Skocz do zawartości

  •      Logowanie »   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.

Zdjęcie

Bezpieczenstwo w brodzeniu w mulistym dnie.


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
76 odpowiedzi w tym temacie

#61 Guest_Dariusz Lipka_*

Guest_Dariusz Lipka_*
  • Guests

Napisano 19 luty 2018 - 20:20

Spodziewałem się raczej, że będziecie bardziej zachwyceni moimi doświadczeniami i obserwacjami odnośnie wirów w rzekach. Ale to trzeba jednak pokazać, zademonstrować jak działa bo opowiedzieć trudno. To jest tak jak z płaską ziemią, piorunami od złych duchów itp. Ludzie mają przekonania wpajane od lat i jeśli ktoś zauważy, że jest inaczej niż mówią przekonania to ciężko ludzi przekonać. To normalne, że często jest na wodzie kożuch, najczęściej na jeziorach, ale ludzie twierdzą (między innymi u mnie na wsi), że w rzekach pod jednym twardym dnem jest druga rzeka i potem dopiero właściwe dno.


Użytkownik Dariusz Lipka edytował ten post 19 luty 2018 - 20:26


#62 OFFLINE   darek1

darek1

    Zaawansowany

  • Zbanowani
  • PipPipPip
  • 1330 postów
  • LokalizacjaChrząszczyżewoszyce powiat Łękołody
  • Imię:Grzegorz
  • Nazwisko:Brzęczyszczykiewicz

Napisano 19 luty 2018 - 20:59

Nie wszystko da się zademonstrować...
Lepiej nie pokazuj jak radzisz sobie z prądem Golfsztrom kilka mil od wysp kanaryjskich.
Głodne duchy(nie mają związku z piorunami),ale p.kuliste to jeszcze rozkminiam.
  • rally i v1to lubią to

#63 OFFLINE   Mycha23

Mycha23

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 89 postów
  • Lokalizacjanad wodą

Napisano 19 luty 2018 - 21:58

Jest kilka odcinków, ale ten najbardziej  chyba efektowny.

Oczywiście to nie bagno.



#64 Guest_Dariusz Lipka_*

Guest_Dariusz Lipka_*
  • Guests

Napisano 20 luty 2018 - 19:28

Może inaczej napiszę, bo przyznaję, nie za dobrze napisałem wcześniej. Mi chodzi o to głównie żeby się z rzeką oswoić i się jej obawiać jak najmniej. Jeśli ktoś nie umie pływać i znajdzie się w zwarach za główką w ubraniu to przecież łatwo się utopić. Jeśli ktoś nie umie jeździć na rowerze i się go wsadzi na rower i popchnie z górki to mała szansa, że się nie wywali. Mi chodzi o to, że warto nauczyć się jak działa rzeka czy bagienko i poćwiczyć sobie w mało groźnych warunkach najlepiej w towarzystwie. Wtedy panika przy wpadnięciu w muł czy w wiry będzie dużo mniejsza albo jej nie będzie. Bo na ogół człowiek nie panikuje przy czymś co już dobrze zna. I o upatrzoną rybę wtedy też łatwiej.

@darek1 Golfsztrom trochę daleko - chyba nie dopłynę :)  



#65 OFFLINE   ziom7

ziom7

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1086 postów

Napisano 29 marzec 2018 - 07:15

Dariusz Lipka - Ty pływałeś w śpiochach? po co?

 

woda wodzie nie równa, wir wirowi nie równy

 

jeden wpada do wody w śpiochach z pasem inni wpadną w gumowych spodniobutach bez pasa, jak nabiorą wody to nawet Phelps by miał problem.

 

nawet jak wpadniesz w zwykłych kaloszach i zassają wodę to nie jesteś w stanie ich zdjąć, a co dopiero pływać

 

czasem w klatkach na zapływach główek wpadałem w błoto, które wciągało mnie po pas, myślę, że jakby była tam woda 80 cm to bym się spocił i to mocno.

 

najlepiej z szacunkiem podchodzić do każdego fragmentu rzeki, nie ryzykować, nie kozakować, w niebezpiecznych miejscach każdy krok powinien być przemyślany 

czasem mocny uciąg na wodzie 50 cm potrafi przewrócić wędkarza, uderzy deklem w kamienie i jest ciepło


  • Friko i Alexspin lubią to

#66 OFFLINE   Alexspin

Alexspin

    No comment - subjective opinion only

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3684 postów
  • LokalizacjaO/Sieradz, O/Piotrków.
  • Imię:Aleksander
  • Nazwisko:senatorskie

Napisano 29 marzec 2018 - 07:57

Chodzę masę po pomorskich rzeczkach, bagienkach i błotkach. I zawsze mam w kamizelce linkę z grubą kotwiczką na trzonku które zaciśnięty jest ciężarek. Awaryjnie można rzucić i zaczepić czy to o gałąź, krzaki, czy nawet trawy i ich korzenie i wyciągnąć z pułapki. Czasami można się tak zabuksować, że bez takiej pomocy ciężko wygrzebać nogi. 

Bardzo ciekawa propozycja, muszę zastosować. Dzięki. :)  :good:

 

(...) Nad Parsętą jest taki strumyczek wpadający do rzeki w okolicach Wrzosowa, szerokość około metra i ze 20 cm głębokości na dnie bialutki piaseczek. 
Ileż to ludzi się w nim zapadło, dajesz krok w piaseczek i masz wlewkę murowaną (jak chodzisz w woderach) Sam się w niego oczywiście też wpakowałem :)

 

to tez racja z tym piaseczkiem, jest to tak zgubne.. w tym roku podczas sezonu na zrzuty jelenia chodzilem i przedzieralem sie przez jakis malutki ciek wodny, wody nie bylo duzo, spojrzalem na dno patrze piasek elegancko stane w tym miejscu i przeskocze na drugi brzeg, noge wciagnelo mi ponad kolano  :angry:

Dwukrotnie miałem podobną sytuację, nad Pilicą w okolicy Inowłodza i nad Wartą poniżej Tamy Jeziorska. Od tej pory nie jeżdżę na ryby sam. Na szczęście moja Partnerka też jest pasjonatką spinningu, więc nie mam problemu z towarzystwem. Zawsze przestrzegamy zasady, że gdy jedno wchodzi do wody, drugie pozostaje na brzegu. W tym przypadku linka polecana przez #thymalusa jest doskonałym rozwiązaniem.


  • Pisarz.......ewski Piotr lubi to

#67 OFFLINE   psd27

psd27

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 940 postów
  • LokalizacjaWarszawa
  • Imię:Paweł

Napisano 02 kwiecień 2018 - 18:28

Ja spadłem raz na Pilicy z glinianej "półki". Decyzja była tylko jedna - "kładziemy się" na wodzie i ile sił na płyciznę. Skutek to utopiony telefon i schrzaniony dzień na rybach - jak wyszedłem,  miałem wody w spodniach po pas. Swoją drogą idzie się wówczas tragicznie - jakby człowiek ważył drugie tyle. Wylałem wodę, wyżąłem spodnie, zmieniłem bluzę na suchą i dalej do wody :D

Za to do Widły bez kija do brodzenia nie wchodzę. Mam wersję ekonomiczną - bambus z castoramy :)  Przetrwał już dwa sezony!


  • homax, Pisarz.......ewski Piotr, Alexspin i 1 inna osoba lubią to

#68 OFFLINE   Roberto70

Roberto70

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 153 postów
  • Lokalizacjałódzkie
  • Imię:ROBERT

Napisano 03 kwiecień 2018 - 15:56

No można sie utopić jak sie nie ma pomysłu na uwolnienie .Chodziłem w spodnibutach po trzcinowiskach niedaleko od brzegu Pilicy w pewnym momencie zassalo mi buty i było nieciekawie bo zaczałem sie dalej zapadać , udało sie jednak uwolnić .Brzegi sa tez niebezpieczne przez bobry - miałem przypadek że szukałem pijawek przy brzegu dałem kroka i wpadłem po pachy .Trzeba byc ostrożnym.


  • Pisarz.......ewski Piotr i Alexspin lubią to

#69 OFFLINE   psd27

psd27

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 940 postów
  • LokalizacjaWarszawa
  • Imię:Paweł

Napisano 03 kwiecień 2018 - 22:25

No... Kto nie wpadł w dziurę bobrową po pachy ten przegrał życie :D Rozumiem Cię doskonale Kolego - też kiedyś zrobiłem krok i zatrzymałem się dopiero na łokciach ratując kołowrotek....


  • homax i ASAPfishing lubią to

#70 OFFLINE   homax

homax

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 995 postów
  • LokalizacjaPruszków Poland Europe Earth
  • Imię:Sławomir

Napisano 05 kwiecień 2018 - 06:18

Czasem nie trzeba wchodzić do wody. Ciarki mi chodzą po plecach jak chodzę nad pewną mazowiecką rzeczką, miejscami usianą 40to - 50cio centymetrowymi "szpicpalami" grubości 2-3cm.

Są to kikuty młodych drzewek uciętych na ostro przez bobry. Wtedy wystarczy wpaść w zamaskowaną bobrową dziurę i może być "po zawodach". Zwłaszcza że i zasięgu GSM tam nie ma....



#71 OFFLINE   psd27

psd27

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 940 postów
  • LokalizacjaWarszawa
  • Imię:Paweł

Napisano 05 kwiecień 2018 - 23:17

A mówią, że bezstresowe zajęcie :D



#72 OFFLINE   korol

korol

    Zaawansowany

  • TEAM JERKBAIT
  • PipPipPip
  • 2190 postów
  • LokalizacjaWarszawa
  • Imię:Piotr
  • Nazwisko:K

Napisano 06 kwiecień 2018 - 20:25

Po mulistym staram się nie brodzić. Po prostu ryzyko uważam za nieakceptowalne.
Oczywiście zdarzało mi się przechodzić na palcach na przykosę, czy też na rozmytą główkę pomiędzy Dewajtis, a Północnym, ale już nie praktykuję.

Przez wiele lat brodziłem za to po b. mulistym dnie zbiornika zaporowego, ale nie w spodniobutach, a kąpielówkach. Inaczej sobie nie wyobrażam. Gdy spuścili 1,5m wody i zbierałem przynęty zdążyło mi się zatrzymać na wysokości pach chwytając się za gałęzi.



#73 OFFLINE   olo86

olo86

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 714 postów
  • Lokalizacjabrzegi mazowieckich rzek..
  • Imię:Olaf

Napisano 07 kwiecień 2018 - 09:05

Po mulistym staram się nie brodzić. Po prostu ryzyko uważam za nieakceptowalne.
Oczywiście zdarzało mi się przechodzić na palcach na przykosę, czy też na rozmytą główkę pomiędzy Dewajtis, a Północnym, ale już nie praktykuję.

Przez wiele lat brodziłem za to po b. mulistym dnie zbiornika zaporowego, ale nie w spodniobutach, a kąpielówkach. Inaczej sobie nie wyobrażam. Gdy spuścili 1,5m wody i zbierałem przynęty zdążyło mi się zatrzymać na wysokości pach chwytając się za gałęzi.

Piotrek - ty akurat nie powinieneś się wypowiadać - bo dla większości z nas poziom ryzyka podejmowany przez Ciebie jest dalece nieakceptowalny ;)


  • korol i Alexspin lubią to

#74 OFFLINE   psd27

psd27

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 940 postów
  • LokalizacjaWarszawa
  • Imię:Paweł

Napisano 07 kwiecień 2018 - 18:18

Piotrek - ty akurat nie powinieneś się wypowiadać - bo dla większości z nas poziom ryzyka podejmowany przez Ciebie jest dalece nieakceptowalny ;)

Nawet kozy w górach opowiadają o odwadze i zręczności Piotrka z nieskrywaną zazdrością :D :P 



#75 OFFLINE   harp

harp

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 566 postów
  • LokalizacjaWarszawa

Napisano 16 kwiecień 2018 - 14:15

Kiedyś w styczniu na Drwęcy skruszyłem lód i wszedłem do wody tak do pępka. Pod oddychajacymi śpiochami miałem tylko cienkie kalesony. Nie wiem ile tak stałem. Gdy postanowiłem wracać okazało się, że z zimna straciłem czucie w nogach. Dziwnie się chodzi w takiej sytuacji. Szczęśliwie do brzegu daleko nie było.
  • ziom7 lubi to

#76 OFFLINE   Ide52

Ide52

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 90 postów
  • Lokalizacjaobok Warty

Napisano 20 czerwiec 2023 - 16:16

Dzisiaj miałem dość nieprzyjemną sytuację, więc odgrzeję kotleta. 
 

Mieszkam nad Wartą od urodzenia. Spędziłem w jej wodach  setki godzin, a dziś dużo nie brakło żeby to był ostatni wypad w moim życiu. Zaczynając jednego od początku. Wybrałem się nad nowy odcinek, który rzucił mi się w oczy podczas ostatniego spływu kajakowego. Na nieznanych kawałkach zawsze zaczynam od marszu pod prąd żeby sobie wysondować wodę. Przeszedłem tak kilka kilometrów. Słońce zaczęło dawać nieźle w palnik, więc postanowiłem wracać. Brzeg totalnie nie nadawał się do marszu, więc powoli schodziłem z nurtem . Robiłem ostatnią miejscówkę. Stoję sobie na wypłyceniu i rzucałem w ala klatkę, Nagle chlup, pełne zanurzenie. Odruchowo podskoczyłem, ale spodniobuty zaczęły nabierać wody w trybie natychmiastowym przez co niemożliwe stało się wydostanie z wody. Ostatni zimnej krwi pozwoliły odpiąć szelki oraz uwolnić się od zalanych buciorów.Bez dodatkowego balastu wypłynąlem w bezpieczne miejsce poniżej przy okazji łapiąc kartę oraz pudełko z przynętami. 

 

Sprawdziłem na spokojnie stanowisko, w którym dałem nura i co się okazało. Otóż stałem sobie na glinianej półce, która była tylko przysypana żwirem. W pewnym momencie owa półka się zarwała, a ja wpadłem w dół poniżej, gdzie wody było około 2,5 metra. 

 

 

Wiem, wiem - gdybym miał pas to by było bezpieczniej. Tak, oczywiście. Niestety nie miałem, a piszę to tylko jak przestrogę, bo jak widać licho nie śpi. 



#77 OFFLINE   Misiek1

Misiek1

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 146 postów
  • LokalizacjaMyślenice
  • Imię:Michał

Napisano 21 czerwiec 2023 - 19:45

Podobny numer zrobiłem na Dunajcu - miejsce znałem bo łowiłem na nim lub  w jego okolicach od ok. 15 lat. Ale w tym raczej nigdy nie wchodziłem wiedziałem ,że powyżej potrafi być grząski piasek , ale jego głębokość to jakieś 30-40cm.  Na dodatek ten piasek był  w połowie rzeki a przy brzegach były kamienie przykryte piaskiem. w tym miejscu sadziłem ,ze tak samo będzie. Miejsce piękne grube klenie sie pasły ( wtedy jeszcze nie odróżniałem ,ze klenie nie jedzą w miejscu w którym odpoczywają). Ale do brzegu - zeszedłem na dół  .Stanąłem nad brzegiem na takim stopniu gdzie do lustra wody może 10 cm , dno widziałem woda max 20-30cm .No i wskoczyłem i wypadki potoczyły się błyskawicznie plusk , kąpiel , trzask łamanej wędki i woda wlewająca mnie się do woderów. Okazało się ,że tam jest naniesielsko i to takie które wciągnęło mnie po pachwiny a ja chcąc iść się wywaliłem prosto na wędkę i strzeliła. Na szczęście zadziałałem szybko złapłem drugi koniec połamanej wędki i zrobiłem coś na wzór kolców i zacząłem walczyć by się wyrwać i wejść na ten schodek ,a potem zacząłem się wyciągać po krzakach . Ale gdyby nie wędka , schodek i potem te krzaki to marny byłby mój los. 

A co do półek skalnych to dwie historie .Pierwsza wydarzyła się na moich oczach mojemu tacie trochę wyżej od miejsca gdzie rozgrywała sie pierwsza historia .Przyjechaliśmy na klenię na wiśnię/czereśnię. Łowiliśmy w miejscu gdzie ułożono ogromne skały schodzące do wody i w pewnym momencie pod tatą usunął się jeden i razem z nim tata zjechał do wody .Głębokość w tym miejscu była +/- 2 metry , tata w ostatniej chwili podczas tego wyciągnął nogę spod głazu bo jakby to mu się nie udało to kamień zmiażdżyłby mu stopę , ale to nie było najgorsze utopiłby się bo poszedłby na dno razem z kamieniem. I przez wiele lat unikałem takich miejsc. 

I tutaj wchodzi trzecie historia , bo 3 lata temu wytypowałem z ogromnymi jak na Polskie warunki okoniami i zacząłem próbować je tam złowić. W któryś upalny dzionek łowiąc na półce skalnej , w wodzie sięgającej mnie prawie na maxa woderów a przy falce przyjemnie mnie chłodzącej w ostatnich rzutach (od upału robiło mnie się słabo było koło południa a ja stałem w tym miejscu od 3-4 rano  ) strzeliła mnie ogromna ryba do tego stopnia ,ze rozwaliła kołowrotek , wędka do 60 gram wygięta w pałąk a kołowrotek ani w  prawo ani w lewo ani nie da się przełączyć biegu ani otworzyć kabłąka bo tak ryba napiera. Nie wywrócę się na plecy  bo się utopie do przodu nie podejdę bo stoję na krańcu półki a pod mną 4-6 metrów. Ryba rozgięła kotwicę a ja chyba ostatni raz łowiłem na półce skalnej :D 

Po tej akcji zrobiłem sobie przerwę od tego miejsca i wybrałem inne gdzie łowiąc w miejscu gdzie był bardzo duży spadek , nie stałem głęboko. Miejsce mnie niby znane, tylko ,że  w pewnym momencie czuje jak się  wszystko pod mną usuwa i w trybie ekspresowym zjeżdżam .Woda wlewa się do woderów , ale ostatecznie udaje mnie się wyczołgać się do góry. Sytuacja była dla mnie szokująca tym bardziej ,że znałem to miejsce i wody tam mogły być max 2 metry. Ale odniosłem wrażenie ,ze jest dużo głębiej. 


  • Pisarz.......ewski Piotr i 100icki lubią to




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych