W końcu zaryzykowałem i kupiłem jako kij "uniwersalny" pod cięższe łowienie na Wiśle, głównie boleni. Wersja 290 cm 5-35g.
Jako żółtodziób tak ten kij po pierwszym dniu nad wodą widzę:
Miałem w ręku pozostałe warianty 270 i 305 i ten pasował mi najlepiej.
Kij z czułą szczytówką, dość sprężystym środkiem i bardzo mocnym dołem.
5 gram na dole realne - najmniejszy Thrill, Siga i Wobarty 4g latały dość przyzwoicie ale są kije co ogarną gramaturę lepiej.
Sprawdzałem też większe woblery kleniowe Baryłka i Lake. Tu już trochę słabiej ale jak komuś się kleń pojawi na przelewie to kłopotu nie będzie.
35 nie testowałem ale 25g bez zająknięcia i da radę więcej.
Przynęty od 15 gram w górę katapultuje bardzo fajnie.
Na razie nie sprawdzałem go z gumami.
Co do ryb. Pod bolkiem ok 60 cm zapracował mniej więcej do 2/3 długości w dolniku jest spory zapas. Moim zdaniem amortyzacja ok ale to nie jest kij co z byle powodu będzie się zginał po uchwyt.
Powiesiły się też dwa okonki ok 20 cm. Brania były dobrze wyczuwalne.
Odbiły się od niego dwa klenie. Ciężko mi określić czy przez sztywność kija czy po prostu się nie zacięły.
Kijek jest leciutki. Ma minimalistyczny ale dość wygodny uchwyt. Dobrze wyważony. W moim przypadku z Daiwą 3000 waga ok 300g
To tyle na tą chwilę.