Arek,
właśnie, gdy ludzie mają odmienne poglądy dyskusja jest najciekawsza. Na studiach i jeszcze przez jakiś czas po, potrafiliśmy na tematy polityczno-gospodarczo-społeczne dyskutować do białego rana. Pomimo całkowicie skrajnych, przeciwstawnych poglądów oraz stałego elementu imprez studenckich nie było żadnej agresji, trzymamy się do dzisiaj. Raz jedyny pewien kolega wykorzystał mało inteligentne otoczenie młodych lemingów i napuścił ich na drugiego, który został zakrzyczany.
Zgadzam się, że ludzie dokonują swoich wyborów i powinni być z nich rozliczani. Ale gdy jeden strzela do niewinnego człowieka, a drugi stoi z tyłu za nim i tylko nawołuje "strzelaj, strzelaj", winni są obaj. Niby ten pierwszy bardziej. Ale może ten drugi świadomie wykorzystuje fakt, że pierwszemu podano narkotyki i działa w warunkach stresu wojennego. Może ten drugi zwiódł nie jednego, a 10, może 100, a może przez kilkanaście lat swojej wspaniałej kariery i 1000. I kto wtedy będzie dłużej smażył się w kotle - pojedynczy żołnierz popełniający pojedynczą zbrodnię, czy zwodziciel?
Łatwiej jest z nauką. Wydaje się być obiektywna, czyste cele. Tylko czy zawsze?
Lekarz prowadzi eksperymenty na ludziach w obozie. Szuka skutecznych leków, ustala granice wytrzymałości ludzkiego ciała. Jaka dawka promieniowania zabije, a jaka spowoduje tylko chorobę popromienną, albo 100% wzrost prawdopodobieństwa zachorowania na raka w ciągu 5 lat? Co się stanie z żywym człowiekiem w próżni, a co kiedy zwiększymy ciśnienie razy 5, może razy 10?
Rozszczepienie atomu. Tania energia, piękna idea. Ale praca nad bombą atomową? Wydaje mi się, że przy tym zaawansowaniu poziom inteligencji matematyka w przeważającej większości przypadków pozwala mu ocenić skutek użycia tej broni. Tysiące osób, za jednym zamachem, tylko po to, by postraszyć koalicjanta.
Zawsze mocno wierzyłem w odpowiedzialność za własne decyzje, trzymanie losu we własnych rękach, ceniłem posiadanie poglądów, choćby odmiennych od moich. Ale prawda jest taka, że większość tego nie chce. Przedstawia zasłyszane argumenty, woli wierzyć w pecha, w szczęście, los zapisany w gwiazdach, potrzebuje państwa opiekuńczego. Nie chce niskiego CITu, PITu, tylko wysokiego zasiłku. Nie wiem, czy to defekt cywilizacyjny, natura ludzka, czy może jakaś antyselekcja powojenna.
Wobec mediów mało pluralistycznych, często skupionych w jednych rękach, a może tylko w jednym stronnictwie przecięty człowiek jest bezbronny. Nie zna psychologii tłumu, technik manipulacji, inżynierii społecznej. Nie ma tyle czasu, a może umiejętności/wiedzy, by weryfikować informacje. Skupia się na pracy, chce spłacić kredyt, potem już jest zmęczony. Zbyt zmęczony na „jakieś głupoty”.
Czasem będzie to ordynarne kłamstwo, typu „to Niemcy mordowali w Katyniu”. Innym razem przemilczenie części informacji. Usłyszymy, że zwyrodnialec zabił młotkiem dwoje ludzi. Że rozbił ich głowy tak, że kawałki mózgów walały się po całej podłodze. Potwór? Ale nikt nie powie, że wracając z pracy odkrył, że wspomniana dwójka włamała się do jego mieszkania, ogłuszyła żonę i próbowała zgwałcić jego 8 letnią córkę. Chwycił to, co miał pod ręką. Akurat dzień wcześniej wieczorem przybijał gwoździa pod rodzinne zdjęcie, a że był zmęczony, nie chciało mu się już schodzić do piwnicy, gdzie miał w zwyczaju trzymać narzędzia, położył młotek koło drzwi wejściowych. Może jednak bohater który obronił rodzinę i oczyścił społeczeństwo.
Odpowiednim przekazałem można nie tylko kształtować poglądy, ale również wywoływać zbiorowe emocje. Nie można tu winić ludzi, że są bezsilni wobec propagandy Adamów, Sewerynów i ich doskonalszych, młodszych odpowiedników. Konkurencja nie jest uczciwa. To jakby dziecko miało się mierzyć z dorosłym, albo humanista z utalentowanym matematycznie umysłem ścisłym w rozwiązywaniu zadań..
Na naszym podwórku, szkodzi nie wiedza, nie metoda, ale prymitywna chciwość. Nie winię szerzących rozwój, ale wkurza mnie takie „nie wiedziałem”. Było do przewidzenia. Sam, wymyśliłem na swoim rodzinnym zbiorniku metodę skutkującą nadspodziewanie dobrymi efektami. Dosłownie zdystansowałem konkurencje. Tyle było tych karpi, leszczy itd. Nigdy nie opisałem, aby ktoś z moich sąsiadów nie połączył faktów i nie dobijał w ten sposób wody.
Użytkownik korol edytował ten post 06 grudzień 2020 - 18:48