Dzikie zwierzęta,sytuacje z wypraw.
#101 OFFLINE
Napisano 12 luty 2018 - 15:12
#102 OFFLINE
Napisano 12 luty 2018 - 18:06
A jeszcze opowiem o jednej sytuacji.
Co prawda nie z dzikimi zwierzętami ale z dzikimi ludźmi.
Było to z 15-20lat temu na wysokości
Burakowa nad Wisłą.
Przyjechaliśmy prawie po ciemku, po przygotowaniu sprzętu mocna szarówka. Zaczynam łowić przy wysokiej skarpie, po paru rzutach zaczyna świtać , widzę coś stoi w wodzie przy skarpie. Pomyślałem pewnie sarna nie może wejść, ale po minucie bezruchu podchodzę bliżej i patrzę a to duży pies. Schodzę że skarpy cholera głęboko, krzyczę do kolegi bo nawet jak mi się uda wyjąć go z wody to pod pionowa skarpę z psiakiem nie podejdę. Wlazłem ostrożnie do wody sięgam po psiaka a ten z zębami, ale tak jakby nie miał siły. Trudno najwyżej dziabnie. Za trzecim razem udaje mi się go sięgnąć i tylko złapał mnie zębami za rękę ale tak lekko jakby nie chciał mnie ugryźć. Wyjmuje gościa z wody trzymam na rękach i patrzę na skarpę z 10 m a pies wielkości owczarka niemieckiego. No powoli się wspinam, przychodzi kolega jakoś po kilku minutach udaje mi się z pomocą kolegi wyleźć. Kładę psa na ziemi siadam obok sapiąc. Myślę se po coś tam spisku właził. Pies leży ledwo żywy, głaszczę i oglądam. Pies stary na grzbiecie rana. Chyba ktoś na wsi stwierdził że już mu nie potrzebny i zdzielił go łopatą albo siekierą. Przykrywam go kurtką, jak wyjmuje kanapki z plecaka unosi łeb, jest dobrze. Pierwsza zjadł, drugą zjadł, podzieliłem na kawałki dwie ostatnie i poszedłem do samochodu po telefon. Wracając dzwonię do weterynarza i uzgodnimy za ile będziemy. Podchodzę kanapek nie ma ale psa też. Poszedł sobie. Zbieram kurtkę bo to listopad i myślę że wrócił do tego pojebanego właściciela tak zwyczajnie jak wierny psiak. Jak bym spotkał to ręce bym połamał. Skończyliśmy łowienie bo zabrakło natchnienia.
Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka
Użytkownik jacekp29 edytował ten post 12 luty 2018 - 18:55
- wujek, Darek P, Maraky i 16 innych osób lubią to
#103 OFFLINE
Napisano 15 luty 2018 - 06:48
Jacek...SZACUN..!
Użytkownik Zyga102 edytował ten post 15 luty 2018 - 06:48
#104 OFFLINE
Napisano 15 luty 2018 - 09:57
Ja również miałem sytuację z psem nad wodą z tym, że moja ma happy end.
Gdzieś +/- 10-12 lat temu byliśmy z kumplem nad jeziorem. Jeziorko ekstremalne na uboczu, rzadko uczęszczane - niezbyt ciekawe wędkarsko, turystycznie jeszcze gorzej. Łowiliśmy jakieś okonki, chyba nawet szczupak się trafił, później na sam haczyk i skórkę od chleba zaczęliśmy łowić płotki i krasnopiórki. Wiadomo rozpaliło się ognisko, kiełbaski, oranżada i te sprawy
W pewnym momencie przybiegł do nas psiak w typie owczarka niemieckiego. Bardzo chudy, brudny, skołtuniony jakby błąkała się po okolicznym lesie od dłuższego czasu. Zwierz był tak głodny, że suchy chleb zażerał jakby było to najwykwintniejsze psie danie a za kiełbasę robił wszystko.
Spędził z nami kilka ładnych godzin, ani myślał się oddalać.
Przyszła pora się zbierać, spakowaliśmy się i do domu. Pewnie nikogo nie zdziwi, że pies za nami. My do autobusu - pies za nami, wysiadamy - on też.
Zwierzaka nie zostawię na ulicy, do schroniska też jakoś głupio... Więc telefon do dziadków, bo kilka tygodni wcześniej musieli uśpić psa - namówieni, wezmą go! I u nich, w domku z ogrodem żyje do dnia dzisiejszego. W chwili gdy się do nas przybłąkał miał około roku, więc teraz jest już psim dziadkiem ale trzyma się zaskakująco dobrze i nadal tryska energią jakby był szczeniakiem
Uprzedzę wszystkie zarzuty, że trzeba było poszukać właściciela itp. itd.
Były to jeszcze czasy przed facebook'iem w Polsce (wtedy chyba królowała nasza-klasa) i na tamtą chwilę zrobiłem co się dało, aby umożliwić odnalezienie psa przez właściciela - nieskutecznie, również kontaktowałem się ze schroniskiem kilkukrotnie, czy aby ktoś nie zjawił się poszukując takiego psa.
