Skocz do zawartości

  •      Logowanie »   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.

Zdjęcie

moja "Analiza Sukcesu"


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
196 odpowiedzi w tym temacie

#41 OFFLINE   Krzysiek Dmyszewicz

Krzysiek Dmyszewicz

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 703 postów

Napisano 17 listopad 2018 - 08:07

Mniej ugryziesz, szbyciej połkniesz kolego. (...)

 

Największym problemem jest ogólnodostępność wód. Przez jakiś czas należałem do koła, które pracowało na rzecz jednego dużego stawu. Kolega zbierał podpisy, żeby ograniczyć presję wędkarzy z zewnątrz. Aktywni ludzie muszą wykazać starania w okręgu, żeby takie ograniczenia wprowadzać.

 

Normalnie funkcjonujące łowisko pod jakimś kołem PZW wymaga "opodatkowania" wędkarzy z zewnątrz rozsądną dniówką, a swojaków obciążyć pracą w łowisku lub / i ekwiwalentem pracy niewykonanej. Zanim się "ugryzie" kawałek rzeki, należy jechać do okręgu aby omówić zasady i jeśli spostrzeże się tępe oczy lub roszczeniową postawę socjalistycznego rozdawnictwa - zmienić okręg na inny, bardziej otwarty na takie działania i perspektywiczny.

 

Koła czy kluby powinny też mieć możliwość przyjmowania pieniędzy na konto od sympatyków z całej Polski, którzy owe łowisko odwiedzają i poza dniówką mają ochotę dołożyć od siebie coś jeszcze.

 

Bardzo ważne jest też sprawdzenie w okręgu operatu, czy wymienia minimalną kwotę na zarybienia czy ściśle określoną lub w widełkach. Od tego bowiem zależy możliwość dorybiania ulubionego odcinka. Nie widzę też powodu, aby polscy wędkarze łowili tęczaki w Wagu, a nie na przykład na Bobrze. Dlatego "algorytm tęczakowy" należałoby pozyskać od Józefa Jeleńskiego, który w tym temacie ma rzetelną wiedzę.


  • harp i Richi55 lubią to

#42 OFFLINE   bober

bober

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 220 postów
  • LokalizacjaPodhale

Napisano 17 listopad 2018 - 08:17

he he Krzysiu - chyba spadłeś z kosmosu

 

podaj mi przykład jednego klubu któremu udało się wydzierżawić rzekę i na niej nadal gospodaruje ??



#43 OFFLINE   Krzysiek Dmyszewicz

Krzysiek Dmyszewicz

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 703 postów

Napisano 17 listopad 2018 - 08:47

Niestety znam tylko trochę przykładów półoficjalnego gospodarowania, ale jednak nie są to łowiska zabezpieczone przed inwazją i komuszą grabieżą.

 

Opieka taka odbywa się zwykle bez rozgłosu, ponieważ prawo ogólnej dostępności wszystkich do wszystkiego jest w PZW oficjalnie obowiązującym. Nie zrobię rybom i Kolegom na złość, żeby coś pokazać. Czasami odrywam się od jelców, kupuję jakąś "egzotyczną" licencję, jadę daleko, łowię jednego pstrąga, wypuszczam go, palę fajkę nad rzeką i wracam pociągiem do domu.

 

Ilość takich opiekunów półoficjalnych i współpracujących z okręgiem to zwykle grupki po 5 - 20 osób, rzadko więcej. W moim kole było tak samo. 20 / 300 pracowało w łowisku.


Użytkownik Krzysiek Dmyszewicz edytował ten post 17 listopad 2018 - 08:47

  • harp lubi to

#44 OFFLINE   Hansolo

Hansolo

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 453 postów
  • LokalizacjaLębork
  • Imię:Radosław

Napisano 17 listopad 2018 - 10:20

Kiedyś mam nadzieję  nadejdzie czas że "po ryby" to do sklepu. Wiele razy słyszałem już  słowa " nie można zabierać to pie.....lę tą kartę ". Podejście do wody najlepiej widać jak pada inicjatywa stworzenia odcinka " no kill " . Lamenty , utyskiwania . Gen polowania , zbierania i zjadania jest silny. Samo "polowanie" to coś wspaniałego , ale czy musi być połączone ze zjadaniem.


  • Guzu i Woytec lubią to

#45 OFFLINE   Paweł nizinny

Paweł nizinny

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 612 postów
  • LokalizacjaOstrołęka
  • Imię:Paweł
  • Nazwisko:Stypiński

Napisano 17 listopad 2018 - 10:40

Samo "polowanie" to coś wspaniałego , ale czy musi być połączone ze zjadaniem.

Może ale nie musi. Wszystko zależy od tego jak bardzo zabraniem ryby/ryb ingerujemy w jej naturalny dar podtrzymania stabilnej populacji. 



#46 OFFLINE   Hansolo

Hansolo

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 453 postów
  • LokalizacjaLębork
  • Imię:Radosław

Napisano 17 listopad 2018 - 10:48

Może ale nie musi. Wszystko zależy od tego jak bardzo zabraniem ryby/ryb ingerujemy w jej naturalny dar podtrzymania stabilnej populacji. 

Biorąc pod uwagę aktualny stan populacji w wodzie , wydaje mi się że ingerujemy i to bardzo.  W miarę ogarnięty wędkarz , często bywający nad wodą  , zabierający w ramach limitu np. lipienie  , jest w stanie  " wypatroszyć "  ładny odcinek rzeki.  Jedne gatunki z racji sposobu żerowania, zmiany miejscówek lub żadnych  / dla niektórych  słabych, dla innych nawet nawet / walorów konsumpcyjnych się opierają " wędkarzom " , ale inne gatunki np: lipień nie są w stanie.  Wiecie sami dobrze jak to z lipieniem jest. Są dołki, rynny z których idzie je wyłowić. Jak nie dziś to jutro, jak nie jutro to w następnych dniach.

 

Czas skończyć z myśleniem że w wodzie jest białko. Jak się poprawi można wrócić do zabierania, ale raczej szybko to nie nastąpi.

Takie są skutki wędkarskich ambasadorów  https://www.polishex...tyjskie-lowiska


Użytkownik Hansolo edytował ten post 17 listopad 2018 - 10:52

  • Guzu i Woytec lubią to

#47 OFFLINE   bober

bober

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 220 postów
  • LokalizacjaPodhale

Napisano 17 listopad 2018 - 11:28

ależ samo "niezabieranie ryb"  też nic nie zmieni !!

 

przykładem Odcinki Specjalne Dunajec  i San -pomimo C&R  ryby nie ma !!!  ryba wpuszczona i kilkanaście razy złowiona gdzieś znika - najprawdopodobniej ginie lub nie przeżywa zimy

 

widziałem to w tym roku na OS Dunajec.brały tylko same "paszoki"  - nie złowiłem dzikiej ryby !!!!

 

tylko powrót do naturalnego stada rozrodczego i naturalnego dzikiego narybku da silne ryby które są w stanie przeżyć

 

koledzy a jak jest na innych odcinkach No kill?



#48 OFFLINE   MaverikZagan

MaverikZagan

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 519 postów
  • LokalizacjaŻagań
  • Imię:Paweł

Napisano 17 listopad 2018 - 11:31

Jak ryby na Os San cofają się od prawdziwych much... Myślę kolego że masz sporo racji są przecież kraje w których nie ma czegoś takiego jak no kill, a mimo to pogłowie ryb jest znacznie większe. Zresztą same wykrzykiwanie ideologi no kill i rzucanie rybą żeby zobaczyły ją wszystkie portale społecznościowe to dla mnie już chyba lepiej była by ją kill.



#49 OFFLINE   Paweł nizinny

Paweł nizinny

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 612 postów
  • LokalizacjaOstrołęka
  • Imię:Paweł
  • Nazwisko:Stypiński

Napisano 17 listopad 2018 - 11:38

Moim zdaniem w Polsce jest ok 95-98% wód z których ryb nie powinno się zabierać. Natomiast wskazywanie zabierania ryb przez wędkarzy jako podstawowego powodu polskiego bezrybia, jest nieporozumieniem. 



#50 OFFLINE   bober

bober

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 220 postów
  • LokalizacjaPodhale

Napisano 17 listopad 2018 - 11:43

obserwuję jak zachowują się szwedzi  nad wodą

 

przyjeżdżają sobie na luzie  zaczynają łowić ,zabierają 1-2 ryby

i na luzie siadają przy ognisku ,w czajniku gotują kawę z cukrem po czym pieką te ryby zjadają .

po godzinie dwóch relaksu  łowią dalej C&R

nie są nastawieni na złowienie (przerzucenie ) kilkunastu-kilkudziesięciu ryb

 

cenią czas spędzony nad wodą


Użytkownik bober edytował ten post 17 listopad 2018 - 11:44

  • Białek i arturbukowski lubią to

#51 OFFLINE   Hansolo

Hansolo

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 453 postów
  • LokalizacjaLębork
  • Imię:Radosław

Napisano 17 listopad 2018 - 11:47

W takim razie nic nie trzeba zmieniać. Jest super. To że ryby cofają się przed prawdziwą muchą to minus oczywisty. Jednak ta ryba z jakieś powodu to robi. " Nauczyła się " totalnej ostrożności, bo wiele razy była na haku. Była wiele raz na haku, a mogła raz na patelni. San to specyficzna woda, stała się zakładnikiem własnego sukcesu. Może nie wielkiego , ale jednak. Im gorzej na innych łowiskach, tym więcej osób jedzie nad San, kuszonych  zdjęciami i filmami kręconymi przez  wędkarzy. W tym roku byłem nad Sanem , na OS nie bo na jego temat i sposobu dystrybucji licencji mam swoje zdanie. Połowiłem nawet  nawet, choć słabiej niż w roku ubiegłym. Jednak ilość dorodnych lipieni jakie widziałem  / w odniesieniu do np Łupawy / napawa optymizmem. Fakt że miały moje przynęty w d..e  , ale przynajmniej były.



#52 OFFLINE   Hansolo

Hansolo

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 453 postów
  • LokalizacjaLębork
  • Imię:Radosław

Napisano 17 listopad 2018 - 11:52

Moim zdaniem w Polsce jest ok 95-98% wód z których ryb nie powinno się zabierać. Natomiast wskazywanie zabierania ryb przez wędkarzy jako podstawowego powodu polskiego bezrybia, jest nieporozumieniem. 

Nikt nie wskazuje powodu bezrybia, a jedynie jakiś sposób na poprawienie tego stanu. Może i desperacki sposób, ale jakiś. Pamiętam fajne miejsce na sandacze nad Narwią  / Niwkowo przy krzyżach - Paweł pewnie znasz / . Kilka ładnych lat wstecz spokojnie można było wydłubać ładne sandacze, od 3-4 lat jedynie zwoje plecionki o ile da się zarzucić pomiędzy pajęczyną gruntówek.



#53 OFFLINE   MaverikZagan

MaverikZagan

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 519 postów
  • LokalizacjaŻagań
  • Imię:Paweł

Napisano 17 listopad 2018 - 11:57

Ględzić Panowie możemy tylko nic nam to nie da to jest najgorsze. nie ma ludzi którzy bo to wszystko gdzieś pociągli ruszyli i wstali z kolan, tak potężne lobby kasa turystyka, setki tysięcy ludzi. A za przeproszeniem gówno pozostawione samemu sobie, Słowenia,Bośnia,Czechy, Austria tam płynie podobna woda a ryby są u nas jak zwykle wszytko się kończy auta dostają 100 tysięcy km przebiegu mniej po przejechaniu granicy,a ryby sukcesywnie znikają. 


  • Guzu, Paweł nizinny i Richi55 lubią to

#54 OFFLINE   Paweł nizinny

Paweł nizinny

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 612 postów
  • LokalizacjaOstrołęka
  • Imię:Paweł
  • Nazwisko:Stypiński

Napisano 17 listopad 2018 - 12:07

Nic się nie zmieni, puki niestety rządzić będzie grupa ludzi, z hasłami "chleba i igrzysk". W dzisiejszym przypadku PZW, demokracja się nie sprawdza. To tak w woli podsumowania, bo na ten temat nieskończone elaboraty można by pisać...

pozdrawiam serdecznie

Paweł


  • harp lubi to

#55 OFFLINE   bober

bober

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 220 postów
  • LokalizacjaPodhale

Napisano 17 listopad 2018 - 12:22

Nic się nie zmieni, puki niestety rządzić będzie grupa ludzi, z hasłami "chleba i igrzysk". W dzisiejszym przypadku PZW, demokracja się nie sprawdza. To tak w woli podsumowania, bo na ten temat nieskończone elaboraty można by pisać...

pozdrawiam serdecznie

Paweł

 

Amen



#56 OFFLINE   Richi55

Richi55

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 387 postów
  • LokalizacjaŁódź

Napisano 17 listopad 2018 - 13:13

Na szczęście są Słowenia,Czechy, Bośnia,Serbia,trochę dalej często taniej niż u nas na O.S.,a ryb pod dostatkiem ,ludzie mili ceniący wędkarzy i ich pieniądze.



#57 OFFLINE   venom_666

venom_666

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1831 postów
  • LokalizacjaRypin
  • Imię:Marian
  • Nazwisko:Stępniewski

Napisano 17 listopad 2018 - 14:01

Żeby były ryby, muszą mieć gdzie żyć. Braki wody, a ta która płynie ma braki tlenu i temperaturę w której teczaki ledwo zipią...
Niestety skazani jesteśmy na burdele wędkarskie, nawet zamaskowane pod płaszczykiem oesów i pseudonaturalnych rzek. My tu mamy najmniej do gadania póki RZGW i inne twory typu Wody Polskie patrzą na rzeki jedynie jak na rynny odprowadzające wode do morza...

#58 OFFLINE   Krzysiek Dmyszewicz

Krzysiek Dmyszewicz

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 703 postów

Napisano 17 listopad 2018 - 20:00

Tak sobie czytam jak zachowują się Szwedzi na rybach, to pomyślałem sobie, że chyba jestem Szwedem  ;)

 

Na mięsiarzy nie ma co się obrażać, można na nich doskonale zarobić. Wystarczy odpowiednio skonstruować "koszyk licencyjny", tak żeby zabranie przez nich tęczaka było opłacalne dla łowiska. Zresztą nie ma czegoś takiego jak mięsiarz, bo to zwykła łatka. Każdy z nas może sobie zjeść rybę hodowlaną, którą samodzielnie złowi na wędkę w rzece i sobie ją nawet na ognisku skonsumować - podczas gdy może jednocześnie wypuszczać pstrągi potokowe i lipienie. Na jednym i tym samym łowisku. Chodzi o to, że jeśli spektrum usług jest szersze - rentowność łowiska wzrasta. Wie o tym na przykład mój kolega, który do pizzy w swoim lokalu dołożył jeszcze dwa rodzaje piwa z kija i od razu ma bardziej rentowny biznes. Na rzeczywistość nie warto się obrażać. Są ludzie, którzy lubią jeść ryby i co z tego? Niech płacą i sobie jedzą.

 

Trzeba patrzeć szeroko, jeszcze szerzej myśleć, rozmawiać w punkt - a nie nawykami i odruchami. Chodzi o to, aby podczas oględzin powstania łowiska odbyła się dojrzała i głęboka rozmowa wraz z kosztorysem. Wyobrażam sobie to jakoś tak, że grupa 20 facetów spotyka się gdzieś w Sudetach w jakimś ośrodku wypoczynkowym na weekend i sporządzają masterplan. Wcześniej można podzielić się robotą informacyjną, żeby każdy ogarnął zdobycie informacji na jakiś temat. Później wykłady po 20 minut, burza mózgów. Zaprosić do tego ichtiologa okręgu, dyrektora, napić się wspólnie umiarkowanej ilości dobrego alkoholu i naszkicować plan łowiska. Kwestia wspólnych ustaleń.

 

Co do stanu wód, to już trzeba zabiegać o retencję obszarową we współpracy z Lasami Państwowymi. Przykładowo zanim Bieszczady zostały pocięte licznymi stokówkami i duktami które drenują dorzecze, zwykły potok Wołosaty, dopływ górnego Sanu 21 lat temu wyglądał tak.

 

Załączony plik  Wolosaty_lipiec_1997.jpg   339,8 KB   7 Ilość pobrań

Fot. 1) Okolice Stuposian, młody Dmychu łowił pstrągi na muddlera. Oczywiście na Shakespere #6/7 full flex.


  • harp i Woytec lubią to

#59 OFFLINE   hi tower

hi tower

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1975 postów
  • Lokalizacja3miasto

Napisano 17 listopad 2018 - 20:45

W sumie nie chciałem się Wam wtrącać, ale wrodzona złośliwość każe mi zwrócić mała uwagę:

Jesteśmy dobrzy z teorii, to teraz gdzie to wdrożenie? Bo chyba w tej całej dyskusji jedyny sens ma wpis @venom-a...

Nie chce Wam podcinać skrzydeł, ale troszkę siedzę w temacie i nie wygląda to tak prosto...
  • jachu lubi to

#60 OFFLINE   Krzysiek Dmyszewicz

Krzysiek Dmyszewicz

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 703 postów

Napisano 17 listopad 2018 - 21:48

Wpis Venoma ma najmniejszy sens w całym wątku, ponieważ sieje defetyzm i zwątpienie. Przykładowo świeżo po aferze z breją w Bobrze, rozmawiałem w RZGW na temat rozpisania przetargu na odmulenie Pilchowic z tych namułów zawierających w sobie m.in. syf z Celwiskozy. Wykonałem dwa telefony do jeleniogórskich muszkarzy i mi się odechciało.

 

Powiedziałem sobie w sercu nigdy więcej uszczęśliwiania ludzi na siłę, żeby później usłyszeć coś w stylu SOB-a kto cię o to prosił (w sprawie merytorycznego sprzeciwu w planowanej budowie zbiornika Kłodkowo - Gąbin na Redze). Niech jeleniogórski muszkarz dalej zbiera kołowrotki i wstawia ich zdjęcia na Jerka. On wszak wie lepiej niż Pani Dyrektor RZGW we Wrocławiu co jest techniczne możliwe. I ta kochana Pani Dyrektor jeszcze na odchodne powiedziała mi, że to my jako strona społeczna mamy największe możliwości w wywieraniu presji na rozpisanie takiego przetargu. Domyślam się tylko tyle, że RZGW po prostu nie wypada wymyślać przetargów z czapy i zawsze lepiej w kontaktach z właściwym Ministrem mieć za sobą głos społeczeństwa. Po rozmowie w jej gabinecie byłem pełen entuzjazmu. Ale po telefonie do Jeleniej witki mi opadł do ziemi. - Ach tak! - pomyślałem - To Ty mi pstrągarzu łaskę robisz, że za tym chodzę? To ja sobie pojadę na jelca, a Ty sobie zostań z tą bombą ekologiczną na Bobrze.

 

Publiczne pisanie o tym, że się "Trzaśnie drzwiami od ojczyzny i ją zostawi", pojedzie gdzie indziej, jest po prostu słabe.

 

Cały Jerk jest zbudowany na dwóch glinianych nogach. Jedną glinianą nogą jest wiara (a może nawet religia) w nokill, które ma oddalić od wędkarzy palącą potrzebę wzięcia odpowiedzialności za stan naszych wód. A drugą glinianą nogą jest ucieczka w sprzęt. Na sprzęcie i nokillu nigdzie nie dojedziemy. Kto wie, czy najpilniejszą sprawą nie jest wynajęcie naukowców do zbadania chemizmu wód pod kątem płodności ryb i owadów oraz analizy geochemiczne pól uprawnych znajdujących się w poszczególnych dorzeczach. Myślę, że nie tylko chemia w stylu proszków do prania jest inna na Europę zachodnią i środkową. Być może podobny gorszy sort środków ochrony roślin leci na Polskę, a my nie wiemy dlaczego nie ma ślizów i piskorzy w rowach melioracyjnych, które za "brudnego PRL-u" jakoś w tych rowkach żyły. Żyły, bo pamiętam wycieczki z tatą w latach '80 jako małe dziecko. W byle betonowym przepuście, były stadka różnych magicznych dla mnie wtedy rybek - różanek, piskorzy, kóz o ilościach raków nie wspominając. Tego nie ma, a nie sądzę, aby mięsiarze wyjedli różanki. Tym bardziej że UE dmie przed sobą w trąbę o azotanach i czystych wodach. Najciemniej pod latarnią... sprawdziłbym to, gdyby można było liczyć na innych wędkarzy. Sam tego nie uczynię, bo niestety nie jestem miliarderem. A moich Kolegów póki co interesuje upgrade sprzętowy i nokill. Ciekawe jak długo. 


  • Woytec i eRKa lubią to




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych