Drodzy koledzy.
Być może nie jest to najwłaściwszy wątek dla mojego postu, ale każdy łowca sandaczy mnie zrozumie. Jest początek stycznia, łowcy pstrągów już opłacili składki na nowy rok i oddali swoje rejestry połowów, ale większość ma to dopiero przed sobą. Ja sam mieszkam w takim miejscu, gdzie mam po około 30 km do łowisk ZO Katowice, Częstochowa i Opole. I ZO tak dobrze współpracują, że opłacam pełne składki we wszystkich trzech okręgach. Ale do rzeczy. Nie zabieram ryb i jestem zwolennikiem NO KILL oraz C&R, co w sumie na jedno wychodzi. Byłem na rybach w tym roku jakieś 25-30 razy. Oddam teraz przy uiszczaniu nowej składki rejestry połowów do trzech okręgów, które będą zawierały jedynie daty, dni w których byłem na rybach. Pozostałe rubryki będą puste, bez względu na to, czy coś złowiłem i wypuściłem, czy też byłem bez brania. Mędrzec, który w okręgu będzie liczył statystyki podsumuje mnie jako gościa, który był na rybach 25-30 razy i nic nie złowił.
Postanowiłem więc, że obok każdej daty, kiedy byłem na rybach, w pustych rubrykach wpiszę NO KILL C&R. Wiem, że na JB zdecydowana większość wyznaje tą zasadę, więc, gdyby każdy w swoim rejestrze to zamanifestował, może ktoś by to zauważył? Może kolejne okręgi poszły by za ZO Zamość? I nie chodzi mi o zmniejszenie składki, ale o samo dostrzeżenie ruchu C&R w strukturach PZW. Oddając wypełnione jedynie datami nasze rejestry połowów, jesteśmy tylko błędem statystycznym w ich obliczeniach. Pójdę dalej. W nowym roku, po każdej wpisanej dacie połowu od razu wpiszę NO KILL C&R, na koniec roku będę miał więcej czasu dla siebie . I też od razu zaznaczam, że nie walczę z wędkarzami zabierającymi ryby zgodnie z RAPR, to jest kwestia wyboru. Pomysł z wpisem do rejestru wydaje mi się prosty, nikomu nie zaszkodzi, a może uzmysłowić co niektórym, z jaką rzeszą entuzjastów mają do czynienia.
Pozdrawiam i "połamania kija" w Nowym Roku.
Użytkownik Olo1970 edytował ten post 03 styczeń 2018 - 02:27