Użytkownik Matiz992 edytował ten post 15 luty 2018 - 09:58
- doktorek, Trouter, hm62 i 11 innych osób lubią to
#105 OFFLINE
Napisano 16 luty 2018 - 21:12
Jesień, październik. Jechałem na rowerze. W tubie przy ramie - spining. Wracałem znad Raby. Nie brało. Mieszkam w leśniczówce i droga do domu wiedzie przez kilka kilometrów lasu. Była już szarówka, a ja na kiepskiej lampce pędziłem do domu wąskim asfaltem. W pewnym momencie minąłem leżącą na środku czarną wełnianą czapkę. Wyminąłem ją w ostatniej chwili, ale zatrzymałem się zaraz, bo pomyślałem, że na pewno jakiś biegacz czy pracownik leśny zgubił i warto by było ją powiesić na przydrożnym krzaku. Jak tylko stanąłem "czapka" poderwała się i przybiegła do mnie. Miała sterczący ogonek i małe okrągłe uszy. Okazała się kotem. Tylko kolor się zgadzał. Mieścił się na dłoni i miał może ze 3 miesiące. Zupełnie się nie bał, a wręcz wyglądał na zadowolonego. Wszedł mi na but i bez problemu dał się wzięć na ręce. A że "towar macany należy do macanta"... to kocio powędrował za pazuchę i pojechał ze mną do leśniczówki. Gdybym go tam zostawił jestem pewny, że nie przeżyłby do rana. Lisy lubią takie okazje.
Z miejsca gdzie go znalazłem do najbliższych zabudowań miałem około 3 kilometrów. Można być pewnym że tak mały kotek sam tam nie przyszedł. Dobrze, że skurczybyk, który go tam wywiózł nie zostawił kota w reklamówce na gałęzi.
- Paweł J, silurus, jacekp29 i 4 innych osób lubią to
#106 ONLINE
Napisano 16 luty 2018 - 21:32
#107 OFFLINE
Napisano 17 luty 2018 - 21:04
#108 OFFLINE
Napisano 17 luty 2018 - 23:19
#109 OFFLINE
Napisano 18 luty 2018 - 00:29
Podpowie może ktoś do kogo należą te ślady? Pies czy wilk?
To chyba na yeti wygląda.
- eRKa lubi to
#110 OFFLINE
Napisano 18 luty 2018 - 05:02
#111 OFFLINE
Napisano 18 luty 2018 - 07:57
100% pies, możesz czuć się bezpiecznie
- Alexspin lubi to
#113 OFFLINE
Napisano 18 luty 2018 - 11:12
Użytkownik zandermafija edytował ten post 18 luty 2018 - 11:12
#114 OFFLINE
Napisano 27 maj 2018 - 17:50
Stoje na pontonie, na środku Odry spinninguje, a tu przylatuje ptak i jak by nigdy nic siada sobie na moim kroksie jak by to była gałązka Zdążyłem wyciągnąć telefon i strzelić mu kilka fotek bo siedział chyba z minute
taka sytuacja
Załączone pliki
- popper, Paweł J, godski i 17 innych osób lubią to
#115 OFFLINE
Napisano 27 maj 2018 - 20:06
Zmęczony lotnik Upał daje im się we znaki
#116 OFFLINE
Napisano 27 maj 2018 - 22:26
- Tomek1988 lubi to
#117 OFFLINE
Napisano 28 maj 2018 - 05:58
- Paweł J, Alexspin i skilos lubią to
#118 OFFLINE
Napisano 28 maj 2018 - 07:22
To nie ptak to dachowy obsraniec.
Taki obsraniec może być sporo wart . Parę stelli by kupił .Może go Chińczyk źle karmił i mu uciekł.
Nawet trochę podobny do tego z zdjęcia?
https://www.pipa.be/...ZYFhgo.facebook
Użytkownik Pisarz.......ewski Piotr edytował ten post 28 maj 2018 - 07:37
- ObraFM i skilos lubią to
#119 ONLINE
Napisano 28 maj 2018 - 10:19
- Paweł J, Pisarz.......ewski Piotr, Pride i 1 inna osoba lubią to
#120 OFFLINE
Napisano 28 maj 2018 - 23:56
Jakiś czas temu przeżyłem dziwną historię z "dzikim zwierzęciem" w tle. Późnym, letnim popołudniem łowiłem z brodzenia na nieregulowanej rzece w gęsto zaludnionej okolicy, klenie chętnie wspólpracowały żerując w rynnie i na wypłyceniach przy brzegu gęsto zarośniętym trawskiem i krzaczorami. Obławiałem miejscówki z odległości idąc z nurtem, kiedy przy kolejnym rzucie pływającym woblerkiem, który plusnął do wody tuż przy trwawach, zauważyłem w nich dziwny ruch i jakiś szarobury długi i nienaturalnie gruby kształt zsunął się do wody i wężowym ruchem skierował się w stronę środka rzeki tworząc małą falę ... błyskawicznie zwinąłem przynętę i wyszedłem na brzeg. To były lata kiedy pojawiały się pierwsze doniesienia o egzotycznych zwierzętach wypuszczanych przez nieodpowiedzialnych hodowców do środowiska i być może pod wpływem słońca poniosła mne fantazja na widok zwykłej nutrii albo innego bobra, ale długo nie mogłem się pozbyć dyskomfortu łowienia w tej okolicy na myśl na rzecznych potworach rodem z amazonki
- Artech, Pride i eRKa lubią to
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych