Skocz do zawartości

  •      Logowanie »   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.

Zdjęcie

Argentyna 2018, historia zamierzchła


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
8 odpowiedzi w tym temacie

#1 OFFLINE   Robert Dorado

Robert Dorado

    Zaawansowany

  • PRZEDSTAWICIEL MARKI
  • PipPipPip
  • 707 postów
  • LokalizacjaSwarzędz
  • Imię:Robert
  • Nazwisko:"kazik"

Napisano 15 październik 2020 - 17:07

W 2018 roku razem z Mariuszem Wróblewskim „Yacare” przez miesiąc byliśmy w okolicach miasta Corrientes w Argentynie i jeden dalszy wyjazd na wodospady Iquazu.

Spłynęliśmy Paraną (a w zasadzie jej lewym brzegiem) na kajakach od Corrientes do Empedrado około 50km w linii prostej, zaliczając wszystkie boczne kanaliki i laguny.

Wrzesień, w którym byliśmy to takie przedwiośnie z temperaturami do 38* w dzień i ok 15-20 w nocy, ale dwie były takie na 10* a to już po takim wygrzaniu jest bardzo zimno. Ryby jak są to biorą, stoisz na kotwicy 300m od brzegu rzucasz 2 ziarna kukurydzy na haczyku i łowisz rybę (bez nęcenia), były te najbardziej oczekiwane golden dorado, bogas (bardzo smaczne były prawie na każdą kolację, pieczone na żarze posypane grubą solą i skropione sokiem z limonki… ślina nadal cieknie) surubi, wszelkiej maści piranie i jedna payara która spierniczyła przed zrobieniem fotki. Były też kajmany i iguany, węże, ale dopiero jak woda osiągnęła 24*, wierzcie mi, że inaczej wygląda kajman taki 2,5-3 metrowy z łodzi a inaczej z kajaka, normalnie potwór. Była też płaszczka, która podpłynęła pod sam brzeg, tubylcy jak chodzili po wodzie zawsze mieli kijek i badali teren tak jak to robią niewidomi potem pokazali mi ślady po kolcach…

Przeważnie łowiliśmy pod lewym brzegiem, raz wybrałem się pod wyspę, gdzie Parana zmieniała się z czystej klarownej wody z brązowy żur płynący przez zalany las. Ten żur to rzeka Paragwaj która wpada do Parany powyżej Corrientes i robi syf na bardzo wiele km (widać to na mapach google)

Generalnie woblery najlepiej sprawdzały się na wodzie do 5-7m potem była nasza alga 3, tam, gdzie trzeba było spuścić na 10-15 m była nr 1.

Esteros del Iberá, takie nasze Drużno tylko z 1000 razy większe. Łowienie bajka, widoki bajka. To było miejsce, w którym zrobiłem tylko jedno zdjęcie, wolałem to oglądać swoimi oczami niż przez ekran telefonu…

Mieliśmy jechać w tym roku, z wiadomych względów nie udało się, pojedziemy za dwa lata jak się wszystko uspokoi.


Użytkownik Robert Dorado edytował ten post 15 październik 2020 - 17:56


#2 OFFLINE   Piotrek Milupa

Piotrek Milupa

    Moderator Emeritus

  • TEAM JERKBAIT
  • PipPipPipPip
  • 8446 postów
  • LokalizacjaWarszawa
  • Imię:Piotrek

Napisano 15 październik 2020 - 17:53

Super przygoda 👍

#3 OFFLINE   Robert Dorado

Robert Dorado

    Zaawansowany

  • PRZEDSTAWICIEL MARKI
  • PipPipPip
  • 707 postów
  • LokalizacjaSwarzędz
  • Imię:Robert
  • Nazwisko:"kazik"

Napisano 15 październik 2020 - 18:51

Darek poskładał mi filmik z tego co ukręciliśmy dla własnych wspomnień, było dużo zdjęć i kilka filmów z kajaka a prawie nic z łodzi. Teraz wiem że trzeba robić więcej ale kto o tym wtedy myślał...


  • Piotrek Milupa lubi to

#4 OFFLINE   wujek

wujek

    Ekspert

  • TEAM JERKBAIT
  • PipPipPipPip
  • 5784 postów
  • Imię:Jan
  • Nazwisko:Soroka

Napisano 15 październik 2020 - 19:36

Fajna przygoda :) . Jak na tamtejsze ryby ktore sa bardzo silne i rosną duze łowiliście bardzo lekko.

#5 OFFLINE   Novis

Novis

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1741 postów
  • LokalizacjaŁódź
  • Imię:Piotr
  • Nazwisko:Nowicki

Napisano 15 październik 2020 - 20:01

Dowaliłeś do pieca, Robercik :D



#6 OFFLINE   Robert Dorado

Robert Dorado

    Zaawansowany

  • PRZEDSTAWICIEL MARKI
  • PipPipPip
  • 707 postów
  • LokalizacjaSwarzędz
  • Imię:Robert
  • Nazwisko:"kazik"

Napisano 15 październik 2020 - 21:51

Fajna przygoda :) . Jak na tamtejsze ryby ktore sa bardzo silne i rosną duze łowiliście bardzo lekko.

Moje nastawienie było bardziej na "wyłowienie się" niż na okazy o które jak wiadomo wcale łatwo nie jest. W Argentynie obowiązują okresy ochronne  mało kto o tym wie, we wtorek i środę są dla wędkarzy a w sobotę i niedzielę są dla rybaków w czasie których nie wolno łowić. Juan (ten z gołębiami) ma złowione dorado 25kg. Woblery tubylców są w trzech rozmiarach banan duży, średni i mały. Z całej gamy co miałem wybrał invadera 9 i złowił na niego taka 10kg zaraz po moim wyjeździe. Ja największą miałem tak ok 80cm na tendera 14 i stary travel shimano do 40 gr. Paraboliczny kij i kołowrotek z dość delikatne nastawionym hamulcem robił robotę. Jak pływaliśmy w trolu to pierwszą rzeczą jaką zrobił nasz przewodnik to było poluźnienie hamulca a drugą zdjęcie mojego kciuka ze szpuli multiplikatora bo przy braniu dużego dorado linka go przetnie. Sprzęt Juana to był stary abu jakieś 6000 i 2,2 m kompozyt lub szklak , bez szału, tanie i dobre.

Mając na uwadze że mieliśmy jechać drugi raz to dopytywałem o tego travela którego miałeś na okoniach.


Użytkownik Robert Dorado edytował ten post 15 październik 2020 - 22:05

  • wujek i eRKa lubią to

#7 OFFLINE   eRKa

eRKa

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2591 postów
  • Lokalizacjacentralna Polska
  • Imię:Romek
  • Nazwisko:K

Napisano 16 październik 2020 - 12:27

Fajna przygoda. Gratuluję rybek:)

 

"Ryby jak są to biorą,"



#8 OFFLINE   Del Toro

Del Toro

    Ekspert

  • Moderatorzy
  • 7988 postów
  • LokalizacjaLondyn, UK

Napisano 16 październik 2020 - 21:05

Swietny wyjazd! 

Tak naprawde nie ma miejsc gdzie mozna sobie od tak lowic okazy.



#9 OFFLINE   Robert Dorado

Robert Dorado

    Zaawansowany

  • PRZEDSTAWICIEL MARKI
  • PipPipPip
  • 707 postów
  • LokalizacjaSwarzędz
  • Imię:Robert
  • Nazwisko:"kazik"

Napisano 17 październik 2020 - 09:20

Moje nastawienie było bardziej na "wyłowienie się" niż na okazy o które jak wiadomo wcale łatwo nie jest. W Argentynie obowiązują okresy ochronne  mało kto o tym wie, we wtorek i środę są dla wędkarzy a w sobotę i niedzielę są dla rybaków w czasie których nie wolno łowić. Juan (ten z gołębiami) ma złowione dorado 25kg. Woblery tubylców są w trzech rozmiarach banan duży, średni i mały. Z całej gamy co miałem wybrał invadera 9 i złowił na niego taka 10kg zaraz po moim wyjeździe. Ja największą miałem tak ok 80cm na tendera 14 i stary travel shimano do 40 gr. Paraboliczny kij i kołowrotek z dość delikatne nastawionym hamulcem robił robotę. Jak pływaliśmy w trolu to pierwszą rzeczą jaką zrobił nasz przewodnik to było poluźnienie hamulca a drugą zdjęcie mojego kciuka ze szpuli multiplikatora bo przy braniu dużego dorado linka go przetnie. Sprzęt Juana to był stary abu jakieś 6000 i 2,2 m kompozyt lub szklak , bez szału, tanie i dobre.

Mając na uwadze że mieliśmy jechać drugi raz to dopytywałem o tego travela którego miałeś na okoniach.

Teraz jak to czytam... Informacja o okresach ochronnych miała pokazać bezsens lokalnego prawa, bo co ma chronić. Jedynym plusem jest to że nie siatują w sobotę i niedzielę

https://www.google.p...6952,175m/data=!3m1!1e3   mała wioska (materiał budowlany co bądź) jak jechaliśmy to widziałem telewizor przez ścianę ale pacyfikują rzekę na odcinku około 20km bardzo skutecznie.






Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych