@Marek
nie dziwie sie ze nie ubiegali sie o dzierzawe. Zreszta - bedac konsekwentnym - Ty tez nie powinienes sie dziwic, skoro w tak czarnych barwach odmalowujesz los dzierzawcow z rejonu lomzynskiego.
Mi wlasnie chodzi o to iz dopoki bedzie funkcjonowal system dzierzaw nic sie nie zmieni. Nikt nie dba o wynajmowane mieszkanie. O wlasne z reguly jednak tak, chociaz na pewno sa wyjatki.
Zalozenie iz trzeba zebrac ludzi którym sie chce i zmieniac stowarzyszenie moim zdaniem jest wprawdzie szlachetne, ale nie niesie szansy na rozwiazanie problemu. Bo ludzie odchodza, zmieniaja sie - a ja wolalbym zeby gospodarka wodna funcjonowala w oparciu o mechanizmy i procedury w mniejszym stopniu zalezne od takich osobowych rotacji.
Wiem ze potrafisz dlugo prowadzic tego typu dyskusje - jesli o mnie chodzi swoj udzial w niej koncze. Swoje dotychczasowe przemyslenia przedstawilem wyczerpujaco we wczesniejszych wypowiedziach i raczej juz nic nie dodam. Jak sie kiedys spotkamy na piwie mozemy powałkować temat dalej
pozdrawiam
Zjazd PZW
Started By
Thymallus
, 21 paź 2005 14:13
43 odpowiedzi w tym temacie
#41 OFFLINE
Napisano 03 listopad 2005 - 11:09
#42 OFFLINE
Napisano 03 listopad 2005 - 11:57
a co mógłbyś dodać skoro to tylko koncert życzeń? Trzeba skończyć z koncertem lub uciekaniem z dyskusji (zakaźne ostatnio) tylko trzeba szukać konkretów. Jeśli uważasz, ze Twoje rozwiązanie jest mimo mej niewiary wykonalne to znajdź sposoby na jego wdrożenie inne niz trzeba, należy. Bo, że trzeba i należy to kazdy wie, tyle że chętnych brak by to zrobic. By na siebie wziąć ten ciężar...Wiem ze potrafisz dlugo prowadzic tego typu dyskusje - jesli o mnie chodzi swoj udzial w niej koncze. Swoje dotychczasowe przemyslenia przedstawilem wyczerpujaco we wczesniejszych wypowiedziach i raczej juz nic nie dodam.
To co? Nakazem? Dekretem?...
Juz widze efekty...
Pozdrawiam Marek
#43 OFFLINE
Napisano 03 listopad 2005 - 12:07
O to chodzi, bez pał litra nie razbieriosz...
Moje zdanie powiedzialem....nie da sie tego zreformowac, a jesli chodzi o ta dzierzawe to jeszcze poczekajmy z ocena...
Tak mi jeszcze przyszlo do glowy...obojetnie jaki typ wedkarstwa bedzie w Polsce w przyszlosci, reforme trzeba zaczynac od siebie. Zaden papierowy system nie zadziala, jezeli (tak jak teraz) zdecydowana wiekszosc zachowuje sie nad woda jak dziki czlowiek.
Nie postawi sie milicjanta nad kazdym wedkujacym przez 12mcy w roku...
Obojetnie czy bedzie to dzierzawca, PZW, PZPR czy NSDAP skutek bedzie ten sam - przy takim podejsciu nie bedzie ryb w wodach a prywatny wlasciciel nie bedzie sie za tego typu dzialalnosc w ogole bral bo to prosta droga zeby zostac w samych skarpetkach...
Gumo
Moje zdanie powiedzialem....nie da sie tego zreformowac, a jesli chodzi o ta dzierzawe to jeszcze poczekajmy z ocena...
Tak mi jeszcze przyszlo do glowy...obojetnie jaki typ wedkarstwa bedzie w Polsce w przyszlosci, reforme trzeba zaczynac od siebie. Zaden papierowy system nie zadziala, jezeli (tak jak teraz) zdecydowana wiekszosc zachowuje sie nad woda jak dziki czlowiek.
Nie postawi sie milicjanta nad kazdym wedkujacym przez 12mcy w roku...
Obojetnie czy bedzie to dzierzawca, PZW, PZPR czy NSDAP skutek bedzie ten sam - przy takim podejsciu nie bedzie ryb w wodach a prywatny wlasciciel nie bedzie sie za tego typu dzialalnosc w ogole bral bo to prosta droga zeby zostac w samych skarpetkach...
Gumo
#44 OFFLINE
Napisano 03 listopad 2005 - 12:26
Gumo,
święta racja co do tego, że musimy zacząć od siebie... Tylko to siebie trzeba pojąć systemowo. Czyli objąć tym terminem tą statystyczną wiekszość, która z natury prawa przestrzega. Część z poczucia obopwiazku przestrzegania go, część ze strachu. Jak to zrobić?
To jest właśnie podstawowe pytanie.
Czy wystarczy edukacja? Czy jednak trzeba kija i marchewki? Jeśli to pierwsze to jak? Jeśli to drugie to ile kija, a ile marchewki? Aby nie wpaść w skrajność, że sam kij zostanie...
Kwestia zaś gospodarowania musi oprzeć się o zdrowe zasady ekonomiczne. Mi wsio rawno, czy fajne (czyli w miarę dzikie łowisko z rybami, które nawet czasem biorą)łowienie mi załatwią Godulici, Wilk, PZW, samorząd, czy kto inny. Tyle, że właśnie jakoś mało chętnych...
Pozdrawiam Marek
święta racja co do tego, że musimy zacząć od siebie... Tylko to siebie trzeba pojąć systemowo. Czyli objąć tym terminem tą statystyczną wiekszość, która z natury prawa przestrzega. Część z poczucia obopwiazku przestrzegania go, część ze strachu. Jak to zrobić?
To jest właśnie podstawowe pytanie.
Czy wystarczy edukacja? Czy jednak trzeba kija i marchewki? Jeśli to pierwsze to jak? Jeśli to drugie to ile kija, a ile marchewki? Aby nie wpaść w skrajność, że sam kij zostanie...
Kwestia zaś gospodarowania musi oprzeć się o zdrowe zasady ekonomiczne. Mi wsio rawno, czy fajne (czyli w miarę dzikie łowisko z rybami, które nawet czasem biorą)łowienie mi załatwią Godulici, Wilk, PZW, samorząd, czy kto inny. Tyle, że właśnie jakoś mało chętnych...
Pozdrawiam Marek
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych