Skocz do zawartości

  •      Logowanie »   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.

Zdjęcie

Pechowa sobota...


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
25 odpowiedzi w tym temacie

#1 OFFLINE   lukomat

lukomat

    Zaawansowany

  • Moderatorzy
  • 2738 postów
  • LokalizacjaElbląg
  • Imię:Łukasz
  • Nazwisko:Materek

Napisano 17 wrzesień 2006 - 11:03

Dostalem cynk ze loski juz weszly do naszej rzeki (River Deveron), wiec umowilem sie z @Wisnia na sobote. Niestety nasz informator znowu dal d..., bo informacja chyba byla wyssana z palca. Pol dnia stracilismy blakajac sie nad rzeka od plani do plani i nie dosc, ze nie bylo ani jednego brania, to nawet nie zauwazylismy pojedynczej ryby :angry: Po poludniu przenieslismy sie na River Isla na pstragi. @Wisnia stwierdzil, ze jednak woli grzyby i dal nura do lasu, a ja wzialem muchoweczke i probowalem na mokra muszke. Wial porywisty wiatr, wiec, mialem powazne klopoty z zestawem. Udalo mi sie wyjac kilka krociakow, ale przeciez nie po to tu przyjechalismy. Po 15 sie poddalem i pojechalismy nad jezioro zrobic łaskę (zeby tym razem nie bylo watpiwosci) szczupakom. Ja zlozylem jerkowke a Tomek wzial spinning i poszlismy nad jezioro. Juz na samym poczatku mialem delikatne skubniecie na slidera 10. Tomek wszedl na moje miejsce i zaczal kusic szczupaka ripperem. Dopiero za 6-stym razem ryba zapiela sie na tyl solidnie, ze dala sie wyholowac (5 pierwszych atakow bylo nie do zaciecia, tak delikatnie skubal). Ja znowu odnotowalem pukniecie w slidera, ale bez powtorki, wiec postanowilem wricoc do samochodu i przezbroic sie w muchowke, bo wszystko wskazywalo na to, ze szczupak biora bardzo delikatnie, wiec mucha powinna byc idealna. Przeciagnalem przypon przez przelotki i pociagnalem za niego, zeby likan przesunela sie przez przelotki i nie tracic czasu. Ale zrobilem to zbyt gwaltownie, linka musiala zablokowac sie w jednej z przelotek i zlamalem czop od drugiego segmentu w moim czteroskladzie #%@&*%$^!!! Wiec przeprosilem sie z jerkowka. Wskrocie podam, ze ryby wciaz zerowaly ale bardzo delikatnie. Pod wieczor zanotowalem potezne kopniecie, a po powtorce potezny szczupak przewalil sie wyrywajac mi kij z reki i luz... To juz trzecie bydle w tym sezonie ktore pokazalo mi pletwe odbytowa :angry: W ramach nagrody pocieszenie za wytrwalosc udalo mi sie wyjac na koniec szczupka przeszlo 70cm a Tomkowi cos odgryzlo ponownie ogonek od kolejnego rippera i na tym koniec. Teraz trzeba przemyslec co tu zrobic, zeby ograniczyc ilosc spadow i naprawic muchowke...
Pozdrawiam

#2 OFFLINE   lukomat

lukomat

    Zaawansowany

  • Moderatorzy
  • 2738 postów
  • LokalizacjaElbląg
  • Imię:Łukasz
  • Nazwisko:Materek

Napisano 17 wrzesień 2006 - 12:36

Musialem sie ewakuowac od kompa i nie zadalem pytan, ktore mnie mecza od wczoraj. Mianowicie zauwazylem, ze podczas agresywnego prowdzenia slidera, duzo bran jest nieskutecznych, znaczy sie albo ryba nie trafia, albo jest slabo zapieta i szybko spada. Poniewaz nie lapie z lodzi, to bardzo rzadko zdarza mi sie, ze widze atak i tuz przed nim moge troche uspokic jerka, zeby ryba mogla dobrze trafic. Jedyny szczupak, ktorego udalo mi sie wczoraj wyjac z wody zaatakowal spokojnie zwijanego slidera, ktory tylko kolebal sie na boki. Branie bylo bardzo pewne i cala przyneta schowala sie w paszczy. No i teraz pytanie jest takie jak to jest u was ze skutecznaoscia, a jesli macie podobnie jak ja to co robicie, zeby ograniczyc spady?
Poza tym dodam, ze ten grubas siedzial na wodzie do kolan i nigdy bym sie nie spodziewal takiej ryby na plyciznie. Moge sobie to wytlumaczyc tym, ze byla pozna godzina (okolo 6:30) i robilo sie powoli ciemno, albo poprostu nie bal sie, bo nic mu tam nie zagraza. Probowalem wczoraj kusic leniwe szczupce jackiem na rozne sposoby (w tym splawikowalem), ale bezskutecznie. @Wisnia konsekwentnie gumowal i ostatecznie na koncie mial dwie ryby takie 40-50cm plus kilka spadow.

#3 OFFLINE   Salmo_Salar

Salmo_Salar

    FlyFisher

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1227 postów
  • LokalizacjaBp

Napisano 17 wrzesień 2006 - 12:42

Ryba jak śledzi wabia to ciężko jej trafić w szybko odjeżdżającego w lewo i w prawo woba. Ja prowadzę tak (mój ulubiony sposób na każdą wodą): chwilę zwijam jednostajnie a potem robię kilka szarpnięć i powtarzam cały cykl. Trochę to wygląda jakby ryba była holowana na wędce. Szczupak często atakuje np. płoć czy krąpia na zestawie gruntowym - mój ojciec miał w tym roku taką sytuację.

A co do szczupaka to siedzi tam gdzie drobnica. Widać ryba wolała drobnicę z płycizn niż te większe z głebszych partii.

Pozdr.

Salmo

#4 OFFLINE   lukomat

lukomat

    Zaawansowany

  • Moderatorzy
  • 2738 postów
  • LokalizacjaElbląg
  • Imię:Łukasz
  • Nazwisko:Materek

Napisano 17 wrzesień 2006 - 13:07

Oczywiscie ja caly czas nie zygzakuje i rowniez robie przerwy w szarpnieciach, ale mam wrazenie, ze najwiecej bran przypada na agresyna akcje i przy okazji najwiecej spada :(

#5 OFFLINE   Salmo_Salar

Salmo_Salar

    FlyFisher

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1227 postów
  • LokalizacjaBp

Napisano 17 wrzesień 2006 - 13:24

Szczupak reaguje na nagłe zmiany prowadzenia...

Pozdr.

Salmo

#6 OFFLINE   remek

remek

    Administrator

  • Administratorzy
  • 26625 postów
  • LokalizacjaWarszawa
  • Imię:Remek

Napisano 18 wrzesień 2006 - 08:31

Lukomat, tak już jest, że podczas jerkowania spada dużo ryb. Używasz mocnego kija, nierozciągliwej plecionki, przynęty są spore i wogóle ... tak to jest. Co ja robię? Nie przejmuję się ... i łowię dalej :D Mam taką jedną historię bardzo podobną do Twojej. W Szwecji również był dzień delikatnego żerowania ryb. Stukały w jerki ale kiepsko było je zaciąć. Skuteczną w tym dniu przynętą okazała się niewielka gumka 3.

Ponadto, o czym zapomniałem wcześniej, ja nauczyłem się zacinać. Kiedyś robiłem to, co tu dużo mówić, za słabo. Teraz robię to dość mocno i energicznie :D

Pozdrawiam
Remek


#7 OFFLINE   Mateusz Baran

Mateusz Baran

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2557 postów
  • LokalizacjaBrussels

Napisano 18 wrzesień 2006 - 09:09

Tak, mocne zacięcie przy jerkowaniu to podstawa. kto pływał np. z Pepe wie o czym mówię. Facet tak tnie, że lepiej nie stać w promieniu cięcia. Odległość, krótka wędka (krótkie ramie) + wilkość kotwic, ewenualne minimalne luzy itp. Czymś to trzeba nadrobić. Dlatego pełny wymach jest konieczny jeśli chcemy dobrze zaciąć rybę z twardym bądź co bądź pyskiem.

#8 OFFLINE   remek

remek

    Administrator

  • Administratorzy
  • 26625 postów
  • LokalizacjaWarszawa
  • Imię:Remek

Napisano 18 wrzesień 2006 - 09:13

Baloo, ja ... na co mam świadków, raz podczas zacięcia bym wyleciał z łodzi :D

Pozdrawiam
Remek


#9 OFFLINE   lukomat

lukomat

    Zaawansowany

  • Moderatorzy
  • 2738 postów
  • LokalizacjaElbląg
  • Imię:Łukasz
  • Nazwisko:Materek

Napisano 18 wrzesień 2006 - 10:36

Okiej, dzis po poludniu atakuje ponownie, obiecuje, ze bede cial bez zmilowania. Nie lubie gum, ale na wszelki wypadek zabiore ze soba. Pozdrawiam

#10 OFFLINE   rognis_oko

rognis_oko

    Zaawansowany

  • Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3395 postów
  • LokalizacjaWarszawa

Napisano 18 wrzesień 2006 - 19:41

@Luko,

niestety łowienie na jerki ma to do siebie, że ryby często dobrze nie trafiają w przynętę i w dodatku spinają się podczas holu. Niestety trzeba się do tego przyzwyczaić...

Podczas łowienia jerkami, podstawą są bardzo mocne zacięcia, które przy sztwynym jerkowym zestawie są skuteczne.
Osobiście, po braniu szczupaka zacinam go jak najmocniej i w pierwszej fazie holu docinam jedno lub dwukrotnie. Jeżeli podczas docięcia ryba spada, to znak że i tak by się to stało podczas holu. Docięcie daje większą pewność wyholowania ryby.


@Remas,

...Baloo, ja ... na co mam świadków, raz podczas zacięcia bym wyleciał z łodzi...

- jak to przeczytałem to od razu uśmiechnęła mi się buzia od ucha do ucha, prawdę powiedziawszy uśmiałem się bardzo mocno, ponieważ przed oczami stanęła mi ta sytuacja. Przypuszczam, że jabyśmy stali po dwóch stronach burty to wyleciałbyś z łodzi... :lol: :lol:



#11 OFFLINE   remek

remek

    Administrator

  • Administratorzy
  • 26625 postów
  • LokalizacjaWarszawa
  • Imię:Remek

Napisano 19 wrzesień 2006 - 07:24

@Remas,

...Baloo, ja ... na co mam świadków, raz podczas zacięcia bym wyleciał z łodzi...

- jak to przeczytałem to od razu uśmiechnęła mi się buzia od ucha do ucha, prawdę powiedziawszy uśmiałem się bardzo mocno, ponieważ przed oczami stanęła mi ta sytuacja. Przypuszczam, że jabyśmy stali po dwóch stronach burty to wyleciałbyś z łodzi... :lol: :lol:



Sebek, mnie się wydaje, że gdybym rzeczywiście poleciał do wody to tak bym rozbujał tą łajbę, że zabrałbym tam Ciebie z sobą. Ty z jednej strony łodzi a ja z drugiej. Wyglądałoby komicznie :D ale szczupak byłby nasz.

Pozdrawiam
Remek


#12 OFFLINE   lukomat

lukomat

    Zaawansowany

  • Moderatorzy
  • 2738 postów
  • LokalizacjaElbląg
  • Imię:Łukasz
  • Nazwisko:Materek

Napisano 19 wrzesień 2006 - 15:59

Wzialem sobie do serca wasze rady, zeby zacinac mocniej i skutecznosc jakby sie poprawila, ale spady wciaz sie niestety zdazaja.
To, ze nieszczescia chodza parami, jest powszechnie znane i tym razem nie bylo inaczej. Pogoda byla wczoraj niezbyt przyjemna, bo silnie wialo. Udalo mi sie namowic rodzinke na spacer, nad jezioro oczywiscie :mellow: Pozbylem sie balastu, szybko przebralem i dalem nura do wody. Szczupce przeniosly sie na glebsza wode, bo co tu duzo mowic, na plyciznach nie mialy by szans na polowanie z powodu falowania. Trzy pierwsze rzuty i trzy ryby czyli to co tygrysy lubia najbardziej. Nie porazaly rozmarami takie 50-60cm. Brania agresywne, a zaciecia jeszcze bardziej <_< Potem przerwa spowodowana mala broda (ech te rzuty pod wiatr...) i kolejne rzuty. Znowu dwa sredniaki polakomily sie na SD10S RR. Ciesze sie, bo wreszcie cos sie dzieje. Jedynym utrudnieniem sa kepy zielska plywajace po powierzchni wody, a ze jest spora fala, to ciezko je zauwazyc i slider czesto w nich grzeznie, ale jest OK az do momentu gdy dzwoni komora: Halo, Kochanie wracamy, bo babci jest zimno i nie ma grzybow w lesie, a poza tym to jeszcze zakupy i...(cala litania spraw). Zamiast zrenic pojawiaja mi sie dwie trupie czachy i kosa automatycznie otwiera mi sie w kieszeni... Obiecuje, ze juz wychodze z wody, tylko machne jeszcze na pozegnanie. Widze wir za jerkiem. Powtarzam rzut i tym razem juz bez watpliwosci przyjemne kopniecie w kij, zaciecie i odjazd. Po krotkim, lecz silowym holu podciagam szczupaka w zesieg reki, przykladam do kija, zeby potem zmierzyc dlugosc, odpinam i szczupaczek daje nura w zielska. Grubo przeszlo 80cm. No to sobie polowilem cale 40minut. A moglo byc tak pieknie, przeciez za chwile moglem miec metr szczesci na koncu kija, a tu trzeba wracac do domu. Ja tu jeszcze wroce!!!

