Pojechałem sobie na rybki, ochłonąłem nieco i... Jurek, bez nadymania, obśmiewania itd. bo chyba chodzi nam o to samo, aby skutecznie karać kłusowników. Staram się Ciebie zrozumieć i wychodzi mi na to, że upierasz się przy stosowaniu wyłącznie ustawy o rybactwie śródlądowym do karania kłusowników. Do tego odniosę się później. Mnie zaś chodzi o zwiększenie katalogu prawnego ścigania tego czynu.
Drogi thymalus'ie,
Cieszę się, że wciąż trafne jest określenie, że wędkarstwo działa kojąco na nerwy, bo czasem na forach wędkarskich trudno to dostrzec ... ;-) Oczywiście, ze chodzi o skuteczne zmniejszanie kłusownictwa... karanie klusowników jest tylko jednym ze środków do osiągania tego celu, a nie celem samym w sobie ... Cieszę się, że starasz się zrozumieć, bez nadymania się, obśmiewania, a nie szukasz uzasadnienia dla tezy, ze "nie da się" ...
Przestępstwa i wykroczenia kłusownicze są opisane w przepisach karnych ustawy o rybactwie środlądowym, wiec nic dziwnego, że na przekroczenia tam zawartych przepisów trzeba wskazywać, jeśli chce się skutecznie wystepowac przed sądem przeciw sprawcom kłusownictwa.
Nic nie stoi na przeszkodzie występowaniu przeciw sprawcom nielegalnego poboru prądu, nielegalnego posiadania broni czy też innych naruszeń prawa, ale te wymagają m.in. wskazania innych poszkodowanych niż użytkownik rybacki, a ci będa występować (jeśli będa zainteresowani) kwestiami swoich szkód, a nie poczynionych użytkownikowi rybackiemu. Takie szkody trzeba też uzasadnić i udowodnić, bo to na oskarżycielu spoczywa skuteczne udowodnienie przesłanek dotyczących uznania oskarżonego winnym, oraz ukarania go.
Twoje podejście do tego rodzaju "zwiększenia katalogu prawnego" jest trochę nietrafne, bo nie dotyczy ścigania "tego czynu" tylko innych, towarzyszących czynów. Kto miałby używać tego "zwiększonego katalogu prawnego" w sposób skuteczny? Przecież taki "katalog" nie działa "sam". Czy uważasz, że jeśli ktoś nie potrafi poruszać się w zakresie jednej ustawy to poradzi sobie z kilkoma na raz albo równolegle? Na jakiej podstawie taki efekt miałby zaistnieć?
Jak się chce żonglować kiloma kilami to najpierw trzeba umiejętnie nauczyć sie podrzucać i chwytać jedną, zarówno prawa jak i lewą reką ... Po opanowaniu tej sztuki mozna spróbowac z dwiema kulami, potem z trzema, a w końcu czterema i więcej ... Na razie problem, jak widze, polega na tym, żeby w ramach jednej ustawy doprowadzić bodaj do rozpoczecia procesu ... bo jeśli w większości spraw (11/17) do0szło do umorzenia ze względu na "znikomą szkodliwośc społeczną" to znaczy, ze sprawy były karygodnie źle przygotowane - strona skarżaca była dramatycznie źle przygotowana do tych spraw. Jeśli reszta (6/17) spraw zakończyłą się jakimiś banalnymi wyrokami, to znaczy, że równiez w tych sprawach przygotowanie strony skarżacej było złe. Oraz, że poszkodowany nie uczy się na własnych błędach ...
Jeśli pioszesz, że z jednej strony występuje "dobry adwokat", który przez wykazanie trudnej sytuacji materialnej oskarżonego i niskiej wartości szkody będącej przedmiotem oskarżenia potrafi doprowadzić do umorzenia z w/w powodów, to nasuwa się naturalne pytanie - kto staje po drugiej stronie? Kto reprezentuje poszkodowanego, wykazując istotność społeczną popełnionego naruszenia prawa? Czy w ogóle poszkodowany występuje jako oskarżyciel posiłkowy? Czy zatrudnia fachowego, "dobrego adwokata", żeby udowodnić zasadność oskarżenia (bo to na oskarżycielu spoczywa obowiazek udowodnienia winy i uzasadnienia wysokości kary)? Przecież te naruszenia prawa mają w większości charakter "zamiarowy", a nie
"skutkowy", więc wystarczy dokonywać połowu, żeby popełnić przestępstwo, a nie trzeba do tego niczego złowić, zabić itp. Tylko sąd musi powziąć przekonanie o tym, że takim przestępstwem oskarżony naruszył istotne dobro. Jeśli poszkodowany przez swoją nieobecnosć albo nieudolnośc pokazuje, że mu wcale nie zależy, to sąd takiego przekonania nie moze nabrać. Jednocześnie oskarzony skutecznie walczy o "swoje" i w naturalny sposób wygrywa. Taki jest zazwyczaj przebieg zdarzeń w sytuacjach, w bardzo licznych sytuacjach w Polsce, o których wszyscy wiedzą ... ale to wynik nieudolności oskarzycieli, a nie jakiegoś "spisku" itp. Skoro oskarzyciele nie potrafią posłużyć się jedną ustawą, jak mają posługiwać się kilkoma? Czy w którejkolwiek z wspomnianych przez Ciebie 17 sprawach rozstrzyganych przez sądy w tym roku ktokolwiek spróbował wykorzystac to "zwiększenie katalogu prawnego", o którym piszesz?
Zauważam, że członek PZW może być kłusownikiem. ;-)
Pozdrawiam serdecznie
Jerzy Kowalski