Skocz do zawartości

  •      Logowanie »   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.

Zdjęcie

[Artykuł] 50 x 50 czyli kleniowy zawrót głowy


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
3 odpowiedzi w tym temacie

#1 OFFLINE   Irek_D

Irek_D

    Nowy

  • +Forumowicze
  • Pip
  • 11 postów
  • LokalizacjaPodlasie
  • Imię:Irek
  • Nazwisko:D

Napisano 15 październik 2020 - 16:13

Od pewnego czasu moja skrzynka wypełnia się masą pytań; jak, na co, gdzie, jaki sprzęt, jaka technika?
Stało się to po publikacji osiągnięcia postawionego sobie celu na ten sezon; 50 kleni w rozmiarze 50+.
Od kilku już sezonów kleń stał się ryba herbową moich zmagań wędkarskich i większość moich wypraw nad wodę była z nastawieniem na ten gatunek.
Rozpocząłem w tym sezonie dosyć wcześnie bo już 20 lutego złowiłem pierwszego klenia, co prawda średniaczka bo około 40cm ale sam fakt złowienia go w lutym dawał nadzieję na ciekawy sezon.

 

Posted Image

 

Posted Image

 

Zimy w tym roku nie było tak więc okazji na wyjazd miałem sporo, sytuacja w kraju od marca postawiła do góry nogami wszelkie aktywności grupowe, zawody, zajęcia szkółki itp. Dla tego tez ten czas wykorzystywałem prywatnym łowom, trochę klenie ale jeszcze pstrągi.
Kleniowy worek rozwiązał się w kwietniu kiedy to złowiłem kilka ryb 50+ a intensywne żerowanie i zaobserwowana ilość dużych ryb w łowisku dawała nadzieje na dobry sezon.
Pierwsze wiosenne ryby łowiłem na małe gumki, potem wpadłem na pomysł aby łowić je na jigo-streamera co też przyniosło kilka fajnych ryb.
Okres przed tarłem kleni jest okresem bajkowym, duże ryby grupowały się poniżej tarlisk w spokojnych wodach w oczekiwaniu na impuls od natury aby przystąpić do aktu prokreacji. Fenomenem kleni jest to że tarło potrafi trwać ponad miesiąc i tak było w tym sezonie. Pierwsze w tarliska weszły średniaczki i to one odbywały godowy taniec, te duże kluski pojawiały się w tarlisku na kilka minut i szubko zmykały w głębszych rynnach poniżej tarlisk. Był to okres głównie obserwacji, bez wędki.
Kolejne tygodnie to już koncert brań pięknych ryb, najlepszy dzień to siedem ryb w rozmiarze 50+.
Nadeszły letnie upały czyli okres łowów powierzchniowych, właśnie tego typu łowienie dawało mi najwięcej ryb latem. Ten sezon był trochę inny, z powierzchni masa ryb w rozmiarze 45-50 ale tych oczekiwanych klusek niewiele, koledzy podpowiadali mi że już pewnie ryby się opatrzyły na przynęty i stały się bardziej ostrożne i zapewne tak było. Rozwiązaniem stało się łowienie tych ryb z bardzo dalekiego dystansu, wypuszczanie przynęty na 40-50m a czasami i więcej zaczęło przynosić pożądane efekty, uwierzcie mi, zacięcie i hol klenia 55cm z odległości 50m jest czymś niepowtarzalnym. Potężne uderzenia, młynki, wyskoki z wody a to wszystko na płytkim zarośniętym odcinku rzeki. BAJKA.
Przyszedł sierpień czyli miesiąc który przez wiele sezonów dawał najwięcej dużych ryb i tu okazało się że reguły w wędkarstwie nie istnieją, pięć wyjazdów pod rząd z wynikiem zero, nie zero dużych ryb ale zero totalne, bez brania. Pomysł mógł być tylko jeden, zmiana łowiska bo ryby się stamtąd wyniosły albo stały się bardzo ostrożne, dodam że na tym odcinku Narwi swoich sił próbuje masa wędkarzy którzy sukcesywnie płoszyli piękne ryby ;-)
Kilka wyjazdów na inne rzeki, Supraśl i Netta dało mi kilka fajnych ryb ale żadna woda nie kryła tych wielkich.

Posted Image

 

Decyzja była jasna, wracam nad Narew i szukam gdzie się przeniosły, kilka wjazdów i udało się je odnaleźć. Zajęły miejsca w których od lat ich nie było, co było tego powodem? Zapewne nikt nie potrafi odpowiedzieć.
No i koncert kleniowy rozpoczą się na nowo. Wyjazdy z pięcioma rybami 50+ dawały nadzieję na realizację celu.

 

Posted Image

 

Posted Image

 

Przyszedł 16 września, od kilku dni prognozy na ten dzień powtarzały że to już koniec, koniec lata, temperatura, kierunek wiadru i jego prędkość, temperatura wody i ciśnienie mówiło jedno, to będzie albo najlepszy dzień sezonu albo przynajmniej średni.
Bezpośrednio z pracy pędzę na łowisko, szybkie zbrojenie i walka. Drugi rzut i branie, jest…. Ryba na brzegi okazała się pięknym około 45cm kleniem. Obserwacja wody wskazuje na intensywne żerowanie, co chwilę ryby pojawiają się przy powierzchni i pięknym „cmokiem” cos zbierają, szybka decyzja na zmianę przynęty, zakładam najlepszego smużaka który dał mi już dziesiątki ryb i próbuję, po kilku prezentacjach przynęty piękne branie, jest, czuję moc i wiem ze to duża ryba. Po chwili już go mam w podbieraku, piękny kleń spełniający wymogi wyzwania. W głowie mam tylko jedno, spokój i opanowanie, jeszcze trzy i dokonam niemożliwego.
Kolejne potężne branie i wiem że tu przeciwnik z tych co mają minimum 55 niestety po chwili wygrywa walkę, zarośnięte łowisko to trudne łowisko, ryba weszła w ziela i się wypięła „na mnie” ;-)
Chwilo trwaj, pomyślałem. Oddalam się kilkadziesiąt metrów od tego miejsca po sporym zamieszaniu jaki zapewnił mi przed chwila przeciwnik.
Doławiam kolejne dwie ryby no i przyszedł ten moment kiedy to jedna ryba daje ci sukces, jest stresik bo już prawie osiemnasta i za chwilę słońce zacznie się chować. Wracam w górę rzeki i widzę piękne oczka na wodzie, piękny kleń zbiera. Miejsce w którym nigdy nie miałem brania, równa rzeka z piaszczystym dnem z dwoma kamieniami około 2m od drugiego brzegu i właśnie za tymi kamieniami pojawił się on. Teraz trudna decyzja, smużak czy normalny wobler? Smużak daje większe szanse na branie ale z racji odległości taje też dużą nie pewność w zacięciu. Decyzja szybka, woblerek 4cm tonący poleciał za kamienie, szybkie sprowadzenie go w dół i …. nic aż po chwili, kilka metrów niżej uderzenie, zacięcie i czuję że to kolejny piękny egzemplarz do kolekcji. Ryba chyba wiedziała że jest dla mnie ważna bo szubko zaczęła uciekać w stronę zatopionych traw przy brzegu, wiem jedno, tam jej nie podbiorę bo to około 3m od brzegu, kleń jednak co postanowił to zrobił, wbił się w trawy. No cóż, decyzja szybka. Z kieszeni wyjmuję telefon, kluczyki do auta i w tenisówkach i dżinsach przedzieram się przez trawy aby dotrzeć do łobuza, chyba go trochę wystraszyłem bo wypłyną z traw co dało mi możliwość podebrania go w miarę bez problemowy sposób.
Pięćdziesiąty kleń sezonu miał 58,5cm. Szybka fota i do wody.
Osiągnąłem zamierzony cel, cel o jakim nie śniłem przez wiele lat. W głowie zapaliła się lampka aby złowić tego pięćdziesiątego pierwszego ale chyba emocje które we mnie były, ten entuzjazm uczyniły że brań już tego dnia nie miałem. W sumie po 30 minutach dałem spokój.
I tak to przebiegł w skrócie mój cel, moje dotarcie do celu.

 

Posted Image

 

Posted Image

 

Posted Image

 

Jaki będzie kolejny, nie wiem. No może już mam pomysł ale chyba zbyt ambitny jak na nasze wody.
Teraz kilka słów o sprzęcie jakiego używam.
Wszystkie ryby złowione na ten sam zestaw, wędzisko SG Parabellum CCS do18g, kołowrotek Shimano Ci4 – 4000 z żyłką 0,20. Często zadajecie mi pytanie dlaczego żyłka a nie plecionka, odpowiedź jest dla mnie prosta, wiele testów, wiele brań i żyłka ma skuteczność wielokrotnie wyższą. Kto łowi klenie pewnie wie że tu potrzeby jest ułamek opóźnienia w zacięciu, zacinanie w tępo często kończy się klapą. Hol ryby dłuższym kijem 2,80 i żyłką daje większą gwarancję sukcesu, przynajmniej u mnie. Jaka żyłka? Świeża, zmieniam ją średnio cztery razy w sezonie. Zasada taniej i częściej jest znacznie lepsza niż drogo raz na sezon. Mój niezmienny wybór to Mikado C&L
Przynęty wiosenne to małe woblerki i wspomniane wyże jigo-streamery. Lato z powierzchni to smużki Grzegorza od ImagoLures, nie ma skuteczniejszych, nie bójcie się tych największych ;-) .
Tradycyjne woblery to 4-5 cm głównie tonące klasyki od Sieka i Dorado.

 

Artykuł bierze udział w konkursie "wygraj wędkę marzeń"


Click here to view the artykuł

#2 OFFLINE   Sławek Oppeln Bronikowski

Sławek Oppeln Bronikowski

    Zaawansowany

  • Bloggerzy
  • PipPipPip
  • 4878 postów
  • LokalizacjaŁódż
  • Imię:Sławek
  • Nazwisko:Oppeln Bronikowski

Napisano 15 październik 2020 - 16:39

Nie zjeść .. to podstawa, to znaczy także zachować szanse na ryby w przyszłości. Żebyś aby swoją otwartością reconquisty ludu przesadnie prostego, nie wywołał.. :) Mój szczery podziw dla twojej biegłości!



#3 OFFLINE   Biesan

Biesan

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1096 postów

Napisano 14 styczeń 2021 - 20:18

Przecież klenie to tylko kij wykałaczka,żyłka 010-014mm i kołowrotek 1000-2000 bo inaczej nie biorą ;) Fajny artykuł, piękne ryby

Użytkownik mepps edytował ten post 14 styczeń 2021 - 20:19


#4 OFFLINE   RokiFishBoa

RokiFishBoa

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1037 postów
  • Imię:Zbigniew

Napisano 07 listopad 2022 - 22:07

50 pięćdziesiątek! To jest wyczyn! Dobra robota. Dzięki, że się podzieliłeś (jako specjalista) informacją o żyłce. Właśnie tego szukałem, bo mam sporo spadów z nanofilu. Myślałę o żyłce ale 016 a tu 020 łowisz... Nowy sezon tak będę łowił. Połamania i czekam na artykuł 6x60






Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych