Prolog
Nie myślałem, że na stale zagoszczę w tym dziale, ale mam nadzieję, że jednak.
Ad. 1 Nie mam UltraLajta
Nie mam, nigdy nie miałem, nie wiem czy będę miał. Wędka do -nastu gram to dla mnie już duży wysiłek, zwłaszcza przy dbaniu o nie uszkodzenie jej. Tak więc na początku zestaw. Wędka up to 18g, budżetowa wklejka Mikado. Kołowrotek Shimano cośtam 1000, też budżet, ale bardzo ładnie kręci. Żyłka- po zeszłym roku z 0.16 przeszedłem na 0.18, jakoś lepiej ogarnia większość spraw.
Ad. 2 Wzdręgi
Zajawka dzieciństwa. Jako szczeniak uwielbiałem robić do nich podchody na leśnym bajorku, które dziś nie istnieje. Nie tylko, na innych żwirowniach tez łowiłem je z sukcesami, tylko tam już nie miały 4 z przodu, najwyżej 3. Przez ponad dziesięć lat chciałem do nich wrócić, ale zawsze coś było nie po drodze.
Ad. 3 Tribute to Paweł Nowak
Nie mając sprzętu, wiedzy, doświadczenia potrzebnych do ich używania, po zobaczeniu przynęt by Fishchaser po prostu chciałem je mieć. Realizm i precyzja wykonania zrobiły na mnie niesamowite wrażenie, nie mniejsze niż wykonawca- świeży, otwarty gość, chętnie zaszczepiający swoją chorobę innym. Przez rok jednak nie specjalnie zrobiłem z nich użytek. Potem trochę obycia na małej wodzie, z małymi rybkami pozwoliło ogarnąć temat, i zrozumieć potęgę imitacji robactwa. Aż do dziś.
Ad. 4 Deszczowa sobota
Wybrałem się więc po śniadaniu nad potencjalnie wzdręgowe trzcinowisko, z moim nie-ultra-lekkim sprzętem. Cały tydzień się zbierałem, ale zawsze coś nie zagrało mimo idealnej pogody. Dziś pada, ale jadę, w końcu trzeba odreagować. Dojeżdżam, przebieram się, idę. Ciężko dorzucić gdzieś moim sprzętem, więc wracam do auta po wodery, będzie kilka metrów łatwiej. Ogarniam łowisko, próbuje rzucać, trafiam jakiegoś oksa, jakiegoś pistoleta, ale ani śladu krasnopiór. Zmieniam miejsce, rzut wzdłuż trzcin, dwa obroty korbką, imitacja jętki nad dnem, puknięcie, siedzi. Pistolet. A potem w kolejnych czterech rzutach kolejne cztery. Załamka. Ale na deszczowej tafli widzę spław, tylko jak tam dosięgnąć. Zmieniam miejsce, ryję się w trzcinowisko ile muł i wodery pozwalają. Pierwszy rzut na czarną jętkę- obrót korbką, bum. Jakiś ogień na końcu zestawu, szaleństwo na maksa, i spad. Tak, dokładnie jak naście lat temu, pierwsza bierze największa ze stada. Drugi rzut, trzy obroty, bum, i krasnopióra 30+ wyjeżdża na ogonie po trzcinowisku. Piękne, ciemne złoto z krwawymi płetwami wjeżdża do ręki. Naście lat na to czekałem. Ile razy czytając "Wędkarstwo spinningowe" Jacka Kolendowicza o spinningowych wzdręgach myślałem sobie- tak, ciekawe gdzieś tak połowił. I na co. A tu jest w mojej ręce pierwsza spinningowa wzdręga, bez przebijania się godzinami przez drobnicę, żeby w końcu złowić coś w okolicy 20cm. A potem druga, trzecia, czwarta, piąta... I stado odpływa. Nie udaje mi się już do nich dobrać, nie ma dostępu bez bellyboat'a, bez szans.
Epilog
a ) Bez UL da się połowić grube wzdręgi, w kilka rzutów pięc sztuk z trójką z przodu i to w ładnym plusie. Jakbym łowił na UL, nie wyjąłbym prawdopodobnie ani jednej. Nie przeciągnąłbym półkilowych rybsk ślizgiem przez osiem metrów trzcinowiska na nanofilu 0.04, nie wierzę w to, zwłaszcza jak zapiąłbym poprawnie tą pierwszą, która mogła mieć 4 z przodu.
b ) nikt mi nie wmówi, że 1,5g czy 2,5g to zbyt ciężkie główki do mikroprzynęt, i prędkość opadania jest dla białorybu zbyt duża. Może przy pionowym opadzie tak, jednak na napiętej żyłce rybki kopały w 1,5g jak złoto. Honor muszę oddać też @Cyprysowi, piąta wyjechała na jagodową ważkę 4cm na 2,5g główce, gdy stado już odpływało. Ledwo dałem radę wyjąć z gardła gumę razem z główką. Jedzą.
c ) Apetyt urósł, wrócę po 40+ chętniej niż po trzycyfrowego sandacza czy bolka z 9 z przodu.
Amen.
Ryby nie mierzone, widać rozmiar gołym okiem, nie ma sensu męczyć dinozaurów.
Marzenia z dzieciństwa spełnione, Dziękuje Paweł : )
20190406_122420.jpg 95,95 KB
40 Ilość pobrań
20190406_123025.jpg 108,36 KB
40 Ilość pobrań
NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA"
Użytkownik bartsiedlce edytował ten post 08 kwiecień 2019 - 09:42