#13 OFFLINE   remek

remek

    Administrator

  • Administratorzy
  • 26625 postów
  • LokalizacjaWarszawa
  • Imię:Remek

Napisano 19 wrzesień 2006 - 20:47

Lukomat, widzę, że jednak nieźle połowiłeś! Spady zawsze będą ale nie ma co się przejmować ... dopuki nie spadnie Tobie metrówka :lol: Jestem też ciekawy jak Tobie pójdzie z jerkówką z FC. Myślę, że dodatkowo może ona poprawić skuteczność i zminimalizować straty. Jerkówka ta lepiej reaguje na wszystkie niespodzianki ze strony szczupaków.

Pozdrawiam
Remek

#14 OFFLINE   lukomat

lukomat

    Zaawansowany

  • Moderatorzy
  • 2738 postów
  • LokalizacjaElbląg
  • Imię:Łukasz
  • Nazwisko:Materek

Napisano 19 wrzesień 2006 - 21:09

No mam nadzieje, ze jakos pogodze studia z dzieckiem i rybami i w pazdzierniku, bo wtedy powinna dotrzec wedka, wyrusze na lowy z nowym kijem. Puki co jutro po zajeciach daje smiga nad wode, tym razem sam :lol:

#15 OFFLINE   lukomat

lukomat

    Zaawansowany

  • Moderatorzy
  • 2738 postów
  • LokalizacjaElbląg
  • Imię:Łukasz
  • Nazwisko:Materek

Napisano 23 wrzesień 2006 - 10:41

Wyskoczylem wczoraj po 11 nad jezioro. Tym razem sam. Pogoda wymarzona: delikatny wiaterek, niebo lekko zachmurzone, cisnienie stabilne, jednym slowem bajka. Najpierw udaje sie do lasu, zeby troche grzybow nazbierac. Idac wzdluz jeziora uslyszalem wrzaski kaczki i jakies chlapani. Zaczalem sie rozgladac po jeziorze i w odleglosci 20m ode mnie na wodzie troche powyzej kolan duzy szczupak zabral sie za mloda kaczke :huh: Na nieszczescie szczupaka jakims cudem ptak sie uwolnil i zwial. Teraz juz wiem, dlaczego wlasciciel jeziora, lord jakis tam, zapalony mysliwy, zyczy sobie, zeby zlapane szczupaki nie wracaly do wody pod kara utraty zezwolenia... Wrocilem do auta, szybkie przezbrojenie i hop do wody. No dzis to sobie polowie i zadne zle moce mnie z wody nie wyciagna. Po kilkudniowych wiatrach woda byla zmacona i z braku wynikow na plyciznach ruszylem w kierunku glebszej wody. To zadzialalo i pierwszy 50-siatak zameldowal sie na SD10S RR. Potem prawie 70-siatak odpina mi sie pod nogami. Po dluzszej przerwie kolejny malec sie spina. Rzucam w to samo miejsce i kiedy przyneta znajduje sie okolo 1,5m od szczytowki otwiera sie woda, slider znika w duzej paszczy, potezne szarpniecie i... wyprostowana kotwiczka :wacko: Nic sie nie stalo, bialo-czerwni, nic sie nie stalo, gramy dalej!!! Poniewaz nie mam juz wiecej bran, to zmieniam kolor slidera na GT. Jakos do tej pory nie mialem przekonania do tej szaty. Czesze wode metr po metrze, Czuje na kiju, ze cos podskubuje jerka, proboje zacinac , ale na pusto. Ponawiam rzut, tym razem prowadze bardziej agresywnie i w tym samym miejscu nastepuje branie. Postanowilem zrobic zdjecie, wiec cofam sie do brzegu. Szczupak za gruby, zeby go chwycic za kark, wiec ostroznie lapie za pokrywe skrzelowa i klade rybe na trawie. Szybkie zdjecie, ale niezbyt udane, bo ryba skacze, a ja nie chce jej meczyc zbyt dlugo. No, nie jest zle, godzina lapania i juz kilka ryb zaliczonych. Wracam do wody i obmywam rece ze sluzu i krwi(mojej, bo sie zdeczka pokaleczylem). Dzwoni telefon, zastanawiam sie czy odebrac, czy nie: Kochanie, mamy awarie, woda kapie z sufitu, chyba sasiedzi nas zalewaja, a ich nie ma w domu... Koniec wedkowania. Jak pech to pech...

Załączone pliki

  • Załączony plik  82cm.jpg   97,64 KB   96 Ilość pobrań


#16 OFFLINE   remek

remek

    Administrator

  • Administratorzy
  • 26625 postów
  • LokalizacjaWarszawa
  • Imię:Remek

Napisano 23 wrzesień 2006 - 10:49

Jaki pech! Lukomat ... najważniejsze, że łowisz. Ładna ryba. Przypomina mi się przy okazji ile ryb spada na Jacka :D Slider przy tym to popierdółka. Trzymam kciuki byś złowił takiego z kaczką w brzuchu! Dzięki za info.

Pozdrawiam
Remek

#17 OFFLINE   WIŚNIA

WIŚNIA

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 133 postów
  • LokalizacjaAberdeen (Szkocja)

Napisano 23 wrzesień 2006 - 22:22

Dzisiaj byłem na River Deveron z myślą o Łośkach. Dotarłem na miejsce, w którym @Lukomat 2 tygodnie temu widział spławiające sie łośki zwane tutaj Grilse (łosiek żyjący na stale w rzece). Zacząłem obławiać od końca progu. Gdy doszedłem do początku, wykonałem pierwszy rzut woblerem salmo Exekutor7 w kolorze pstrążka. Przeciągnąłem może jakieś 3 metry i silne pociągnięcie jak expres do Warszawy. Adrenalina podskoczyła mi do maximum, zrobiło mi się ciepło i widze jak ten pociąg wyskakuje z wody. Szarpniecie głową 2 razy i się spina taki mniej więcej 60-70cm Grilse. :( Później jeszcze widziałem 3 spławienia. Poszedłem w następne miejsce. W podobnym miejscu do poprzedniego miałem też coś na kiju, ale mniejszego. Sadzę, że to mógł być dobry pstrąg. Po obłowieniu jeszcze pare miejscówek pojechałem na miejscówkę w okolicach mostu. Ale tam jedynie wypłoszyłem spod kamienia Grilse około 60cm i na tym się skończyło moje łowienie na dzisiaj. Jutro jadę na szczupaki na jeziorko. Pożyczyłem od @Lukomat jego szczęśliwego pogryzionego slidera 10. Zobaczymy, zobaczymy, zobaczymy ……
Do jutra. ;)

Załączone pliki



#18 OFFLINE   lukomat

lukomat

    Zaawansowany

  • Moderatorzy
  • 2738 postów
  • LokalizacjaElbląg
  • Imię:Łukasz
  • Nazwisko:Materek

Napisano 24 wrzesień 2006 - 10:25

Ja chcialem jeszcze tylko dodac male sprostowanie odnosnie grilse dla zainteresowanych. Otoz ta forma lososia, to ryba ktora po roku pobytu w morzu wchodzi do rzeki na tarlo. Natomiast ostateczne forma lososia, to ryba, ktora podchodzi do tarla po czterech latach spedzonych w morzu.

#19 OFFLINE   rognis_oko

rognis_oko

    Zaawansowany

  • Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3395 postów
  • LokalizacjaWarszawa

Napisano 25 wrzesień 2006 - 15:24

@Luko,

może masz pecha do dużych szczupłych, ale widzę, że rybki łowisz cały czas. :mellow: Gratuluję i trzymam kciuki na dalsze połowy!


#20 OFFLINE   lukomat

lukomat

    Zaawansowany

  • Moderatorzy
  • 2738 postów
  • LokalizacjaElbląg
  • Imię:Łukasz
  • Nazwisko:Materek

Napisano 25 wrzesień 2006 - 17:44

@rognis daje slowo, ze do pstragow tak sie nie przykladalem jak do szczupakow i jakos wyniki byly. Ostatnio co najmniej dwa razy w tygodniu jestem nad szczupakowa woda. Powiedzialbym nawet ze 90% wyjazdow jest w to samo miejsce, wiec mniej wiecej znam to jezioro. Prawie za kazdym razem lowie ryby (wyjatkowo dzis nic nie wyjalem, bo brania byly bardzo delikatne i muchowka byla jedynym slusznym rozwiazaniem, ale ja z uporem jerkowalem i ostatecznie zakonczylem z 4 skubnieciami i 1 spadem) i brakuje tylko tej przyslowiowej kropki nad i do pelni szczescia. Mam nadzieje, ze pazdziernik przyniesie jakas zmine :D




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych