Skocz do zawartości

  •      Logowanie »   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.

Zdjęcie

Pstrągi, lipienie - wydzielona dyskusja


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
138 odpowiedzi w tym temacie

#41 OFFLINE   Jerzy Kowalski

Jerzy Kowalski

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 672 postów

Napisano 15 styczeń 2013 - 22:34

Inny kolega za zmiejszenie populacji pstrąga obwinia ewoulujący okres ochronny,jego skrócenie,tezę tą popiera jakąś fajną tabelką,OK,-poszukaj teraz kolego kolejnej tabelki z wykazem całkowitej długości wód górskich,ich powierzchni i porównaj obie:) Dodaj do tego fakt iż nasza populacja-czytaj wędkarzy wzrasta szybciej niż tych wód ubywa,że nasze rzeki są na pałę grodzone ,że ich poszarpane brzegi obsiadają jak muchy osiedla ludzkie,wzdłuż ich biegów powstają i w poprzek zresztą też powstają co rusz jakieś drogi,uwzględnij dodatkowo fakt iż na zarybienia,ochronę,idzie coraz mniej kasy i już...-mając teraz więcej danych zastanów się raz jeszcze.

 

Szanowny Panie Danielu,

 

Bardzo ciesze się, że trafnie zauważył Pan te zjawiska, które dotyczą środowiska życia ryb, środowiska wędkarzy. One oczywiście wpływaja na sytuację. Pisałem o nich w dyskusji w dziale Flyfishing kilka dni temu http://jerkbait.pl/t...-suchara/page-5, ale nie sposób każdej wypowiedzi na forum przekształcać w książkę omawiająca w szczególach calość zagadnień.

 

Natomniast Panu chciałbym poddać pod rozwagę i zastanowienie takie pytanie: Czy mając nie więcej, a właściwie mniej wód, bardziej zniszczonych niż przed laty, zdecydowanie większą liczbę wędkarzy, dużo lepiej wyposażonych, o bardzo różnym nastawieniu do zdobywania i zdobyczy, powinniśmy te ryby łowić przez więcej miesięcy w roku, czy raczej przez mniej miesięcy w roku? I odwracając te zagadnienia, czy rację mieli ci wędkarze, którzy w latach, kiedy było ich mniej, zdecydowanie mniej, kiedy mieli lepsze warunki środowiskowe, że łowili pstragi od kwietnia do sierpnia, przez 5 miesięcy w  roku, czy też mieli rację ci, którzy zdecydowali o łowieniu pstrągów od stycznia do sierpnia, przez 8 miesięcy w roku? Mam nadzieję, że zdaje Pan sobie sprawę ze znaczenia wielkości presji wędkarskiej na zasobność łowisk.

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Jerzy Kowalski



#42 OFFLINE   Jerzy Kowalski

Jerzy Kowalski

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 672 postów

Napisano 15 styczeń 2013 - 22:50

Szanowny Panie Jerzy,

 

Moja wypowiedź celowo zawierała bezkrytyczne uogólnienie ... jakby dla równowagi Pańskiej.

 

... i ja poznałem kilku muszkarzy starszej daty, którzy żywemu nie przepuszczali nigdy i nadal tego nie robią, więc argumentacja typu "dawniej" jest mega uogólnieniem  a zarazem zaprzeczeniem faktom. 

Tak samo jak tekst o pazerności obecnego społeczeństwa ... nie przeczę, że jesteśmy takim narodem, ale według moich obserwacji tendencja jest odwrotna, czyli im starsze pokolenie tym ta cecha występuję w większym nasileniu.

 

Nie zamierzam Pana przekonywać do mojego zdania, ponieważ jakoś nie przypominam sobie, żeby komukolwiek się to udało, co wiele razy kończyło się kurczowym trzymaniem się przez Pana pewnych tez.

Powiem tak - szanuję Pana zdanie i na tym zakończmy ;)

 

Szanowny Panie Danielu,

 

Nie wiem do czewgo chce Pan mnie "przekonać"? Czyżby do tego, że z uwagi na zabieranie ryb przez wędkarzy trzeba łowić pstragi przez 8 miesięcy w roku, a nie przez 5? To rzeczywiście będzie Panu trudno ... ;)

 

W dyskusji w dziale Flyfishing pisałem o tym ":dawniej", kiedy w małym środowisku wędkarzy "pstrągowych" wiedza i nastawienia były przekazywane w sposób bezpośredni, środowiskowo, zanim w pewnym okresie "lud wędkarski" rzucił się na "mięso", na modłe taką, jaka opisał Pan na przykładzie swoich "mentorów"  ...

 

Dawniej wodami "pstrągowymi" zajmowlai się jeszcze ludzie, którzy tworzyli zlikwidowane Towarzystwa, jeszcze w latach 50-tych w Wiadomościach Wędkarskich pisał porf. Romaniszyn, a wielu wędkarzy z doświadczeniami z Towarzystw przekazywało zasady rzetelnego wędkarstwa swoim kolegom ... Zapewne większe znaczenie miało to na terenach południa Polski, a mniejsze na Pomorzach, najmniejsze zaś w centralnej Polsce, ale tam, gdzie były pstrągi takie środowisko funkcjonowało ... Jeszcze w latach 70-tych ośrodkami wywierającymi wpływ były środowiska akademickie Krakowa, Poznania, Gdańska czy Warszawy, a także innych ośrodków ... Do czasu dobre wzorce trzymały wiele w ryzach ... Nawet po samym powołaniu PZW, kiedy to skrócono okresy ochronne "dla ludu", szybko powrócono do tych "przedwojennych" ... znów - do czasu ... "lud" potrzebował więcej ... i tak już zostało ... nawiązywanie do takiej "tradycji" niektórym się może podoba ... a uzasadnianie tego niezabieraniem ryb jest wypaczeniem istoty C&R ... ;)

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Jerzy Kowalski



#43 OFFLINE   Jerzy Kowalski

Jerzy Kowalski

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 672 postów

Napisano 15 styczeń 2013 - 23:32

Brawo Zanderix-za taki myk właśnie cenię jb. :)

 

Prawdę mówiąc, niezbyt mi się taka manipulacja dyskusją podoba ... Niechże tam, w relacjach znad wody, koledzy chwalą się złowionymi rybami, żeby jakas refleksja nie zmąciła im świętego spokoju uganiania się za rybami  ... zwłaszcza taka, która wspomina o jakimś rodzaju ograniczeń ...  Tutaj moga wcale nie zaglądać przecież ...   ;)

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Jerzy Kowalski



#44 OFFLINE   Sławek Oppeln Bronikowski

Sławek Oppeln Bronikowski

    Zaawansowany

  • Bloggerzy
  • PipPipPip
  • 4888 postów
  • LokalizacjaŁódż
  • Imię:Sławek
  • Nazwisko:Oppeln Bronikowski

Napisano 16 styczeń 2013 - 06:30

Efekty powiększenia domniemanej ochrony przez skrócenie tej ochrony , co jest żelaznym argumentem wiecznie nienasyconych "ochroniarzy" , w żaden sposób nie przekłada się na zasobność wód ani też jakość naszych standardów .. a bardzo często jest przykrywką do zachowań etycznie nagannych  .. oraz bajernym parawanem dla zwykłych kłusoli .   Kiedy jumają sklep , a my weźmiemy dwie paczki makaronu dla siebie ,  płacąc oczywiście - to coś zmienia się w dobrym kierunku ? :) :)



#45 OFFLINE   Taps

Taps

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1190 postów
  • LokalizacjaKraina Wiecznych Łowów
  • Imię:Michał
  • Nazwisko:Osiński

Napisano 16 styczeń 2013 - 07:08

  Kiedy jumają sklep , a my weźmiemy dwie paczki makaronu dla siebie ,  płacąc oczywiście - to coś zmienia się w dobrym kierunku ? :) :)

Nie jumają sklepu ,kiedy sala pełna klientów. Robią to pod osłoną nocy,kiedy pusto i ochrony niet.

 

Był z Was ktoś w październiku,listopadzie na wodzie pstrągowej ?

Tak na spacer, tak zobaczyć co słuchać.

 

Dlaczego rodzinka wyjeżdzając na 2 tygodniowy urlop zostawia światło w domu lub klucze sąsiadowi ?



#46 Guest_Tomek O_*

Guest_Tomek O_*
  • Guests

Napisano 16 styczeń 2013 - 08:11

Bez względu na długość okresu ochronnego podstawową sprawą jest stała ochrona wód wykonywana przez uprawnionych do tego celu. A tego właściwie nie ma. I raczej nie będzie. Można sobie popisać "co bym zrobił gdybym mógł cokolwiek". 



#47 OFFLINE   Kuba Standera

Kuba Standera

    W walce z głupota nie ma wygranych, są tylko cudem ocaleni

  • Bloggerzy
  • PipPipPipPip
  • 9639 postów
  • LokalizacjaGibraltar i okolice

Napisano 16 styczeń 2013 - 09:56

Nie jumają sklepu ,kiedy sala pełna klientów. Robią to pod osłoną nocy,kiedy pusto i ochrony niet.

 

Był z Was ktoś w październiku,listopadzie na wodzie pstrągowej ?

Tak na spacer, tak zobaczyć co słuchać.

 

Dlaczego rodzinka wyjeżdzając na 2 tygodniowy urlop zostawia światło w domu lub klucze sąsiadowi ?

 

Był

SSR sie to nazywa...

Niekoniecznie z wędką, za to na pewno nabija sporo km na liczniku...



#48 OFFLINE   rutra

rutra

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 480 postów
  • LokalizacjaGostynin
  • Imię:Artur
  • Nazwisko:Chmielecki

Napisano 16 styczeń 2013 - 10:35

Każda woda ma swoją specyfikę ale wydłużanie okresu ochronnego tego gatunku ma sens tylko tam,gdzie wody są bardzo często kontrolowane.  Jeśli takie kontrole są sporadyczne,to gwarantuję,że kłusownik na robaka wyciągnie więcej ryb niźli spinningista.  Mówię to z własnego doświadczenia,od początku sezonu tak do końca marca tylko wędkarze gonili kłusoli bo kontroli żadnej nie było a jak była to w dni wolne od pracy-zawsze ktoś mandat zapłacił,chociażby przez brak wpisu w rejestrze albo zapomniane dokumenty i statystyki się zgadzają.  Złowić pstrąga w styczniu czy lutym[jeśli warunki pozwalają] wcale nie jest tak łatwo,sam średnio na 5-6 wyjazdów łowię jednego czasem dwa, maxymalnie trzy, marzec i kwiecień to inna bajka, wtedy tyle to na jednym wypadzie idzie połowić.  Wędkarstwo to nie tylko moczenie kija, to przede wszystkim kontemplacja natury, ja jeżdżę po 100km ładować baterie a pstrąg to wisienka na torcie.


  • Parf lubi to

#49 OFFLINE   hlehle

hlehle

    rybołap

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3488 postów

Napisano 16 styczeń 2013 - 11:24

Nie wiem do czewgo chce Pan mnie "przekonać"? Czyżby do tego, że z uwagi na zabieranie ryb przez wędkarzy trzeba łowić pstragi przez 8 miesięcy w roku, a nie przez 5? To rzeczywiście będzie Panu trudno ... ;)

 

 

Jeśli tak Pan zrozumiał moją wypowiedź to jestem zaskoczony i troszkę rozczarowany ;)

 

W takim razie trochę inaczej - nie podoba mi się gloryfikowanie "dawniej", bo właśnie to "dawniej" doprowadziło do stanu jaki mamy obecnie.

Pańskie wspomnienia i wizja historii ma się ni jak do wspomnień i opowieści wielu wędkarzy, także tych starszej daty. 



#50 Guest_mikolaj_*

Guest_mikolaj_*
  • Guests

Napisano 16 styczeń 2013 - 12:16

Trudno znaleźć jakieś dowody, że w tym dawniej tak dbano o rybę. Ja wiem, że była jedna gazeta, ale w niej nie ma artykułów, zdjęć, odniesień choćby krytycznych, że są środowiska, które wypuszczają np te pstrągi. Trudno znaleźć cokolwiek poza nielicznymi przypadkami, gdy ten czy ów autor stwierdza, że mięso to niekoniecznie jedyna motywacja do łowienia.
Można znaleźć za to przepisy kulinarne choćby z Argentyny.

#51 OFFLINE   Kuba Standera

Kuba Standera

    W walce z głupota nie ma wygranych, są tylko cudem ocaleni

  • Bloggerzy
  • PipPipPipPip
  • 9639 postów
  • LokalizacjaGibraltar i okolice

Napisano 16 styczeń 2013 - 12:23

Dzisiaj w tej gazecie tez cieżko by bylo takowe znaleźć, a przepisy, jak zawsze ;)



#52 OFFLINE   Sławek Oppeln Bronikowski

Sławek Oppeln Bronikowski

    Zaawansowany

  • Bloggerzy
  • PipPipPip
  • 4888 postów
  • LokalizacjaŁódż
  • Imię:Sławek
  • Nazwisko:Oppeln Bronikowski

Napisano 16 styczeń 2013 - 18:22

Jest coś z gruntu patologicznego w przekierowaniu masowych upodobań  na łowienie keltów troci czy pstrągów .  Lepsi , mądrzejsi i zamożniejsi w obyczaje od nas , mają jednak dużo więcej skrupułów i zastrzeżeń ..

Można oczywiście bezstresowych łowców tolerować , ale żeby zaraz akceptować  :rolleyes: 



#53 OFFLINE   patu

patu

    Ekspert

  • TEAM JERKBAIT
  • PipPipPipPip
  • 6984 postów
  • Lokalizacjaokolice Szczecina
  • Imię:Patryk
  • Nazwisko:S.

Napisano 16 styczeń 2013 - 18:27

Każda woda ma swoją specyfikę ale wydłużanie okresu ochronnego tego gatunku ma sens tylko tam,gdzie wody są bardzo często kontrolowane.  Jeśli takie kontrole są sporadyczne,to gwarantuję,że kłusownik na robaka wyciągnie więcej ryb niźli spinningista.  Mówię to z własnego doświadczenia,od początku sezonu tak do końca marca tylko wędkarze gonili kłusoli bo kontroli żadnej nie było a jak była to w dni wolne od pracy-zawsze ktoś mandat zapłacił,chociażby przez brak wpisu w rejestrze albo zapomniane dokumenty i statystyki się zgadzają.  Złowić pstrąga w styczniu czy lutym[jeśli warunki pozwalają] wcale nie jest tak łatwo,sam średnio na 5-6 wyjazdów łowię jednego czasem dwa, maxymalnie trzy, marzec i kwiecień to inna bajka, wtedy tyle to na jednym wypadzie idzie połowić.  Wędkarstwo to nie tylko moczenie kija, to przede wszystkim kontemplacja natury, ja jeżdżę po 100km ładować baterie a pstrąg to wisienka na torcie.

..wszystko na temat...



#54 OFFLINE   Kuba Standera

Kuba Standera

    W walce z głupota nie ma wygranych, są tylko cudem ocaleni

  • Bloggerzy
  • PipPipPipPip
  • 9639 postów
  • LokalizacjaGibraltar i okolice

Napisano 16 styczeń 2013 - 19:24

  Wędkarstwo to nie tylko moczenie kija, to przede wszystkim kontemplacja natury, ja jeżdżę po 100km ładować baterie a pstrąg to wisienka na torcie.

 

 

 

..wszystko na temat...

 

Miło to czytać.

Problemem jest, ze tak naprawdę mało ludków ma takie podejście.

A skąd to wiem?

Bo usiłowano w naszej grupie czasem znaleźć chętnych na "pooddychanie" np w listopadzie, gdy szaro, buro i ponuro, a jako SSR potrzeba kogoś do pary, to zawsze chrzciny dziecka kolegi, pogrzeb chomika czy otwarte złamanie paznokcia i ... no musiałbym tu tak krytykowany wulgaryzm wstawić, więc pomny ilości zatroskanych napiszę ze... było trudno.

O dziwo, w sezonie, zwykle gdy ktoś rzuca hasło "na ryby" z kompanami problemu nie ma. Wot zagwozdka i tajemnica wszechświata..


  • Zielony lubi to

#55 OFFLINE   skalka

skalka

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 602 postów
  • LokalizacjaLublin

Napisano 16 styczeń 2013 - 20:01

Problem w tym, że niektórzy lubią zeżreć wisienkę jak się da :rolleyes: najlepiej wszystkie jakie są. Listopad w tym roku był wyjątkowo piękny :)



#56 Guest_mikolaj_*

Guest_mikolaj_*
  • Guests

Napisano 16 styczeń 2013 - 21:18

Mimo wszystko Kuba, nawet w najbardziej betonowej gazecie obecnie jednak można znaleźć jakieś głosy o C&R. Czasem krytyczne, czy wręcz głupie (a czasem nawet za) ale jednak wskazujące, że takie zjawisko istnieje.
A tak trochę z innej strony. Ilu widzicie pstrągarzy/lipieniarzy w styczniu, lutym ? Bo ja poza rozpoczęciem sezonu zwykle jestem sam nad wodą. Zresztą ilość moich wypadów zimowych mogę na palcach jednej ręki policzyć. Z rybami też tak jak kolega powyżej napisał (też pewnie na palcach jednej ręki policzę).

#57 OFFLINE   Kuba Standera

Kuba Standera

    W walce z głupota nie ma wygranych, są tylko cudem ocaleni

  • Bloggerzy
  • PipPipPipPip
  • 9639 postów
  • LokalizacjaGibraltar i okolice

Napisano 16 styczeń 2013 - 21:25

Nie wiem czy np 30 lat temu zbyt wiele pisano o C&R np w gazetach brytyjskich, irlandzkich, szwedzkich czy jakichkolwiek innych.

Trochę inaczej wyglądały wody i nie tylko u nas.

Odnoszę wrażenie, ze popularyzacja tej idei jest dość nową.

To trochę jakbysmy zarzucali komuś sprzed kilkudziesięciu lat brak dzisiejszej wiedzy.



#58 Guest_mikolaj_*

Guest_mikolaj_*
  • Guests

Napisano 16 styczeń 2013 - 22:15

To nie kwestia nazw tylko samego podejścia do łowienia. Sam jestem ciekaw jak podchodzono do tego na zachodzie 30 lat temu

#59 OFFLINE   Kuba Standera

Kuba Standera

    W walce z głupota nie ma wygranych, są tylko cudem ocaleni

  • Bloggerzy
  • PipPipPipPip
  • 9639 postów
  • LokalizacjaGibraltar i okolice

Napisano 16 styczeń 2013 - 22:45

Wiesz, zachód zachodowi nierówny.

Nawet w jednym kraju, inne są reguły dla różnych ryb, nawet dla ryb tego samego gatunku ale z różnej wody.

Np w IE w miarę normalnym jest beretowanie pstrągów i łososi, ale, wreszcie i od niedawna zatłuczenie grubego feroxa potrafi wzbudzić spore wzburzenie. Choć przy złowieniu i zabiciu kilku sztuk mniejszych chyba złego słowa sie nie usłyszy.

Podobnie tam gdzie byłem w Szwecji. Harr is good for eating, Orring is good for eating :)

 

Ja sam nie jestem ortodoksem

Ryby wypuszczam, mimo że będąc smakołykożercą chętnie bym pożarł. Nie mniej jednak odkładam "ucztę" na lepsze czasy, kiedy powrócą w ilościach gwarantujących jakiś tam rozsądny "harvest".

Znowu w oceanie ryby smakują mi tak sobie, bassa utłuc to świństwo, bo rośnie i lat naście, pollock w smaku delikatesem jest jak gąbka do wycierania tablicy. Jedynie makrelami, głupio setkami atakującymi wszystko co w wodę wpadnie swój głód zaspokajam.



#60 OFFLINE   joker

joker

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPipPipPip
  • 5133 postów
  • LokalizacjaWzgórze Tumskie nad Wisłą
  • Imię:Robert
  • Nazwisko:Ciarka

Napisano 16 styczeń 2013 - 23:27

Może nie będę zbyt oryginalny w swojej wypowiedzi, jednak sprawa zmiany upodobań połowowych z kwietnia na styczeń ma całkiem prozaiczne przyczyny. Po pierwsze czas.

 

Żyjemy w erze maksymalnego konsumpcjonizmu, i łowienie w każdej wolnej chwili, która jest dostępna w naszym kalendarzu przeznaczona jest na połów ryb. Stąd łowienie kiedy tylko się da, jest częścią tego konsumpcjonizmu, taką formą nowo-bogactwa ludu. W czym nawet tak betonowa prasa jak WW, obok komercyjnego WŚ, a z czasem i wszechpotężnego Internetu do tego się przyczyniły. Kiedyś jeździło się na pstrągi dopiero w kwietniu dla zasady, dzisiaj jeździ się w styczniu, bo taka jest moda. Trendy rządzą, bo rządzi tłum, a tłum w demokracji ma rację.

Wbrew straszakom o starych złych czasach, kiedy to zjadało się tony ryb, bo zabierało się wszystko, to jednak były to lepsze czasy dla ryb, z wyjątkiem degradacji wód przez przemysł. Co nie oznacza, że były to w ogóle lepsze czasy. Jednak dla ryb tak. Ubóstwo sprzętowe ratowało wiele miejsc, a wraz z nimi i ryby. Dzisiaj każdy ma spodniobuty, a jak kupiłem swoje pierwsze stomilowskie wodery, to byłem królem całego osiedla przez kilka sezonów. Dołóżmy, do tego łodzie, echa, kamery, pajęczynowe żyłki, PAPROCHY imitujące robaki. Te ostatnie są skuteczniejsze od robaków, bo można nimi grać w wodzi jak się chce, gdzie im tam konkurować zwykłej przepływance ze spławikiem. Nawet na pstrąga.

 

Dwa.

Nadto, nie każdy miał samochód. Co ja opowiadam, prawie nikt nie miał samochodu, a pasjonatów z krwi i kości zawsze jest mniej, pieniądze łatwo to udowadniają. Myślę, że w wędkarstwie jest dużo mniej pasjonatów niż przewiduje to zasada Pareto, więc może będzie z 5% w całej fihingowej gromadzie. Ilu znacie ludzi, którzy gnali pociągami, wozami i saniami przez pół Polski w zimę za sieją? Ja jedną taką osobę znałem z lat 70-tych, a tylko w moim małym 60-cio rodzinnym bloku, gdzie się wychowałem, było co najmniej DWUDZIESTU wędkarzy. Teraz w tym samym bloku, może jest trzech. Stąd nie wiem jakim cudem, koledzy uważają, że teraz jest wędkarzy więcej. Powątpiewam.

 

Trzy.

Kiedyś było kłusownictwo w celu zdobycia pożywienia dla siebie. Nad Skrwą spotykam już trzecie pokolenie z tej samej chałupy we wsi Zdziembórz, nawet zdjęcia mam ich wszystkich z kratami o boku 2 metry. I jestem na 100% pewny, że w marcu znów będą jak co roku. Zaczynają od płoci po prostu. A mimo to, śmiem twierdzić, że oficjalnie łowiący rybacy w czasach komuny, byli większymi kłusownikami, ponieważ mieli łatwiej zbyć rybę za pieniądze. Dzisiaj do nadal kłusujących rybaków, doszli kłusujący dla zysku wędkarze. Wymienię powszechnie znane okonie z Zalewu Szczecińskiego, czy sandacze i sumy z Zalewu Włocławskiego. Obydwa przypadki wytrzebienia gatunków są zasługą wędkarzy i to wcale nie starej daty. 

W tych starych czasach, nie było mowy o braniu ryb niewymiarowych lub w okresie ochronnym. Wychowałem się w typowym dla tamtego okresu blokowisku z ludziami napływowymi ze wsi i małych miejscowości, w większości bez edukacji, a mimo to ludzie ci, byli gotowi lać nad wodą każdego za krótkiego leszcza. Owszem brali ryby, nie mniej niż biorą dzisiaj, za to brali przez krótszy okres w roku, bo tak sami zdecydowali, a nie przepisy ochronne. Swoją drogą łowienie w okresie ochronnym było świętokradztwem nawet dla kłusownika, dzisiaj już nie jest.

 

Czwarte.

Presja na drapieżniki, czyli na szczyt łańcucha pokarmowego osiągnęła apogeum. Dawniej, drapieżniki były towarem reglamentowanym, jak jeansy w Pewexie. Paradoksalnie w ludowej komunie, była wędkarska elita muszkarzy, a już na pewno spinningistów. We wspomnianym rodzinnym bloku, na tych dwudziestu wędkarzy, spinnigiem łowiło DWÓCH. Dzisiaj na trzech, łowi też dwóch. 

 

Łowienie pstrągów w styczniu jest modne. Chociażby pchają się ludzie po to, by wstawić jak najszybciej fotę w sieci, tym samym nakręca się pęd mas na łowienie zimą.

Dla innej sporej grupy jest wyborem świadomym. Łatwiej wziąć tydzień urlopu na początku stycznia niż w kwietniu. Zasady, którymi kiedyś żyła znana mi większość, dzisiaj są dla pojedynczych oszołomów.

Dołożę do tego psychozę na temat niezabierania ryb w mowie, a nie w uczynku i mamy w miarę kompletny obraz.

 

Trochę się zmieniło od tamtych czasów i nie ma co wytykać jeden drugiemu, że jest bardziej lub mniej etycznym wędkarzem. Co nie oznacza, że należy obniżać poprzeczkę tylko dlatego, że mamy mniej czasu na ryby w kwietniu niż w styczniu ;)

 


  • Kuba Standera i jabr lubią to




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych