Jezioro jest intensywnie eksploatowane rybacko, a właściwie było, efektem tego jest bida z rybami. Szczególnie dla kogoś, kto bywał tam w dawnych czasach. Ja miałem przyjemność wędkować na Gaładusi od końca lat 70-tych ubiegłego wieku i widzę bardzo dokładnie spadek pogłowia wszystkich gatunków. Jeszcze 15 lat temu, mimo kilometrów sieci, często kotwiczonych w brzegu, była szansa na kapitalne ryby. Teraz, niestety, jest nędza okrutna, co potwierdzają ludzie mieszkający tam, wśród których mam przyjemność mieć kilku bardzo zaprzyjaźnionych.
Mnie pozostał tylko sentyment do miejsca i właśnie ludzi, wędkowanie ma mało sensu. 
Kolego zazdroszczę Ci wspomnień z tego jeziora z lat 80tych. Mogę tylko sobie wyobrazić jak to było i posłuchać opowieści starszych ludzi. Tyle. Ja z racji wieku zacząłem tam łowić w 94roku... I to wszystko co piszesz to prawda, a raczej pół prawdy, bo sprawa dotyczy nie tylko tego jednego jeziora, tylko w 90% wszystkich dookoła. Te czasy przeminęły raczej bezpowrotnie. Ale nie tylko na Gaładusi, wszędzie ! Jak w piosence... "ale to już było". Dlatego porównywanie co było 25 czy 15 lat temu najzwyczajniej nie ma sensu, liczy się tu i teraz a jest jak jest. Nie jest kolorowo, ale nie jest beznadziejnie. Z racji tego, że jezioro nie jest takie małe (730ha), nie jest płytkie (+-55m) , jest jeziorem granicznym, co nie jest bez znaczenia, bo na Litwie gospodarka rybacka na jeziorach praktycznie nie istnieje, to wszystko pozwala tej wodzie żyć. Wiesz, wiem dokładnie jak łowią "miejscowi" i nie jest to dla mnie żaden argument... "Panie kiedyści to byli tu ryby, panie teraz pusto" to usłyszysz od gospodarza. Teraz są inne czasy i inne możliwości. Ale uwierz mi tylko na słowo, że Twoja (i moja) życiówka właśnie tam pływa, czego Tobie ( i sobie) życzę 