Panowie, termin "dowodu rejestracyjnego" łodzi to takie językowe nieporozumienie, pewien skrót myślowy. Wydaje się, owszem, dokumenty rejestracyjne lub karty rejestracyjne, odpowiednio w przypadku statków podlegających wpisowi do rejestru statków używanych wyłącznie do celów sportowych lub rekreacyjnych albo do rejestru administracyjnego polskich statków żeglugi śródlądowej, obu prowadzonych na podstawie ustawy o żegludze śródlądowej. Jednak w przypadku statków do połowu ryb, jeśli się nie mylę, takowej rejestracji podlegają statki o iloczynie długość x szerokość powyżej 20 m2 lub o mocy silnika powyżej 20kW. W przypadku pozostałych, typowych łódek wędkarskich ustawa o rybactwie śródlądowym i rozporządzenie wykonawcze wymagają wyłącznie rejestracji i oznakowania, które są dokonywane na podstawie tych przepisów, a nie przepisów ustawy o żegludze śródlądowej.
Przepisy nic natomiast nie wspominają o obowiązku posiadania jakiegokolwiek dokumentu potwierdzającego rejestrację w trakcie wykonywania połowu. Zresztą, art. 27a ust. 1 pkt 6 ustawy o rybactwie śródlądowym typizując czyn zabroniony stanowi, że "Kto, dokonuje połowu ryb, wykorzystując do tego sprzęt pływający niezarejestrowany lub nieoznakowany albo oznakowany niezgodnie z przepisami art 20 ust. 2 lub art. 21 pkt 4".
Rzecz jasna, posiadanie przy sobie zaświadczenia starosty ułatwi nam wykazanie, że mamy łódkę zarejestrowaną, ale przepisy nie wprowadzają obowiązku posiadania tego rodzaju dokumentu przy wykonywaniu amatorskiego połowu ryb. Według mnie organy kontroli żądają tego rodzaju dokumentów na wyrost i to nie jest problemem wędkarzy, że wykonując kontrolę, kontrolujący nie są w stanie samodzielnie zweryfikować faktu rejestracji łodzi. Jak zwykle, brak precyzyjnej regulacji powoduje próbę nałożenia nieokreślonych ustawowo obowiązków na poddawanego kontroli. W mojej ocenie tego rodzaju żądania nie mają też oparcia w uprawnieniu ustawowym PSR do żądania wyjaśnień i wykonywania czynności niezbędnych do przeprowadzenia kontroli. Oczywiście, kontrolujący mogą nas poprosić o okazanie zaświadczenia o rejestracji, ale odmowa jego okazania lub jego nieposiadanie nie powinno wywołać dla nas jakichkolwiek negatywnych konsekwencji.
Uboczna sprawa, że starostowie rejestrujący łódeczki stricte wędkarskie zapatrzyli się chyba na część III załącznika do ustawy o żegludze śródlądowej i wydają przy rejestracji karty rejestracyjne, bo sądzą, że skoro wpisują te łódeczki do rejestru jak by nie było administracyjnego, to załącznik ten ma zastosowanie, ale zapominają, że rejestr łódek wędkarskich prowadzony jest na podstawie przepisów ustawy o rybactwie śródlądowym i nie mają do niego zastosowania przepisy ustawy o żegludze śródlądowej. Ot, ludzki błąd...
I jeszcze jedna kwestia, od 1 stycznia przyszłego roku wejdą w życie przepisy ustawy z dnia 12 kwietnia 2018 r. o rejestracji jachtów i innych jednostek pływających o długości do 24m, która wprowadzi nowe zasady rejestracji i oznakowań naszych "pociech". W zamyśle ma ułatwić nam życie, bo co do zasady rejestracji będą wymagać jednostki pływające używane do amatorskiego połowu ryb o długości co najmniej 7,5m lub o napędzie mechanicznym o mocy co najmniej 15kW, a te napędzane wyłącznie siłą mięśni, więc np. belly boaty nie będą podlegały rejestracji. Niestety, te nowe przepisy też nie są w pełni precyzyjne, zwłaszcza w kwestii oznakowania jednostki pływającej, ale to już inny temat i zobaczymy jak będą interpretowane.