Skocz do zawartości

  •      Logowanie »   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.

Zdjęcie

[Artykuł] Szewc Bez Butów Nie Chodzi, Czyli Jerkbaitowi Rodbuilderzy Prezentują - Cz. I


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
1 odpowiedź w tym temacie

#1 OFFLINE   remek

remek

    Administrator

  • Administratorzy
  • 26625 postów
  • LokalizacjaWarszawa
  • Imię:Remek

Napisano 01 październik 2012 - 12:47

Od samego początku istnienia portal jerkbait.pl stara się promować ideę rodbuildingu. Nie jako wyraz snobizmu czy nuworyszowskich aspiracji, ale jako alternatywę dla rynkowej masówki, jako przykład pasji, samorealizacji, poszukiwania wyrazu indywidualnej ekspresji w dziedzinie tak ściśle związanej z wędkarskim hobby. Realizacja tej misji jest możliwa dzięki licznie zarejestrowanym na forum rodbuilderom. Ale na co łowią na co dzień Ci, którzy spełniają marzenia tak wielu o prawdziwie własnym kiju? Czy łowią na konstrukcje z górnej półki, czy też może zabierają nad wodę z sentymentu starych towarzyszy wędkarskich wypraw… a może, przysłowiowy „szewc bez butów chodzi”?  Jest mi niezmiernie miło przedstawić opowieści naszych formowych rodbuilderów o ich ulubionych kijach, a przy okazji – mam nadzieję – bliżej przedstawić Ich samych.

 

Opowieść Łukasza (Rodmas)

SJV662 ATCV BOB LOOMIS

Niezależnie  od tego czy naszym wędkarskim celem jest łowienie okazów, wąska specjalizacja gatunkowa, czy też chęć przebywania nad wodą, każdy z nas w jakimiś stopniu dąży do ideału.  Jednym z czynników jest wędzisko. Ulubione, dopasowane, ładne, niezawodne.  Ponieważ każdy z nas ewoluuje, zmienia się ciężko mieć jedną ulubioną wędeczkę. Podobnie jest w moim przypadku. Przez lata tych modeli było kilkadziesiąt. Dlatego też w opisie ulubionego blanku – wędki, zdecydowałem się opisać model który w tym sezonie jest  ze mną na rybach przez większość czasu. Z racji, tego, że bardzo szybko się nudzę większość wolnego czasu spędzam na poszukiwaniu nowych miejscówek. Moją ulubioną formą wędkowania jest brodzenie w nowych jeziorkach, rzeczkach i nadmorskich kanałach. Osobiści uważam, że nie ma nic bardziej ekscytującego niż podejście ryby w ciężkich warunkach, dotarcie na jeziorową lub rzeczną mieliznę, czy przedzieranie się przez kilkudziesięciometrowe trzcinowiska.  Taka forma łowienia ma dla mnie coś z pierwotnego polowania – wdarcia się częściowo w nieznane wodne środowisko naszego przeciwnika. 

 


 

Podczas moich wypraw najczęściej poluję na okonie, przyłowem są szczupaki, sandacze  oraz klenie i pstrągi. Od pewnego czasu specjalnie nie interesują mnie okonie mniejsze niż 30 cm. Takie łowienie wymaga najczęściej stosowania selektywnej przynęty od 7 do 11 cm.  Niestety ta wielkość jest też bardzo lubiana przez zębacze.  Z założenia wędka – blank spełniająca te kryteria miała być krótka  6’6" do 7’0", lekka, dobrze trzymać rybę i mieć zapas mocy potrzebny do wygrania walki z nieoczekiwanym większym przyłowem. Mój wybór padł na model shikari ATC SJV662 typu spinjig produkowany przez fabrykę Boba Loomisa.

 


 

Blank ten przy długości 6’6"  charakteryzuje się dużą dynamiką, piękną progresywną akcją oraz odpowiednim zapasem mocy. To co najbardziej urzekło mnie w tej konstrukcji to ugięcie szczytówki charakterystyczne dla pierwszych klasycznych spinjigów GLoomisa. Szczytówka taka charakteryzuje się dużą czułością ale jest sprężysta lekko kołkowata – dzięki temu można  prowadzić przynętę jak się chce bez opóźnień oraz ma niesamowity potencjał rzutowy. Blank ten postanowiłem uzbroić w wersji  spinningowej. Jego krótszego brata 6’0” zarezerwowałem dla castingu. Parametry blanku to 6-12 lb mocy c.w.1/8-3/8 oz.(4-10,5 g). Gotowe wędzisko postanowiłem uzbroić w krótką  18 cm rękojeść.  Ponieważ dosyć intensywnie użytkuję kije  postanowiłem wykonać ją z burl korka  i rattanu.

 


 

Komponenty te, po odpowiedniej impregnacji, wyglądają ciągle jak nowe. Aby rattan pasował do lamparciego korka przypaliłem go miejscowo. Całość zaimpregnowałem 4 krotnie tru-oil gunstock finish . Przy tej długości rękojeści zdecydowałem się aby była stosunkowo gruba. Zapewnia to lepsze oparcie o przedramię w czasie dłuższego holu. Uchwyt to przycięty do 11 cm fuji dps 18 gunsmoke . Od wielu lat stosuję ten lub srebrny kolor gdyż czarny z czasem obłazi z farby. Ponieważ w trakcie prowadzenia lubię trzymać palec na blanku foregrip zredukowałem do 6 mm. Dobór przelotek zajął troszkę więcej czasu. Z jednej strony rozważałem tytany Y od 20 z drugiej przelotki LV. Ponieważ kijek miła współpracować zarówno z żyłką jak i plecionką, obsługiwać przynęty lotne oraz  lekkie wobki postanowiłem uzbroić go na dłuższym stożku przelotek sic LV + sic L . W numeracji 25 16 10 7 –lv   6,6 –L  + sic fst szczyt. Zestaw ten pozwala przy gotowym kiju operować w zakresie 3-13 g.  Podczas łowienia zestaw okazał się bardzo praktycznym narzędziem miota przynęty na potworne odległości. Bardzo dobrze informuje o zmianach naprężenia linki. Świetnie trzyma rybę nawet mniejsze pasiaki czy pstruchy. Jego wadą, a czasami  zaletą jest moc 12 lb oraz niezbyt duża zbieżność. Pasiaki do 35 cm opuszczają środowisko naturalne bardzo szybko. Przy szczupakach, które najczęściej są przyłowem wędka wymaga mocniejszego zacięcia w przeciwnym wypadku można stracić rybkę ale w sumie to nie lubimy szczupaków i są tylko niechcianym przyłowem.

 


 

Jak dotąd kijek nigdy mnie nie zawiódł być może dlatego też podchodzę do tego modelu bardzo emocjonalnie. Wraz z nastaniem jesieni SJV662 jest używany coraz rzadziej. Woda zimna trzeba łowić wolniej i dale. Czas wtedy przeprosić się z dłuższymi kijkami. Od przyszłego sezonu silnym konkurentem SJV662 będzie jego poppinngowy brat w długości 7 (PV702) oraz prototyp dropshota.  Pomimo tych zagrożeń myślę, że kijek jeszcze bardzo długo będzie moim ulubionym. A ponieważ blank jest wykończony w macie można go przerabiać bez końca – jakby się znudził.

@Łukasz Masiak, 2007

 


 

Opowieść Michała i Tomka (art-rod)

Lamiglas „old school”-“Rogue River”

Wybranie ulubionej wędki okazało się nie lada problemem, większość blanków bardzo nam się podoba ha ha.. Jedno było pewne, będzie to Lamiglas, kultowa i nasza ulubiona manufaktura. Po małych dyskusjach, postanowiliśmy zaprezentować kijek „prawie do wszystkiego” - Lamiglasa Rouge River . Wędka o długości 2.75m. wspaniale współpracująca z dużym spektrum wabików ( 8-22 gr.), o mocy 8-14lb.

 


 

Blank ten jest wykonywany z grafitu G-1000(37MOD), ale w koncepcji wypracowanej przed laty, czyli moc, akcja modelowane są przez dużą zbieżność. Rozsądnej grubości, mocno prasowane ścianki nie pogrubiają się jak to jest praktykowane w hot shot’ach. Rezultat jest taki, że wędka ma dużą dynamikę, podczas rzutu ładuje się na całej długości i pięknie katapultuje. Zaczyna ciągnąć od 8-10gr i bez spadku zasięgu do 25gr. Ugięcie blanku, jak to w Lamiglasie jest niezwykle płynne, złącze nie „istnieje”; dół jest naprawdę mocny, ale nie ma mowy o jakimkolwiek stopie, obciążany ciągle się pogłębia.

Rękojeść zbudowaliśmy z korka super fine, profilowanego pod kształt przyciętego uchwytu NPS18, pod niego trafiły tuleje grafitowe Pac Bay. Dolnik zabezpiecza gumowy kapsel Fuji. Dalszy użyty osprzęt to przelotki typu V (Forecast plus Alconite-8+szczytowa), przywiązane nićmi Gudebrod. Do pięknej ciepłej zieleni blanku dobieramy omotki medium green i royal blue. Lakierujemy Flex-Coat-em. Czekamy dzień i... czas nad wodę!

 


 

Pierwszym łowiskiem było jezioro, na którym łowiliśmy z łódki. Po napłynięciu na miejscówkę i zmontowaniu zestawu (koł. 2500 z PowerPro10lb) wykonuje pierwszy rzut (5gr. główka/ripper 5cm.). Celowo założyłem tak mały wabik w celu sprawdzenia, na jaką odległość jestem wstanie podać przynętę. Poza tym głębokość w tym miejscu nie przekraczała 3 metrów. Dynamika wędki pozwoliła wykonać rzut na około 20-25m. Przy drugim podniesieniu strzał... i wielki uśmiech wędka ma „farta”, kilka spojrzeń na ugięcie kijka piękna progresywna akcja - sandaczyk około 50 cm. Bez zastanowienia zwiększam wielkość wabika zostawiając główkę 5 gr., następny sandaczyk też nie pogardził. Wykonałem jeszcze kilkanaście rzutów na górkę, ale cisza. Zmieniam miejsce na głębsze, ok. 7 metrów z dużą ilością kamieni. Oczywiście zmieniam główki - (10gr./9cm), kijek idealnie współpracuje z takim wabikiem, łowię klasycznie po sandaczowemu w „opadzie”, ale nie ma zainteresowania (może przestały), postanowiłem zmienić technikę na tzw. „szuranego”, która zawsze sprawdzała się na tym łowisku. Jeszcze większa główka 15gr. kilka „szurnięć” i branko, czyli jednak są! Lami zalicza następnego mętnookiego przyjaciela... Co ważne wędka radzi sobie z różnymi wabikami i różnymi technikami ich prowadzenia, również czułość jest bez zarzutu. Przyjechaliśmy tu na test, więc należy coś zmienić, wyciągam kilka innych zabawek: wahadełko, obrotówka, wobler. Kij radzi sobie z wszystkim w taki sposób, że chce się na niego łowić, po prostu... Ryby jednak nie polubiły moich twardych przynęt, zdecydowanie wolały różnego rodzaju gumy, wszystkie jednak musiały być zakończone w kształcie ”kopyta”. Zaliczam jeszcze kilkanaście ładnych ryb. Wędka pięknie amortyzuje nawet trzęsawkę okoni, sandacza przebija bez wysiłku.. jak na uniwersała przystało. 

 


 

Pora na test rzeczny, sprawdzimy jak wędka radzi sobie na Warcie. Lądujemy na rzece jeszcze tego samego dnia o zmierzchu. Miejscówka miejska, stara rozmyta główka, mamy tu przyuważonego wąsa.. W pudełku kilka płytkochodzących, uklejopodobnych wobków. Są niezbyt ciężkie(7-12gr), gruba żyła, lecz duże początkowe przelotki i dynamika Lamiego załatwiają sprawę rzutu, lecą całkiem daleko. Kontrolowanie ich w nurcie jest na tym zestawie bardzo naturalne.. Fart nas nie opuszcza, po jakimś czasie JEST! Sumek robi wrażenie, holuję ostro, ale On przez kwadrans chyba trzyma się.. Mam nawiniętą linkę Hybrid 10lb, kij chwilami idzie w pełen łuk.. Następne minuty i podciągam Go do brzegu, raz, drugi, trzeci.. Finalnie chwyta go Michu stojący poniżej i wciąga na w miarę płaski w tym miejscu brzeg. Teraz szybkie foty(108cm) i odpływaj..!

 


 

Tworzenie wędki to temat pasjonujący nas bez końca. A każdy nowy projekt to nowa przyjemność i satysfakcja i frajda z zadowolenia kolegi po kiju.

Których niniejszym pozdrawiamy,

Tomek i Michał, Pracownia ART-ROD, Poznań. (www.art-rod.com)

@art-rod, 2007

 


 

Opowieści zebrał, z wielką przyjemnością, @friko, 2007

 

 

Jeśli chcesz skomentować ten artykuł zapraszam na forum

Click here to view the artykuł

#2 OFFLINE   Rheinangler

Rheinangler

    Ekspert

  • +Forumowicze
  • PipPipPipPip
  • 5352 postów
  • LokalizacjaDusseldorf
  • Imię:Arek
  • Nazwisko:Wałęga

Napisano 12 listopad 2013 - 19:46

Mam kilka pytań co do owego blanku, którym jestem bardzo zainteresowany.

1. Kiedy będzie dostępny,- już wiem, dzięki ww Panom.

2. Jaki symbol ma blank i jak jest oryginalnie opisany, gdyż znalezione cząstkowe opisy w necie wskazują iż to kij o mocy 12lb i cw do 21g?

3. Jakie najcięższe główki i z jakimi gumami podbijaliście Panowie tym kijem (bo mam nadzieję, że to nie był jedyny wypad z tym kijem)?

4. Jakie najlżejsze wobki kij posyłał na odległość 20-30m?

 

Z góry dziękuję Arek Wałęga






Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych