Po prostu są ryby muchowe, tzn reagujące dobrze i w większości warunków na muchę (np. łososie) i ryby, które da się złowić na muchę ale wymaga to specyficznego podejścia / techniki / warunków / szczęśliwego zbiegu okoliczności (np. sumy).
Może nie warto ciągnąć tego OT ale są jeszcze warunki muchowe i niemuchowe. A jak się jedzie ileś tysięcy km na wyprawę życia to powinno się być przygotowanym na to drugie. Wspomniany kumpel trafił na Syberii dwa razy na tak wysoką wodę, że na muchę po prostu nie dało się łowić, podczas gdy na ciężki spinning tak. Raz z kolei było tak zimno, że o ile spinningowanie jeszcze jakoś działało to łowienie muchówką było tylko walką z lodem. Za każdym razem płacąc naprawdę niemałe pieniądze i ponosząc trudy podróży i życia w spartańskich warunkach kumpel jedynie oglądał piękne ryby złowione przez spinningistów.
Pomimo tego, że łowię prawie wyłącznie na muchę na taką eskapadę zawsze wziąłbym awaryjny spinning bo bywa, że skala trudności przekracza możliwości fly fishingu.