Wiem, że mały i właściwie niegodny publikacji na forum ale postanowiłem go tutaj wyróżnić bo dał się złowić nie tylko muchą (streamerem) ale także wędką muchową i pływającą linką. Właściwie to łatwo poszło. Kolega Wojtek zabrał mnie na swoje gościnne pływadło (pięknie dziękuję za gościnę). Łowiliśmy na niewielkiej głębokości bo około 120cm. Wojtek łowił spiningiem a jest w tej dziedzinie specjalistą zaś ja rzucałem uporczywie linką i streamerem. Wędka TraperGST w klasie 7 i długości 305cm. Żyłka fluorocarbon 0,35mm. i około 15cm streamer. W którymś napływie nastąpiło branie i następnie w miarę szybki hol. Wojtek zgrabnie podebrał sumka, którego długość oceniliśmy na 80cm. Może miał trochę więcej lub mniej, dla mnie nieważne ale ogromną radość sprawiło mi złowienie takiej ryby muchówką. Sumk rzecz jasna wypuściłem.
Sumy 2020
#41 OFFLINE
#42 OFFLINE
Napisano 14 październik 2020 - 20:19
Cześć,
Bite 5 lat czekałem na kolejną "dwójkę", dokładnie 201cm. Delikatne branie w trollu i po około 10 min ryba była już w łodzi.
Obym tylko na kolejną 200+ nie musiał znowu czekać 5 lat )
20200920_132614_resized1.jpg 59,55 KB 49 Ilość pobrań
20200920_134305_resized2.jpg 50,51 KB 48 Ilość pobrań
- Guzu, krzysiek, Maciek Rożniata i 29 innych osób lubią to
#43 OFFLINE
Napisano 23 październik 2020 - 20:56
Kolega Mariusz u góry się pochwalił to i ja nie będę gorszy, Największa moja Odrzańska Anakonda
Załączone pliki
- Guzu, Artech, krzysiek i 24 innych osób lubią to
#44 OFFLINE
Napisano 24 październik 2020 - 09:37
Prawie pół metra przystojniejszy ode mnie ! , niestety szczuplejszy ale z 70 kg miał . Wzrost na zdjęciu.
Załączone pliki
Użytkownik bartsiedlce edytował ten post 19 listopad 2020 - 14:14
- Guzu, Artech, Maciek Rożniata i 12 innych osób lubią to
#45 OFFLINE
Napisano 19 listopad 2020 - 13:52
5:28 czyżby nasi tam byli za swoimi zwyczajami?
- Maciek Rożniata lubi to
#46 OFFLINE
Napisano 04 grudzień 2020 - 19:01
Pierwszy raz w życiu złowiłem rybę, która ma długość mojego wzrostu. 185cm przepięknego suma. Podebrał mi Go przyjaciel, Andrzej i gdyby nie ON pewnie nadal bym suma holował. Rybę złowiłem spinningiem i kopytkiem Matusiak - kiełb.
- Artech, minkof, krzysiek i 35 innych osób lubią to
#47 OFFLINE
Napisano 08 grudzień 2020 - 01:13
Kolejny już raz dopiero późna jesień pozwoliła mi spotkać się z wąsatymi paskudami . Jak zwykle przyłowowo i na sandaczowych rewirach , podczas poszukiwań ostatnich kolczastych niedobitków . W pełni sumowego sezonu trafiały mi się kijaneczki niewielkie , które po solidnym zazwyczaj braniu wyjeżdżały szybko do powierzchni w swoich wijących esach floresach , zaskakując początkowo dziwacznym zachowaniem , pomiędzy solidnym okoniem a średnim leszczem .
To wydarzyło się po pierwszym zlodowaceniu , które ścięło jakąś trzecią część zbiornika cienką warstwą lodu . Wypłynąłem pierwszego dnia , kiedy temperatura pozwalała na użycie plecionki . Przynajmniej teoretycznie , bo mimo +1 w dzień północny wiatr robił robotę i więcej czasu ogarniałem marznące przelotki ( silikon się skończył znienacka ) niż łowiłem . Natomiast zapisy na echu w kilku miejscach były baaardzo obiecujące . Następnego dnia przyszła całkowita zmiana i buchnęło ciepełkiem na tyle, że temperatura wody w ciągu niecałych dwóch dni skoczyła o prawie 2 stopnie ( takie uroki płytkich kałuż ). Wypływam jak zwykle za późno i mam niewiele czasu , więc płynę od razu w te rejony , gdzie ostatnio namierzyłem ryby . O dziwo zapisy mam tam właśnie . Prawdziwa torpeda na prawej burcie . Branie następuje po kilku rzutach tuż przy łodzi . Tak , jakby w ostatnim skoku przynęty coś mocno i tępo ściągnęło ją do dna . Zacinam na krótkim dyszlu i przez pierwsze sekundy mam wyrzut adrenaliny spowodowany wizją wielkiego sandacza . Wszystko kończy się raptownie wraz z gwałtownym odejściem ryby ,sunącej tuż przy dnie i walącej ogonem po plecionce . Hol nie jest zbyt długi i specjalnie ciężki , a i emocje spadają po rozpoznaniu delikwenta . Choć skłamałbym , że zabawy nie było . Ryba około sto kilkanaście . Taki fajny pytonek .
045 (1280x960).jpg 47,22 KB 28 Ilość pobrań
Nie rzucam dalej w to miejsce , widząc na echu dalsze zapisy . Nie chcę spotkania z czymś wielkim a są w tej wodzie takie sumy , że ze swoją witeczką to mógłbym co najwyżej je połaskotać . I nie wiedziałyby nawet , że są na czyimś haku . Rzucam więc jak najdalej z wiatrem w przeciwną stronę tam , gdzie jest delikatne i twarde wypłycenie . Branie następuje w tym pierwszym rzucie na maksymalnym dystansie . Najpierw wrażenie , jakby guma została popchnięta w moją stronę z luzowaniem plecionki . Zacięcie z pokręceniem jednoczesnym kołowrotkiem , miękki i stanowczy wjazd . Przez kilka dobrych metrów holuję coś solidnego , co ciągle idzie całkiem szybko w moją stronę i nagle stop . Gwałtowny odwrót i wyjazd w przeciwnym azymucie o sile parowozu . Wszystko stało się jasne - duży wąs . Hol ciężki i siłowy . Po pierwszym etapie długich odjazdów ryba podchodzi do łodzi i zaczyna się zabawa z chowaniem się w jej cieniu i systematycznym okrążaniem w różnych konfiguracjach . Po tym, jak udało się go wreszcie oderwać od dna mozolnym pompowaniem poszło już z górki . Cała akcja trwała myślę z pół godziny , a sum zaparkował w podbieraku po tym , jak udało się umieścić w nim łeb i brzucho . Resztę delikwenta zawinąłem w kłębuszek . Szczęśliwie znajomy na łodzi w pobliżu był świadkiem całej akcji i mam jakieś sensowne zdjęcie ryby , której ze względu na gabaryt i ciężar nie miałbym za bardzo jak sfocić na mojej łupinie z moim kręgosłupem . Sum circa about 150 cm wyrównał moje PB w gatunku sprzed dwóch lat . Walczył mniej dynamicznie jak tamten , ale za to bardziej nieustępliwie trzymał się dna . Przynęta w obydwu przypadkach mało sumowa, bo trzycalowe kopyto z celownikiem na siedmiu gramach taką raczej nie jest . Obydwie ryby zapięte na zewnątrz pyska , od dołu w okolicy wąsa . Sprzętowo 10 lb MXS72L , Vanquish 16' C3000 , Duel Hardcore X8 Pro PE 1,0 . Mało sumowy zestaw , przez pryzmat którego należy patrzeć na słowa "siłowy" i "pompowanie" .
058 (1280x960).jpg 58,7 KB 29 Ilość pobrań
NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA"
Użytkownik bartsiedlce edytował ten post 08 grudzień 2020 - 11:22
- Guzu, wujek, minkof i 26 innych osób lubią to
#48 OFFLINE
Napisano 18 grudzień 2020 - 09:20
Ja też sezon zakończyłem z hukiem, nie spodziewałem się że to będzie zakończenie z sumem ,choć w tym roku chyba trafiłem ich najwięcej, 12 szt w tym 6 ponad metr o dziwo wszystkie które miałem szczęśliwie zostały wyholowane, branie suma i hol to jest coś co pamięta się długo, 1 czerwca był pierwszy i tak pojawiały się przez cały sezon co było oczywiście zawsze mile widziane, ten największy to był nie mega wyzwaniem były chwile zwątpienia nie powiem ,pierwsze odejście to start rakiety nie do zatrzymania patrzyłem jak ubywa plecionki z kołowrotka i zastanawiałem się czy nie skończy się, tym bardziej że kupiłem używany kołowrotek na giełdzie na którym była już nawinięta plecionka ,według sprzedającego 300m ,ryba wyciąga spora jej część i zwalnia ,czuję na końcu zestawu że zawodnik wagi ciężkiej z lekka nadwagą nawet ,nawet nie myślę o holu ryba sama decyduje gdzie i kiedy popłynie, rusza w prawo i ponownie ogień, tym razem już nieco bliżej, przez chwilę pojawia się taką myśl aby popłynąć za nim ,zostajemy jednak w miejscu ,zatrzymuję się i nagle luz ,no i myślę już po zabawie ,zwijam szybko i opór pojawia się ponownie ,wiadomo lisek ruszył w naszą stronę, odzyskuje spora część plecionki dość łatwo ,entuzjazm za chwilę mija bo ryba jednak zmienia zdanie i rusza ponownie w przeciwnym kierunku do łódki, już nie na tak z odległość jak za pierwszym razem ,ale ewidentnie pokazuje kto kogo tu ciągnie, zaczyna się spekulacja jaki duży może być, mówię do kolegi że to może być ten hol który nie zakończy się pozytywnie i że chciałbym go choć zobaczyć, kolega że nie ma takiej opcji i muszę sobie z nim poradzić, rybek już nie ucieka daleko teraz obiera inna strategię dobrze mi znaną z wcześniejszych akcji, czyli tej której nie lubię ,przyklejam się do dna i co mi zrobisz ,a Ja robię tyle na ile pozwala wędka ,co jakiś czas odpływa łódkę i znowu się zatrzymuje, trwa to jakiś czas w końcu czuć że słabnie i zaczyna puszczać pierwsze bomble co nie znaczy że już poddał się nic z tych rzeczy wiem że jak będzie bliżej powierzchni na pewno jeszcze ruszy ostro w stronę dna i tak też było, i od nowa pompa ,znowu bombie i ponownie siada ,w końcu już czuję że może uda się to choć zobaczyć, pokazuje się sam nie wierzę w to co widzę jest po prostu ..... kolega mówi do mnie że teraz wie po co mam taki ogromny podbierak ze sobą ,dosyć sprawnie wpada do niego zawijając ogon bo tego się obawiałem że mimo że podbierak jest duży ale ryba jednak może nie zmieścić się w nim ,we dwóch musimy go wciągnąć do łódki ,foty i do wody
NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA"
Użytkownik bartsiedlce edytował ten post 18 grudzień 2020 - 10:26
- nalewator, wujek, Piastun i 16 innych osób lubią to
#49 OFFLINE
Napisano 18 grudzień 2020 - 18:27
- jerzy6 lubi to
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych