jeśli miałbym próbować łowić w tym zbiorniku sandacza to na pewno spędził bym kilka wyjazdów na tym miejscu co opisałeś przy trzcinach.
Na zaporówce na której spędziłem trochę czasu, pierwsze wyjazdy były bardziej jako rozpoznanie terenu.
Łowiłem w miejscach gdzie inni pływali, zdażało się że było tak tłoczno że jeden drugiemu przynętę wrzucał do kaptura.
Fajny klimat, ale ciężko było.
Szukałem miejsc odosobnionych, gdzie nikt nie pływał. W jednym miejscu nawet łodzie nie przepływały bo było daleko i nic szczególnego nie było pod wodą, można by rzec równiny.
Opływał tamte rejony z prostą echosondą pokazującą głębokość i czy twardo na dnie.
Znalazłem miejsce, taki duży garb około 1m wysoki.
Kotwiczyłem kawałek przed tym garbem na głębszej wodzie i obławiałem ten garb po długości.
Po 2 rzucie branie i wylądował sandacz około 70cm. Chwilę później drugi troszkę mniejszy. Rybek trochę tam było.
Za każdym razem jak odwiedzałem tamto miejsce zawsze były brania i ryby.
Na następny sezon miałem 2-3 pewne mety na których cały czas łowiłem rybki.

Na jeziorze, żwirowni, bywałem też często, przeważnie z rana i wieczora do nocy poobserwować wodę.
Słyszałem że są tam sandacze ale nie udało mi się żadnego złapać. Na żywca czy grunt z trupkiem łowili.
Postanowiłem popływać pontonem z echo i wybadać teren. Trochę czasu spędziłem nad tą wodą.
Znalazłem fajne wypłycenie, taki stół około 20X30m.
Jednego wieczoru, jak zaczęło się robić ciemno zauważyłem w jednym miejscu jak drobni a się rozpryskuje nad wodą, chwilę później niedaleko znów drobnicą nad wodą.
Było pewne że są tam sandacze.
Stałem w odległości że mogłem dorzucić gumą na lekkiej główce. Wtedy jakoś nie miałem przekonania do woblerów a to był błąd.
W pierwszym opadzie było pstryk i wyjechał sandacz. Nieduży 40cm około ale był.
Chwilę później były kolejne brania.
Rybki nie były duże, ale jak są mniejsze to na pewno kręcą się i większe, tym bardziej że na żywca czy grupka łowili fajne sztuki.
Jeśli są tam w Twoim zbiorniku sandacze to na pewno da się do nich dobrać jednak będzie to wymagać trochę czasu i zaparcia.

Jak nastawiam się w sezonie na sandacza to przeważnie na niego i nie zrażam się jak na początku nie ma efektów.
Dużo razy mówiłem sobie że ta woda nie ma ryb, że nie umiem, że nie mogę wytypować miejsc, że to, że tamto, że więcej tu nie przyjadę.
Nie ma się co poddawać.
W końcu przyjdzie nagroda za trud.
  • wilczybilet i ReDragon lubią to

#9 OFFLINE   k.gluchy

k.gluchy

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 153 postów
  • LokalizacjaPolska
  • Imię:Karol
  • Nazwisko:Głuchy

Napisano 03 listopad 2019 - 09:00

Ja np. Bardzo lubie karcze pod wodą. Ludzie omijają takie miejsca z reguły bo sie rwie na potęgę, ale przecież nie trzeba stać godzinami nad karczami i rwać cały czas. Te miejsca z reguły albo szybko dają mi ryby albo zmykam dalej. Także nie odpuszczaj tego koryta ;)

#10 OFFLINE   wilczybilet

wilczybilet

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1137 postów
  • Imię:Maciej

Napisano 04 listopad 2019 - 14:32

U mnie ostatnie 5 czy 6 wyjść z wędką za sandaczem bez brania. W pierwszej połowie października, miałem pojedyncze ( góra dwa) brania o stałej porze. Mogłem iść z zegarkiem w ręku. Od 3 tygodni totalna cisza i pomału zaczyna brakować pomysłu gdzie się mogły wynieść lub jeśli tam są o jakiej porze żerują. Ze względu na mocno ograniczony czas na ryby, nie mogę wybrać się wtedy kiedy chcę i korzystam z każdej wolnej chwili. U mnie na bardzo trudnym terenie (jeziorowe łowienie z brzegu), jak mam branie raz na kilka tygodni, to jak dla mnie i tak warto, bo branie jest niepowtarzalne, tym bardziej jeśli walnie jak wściekły ;). Odpuściłem od miesięcy całkowicie szczupaka, żeby lepiej poznać wodę i zwiększyć szansę na branie mętnookiego :). Jak już Ci coś wyjdzie, namierzysz ryby i połowisz, to za bardzo się tym nie chwal, bo znaleźć go bardzo trudno, a jak wjadą na gotowe inni, ryba szybko zniknie...






Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych