Kto mnie pobije ?
#1 OFFLINE
Napisano 29 sierpień 2005 - 08:38
Niewielkie jeziorko, a w nim rybki oczywiście. Łowie sobie normalnie rekreatiwo na Slidera 7 cm na płyciżnie i w pewnym momencie widzę atak szczupłego na moją przynętę z efektownym wyskokiem nad wodę. Standardowo, przycinka i niestandardowo siedzi. Szczupak ok. 1,5 kg więc się nie cyrtolę, czyli normalna siłówka. Ku mojej rozpaczy po 5 sekundach robi się na kijaszku nieprzyjemnie, czyli luźno. Nawet można powiedzieć, że bardzo luźno. Rozgięta agrafka (nie było to pierwszy taki przypadek) i już zacząłem roztaczać Gorzkie Żale nad moim Salmowskim pogromcą szczupaków. Byłem naprawdę zły, bo była akurat sobota, a ja w perspektywie miałem niedzielne łowy, no a mój cały arsenał jerków ograniczał się do 2 szt. (Slider 10 i 7 cm- ten drugi już ŚP). Już zacząłem kombinować, gdzie w sobotnie popołudnie można kupić coś w ten deseń, ale wychodziło mi, że to Mission Impossible. Cóż było robić? Zakładam więc Ostatniego Mohikanina (10 cm) i biczuję dalej wodę. W tak zwanym międzyczasie widzę jak szczupak-bohater wyskakuje nad wodę i próbuje wypluć zbędny plastik. Może rzuciłem z 10 razy i niedaleko miejsca w którym miałem feralne branie znowu coś łupło. Przycinka, czuję tylko przez moment opór, ale tylko moment. Kurczę, ale mam dziś pecha- pomyślałem. Dobrze, że tym razem ostała się przynęta. Ale cóż, nie jedna jak się okazało. WYCIĄGAM ZESTAW Z WODY, A TAM WISI MOJA DYSZKA, A DO NIEJ DOCZEPIONA NIEDAWNO UTRACONA SIÓDEMKA!! Szczupakowi mało więc było, że mi podwędził jednego Sldera, to chciał jeszcze drugiego do kolekcji. Pazerny. A ja nieświadomie zabawiłem się w dentystę i pomogłem mu się pozbyć przeszkadzacza gębowego. Tak zostałem wykorzystany, ale nie mam urazy, bo przynajmniej odzyskałem równowartość 25 złotych. Nieprawdopodobne, nie sądzicie? Ale ja mam na to świadka (nawet dwóch licząc szczupaka-pazerniaka).
#2 OFFLINE
Napisano 29 sierpień 2005 - 09:21
łowiłem z brzegu na Slidera 10F i urwałem go razem z przyponem fuorokarbonowym zaczepiwszy dos daleko od brzegu na kepie trzcin (wtegy lowilem jeszcze na normalny kij spinningowy i niestety zylke).
Mowi sie trudno.
Nastepnego dnia, albo po dwoch dniach - nie pamietam - postanowilem odwiedzic miejscowke znowu. Jakiez bylo moje zdziwienie kiedy w drodze na miejscowke, jakies 15 metrow od wody i jakies 60 metrow od miejsca w ktorym urwalem slidera, znalazlem na ziemi, na sciezce..... mojego slidera z przyponem fluorokarbonowym.
Mój ty jak do tego doszło: nad woda krecilo sie troche rybołowów - głownie kormoranow, ale jakies drapiezniki chyba tez. Podejrzewam ze któres ptaszysko wzielo slidra za zywa rybe, chwycilo w szpony albo w dziob, a zorientowawszy sie w locie ze to jednakowoz lipa (pardąsik: pianka) wypuscilo na ziemie.
Tego slidera mam do dzis, nawet rzucalem nim wczoraj
pozdrawiam
Friko
#3 OFFLINE
Napisano 29 sierpień 2005 - 09:22
A tak miedzy nami i jak tu ufać szczupakowi Jak nie obetnie przyponu to chociaż wobka podwędzi. Może one je kolekcjonują jak ordery
pozdrawiam Maciek
#4 OFFLINE
Napisano 29 sierpień 2005 - 09:51
Ja już skruszony powracam z Pszczewa... chce mi się bolków po(jerk)bolkuję od czwartku.
kuzyn
#5 OFFLINE
Napisano 29 sierpień 2005 - 12:05
dobra historia, zresztą ta @Frika też niezła i dość zagadkowa.
Podobne sytuacje ze złowieniem szczupaka z wcześniej ucięta przynętą zdarzają się dość często. Wiele już czytałem o takich zdarzeniach i sam kilkakrotnie byłem świadkiem ataku szczupaka, który miał zerwaną przynętę w pysku lub w jego okolicach.
Wszystko wynika z jego predyspozycji do agresji i z dużego apetytu.
#6 OFFLINE
Napisano 29 sierpień 2005 - 14:35
Ja widziałem! taką sytuację:
Jedna osoba na łodzi ma branie, w tym czasie jego kolega na łodzi ciągnie drugą przynętę, a szczupak z rozpędu wali w drugą Szczupak został wyciągnięty
Pozdrawiam
Remek
#7 OFFLINE
Napisano 30 sierpień 2005 - 19:09
#8 OFFLINE
Napisano 31 sierpień 2005 - 07:45
Pozdrawiam
Remek
#9 OFFLINE
Napisano 31 sierpień 2005 - 09:47
#10 OFFLINE
Napisano 31 sierpień 2005 - 10:01
#11 OFFLINE
Napisano 01 wrzesień 2005 - 20:31
Dodam że wobek jest dosyc nowy i nie wymieniałem jeszcze w nim żadnych kotwiczek.
pozdrawiam Maciek
#12 OFFLINE
Napisano 02 wrzesień 2005 - 07:59
Owego dnia, przynętą tą łowiłem w zwykłym, klasycznym opadzie. Złowiłem trzy szczupaki, wszystkie zahaczone były gdzieś za ucho z boku , żaden klasycznie za szczękę
Pozdrawiam
Remek
#13 OFFLINE
Napisano 02 wrzesień 2005 - 10:14
wynika to pewnie z tego, iż ryba atakując przynętę dobrze w nią nie trafiła, jednak zachaczyła się o kotwice. To częsty przypadek przy łowieniu szczupłych i okoni.
#14 OFFLINE
Napisano 02 wrzesień 2005 - 10:28
#15 OFFLINE
Napisano 02 wrzesień 2005 - 11:08
Następnie jakieś półtorej godziny później, już po ciemku, zatrzymaliśmy się (z dwoma innymi osobnikami z tego Forum ) w innej miejscówce - w którymś rzucie, łowiąc Butcherem HBR, mam również zaczep o gałąź, jednak z sukcesem go odzyskuję.
Próbując ustawić wobka w odpowiedniej odległości od szczytówki do następnego rzutu, widzę nagle na tle nieba kontur drugiego wobka wiszącego poniżej jakieś 40 cm. Świecę latarką: na żyłce zahaczonej za kotwiczkę HBR-a wisi MÓJ BUTCHER GT !!! Tj. 100% pewności nie mam, ale jest również zawiązany na takiej agrafce, jak używam. Zakładam, że statystycznie mało prawdopodobne jest, żebym tego samego dnia 100m powyżej zgubił Butchera GT oraz wyciągnął innego Butchera GT na takiej samej agrafce z innego zaczepu .
Oczywiście pierwsza myśl - może jednak to znak, żeby na niego łowić ... Puenta: urwałem go jakieś 15 min. później po raz drugi tego dnia - widocznie był jednak przeznaczony Rzece .
#16 OFFLINE
Napisano 02 wrzesień 2005 - 18:06
#17 OFFLINE
Napisano 02 wrzesień 2005 - 18:08
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych