Skocz do zawartości

  •      Logowanie »   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.

Zdjęcie

Wędkarskie/muchowe marzenie...


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
27 odpowiedzi w tym temacie

#21 OFFLINE   tomaszek11

tomaszek11

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 590 postów
  • LokalizacjaNadolice Wielkie

Napisano 20 luty 2019 - 11:29

Cytując Słowika,od heroiny nie ma odwrotu.


Za to zdanie warto wypić więcej niż jedną szklankę wieczorem....

Po kilku wyjazdach i powrotach do lokalnego (dolnośląskiego) standardu problemem nie jest nawet brak okazów czy ryb w ogóle.
Dla mnie trudnym do zaakceptowania jest widoczny wokół syf.....
Lodówka na brzegu w towarzystwie telewizora z połową kineskopu.....
Opony w wodzie....
Na krzakach zużyte prezerwatywy....choć to możliwe, że to nie po kolegach wędkarzach.

W tej chwili najlepsze kierunki to obszary 'bardzo cywilizowane' gdzie petów nie rzuca się na brzeg lub bardzo trudno dostępne gdzie nikomu nie będzie się chciało jechać z lodówką na koniu.

Ryby zawsze są ważne ale i zawsze (w normalnej wodzie) daje się coś złowić.
Więc dla mnie estetyka otoczenia jest ważniejsza.

Moje marzenie: Patagonia na pół roku, kilka długich tygodni nad Strobel Lake.
Tylko nie wiem jak stan osiągnęło by moje uzależnienie, być może nie potrafiłbym wrócić.

tomaszek11

#22 OFFLINE   aigle

aigle

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 464 postów
  • LokalizacjaKraina Wiecznych Łowów
  • Imię:Tomek

Napisano 20 luty 2019 - 11:54

Na krzakach zużyte prezerwatywy....choć to możliwe, że to nie po kolegach wędkarzach.

tomaszek11

Oby

#23 OFFLINE   krys

krys

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 130 postów

Napisano 20 luty 2019 - 13:09

Moje marzenie: Patagonia na pół roku, kilka długich tygodni nad Strobel Lake.
Tylko nie wiem jak stan osiągnęło by moje uzależnienie, być może nie potrafiłbym wrócić.

tomaszek11



Nie ma się co oszukiwać 😉nie wrociłbys

#24 OFFLINE   Tomasz Dyduch

Tomasz Dyduch

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 405 postów
  • LokalizacjaPolanka Wielka Oświęcim
  • Imię:Tomasz
  • Nazwisko:Dyduch

Napisano 20 luty 2019 - 15:10

Zaliczyłem juz wszystko z twojej listy, i nadal mam swoją tak samo długą, nowych marzeń. Cytując Słowika,od heroiny nie ma odwrotu.

Pozazdrościć listy i powodzenia w realizacji nowych.

Skąd masz na to czas/możliwości (nie mam na myśli $$$ ale np w ogóle wybrać się z domu na ryby na tak długo) itd?



#25 OFFLINE   SzymonP

SzymonP

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 347 postów
  • LokalizacjaGdańsk

Napisano 20 luty 2019 - 16:42

Moje marzenie: Patagonia na pół roku, kilka długich tygodni nad Strobel Lake.
Tylko nie wiem jak stan osiągnęło by moje uzależnienie, być może nie potrafiłbym wrócić.

tomaszek11

 

Moje marzenie: Patagonia w Polsce - ilość troci w pomorskich rzekach jak w Rio Grande i brak tłumów nad wodą :) :) Więcej mi nie potrzeba. 



#26 OFFLINE   Richi55

Richi55

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 387 postów
  • LokalizacjaŁódź

Napisano 20 luty 2019 - 18:17

O kolego grubo pojechałeś :D



#27 OFFLINE   mack

mack

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1194 postów
  • LokalizacjaWro
  • Imię:Maciek

Napisano 20 luty 2019 - 18:50

Pozazdrościć listy i powodzenia w realizacji nowych.
Skąd masz na to czas/możliwości (nie mam na myśli $$$ ale np w ogóle wybrać się z domu na ryby na tak długo) itd?

Jak każdy pracujący w korporacji mam 26 dni urlopu w roku. Z rodziną mam układ taki ze dzielę go po połowie między ryby a familię, co oznacza około 2,5 tygodnia w roku na wędkowanie na odległym łowiska. To starcza na jedną wyprawę rocznie ze skomplikowanym dojazdem (podróż ponad 2 doby żeby stanąć nad wodą z kijem w dłoni i tyle samo powrót, co daje około 10 dni wędkowania) lub 2 krótsze (i zazwyczaj tańsze) wycieczki po 7 dni gdy dotarcie nad wodę zabiera mniej niż 2 doby. Miejsca które wymienił Kacper plus jeszcze Kamczatkę odwiedziłem w ciągu w 10 lat. Na początku jeździłem z Bayangoł, teraz kontaktuje się z zagranicznymi pośrednikami samodzielnie lub robią to ludzie, z którymi jadę. To są wyprawy w kameralnym gronie 4 osoby max, formuła fly only. Z ciekawości sprawdziłem, moja pierwsza daleka wyprawa była w 2008, i to była właśnie Kamczatka, o ta:
http://bayangol.pl/w...achitowej_rzeki

Użytkownik mack edytował ten post 20 luty 2019 - 18:52


#28 OFFLINE   mack

mack

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1194 postów
  • LokalizacjaWro
  • Imię:Maciek

Napisano 20 luty 2019 - 19:16

@wojciiech

Ja uwielbiam fly fishing w każdej postaci i mógłbym spędzać nad rzeką każda wolną chwilę. To, że tak nie jest, nie wynika z nadmiaru wrażeń na odległych wyprawach, tylko z 2 przyczyn. Pierwsze to zobowiązania rodzinne - nie chcąc nadużywać ich wyrozumiałości nie mogę znikać na każdy weekend na ryby. Drugie to stan naszych wód, i nie mam tu nawet na myśli tragicznego stanu rybostanu, a skutki działań melioracyjnych, zanieczyszczeń, i zmian klimatycznych. Po prostu pamiętam te rzeki z dawnych czasów, i oglądanie ich agonii sprawia mi fizyczny niemalże ból, odbierając przyjemność i poczucie sensu z przekłuwania ostatnich zamieszkujących je niedobitków.
Z tych przyczyn kilka razu w roku wyskoczę na jakiś OS, zazwyczaj w Czechach, albo na Słowacji.
Taka sytuacja. ..[/quote]


Mack, po takich doświadczenia, potrafisz jeszcze znaleźć radość z łowienia w kraju, czy w najbliższej okolicy?
Ja uwielbiam fly fishing w każdej postaci i mógłbym spędzać nad rzeką każda wolną chwilę. To, że tak nie jest, nie wynika z nadmiaru wrażeń na odległych wyprawach, tylko z 2 przyczyn. Pierwsze to zobowiązania rodzinne - nie chcąc nadużywać ich wyrozumiałości nie mogę znikać na każdy weekend na ryby. Drugie to stan naszych wód, i nie mam tu nawet na myśli tragicznego stanu rybostanu, a skutków działań melioracyjnych, zanieczyszczeń, i zmian klimatycznych. Po prostu pamiętam te rzeki z dawnych czasów, i oglądanie ich agonii sprawia mi fizyczny niemalże ból, odbierając przyjemność i poczucie sensu z przekłuwania ostatnich zamieszkujących je niedobitków.
Z tych przyczyn kilka razu wyskoczę na jakiś OS, zazwyczaj w Czechach, albo na Słowacji. Plus treningi castingu DH żeby trzymać skilla na wyprawy. Ot i cała moja rybałka.
Taka sytuacja. ..

Użytkownik mack edytował ten post 20 luty 2019 - 19:26

  • wojciiech i Richi55 lubią to




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych