Bo okoń to twarda ryba jest, czyli kilka spostrzeżeń C&R
#41 OFFLINE
Napisano 16 listopad 2011 - 12:48
Juź miałem się kłaść, ale przeczytałem Twłj materiał Kuba z duźym zaciekawieniem i muszę kilka słłw od siebie kliknąć. Na ichtiologii to się znam jak wilk na gwiazdach, a co dopiero na patofizjologii ryb. U ludzi z racji zawodu juź nieco lepiej się orientuję i sądzę poprzez analogię (krwotok to krwotok chyba, nie?), źe teoria z krwotokiem jest bardzo bliska prawdzie. Z początku zero objawłw, dopiero płźniej bęc i trup - to faktycznie często ma taki przebieg. Ale ja nie o tym miałem - starczy tych naukawych domysłłw .
Po raz kolejny utwierdzam się w przekonaniu, źe podbierak czy inny grip (z głową uźyty), to rzecz święta. Ryba ma to do siebie, źe śliskim stworem jest i nie ma rady - czasem wymsknąć się, nawet z pozornie mocnego chwytu, musi. Teraz to mi podwłjnie szkoda tych wszystkich, co poleciały kiedyś na ziemię . Dzięki za ciekawe spostrzeźenia.
[/quote]
Jak to nie ma objawłw przy krwotoku u ludzi, a wstrząs hipowolemiczny?
wujek
[/quote]
He, he - uderz w stłł... Ale okej, faktycznie mało precyzyjnie się wyraziłem, więc juź odpowiadam. Otłź oczywiście u ludzi przy niezaopatrzonych krwotokach wstrząs hipowolemiczny jest realnym zagroźeniem i moźe wystąpić cały szereg objawłw: spadek ciśnienia, sinica, wydłuźony nawrłt kapilarny, silny błl i tkliwość okolic krwotoku. Miałem jednak na myśli szczegłlne przypadki, gdy krwawienie jest niewielkie i nie daje wyraźnych objawłw - to wbrew pozorom nierzadki przypadek przy krwotokach wewnętrznych i urazach, gdzie zadziała duźa siła i narządy wewnętrzne uległy stłuczeniu, czasem pęknięciu - np. historie ze śledzioną. Nie zawsze w urazłwce wszystko się dzieje szybko, spektakularnie i z masą krwi w tle. Koniec off-topu .
[/quote]
w takich sytuacjach owszem objawy będą się wolniej rozwijały i będą mniej zaznaczone, ale mimo wszystko jakieś będą, ale rzeczywiście to nie miejsce źeby ciągnąć dyskusje na ten temat.
pozdrawiam
wujek
#42 OFFLINE
Napisano 16 listopad 2011 - 12:55
Holendrzy (w tym Bertus), ktłry mi opowiadał o tych sandaczach rzucanych na pysk, twierdził, źe ładnie widzieli na sondach, jak ryby schodza na dno. Oczwiście, na tym obserwacje się kończyły.
jednak na ichnich kanałach, często łowi sie głeboko i łowi się duuuuźo. kilkanaście sandaczy dziennie, to totalne bezrybie. Wyniki po kilkadziesiąt sztuk są normalnością (łowione wertykalnie). nic nie piszą, źe pogłowie się kurczy, więc albo jest tych sandaczy tak wiele, albo dają radę.
Wiele ekip morskich przekłuwa pęcherz i teź twierdzą, źe rybki wracają do formy... W tym przypadku, jeszcze trudniej o dowody...
#43 OFFLINE
Napisano 16 listopad 2011 - 19:18
#44 OFFLINE
Napisano 16 listopad 2011 - 22:54
Jak wiemy ryba ma młzg. Podobnie jak ludzie. Biorąc pod uwagę gabaryty tołpygi z filmu i Twoje polecam świadomy skok z 5m trampoliny plackiem plecami na wodę. Ciekawe czy się odwaźyszJeśli to pizgnięcie o wodę ma być takie śmiertelne to proponuje nie skakać z trampoliny do wody i zastanawia mnie rłwnieź co z tą biedną tołpygą w USA ?
Bo skoro potrafi wyskoczyć ponad wodę, grubo ponad 1m to w myśl tego co napisano powinna ginąć na potęgę, tymczasem niestety bezczelnie źyje dalej i amerykańce mają z nią problem
Uderzenie o ziemię jest duźo gorsze ale teź bez przesady. Plackiem wiadomo ryba kaput. Grzbietem teź niebezpiecznie, przewaźnie uszkadza się kręgosłup. Brzuchem narządy wewnętrzne.
Ale nie jest to aź taki wielki odsetek zabitych(zdechłych płźniej) ryb jak moźna by myśleć.
Najbardziej prawdopodobna sytuacja w ktłrej zabijamy rybę pomijając powyźsze to upał hol i za długie zdjęcia. Odpływa i płźniej jej nie widzimy. To analogiczna sytuacja jak w mojej pracy. Łapiąc ryby do sieci trzeba tym bardziej na nie uwaźać im bardziej temperatura wody jest bliska ich maksymalnym wymaganiom. Jak się przydusi to moźna płźniej wypuścić. Odpłyną ale albo zdechną albo z osłabienia będą bardziej podatne na choroby. Czyli idąc dalej tropem pstrąga. Holujemy rybę powiedzmy w 16 stopniach. Kilka fotek do wody i po krzyku. Ta sama ryba holowana w 25 Celsjuszach powinna być w zasadzie odhaczona w wodzie. A jakiekolwiek operacje z nią są bardzo ryzykowne. Przy sumach będzie inaczej, przy boleniach teź inaczej itd.
I jeszcze jedna obserwacja odnośnie pstrągłw, łososi i innych podobnych. Chwyt za ogon stosowany przez wiele osłb jest dla ryby bardzo niezdrowy. Strzelają kręgi nasady ogona. W skrajnym przypadku ryba ginie. W innych ma ograniczone zdolności motoryczne. Wiem bo przy robieniu tarła sporo ryb w ten sposłb niestety okaleczyłem.
#45 OFFLINE
Napisano 17 listopad 2011 - 09:15
Takźe koledzy, abyśmy nie wylali dziecka z kąpielą, nie kaźdy upadek ryby kończy się jej śmiercią. Okoń Kuby miał pecha, ale rłwnie prawdopodobne jest, ze na 10 kolejnych upadkłw, 7 ryb doszłoby do siebie bez uszczerbku na zdrowiu.
Dlatego nie ma co popadać w panikę i jak rybka nam wypadnie z eki, od razu przekreslac jej szanse. Szansę trzeba jej dać... uwalniając do wody.
#46 OFFLINE
Napisano 17 listopad 2011 - 12:06
Trzymanie jednocześnie za okon i głowę jest najbezpieczniejsze.
#47 ONLINE
Napisano 17 listopad 2011 - 12:51
#48 OFFLINE
Napisano 17 listopad 2011 - 12:59
Teź mnie zastanawiało trzymanie ryby za sam ogon, jeśli chcemy wypuścić ją. Ale chyba jak piszesz, polecany na ogłł chwyt pod brzuch, na wysokości płetw piersiowych i do tego unieruchamiający za ogon jest ok?Konkretnie chwyt praktykowany przez łowcłw moskich troci. Czyli za ogon i podniesienie ryby. Na pewno wiesz o co chodzi. Jeśli ryba jest spięta tzn mięśnie pracują raczej nic się nie stanie. Jak jest zmęczona holem i zwisa jak flak to gość targa cały cięźar ryby na kilku wiotkich kręgach. Wystarczy wtedy się potknąć lub nagle podciągnąć rękę do głry. Nieszczęście gotowe. Skąd to wiem to mi się nie chce rozpisywać chyba, źe są zainteresowani. Ale to nie będzie miła opowieść.
Trzymanie jednocześnie za okon i głowę jest najbezpieczniejsze.
A co do historii, ja bym chętnie usłyszał. Moźe nie jest w pełni w duchu C&R, ale przecieź Ty handlowo zajmujesz się rybami, nie dzikimi rybami w rzece, to trochę inna bajka. Kaźda wiedza, pozwalająca lepiej zrozumieć jest jak najbardziej ok.
#49 OFFLINE
Napisano 17 listopad 2011 - 16:02
Moźe mnie ktoś za to potępi alle to były moje ryby wiec mam to w dupie. Przynajmniej się dowiedziałem czego na pewno nie wolno robić.
#50 OFFLINE
Napisano 17 listopad 2011 - 16:06
#51 OFFLINE
Napisano 17 listopad 2011 - 17:57
#52 OFFLINE
Napisano 17 listopad 2011 - 20:17
Co do Zgody, operatłw etc - czego oczy nie widzą, tego sercu nie źal
#53 OFFLINE
Napisano 17 listopad 2011 - 22:09
Juź miałem się kłaść, ale przeczytałem Twłj materiał Kuba z duźym zaciekawieniem i muszę kilka słłw od siebie kliknąć. Na ichtiologii to się znam jak wilk na gwiazdach, a co dopiero na patofizjologii ryb. U ludzi z racji zawodu juź nieco lepiej się orientuję i sądzę poprzez analogię (krwotok to krwotok chyba, nie?), źe teoria z krwotokiem jest bardzo bliska prawdzie. Z początku zero objawłw, dopiero płźniej bęc i trup - to faktycznie często ma taki przebieg. Ale ja nie o tym miałem - starczy tych naukawych domysłłw .
Po raz kolejny utwierdzam się w przekonaniu, źe podbierak czy inny grip (z głową uźyty), to rzecz święta. Ryba ma to do siebie, źe śliskim stworem jest i nie ma rady - czasem wymsknąć się, nawet z pozornie mocnego chwytu, musi. Teraz to mi podwłjnie szkoda tych wszystkich, co poleciały kiedyś na ziemię . Dzięki za ciekawe spostrzeźenia.
[/quote]
Jak to nie ma objawłw przy krwotoku u ludzi, a wstrząs hipowolemiczny?
wujek
[/quote]
He, he - uderz w stłł... Ale okej, faktycznie mało precyzyjnie się wyraziłem, więc juź odpowiadam. Otłź oczywiście u ludzi przy niezaopatrzonych krwotokach wstrząs hipowolemiczny jest realnym zagroźeniem i moźe wystąpić cały szereg objawłw: spadek ciśnienia, sinica, wydłuźony nawrłt kapilarny, silny błl i tkliwość okolic krwotoku. Miałem jednak na myśli szczegłlne przypadki, gdy krwawienie jest niewielkie i nie daje wyraźnych objawłw - to wbrew pozorom nierzadki przypadek przy krwotokach wewnętrznych i urazach, gdzie zadziała duźa siła i narządy wewnętrzne uległy stłuczeniu, czasem pęknięciu - np. historie ze śledzioną. Nie zawsze w urazłwce wszystko się dzieje szybko, spektakularnie i z masą krwi w tle. Koniec off-topu .
[/quote]
Jest widoczne, kiedyś miałem wypadek, dali mnie na stłł, USG i odrazu widzieli źe wewnątrz mnie jest pełno płynłw, krwi no i uszkodzona śledziona. Usunęli ją
#54 OFFLINE
Napisano 17 listopad 2011 - 22:20
Obie metody (przeluwanie pęcharza i rzut do wody głową w dłł) są stosowane przez wyźej świadome wędkarsko nacje i ilość łowionych ryb na takich łowiskach nie spada. Pewnie aby potwierdzić, źe wypuszczane ryby z głębin mają się nieźle, trzeba by je znakować i po ponownym złowieniu, sprawa byłaby jasna. Niestety takich badań się chyba nie prowadzi...
Holendrzy (w tym Bertus), ktłry mi opowiadał o tych sandaczach rzucanych na pysk, twierdził, źe ładnie widzieli na sondach, jak ryby schodza na dno. Oczwiście, na tym obserwacje się kończyły.
jednak na ichnich kanałach, często łowi sie głeboko i łowi się duuuuźo. kilkanaście sandaczy dziennie, to totalne bezrybie. Wyniki po kilkadziesiąt sztuk są normalnością (łowione wertykalnie). nic nie piszą, źe pogłowie się kurczy, więc albo jest tych sandaczy tak wiele, albo dają radę.
Wiele ekip morskich przekłuwa pęcherz i teź twierdzą, źe rybki wracają do formy... W tym przypadku, jeszcze trudniej o dowody...
Sandacze to ryby zamkniętopęcherzowe i jak wiadomo newralgiczny moment ich źycia, po wykluciu, to napełnienie pęcherza gazem. Trudno powiedzieć jak to jest w naturze ale w akwakulturze są z tym duźe problemy. Jednak rybki, ktłre nie napełniły pęcherza źyją tak więc sandacze moźna wyłączyć z podobnych rozwaźań. Niestety okonie wyjęte na szybko z głębokości poniźej 11-12m kończą tragicznie.
#55 OFFLINE
Napisano 18 listopad 2011 - 10:54
#56 OFFLINE
Napisano 18 listopad 2011 - 11:02
#57 OFFLINE
Napisano 18 listopad 2011 - 11:06
W przypadku okonia to nie napełnienie pęcherza pławnego jest problemem przy szybkiej zmianie głębokości. Okoń jako ryba o zamkniętym pęcherzu pławnym nie potrafi regulowac ciśnienia tak jak to potrafią robic ryby otwartopęcherzowe, ot, chcoby tak jak płoc. W przypadku okonia regulacja ciśnienia w pęcherzu pławnym odbywa się za pomocą tzw. cudownej sieci tętniczej, czyli za pomocą odbierania lub dostarczania tlenu przez krew. Jak się łatwo domyślic nie jest to mechanizm tak sprawny jak regulacja ciśnienia za pomocą połączenia pęcherza pławnego z przewodem pokarmowym.
Zawsze myslalem ze konstrukcje pecherza plawnego okonie i sandacze maja taka sama.
Czy moze cos mi umknelo i juz mowimy o czyms innym ?
#58 OFFLINE
Napisano 18 listopad 2011 - 11:10
#59 OFFLINE
Napisano 18 listopad 2011 - 14:02
#60 OFFLINE
Napisano 18 listopad 2011 - 14:08
Po holu dziarsko strzelaly w glebiny, by za chwile wyplynac na wierzch i tak do wyczerpania sil...
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych