Skocz do zawartości

  •      Logowanie »   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.

[Artykuł] Rodbuilderzy Prezentują – Wędki Okoniowe (Cz. Ii)


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
Brak odpowiedzi do tego tematu

#1 Guest_Gość_*

Guest_Gość_*
  • Guests

Napisano 01 październik 2012 - 12:47

Okoń – to ryba atrakcyjna zarówno dla adeptów wędkarstwa jak i koneserów polujących na okazy gatunku. Jeżeli dodamy do tego iż jest jednym z podstawowych drapieżników polskich wód, popularnośc okonia wśród wędkarzy nie powinna dziwić. Ponieważ gusta “okoniarzy” bywają równie wybredne jak gusta samych okoni, rodbuilderzy a zarazem forumowicze jerkbait.pl przygotowali szeroki przegląd kijów okoniowych. W drugiej części prezentujemy kije wybrane przez pracownie SAKS, XRods oraz przez Sławka Oppeln Bronikwoskiego. Miłej lektury!

 

Sawal – Batson RX7 Rainshadow ISP842 oraz IP 841 (Pracownia SAKS)

Lubię łowić z multiplikatorem. Choć nie zawsze jest łatwo i wygodnie, ale mnie się podoba. Po prostu lubię. Ale miało być o kijkach okoniowych, więc do rzeczy. Przedstawię dwa, oba w wersji castingowej, oba ze „stajni” Batsona. Pierwszy z nich jest trochę nietypowy, bo stosunkowo długi (7' – 2,10m) no i dwuczęściowy. To Batson ISP842, z RX7, cw. 2–9g, moc 6–10lb, akcja medium-fast. Uzbrojony tradycyjnie, Alconite plus SIC.

 


 

Blank o małej zbieżności (dolnik ma zaledwie 9mm średnicy) jest bardzo poprawnie skonstruowany i wykonany. Przy obciążeniach w granicach cw. ugina się głównie w części szczytowej, głębsze ugięcie pojawia się dopiero przy większym obciążeniu w czasie holu.

 


 


 

Rzuca się nim bardzo przyjemnie, dobrze się ładuje przy najmniejszych przynętach a przy szybkim, energicznym wymachu katapultuje przynęty na naprawdę duże odległości. Bardzo dobrze współpracuje z woblerami i wirówkami, a niewielką gumkę, łowiąc z brzegu można posłać bardzo daleko. I ciekawostka: 7' długości, 2-części a gotowy kijek waży zaledwie  89 g.

 


 

Drugi kijek zbudowany został na poppingowym blanku IP841, przyciętym od strony dolnika do długości 6'5” (1,95m). Jednoczęściowy, cw.  4-10g, moc 4-10 lb, akcja M-F, choć moim zdaniem raczej F.

 


 


 

To kijek o szybszej akcji, ugięciu bardziej szczytowym niż poprzednik, stąd jego specjalnością są przede wszystkim wszelkie przynęty gumowe. Ponieważ zbudowany jest na blanku typu „popping” dolnik nie jest przesadnie sztywny, co zapewnia pełniejsze ugięcie przy większym obciążeniu i tym samym bezpieczniejszy hol. Blank uzbrojony został spiralnie w Alconity. Ponieważ taki system zbrojenia, choć ostatnio dość popularny, wzbudza jednak kontrowersje, postanowiłem dołożyć (do i tak już nietypowego kijka) kilka nietypowych akcentów, jak nieco odmienna kolorystyka opisu,

 


 

trochę inny zaczep do przynęt,

 


 

i ... ciekawostka na koniec: ten kijek waży 92 g.

 

Sławek Oppeln Bronikowski – St.Croix SCII 2S66ULF

Tym razem będę lansował Premiera. Nie, nie... Nie ten medialny, rudy model sklecony z p.r-u Wywiodę zalety naprawdę realnie istniejącego, zacnego kija, ultralighta St.Croix z serii Premier.

Dorobiłem sie z latami zupełnie licznego zbioru kijów, którymi poławiam okonie. Zapewne można to robić jednym czy dwoma, ale przyjemniej i precyzyjniej łowi się egzemplarzem całkowicie dopasowanym do sposobu i przynęty. Więc sobie dopasowałem.

Części składowe to blank z SCII 6'6" 6LBS do 3/16 i kompilacja przelotek Forecast hard i Fuji alconite w proporcji 5 do 3. Pierwsza, 25V jest przegięta siłą i robi za Y. Nie czaruję nonszalancją. Zwyczajnie zabrakło mi oryginału a potrzebowałem wedki natychmiast. Raz, nie zawsze taki wybryk... Tak więc poznajecie rodbuilding w stylu zwanym rat.

 


 

No i ozdobny, włókienniczy hologram w barwach ojczystych.

 


 


 

Ten jest narzędziem do czołgania, włóczenia, pełzania i innych dennych ekscesów. Jest też świetnym kijem do łowienia cienkimi żyłkami. Czasem inaczej się nie da. Nie jest to jakiś specjalnie wyszukana albo zaawansowana wędka. Sama prościzna i taniocha. Blank za ~40 $. Jak na ultralight'a przystało ma prawie pełne ugięcie, dość szybką pracę i świetną sygnalizację. Nie gorszą niz wiele wklejanek.

 


 

Zestaw przynęt jest niezbyt bogaty rodzajowo. Twistery, wormy, tuby i niewielkie spinnerbait'y. To co imituje plemię racze. Od końca czerwca jest na jeziorach i zaporówkach sporo małych racząt z wiosennych lęgów. Okonie to lubią. Niektóre wręcz porzucają inne dania i opychają się nimi bez umiaru. Pewnym problemem jest zwykle zlokalizowanie rakowych inkubatorów. Ale czasami trafiam na taką stołowkę.

 


 

Łowienie jest banalnie proste. Rzut, sadowimy wabia na dnie i wprawiamy w ruch kijem, zbierając równocześnie luz kołowrotkiem. Grzebiemy i ryjemy do obrzydzenia, przeplatając odruchowo kulawym, niskim skokiem. Brania nie sposób przeoczyć, choć bywają dyskretne i łagodne jak na pasiaka. Hol na cienkiej, rozciągliwej żyłce jest mało ekscytujący. Ryby są zupełnie bezradne. Chyba że sandacz albo zębaty się zaciągnie przynętą.

 


 

Usiłuję też tym Premierem łowić białoryb. Ze zwykłej ciekawości. Nie jest to jednoznaczne z rzutem sprężyną ani wleczeniem dendrobeny czy wiankiem białych "woblerków". Jest to bardzo marudne zajęcie polegające na holowaniu malutkiej tuby albo twistera. Jak najmniej obciążonych i w tempie nieco wiekszym od bezruchu. Zyłka typu 2 lbs albo 0,10-0,12 mm. I złowiłem sporo leszczy, kilkanaście jazi, dwie płocie ponad kilogram ... i mnóstwo niezłych raków.

No i jesienią, do zamarznięcia wody, jest zwykle bezkonkurencyjny. Ma wdzięk rzeczy prostej i kompetentnej.

 

DanielXR – ATC ISJ660 (Pracownia XRods)

Bardzo dawno temu, miałem bodajże 5 lat, złowiłem samodzielnie swoja pierwszą rybę. Do dziś pamiętam, że była mała, pasiasta i bardzo boleśnie mnie ukłuła jak chciałem chwycić ją do ręki. Złowiłem potem wiele różnych ryb, małych i dużych, ale ta jedna zapadła mi tylko tak głęboko w pamięci. Malutki okoń złowiony na wędkę z leszczyny zrobioną przez sąsiada i robaka nawleczonego przez wujka sprawił, że do dziś kocham łowienie ryb. Podejrzewam, że wielu z nas zaczynało swoją przygodę z wędkarstwem od tego gatunku, zarówno jednego z najłatwiejszych do złowienia na początku jak i najtrudniejszych jeśli chodzi o regularne łowienie dużych egzemplarzy. Nie jest sztuką nawet w naszych przełowionych wodach złowić kilkanaście czy kilkadziesiąt kilkunastocentymetrowych okonków ale w moich oczach podziw budzą wędkarze którzy potrafią łowić w dzisiejszych czasach nieprzypadkowo sztuki 40cm i większe.

 


 

Do dziś okoń jest jedną z moich ulubionych ryb: jesienią, gdy skończy się sezon na salmonoidy z wielką przyjemnością wsiadam na łódkę i w przeciwieństwie do większości kolegów nie uganiam się za sandaczami czy szczupakami – płynę na moje ulubione Międzyodrze poszukać pasiastych drapieżników. I nie mam nigdy ambicji szukania okazów, olbrzymią frajdę sprawia mi łowienie na obrotówki już 20-25 cm okoni. Ja nie stosuję na nie specjalnie wyszukanego sprzętu - starcza mi do ich łowienia kij używany przez poprzednie miesiące na pstrągi - opisany zresztą w jednym z poprzednich artykułów. Moją podstawową przynęta na nie jest obrotówka typu aglia nr 2 lub 3, nie łowię praktycznie wogóle na gumki czy stosując trok boczny. Być może gdybym stosował inne przynęty zastosował bym też inny, bardziej wyszukany sprzęt...

 


 

Na szczęście wśród naszych klientów jest wielu łowców okoni - mam więc okazję i przyjemność budować im do tego celu specjalistyczne wędki, przeznaczone głównie do łowienia tego gatunku. Wybór blanku do tego celu podyktowany jest wieloma względami: różnorodnością łowisk, ich głębokością, zasięgiem rzutu, rodzajami przynęt, ich masą, sposobem prowadzenia. Jedno natomiast mają na ogół wspólne: pewien rodzaj subtelności, delikatności i ustępliwości przy holu, niezależnie czy kij ma 6 czy 11’ długości. Spowodowane jest to zarówno stosunkowo niewielką masą łowionych ryb jaki i ich delikatną budową pyska. Jak wspomniałem wcześniej rozbieżność w długościach blanków jest bardzo duża, do łowienia z łódki najczęściej robimy wędki w zakresie 6-7’ (180-215cm), do łowienia z brzegu są to głownie modele 8-9’ (240-275 cm), czasem nawet dłuższe  10-11’ (300-330cm). Na ogół są to blanki o mocy 6, 8 maksymalnie 12 funtów. W zależności od stosowanych przynęt i sposobu ich prowadzenia są to blanki zarówno o szybkiej szczytowej akcji jak i o głębokim, muchowym jakby, ugięciu. Osobiście nie jestem zwolennikiem wklejanek - wolę zdecydowanie wędki jednorodne, na których czuć branie a nie widać. Jednak czasami wykonujemy też i takie wędki na zlecenie klientów - być może są momenty iż taka konstrukcja z ultra delikatną szczytówką jest niezastąpiona. W szerokiej ofercie delikatnych wędek można dziś znaleźć wiele blanków u różnych producentów, które mają super wydelikatnione szczytówki i zachowują się jak wklejanki - są jednak konstrukcjami jednorodnymi, zdecydowanie mocniejszymi i z lepszym przenoszeniem do ręki wszystkiego co dzieje się na końcu żyłki. Takie blanki, zwane Drop Shot’ami znajdziemy w ofercie m.in. Talona, ATC czy Lamiglasa.

Czasami do wykonania długiej i delikatnej wędki okoniowej wykorzystujemy blanki muchowe w klasach 5 do 7- jednak nie wszystkie się do tego nadają, tu trzeba sporej wprawy by wybrać odpowiedni, często gdy uzbroimy go w bardzo delikatne przelotki ( np. w tytanowych ramkach) otrzymujemy świetny długi kij, który doskonale trzyma ryby w trakcie holu.

 


 

Dziś przedstawię jeden z blanków na których ostatnio budowaliśmy wędkę spinningową z przeznaczeniem głownie na okonie: ATC ISJ 660.  Jest to blank z serii zwanej Spin Jig, jednej z moich ulubionych, o szybkiej, szczytowej akcji lecz z delikatniejszym, głębiej pracującym dolnikiem niż np. seria Spinn Bass. Kije z tej serii łączą w sobie dynamikę, czułość i wystarczającą moc przy zachowaniu ładnej, płynnej akcji świetnie trzymającej ryby w trakcie holu. Opisywany model ma 6’6” czyli 196 cm długości, jest 1-częsciowy, wykonany jest z materiału określanego przez producenta jako ATC III. Łączy on w sobie doskonałe przenoszenie drgań, lekkość jak i świetną wytrzymałość mechaniczną.

Blank opisany jest przez producenta jako 8 funtowy, z zakresem przynęt 1/32 do ¼ oz, co odpowiada gramaturze od 0,9 do 7 grama. Jest to opis prawidłowy wg mnie w tym kiju, zresztą zdecydowana większość blanków ATC jest opisana bardzo poprawnie jeśli chodzi  o parametry. Ja go opisałem na blanku jako 4-8lb i 1-6gr.

 


 

Wędka jest uzbrojona w przelotki Fuji Alconite 25-16-10-8-7-6-5,5-5,5 + szczytowa Fuji w tytanowej ramce T-FST 5,5. Małe przelotki i bardzo lekka  przelotka szczytowa pozwoliły na pełne zachowanie dynamiki delikatnej szczytówki wędki. Omotki wykonane zostały z nici Gudebrod w kolorze blanku.

Rękojeść jest wykonana z korka na całej długości, jedynie w uchwyt kołowrotka została wkomponowana pianka - jest to uchwyt Fuji o symbolu IPS 16, z nakręcanym foregripem również wykonanym z korka, wykończonym niebieskim pierścieniem od Matagi.

 


 

Od dołu rękojeść wykończona jest pierścieniem z bordowego burl corka, nawiązującego do koloru blanku ( burgund), oraz metalowym kapslem z wygrawerowanym naszym logo.

 


 

Całość tworzy zgrabną, moim zdaniem, rękojeść, idealnie pasującą do delikatnego blanku oraz zapewniającą wygodę w uchwycie i operowaniu wędziskiem.

 


 

Wędka przeznaczona jest jako tzw okoniowy uniwersał, do stosowania zarówno z małymi obrotówkami ( nr 0-2), małymi woblerkami i kilkugramowymi jigami.

Bliźniaczym modelem tego samego producenta jest SJ660, o tych samych parametrach lecz wykonany z materiału ATC II. Ma on moim zdaniem jeszcze delikatniejszą szczytówkę, idealną do najmniejszych przynęt. Zdjęcie poniżej pokazuje ten właśnie model wykonany w wersji castingowej, zestawiony z jednym z najmniejszych multiplikatorów: Daiwą Presso.

 


 

Z wędek o podobnych parametrach jest wiele blanków godnych polecenia występujących w ofercie praktycznie każdego producenta. Doskonałe okoniówki budowaliśmy na blankach np. StCroix, Batsona (jak IP840, IP841), Talona (jak 7’0”LF2, MLF2)  i kilku innych firm.

Są też  specyficzne łowiska okoni na które powstawały wędki na blankach stricte sandaczowych, 12-15 funtowyc, jednak są to wyjątki w zasadzie.

Bo urok łowienia tych ślicznych pasiastych ryb polega na delikatności w doborze sprzętu, na subtelności przynęt i lekkości łowienia, jakże innej niż sandaczowa orka czy szczupakowy troling. A emocje w ich łowieniu potwierdzają zasadę, że ryba nie musi mieć metra długości czy wagi kilkunastu lub kilkudziesięciu kilogramów by naprawdę cieszyć wędkarza.

 

Opowieści rodbuilderów zebrał,

Friko, 2008



Click here to view the artykuł




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych