Skocz do zawartości

  •      Logowanie »   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.

Zdjęcie

Karp a sprawa polska

karp

  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
45 odpowiedzi w tym temacie

#41 OFFLINE   slawek_2348

slawek_2348

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1679 postów
  • LokalizacjaWarszawa
  • Imię:Sławomir
  • Nazwisko:Zdunek

Napisano 03 grudzień 2020 - 12:22

PZW nie zrobi  NIC !!!! Mogą co najwyżej zakazać c&r (oprócz ryb niewymiarowych).

Już mają dupochron - jest zapis o szybkim i bezbolesnym pozbawianiu życia ryb przeznaczonych do zabrania, zakazy agrafek itp.

A że banda sadystów bawi się w kaleczenie , kłucie,  itp. i wypuszczanie skatowanych ryb to już sprawa tych zboczeńców....i do nich personalnie należy mieć pretensje.



#42 OFFLINE   Maciej W.

Maciej W.

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1054 postów
  • LokalizacjaWarszawa

Napisano 03 grudzień 2020 - 14:04

Friko, już sobie wyobrażam Pana Prezesa Teodora na uświadamiającej prelekcji w podstawówce. Demonstrowanie rekwizytów: osęka, sadzyk z metalowej siatki, ruska skrobaczka...Pogadanka o wartościach odżywczych rybiego mięsa, o właściwym przyprawieniu filetów z bolenia, o skórowaniu okoni tak, żeby uniknąc skrobania, bo całą kuchnię usyfimy łuską. Do tego na koniec parę frazesów o zarybieniach, żeby nie było, że bierzemy, a nie dajemy nic w zamian. I w perspektywie jest szansa na wychowanie nowego pokolenia gumofilców. Chyba jesteśmy garstką sportowców balansujących między młotem a kowadłem.
  • mario1 lubi to

#43 OFFLINE   korol

korol

    Zaawansowany

  • TEAM JERKBAIT
  • PipPipPip
  • 2194 postów
  • LokalizacjaWarszawa
  • Imię:Piotr
  • Nazwisko:K

Napisano 03 grudzień 2020 - 14:07

To jeszcze warsztat w formie zajęć praktycznych - przygotowanie skrobaczki z kawałka deseczki i kapsli,



#44 OFFLINE   Maciej W.

Maciej W.

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1054 postów
  • LokalizacjaWarszawa

Napisano 03 grudzień 2020 - 14:36

A może by tak przyjrzeć się bliżej fortelowi Zagłoby? Adresat: Europejska Partia Zielonych. Bruksela, miasto w Europie. My, kobiety, mężczyźni i wędkarze pozostałych płci zwracamy się z prośbą o pomoc w sprawie nie cierpiącej zwłoki. Od wielu lat nasza społeczność, nieformalnie nazwana Zielono-Tęczową Eko Grupą Wędkarską, prowadzi intensywne działania na rzecz polepszenia sytuacji ichtiospołeczności zamieszkującej wody naszego kraju. Polegają one na nawiązywaniu kontaktu, prowadzeniem dialogu, wzajemnej interakcji cementującej dobrosąsiedzkie stosunki, otwartość, tolerancję i życzliwość. Naszym celem jest dotarcie do jak największej liczby mieszkańców rzek i jezior. Chcemy zaszczepić im idee, które leżą u podstaw postępowego społeczeństwa. Niestety nie jest to zadanie proste. Jak to mawiają, niedaleko pada jabłko od jabłoni. I tak jak wśród obywateli naszego kraju, wciąż nieudolnie aspirujących do bycia europejczykami, tak wśród ryb panuje głęboko zakorzeniony zabobon, zaściankowy skostniały światopogląd, uprzedzenia, nietolerancja, ichtiofobia. Może ciężko to sobie wyobrazić nad Renem, Sekwaną czy Sprewą, ale tu, w Wiśle, Narwi, czy Węgorapie zdarzają się rzeczy niespotykane w cywilizowanym świecie. Tu nie do pomyślenia jest, by dwa szczupaki tej samej płci, demonstrując otwartość, różnorodność i nieskrępowanie, przystąpiły do tarła. Tu leszcz, płoć i pozostałe białe ryby (może z wyjątkiem japonek) zamiast wyrazić szacunek, przeprosić i przyklęknąć, wciąż pozwalają sobie na niewybredne żarty, lekceważenie i cynizm w stosunku do babki czarnej. Tu sandacz jest tępiony przez szczupaka tylko dlatego, że go razi światło dzienne, a szczupakowi dostaje się od sandacza za rzekomo dziwne proporcje nosa i wtrącanie w nie swoje sprawy. Tu samiec pstrąga potokowego nie ma prawa założyć seksownej bielizny i kiecki celem wzięcia udziału w Spływie Równości. Ta wspaniała w swej idei impreza nie jest prawnie zakazana, ale nie może dojść do skutku z powodu dużej ilości progów wodnych i braku przepławek. My, kobiety, mężczyźni i wędkarze pozostałych płci nie możemy dłużej spokojnie patrzeć jak Europa nam ucieka, a nasza ichtiofauna pogrąża się w zacofaniu i ciemnocie, będąc hamulcowym postępowej rybiej społeczności. Niepokoi nas najbardziej fakt, że nasza proeuropejska działalność znalazła się pod lupą uwstecznionych i skostniałych, konserwatywnych elit politycznych. Do spółki z szumowinami, podszywającymi się pod rzekomych działaczy ekologicznych chcą one dokonać haniebnego zamachu na naszą misyjną działalność. Pod pretekstem jakoby okrutnego traktowania naszych mniejszych (a w przypadku suma, większych) braci, jest prowadzona podstępna i oszczercza kampania informacyjna, mająca na celu delegalizację naszych struktur. Oczywiście, zdarza się, że czasem ryba zostaje sponsumowana przez wędkarza. Jednak gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą. Poza tym osobniki poddane konsumpcji są tymi, które w jakiś sposób osłabiały zdrowy ekosystem, a wizyta na patelni odbyła się za ich milczącym przyzwoleniem. Zwracamy się z apelem o interwencję w obronie naszych działań, bo są one celem coraz częstszych ataków ze strony środowiska nie rozumiejącego, że trzeba patrzeć w przyszłość, miast pogrążać się w zacofaniu i ciemnocie. Z wyrazami szacunku. Marian (dawniej Maria) Więcławski (dawniej Więcławska). Pozostaje tylko wizyta u tłumacza przysięgłego, nadanie pisma na dziennik i oczekiwanie na gromki odzew połączony z sankcjami w postaci srogich kar finansowych. Towarzystwo narobi w szorty i da nam święty spokój.
  • Sławek Oppeln Bronikowski, Maja 2, AdamCh i 3 innych osób lubią to

#45 OFFLINE   klosskuba

klosskuba

    Forumowicz

  • PATRON
  • PipPip
  • 112 postów
  • LokalizacjaPyskowice

Napisano 22 grudzień 2020 - 00:28

Dziś rano kupowałem Karpia na święta w oddalonym o 200 m, od mojego domu sklepie. Miły lecz stanowczy sprzedawca odmówil mi sprzedania ryby żywej, i na nic się zdały moje wyjaśnienia, ze mam wiadro, 1 min drogi do domu i 1000 litrowy zbiornik na deszczówkę gdzie ryby dożyją wigilii. Po prostu poszedł za kotarę i zastrzelił ryby jakimś takim pistoletem dziwacznym. Jakież było moje zaskoczenie, gdy przy kasie odkryłem, że obydwa Karpiki poruszają skrzelami, szybko zapłaciłem za rybę zostawiając inne zakupy w koszyku i w trymiga biegusiem udałem się do domu gdzie szybciutko wypuściłem ryby do zbiornika. Jeden od razu czmychnął do dna, a drugi pokolebał się na na boki chwilkę i jak już przymierzałem się aby skrócić mu życie, aby się nie męczył, i pobiegłem po narzędzie zbrodni, to on tymczasem też stanął do pionu i żwawo mi uciekł do dna. Pływają do tej pory w dobrej kondycji. Wieczorkiem udałem się do sklepu celem opierdzielenia nieudacznika i zaproponowania mu, aby sam sobie w łeb tą pukawką pierdyknął, ale już go nie było na stoisku, niestety. 

Jak tak ma wyglądać ten humanitarny handel, to ja wysiadam, bo nie mam tyle nerwów. A tak swoją drogą, taki sprzedawca, to ryzykowny zawód i mocno więźniem śmierdzący.

 Jeszcze słówko o zakazie c&r za Odrą. To jest kuriozalny przepis. Kompletnie się ludziom od tego dobrobytu klepki pierdaczą.

Hipokryzja, we współczesnym świecie sięgnęła zenitu, jak chcą zieloni na spółkę z innymi durniami przy władzy być konsekwentni to powinni zakazać sieciowych połowów                                                                                     


  • coma lubi to

#46 OFFLINE   Pawgas

Pawgas

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 782 postów
  • LokalizacjaBerlin/Szczecin
  • Imię:Paweł

Napisano 22 grudzień 2020 - 07:27

Dziś rano kupowałem Karpia na święta w oddalonym o 200 m, od mojego domu sklepie. Miły lecz stanowczy sprzedawca odmówil mi sprzedania ryby żywej, i na nic się zdały moje wyjaśnienia, ze mam wiadro, 1 min drogi do domu i 1000 litrowy zbiornik na deszczówkę gdzie ryby dożyją wigilii. Po prostu poszedł za kotarę i zastrzelił ryby jakimś takim pistoletem dziwacznym. Jakież było moje zaskoczenie, gdy przy kasie odkryłem, że obydwa Karpiki poruszają skrzelami, szybko zapłaciłem za rybę zostawiając inne zakupy w koszyku i w trymiga biegusiem udałem się do domu gdzie szybciutko wypuściłem ryby do zbiornika. Jeden od razu czmychnął do dna, a drugi pokolebał się na na boki chwilkę i jak już przymierzałem się aby skrócić mu życie, aby się nie męczył, i pobiegłem po narzędzie zbrodni, to on tymczasem też stanął do pionu i żwawo mi uciekł do dna. Pływają do tej pory w dobrej kondycji. Wieczorkiem udałem się do sklepu celem opierdzielenia nieudacznika i zaproponowania mu, aby sam sobie w łeb tą pukawką pierdyknął, ale już go nie było na stoisku, niestety.
Jak tak ma wyglądać ten humanitarny handel, to ja wysiadam, bo nie mam tyle nerwów. A tak swoją drogą, taki sprzedawca, to ryzykowny zawód i mocno więźniem śmierdzący.
Jeszcze słówko o zakazie c&r za Odrą. To jest kuriozalny przepis. Kompletnie się ludziom od tego dobrobytu klepki pierdaczą.
Hipokryzja, we współczesnym świecie sięgnęła zenitu, jak chcą zieloni na spółkę z innymi durniami przy władzy być konsekwentni to powinni zakazać sieciowych połowów


Jeśli to były małe ryby (piszesz sam że karpiki) to uśmiercić je nie jest tak łatwo. A piszę to jako prakryk. Na studiach dorabiałem sobie na stoisku z rybami. Do karpi stosowaliśmy klasyczny młotek ze 2kg. Ubicie jednym strzałem małej ryby tj. 1,5 - 2 kg było dużo trudniejsze niż takich koło 3,5 - 5 kg. W przypadku nowych technik może być podobnie 😀





Również z jednym lub większą ilością słów kluczowych: karp

Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych