Sezon jaziowy u mnie miał skończyć się szybciej, niż się na dobre zaczął. Na szczęście we wtorek przełożyłem operację kolana na listopad i dzięki temu mam zamiar w pełni nacieszyć się jaziami. Ostatniego jazia złowiłem w kwietniu 2017 r. Stęskniłem się za nimi i postanowiłem dzisiaj sprawdzić czy już zaczynają wychodzić do woblerów. Wyskoczyłem po 16:00 nad rzekę, woda niska i klarowna jak na tę porę roku. Mocne słońce nie ułatwiało łowienia. Zacząłem od mojego klasyka, pestka w kolorze Black Fury zawsze robiła robotę. Po kilkunastu minutach poczułem delikatne puknięcie - jednak nie zapomniałem jak się to robi. Pod wieczór zmieniłem kolor na imitację małej rybki i już w drugim rzucie poczułem wyraźne puknięcie. Ponowiłem rzut na środek rzeki, prowadzę wobler wachlarzem i w miejscu poprzedniego puknięcia następuje przytrzymanie i mocne szarpnięcie, po chwili na powierzchni chlapie się przyzwoity, długo oczekiwany jaź Choć rybka nie jest duża, ogromnie mnie ucieszyła. Szybka fotka i rybka wraca do swojej rzeki, jutro spróbuję złowić kolejnego jaśka
54521107_2109214045782366_6370927283116441600_n.jpg 151,72 KB
56 Ilość pobrań
55451628_2109213922449045_2005807808074743808_n.jpg 182,83 KB
56 Ilość pobrań