I w takim podejściu do tematu tkwi problem. C&R to nie nowa religia to tylko sposób gospodarowania wodą. Stosowanie C&R też wpływa na ryby (także powoduje ich śmiertelność). Powinny być wody C&R, łowiska put& take, limity takie śmakie(wielkość, ilość, liczba łowiących) i różne okresy ochronne- wszystko to skorelowane ze stanem danej wody. Pedofilię, eutanazję i kanon lektur należy zostawić politykom.A jak ktoś nie gwałci małych dziewczynek bo nie ma szans ich dogonić, ale ma na to ochotę, to jest pedofilem czy nie? W praktyce nie, ale psychicznie tak.
Przepraszam jeszcze dwa słowa w temacie C&R
#21 OFFLINE
Napisano 26 lipiec 2007 - 09:27
#22 OFFLINE
Napisano 26 lipiec 2007 - 09:36
Idac dalej tym torem (kazdy watek tak sie predzej czy pozniej konczy): Zalezy jak duze te dziewczynki?
Gumo
#23 OFFLINE
Napisano 26 lipiec 2007 - 09:38
#24 OFFLINE
Napisano 26 lipiec 2007 - 12:26
Trudno nie uznać argumentó Pepe o rybie w okolicy rekordu europy.
Jakbym postąpił w takiej sytuacji?? - nie wiem, na ogół łowię z innymi forumowiczami więc myślę że fota i ich obecność byłyby dla mnie wystarczająco uwiarygodnujące (co to za słowo mi wyszło ). Bardzo żałuję że w zeszłym sezonie dostało w pałę kilka ładnych ryb którym mimo obrażen nie dałem szansy. Znając to uczucie mogę sobie wyobrazić jak bym sie czuł po zabiciu takiego potworka (a czy łowiąc z kuszą da się C&R??), bo to jednak już przegięcie pały - użyto już analogii do pomnika przyrody, też tak to widzę.
Książka która wysłała mnie do Irlandii czyli Przewodnik wędkarski Wolfganga Shulte i Hansa Eibera ma jako motto trzy indiańskie zasady które głęboko we mnie zapadły:
Szanuj przyrodę
Bierz z niej to, czego faktycznie potrzebujesz
Wykorzystuj wszystko co już zabrałeś
To jest chyba streszczenie tego co myślę o C&R
#25 OFFLINE
Napisano 26 lipiec 2007 - 13:06
#26 OFFLINE
Napisano 26 lipiec 2007 - 13:12
#27 OFFLINE
Napisano 26 lipiec 2007 - 13:23
Na wstępie chciałbym zwrócić uwagę i podkreślić, że omawiana sytuacja nie dotyczy wypuszczania sześćdziesiątaków i dylematu czy zabrać na kolację czy też nie - dotyczy rekordowej ryby nie tylko w skali naszego kraju, ale również w skali europejskiej. Proszę zatem o nie mieszanie dwóch tematów: wypuszczania wszystkich złowionych ryb - od zabicia pomnika przyrody czy też tego jak my byśmy postąpili gdby taką rybę udało nam się złowić na wędkę.
Świat nas otaczający rzeczywiście może być odbierany jako paleta szarości. Niektórzy widzą jeszcze więcej i mówią o pełnej gamie kolorów, w której oprócz szarości jest również miejsce na czerń i biel. Podawany w niniejszym wątku przykład uśmiercania rekordowego szczupaka (146cm, 25,5kg) należy moim zdaniem własnie do kategorii czarno-białej, ekstremalnej, granicznej. To trochę tak jakby zastanawiać się czy nie lepiej zawczasu Dąb Bartek przerobić na boazerię, zanim go korniki zjedzą. Ni jak nie pasuje to do koncepcji odcieni szarości. Jeśli przytacza się zatem takie skrajne, ekstremalne przykłady to należy chyba spodziewać się że reakcje również mogą być skrajne i ekstremalne? Czy są one objawem ortodoksji i fanatyzmu, czy reakcją i skutkiem proporcjonalnym do przykładu? Przecież jak się wkłada kij w mrowisko, czasem mrówki mogą pogryźć... Zasada przyczyny i skutku. No chyba, że zaczniemy udawać że sztuka jest sztuka i nie ma znaczenia czy dostaje w łeb patelniak czy pomnik przyrody... Mi to nie odpowiada, nie zamierzam udawać że wszystko jest względne, szaro-szare - widzę w takim podejściu do świata taką samą słabość i bezsens, jak w udawaniu że wszystko jest czarno-białe...
Umiejętność dostrzegania w świecie pełnym odcieni szarości ekstremalnych przykładów i konsekwencji wynikających z działań w tych sytuacjach jest moim zadniem pewną cechą charakteru a nie wyznacznikiem fanatyzmu czy ortodoksyjnego podejścia. Myślę, że cechę taką powinny posiadać przede wszystkim osoby, które promują pewne idee, czy też stają się czy pretendują do bycia ikonami tychże idei. Dla takich ludzi nie może być mowy o o dramacie moralnym związanym z wyborem. Jeśli taki luksus whania, niepewności, słabości osoby takie sobie pozstawiają, publicznie wyznają - to jak to może zostać odebrane przez innych? Czy nie kryje się w tym niebezpieczeństwo, że przez innych zostanie to odebrane jako pewna słabość przekonań i mała wiara co do słuszności promowanych postaw? Rozumiem humanistyczna refleksję poety, ale nie mogę pogodzić się z dylematami osób, które dla wielu są drogowskazami etycznego podejścia do wędkarstwa.
C&R na jerkbait.pl to zagadnienie na zupełnie inny wątek ale skoro został on tutaj poruszony przy okazji tematu „Dąb Bartek” wyjaśnię. Jest pewna dostrzegalna, moim zdaniem, różnica między słowem promocja a krucjata. Osobiście myślałem, że po dwóch latach działalności będzie to zauważalne. Od początku istnienia informujemy użytkowników, że nasza strona PROMUJE nowoczesne wędkarstwo a w tym metodę C&R. Moim zdaniem i nie jest to ponowne odkrycie Ameryki nowoczesne wędkarstwo bez C&R nie ma prawa bytu. Mówimy jak efektywniej korzystać z nowoczesnych rozwiązań technologicznych to naszym psim obowiązkiem jest dbałość o stan wód (choćby poprzez propagowanie idei C&R). Oznacza to, że zamiast publikacji zdjęć uśmierconych ryb, okraszonych zakazami, pouczeniami pokazujemy, że wypuszczanie ryb może przynosić wiele satysfakcji (zdjęcia wypuszczanych ryb w relacjach, konkurs „C&R w obiektywie”). Nigdy nie napisałem, że użytkownikiem forum może być osoba, która wypuszcza wszystkie złowione przez siebie ryby. Więc tym bardziej czuję się poruszony, że dochodzi do takich uproszczeń i uogólnień.
By jednak strona internetowa mogła funkcjonować, rozwijać się i żyć a przy tym oferować wiedzę określonej/wysokiej wartości nie ma możliwości, i w tym przypadku, obrania „drogi środka”. Od samego początku więc określiliśmy sobie pewien kształt oraz wizję formy/treści naszej strony. Dlatego nie publikujemy zdjęć zabitych ryb, nie opisujemy metod ich uśmiercania, ale staramy się dawać przykład. Wiemy doskonale, że być może niektórzy do nas nie trafią, ale moim zdaniem lepiej mieć wyznaczoną drogę, którą kroczymy i punkt na horyzoncie, do którego zmierzamy niż starać się za wszelką cenę zadowalać wszystkich.
Pozdrawiam
Remek
#28 OFFLINE
Napisano 26 lipiec 2007 - 16:13
Jeszcze pare lat temu zlowienie metrowego sandacza na Oravie to byl...moze nie pikus, ale nic ekstremalnego. Teraz to praktycznie niewykonalne lub malo prawdopodobne. Wybrane na wedke.
Jezioro Ansen, tak popularne wsrod krajanów, równiez przestalo byc eldorado. Bo brzuszek metrowego szczupaka swietny na masle, a grzbiet idzie do octu
Podobnie bedzie ze szkierami, acz tu likwidujacy ryby nie sa mile widziani, przynajmniej w Vastervik.
I zawsze jest tak samo, najpierw pod nóz ida najwieksze, a potem - skoro ich juz nie ma - reszta, jak leci.
#29 OFFLINE
Napisano 26 lipiec 2007 - 17:56
Dużo w tym racji że w przypadku smacznych rybek jakoś nie widać tego C&R. Owszem wędkarze chętniej wypuszczają bolenie, ale też zdarza się to żadko. Ostatnio musiałem wysłuchać opowieści jak to wędkarz złowił kilka boleni, zabrał po dwie sztuki dla rodziny, sąsiadów i dopiero jak miał dość na koniec puścił dwie sztuki. Co ciekawe mówił że sam nie lubi jeść ryb więc obdarowuje wszystkich dookoła. Co na haku to w plecaku.
Jeśli chodzi o C&R spowodowane troską o ryby to uważam że najlepiej by im było gdybyśmy ich wogóle nie łowili. Trzeba sobie uczciwie powiedzieć że męczymy ryby dla własnej egoistycznej przyjemności. Hol ryby jest dla niej ogromnym stresem, przypuszczam że tak dużym że cześć ryb mimo sprawnego odpłyniecia może nie przeżywać. Nie zabijam ryb bo nie lubię innej żywej istocie odbierać życia, tylko dlatego.
Ciekawe ile wędkarzy stosowałoby C&Rgdyby ryb nigdy nie ubywało, wtedy naprawdę zobaczylibyśmy tę tzw troskę?
Poza tym oczywiście popieram samą ideę ponieważ wypuszczanie ryb jest koniecznością. Obawiam się że za 10lat obecne nasze wyniki będą wzbudzały podziw i zdumienie tak jak we mnie wzbudzają opowieści mojego kolegi który miał szczęście łowić na Wiśle 20 lat temu.
#30 OFFLINE
Napisano 26 lipiec 2007 - 18:17
I tu się z tobą Robercie nie zgodzę,bo ta mądrość,ktrą przytoczył Standerus jest ponadczasowa.A to z tego powodu,że jest tam użtye słowofaktycznie(czyt.niezbędnie)
Pozdr.Seba
#31 OFFLINE
Napisano 26 lipiec 2007 - 19:30
#32 OFFLINE
Napisano 26 lipiec 2007 - 20:04
Pozdr.Seba
#33 OFFLINE
Napisano 26 lipiec 2007 - 20:19
Jest mi naprawdę głupio bo kolejny już raz ktoś tak pisze na mój temat!
Chciałbym więc oświadczyć na wstępie, że nie czuję się i nigdy nie czułem a tym bardziej nie pretendowałem do miana, roli - „ikony”. Cały czas wydawało mi się, że udaje mi się zachować skuteczny dystans do tych spraw i jak najbardziej bezpośredni kontakt z wędkarzami niezależnie od ich wieku i wiedzy. Nie chcę być dla nikogo wzorem ani mistrzem. Znam swoje słabości i wady. Pretendowanie do miana „ikony” ma dla mnie nawet wydźwięk pejoratywny więc jest mi zwyczajnie trochę przykro. Ale nic to. Wynika to zapewne z tego, że ktoś widział we mnie innego człowieka (lub chciał widzieć). Nic dziwnego – czasami poznajemy ludzi dopiero po wielu latach mieszkania pod jednym dachem …
Moim zdaniem fakt jaką reakcję wywołało rozpoczęcie przeze mnie tego wątku o szczupaku i czysto teoretyczne przecież dywagacje nt. jego wypuszczenia, jest najlepszym dowodem, że na forum wiele osób nie ma dystansu do wędkarstwa. Oczywiście NIE MUSI MIEĆ! Chciałem tylko zasugerować, że być może więcej tolerancji dla nieco odmiennych postaw, może przynieść idei więcej pożytku niż tego rodzaju dramatyczne „rozdzieranie szat”.
Spójrzmy może na fakty. Przedstawiłem czysto hipotetyczną sytuację, która na 99,999% żadnemu z nas NIE MOŻE się przydarzyć. Następnie wyraziłem wątpliwość „co bym zrobił gdyby się to jednak zdarzyło właśnie mnie”. Wątpliwość zdecydowanie tyczyła zagadnienia – czy udałoby się to zrobić (uwiecznić i wypuścić) niż – czy powstrzymałbym się przed poderżnięciem gardła okazowi! Celem tego było rozpoczęcie dyskusji i poznanie Waszych opinii oraz przemyśleń.
Czy możliwa byłaby (czy zaistniałaby) podobna dyskusja gdybym napisał tak:
„tego s…syna powiesiłbym za jaja na pierwszym drzewie za to co zrobił! Ja nigdy nie pomyślałbym nawet o zabiciu takiej ryby! Nie wiem, czy w ogóle zdecydowałbym się na robienie zdjęć! Taki kolos jest wbrew pozorom bardziej delikatny od „zwykłej metrówki”. Jak go w końcu zważyć aby przekonać się czy jest to rekord świata? Już sam pomiar długości bez posiadania odpowiedniej wielkości łodzi, maty itd. byłby przecież bardzo niebezpieczny dla ryby. Myślę, że raczej widząc na swojej wędce wyśniony i upragniony okaz, odczepiłbym go za burtą aby być pewnym że szkody będą minimalne. A co by się stało, gdyby po prostu połknął przynętę i poharatał sobie śmiertelnie skrzela? Może lepiej w ogóle nie łowić okazów?”
Oczywiście teraz znowu przejaskrawiam ale w celu lepszego zobrazowania złożoności problemu!
Pewnie dyskusja też by się zaczęła ale poszłaby zupełnie w innym kierunku. Mnie nie chodziło o wzajemne poklepywanie się po plecach ani o dywagacje na temat technik wypuszczania okazów.
Pisząc o „szarościach” miałem na myśli szerszy kontekst zagadnienia - fakt, że może warto zauważyć na świecie inne poglądy niż swoje. Owszem – dyskutować, przekonywać ale bez zadęcia – bez czarnych flag i trąb żałobnych.
Jasne, że każdy ma prawo rozumieć pojęcia – „ikona”, „idea”, „pomnik przyrody” czy „fanatyzm” po swojemu. Masz prawo uważać szczupaka 25 kg za pomnik przyrody, zaklinać się, że wiesz jak zachowałbyś się po jego złowieniu oraz po swojemu rozumieć znaczenie i zasady C&R.
Tak samo jak masz prawo uważać że np. ojciec Rydzyk to prorok a bez Radia Maryja nie ma mowy o wolnej Polsce! Dla jednego ekstremalnym przykładem będzie podważanie opinii ODyrektora a dla drugiego szczupak na miarę rekordu świata. Jestem wierzący ale jakoś nie mogę znaleźć „swojej wiary” w tym co wspomniane Radio nazywa jedyną IDEĄ ludzi wierzących.
Tym razem ja przepraszam za mocne porównania. Mam nadzieję, że ktoś mnie zrozumie…
Oczywiście wiem, że Catch & Release znaczy złów i wypuść a nie „złów i wypuść tylko najmniejsze”. Na świecie używa się tego określenia jednak częściej jako symbolu rozsądnego podejścia do zabijania ryb. Może tu tkwi nieporozumienie? Wydawało mi się jednak, że od początku promowania C&R zaznaczałem wyraźnie jakie jest moje podeście do zagadnienia. Czyli jak JA rozumiem zasadę C&R. Tak więc bardzo proszę o pozwolenie promowania MOJEJ IDEI a nie innej!
Nigdy nie powiem Ci, że sprzeniewierzyłeś się SWOJEJ IDEI bo podczas robienia zdjęcia trochę za długo pozowałeś (wiem, że nie jest łatwo zrobić dobre zdjęcie „akcji”) albo ryba w trakcie sesji wyskoczyła Ci z ręki i w efekcie nie chciała odpłynąć.
Nie wątpię też, że takie czy inne moje działanie (a jak widać nawet wątpliwość co do przypuszczenia wyrażona na piśmie) może być źle zrozumiane. Tak jak Twoje Remku działania oraz innych Redaktorów. Już się przekonałeś i przekonasz nie jeden raz, że gdybyś nawet na głowie stanął zawsze ktoś odczyta Twoje intencje po swojemu i zrozumie Cię zupełnie opacznie. Moim zdaniem jedynym wyjściem jest konstruktywna dyskusja i tolerancja dla odmiennych poglądów.
Pozdrawiam,
PP
#34 OFFLINE
Napisano 26 lipiec 2007 - 20:24
Po przemyśleniu uznałem jednak, że może to być znakomita pożywka do dyskusji na którą od dawna Forum niniejsze zasługuje.
PP
#35 OFFLINE
Napisano 27 lipiec 2007 - 09:32
Jeśli chodzi o bycie ikoną to naprawdę ciężko mi to zrozumieć jak może być w tym coś pejoratywnego?? Wydaje się mi że stałęś się taką postacią dawno temu, podobnie jak np panowie Marek Szymański czy Maciej Jagiełło. Po prostu będąc bardzo medialną i publiczną postacią masz olbrzymi wpływ - chociazby na armię wędkujących nastolatków kupującą WŚ i czytającą fora, która potrafi poświęcić np miesiąć na łowienie w określony sposób bo ktoś o tym napiał, a że jest ikoną to tak musi być
Jeśli chodzi o kwestie promocji to nie wiem czy zdjęcie + opis nie zdecydowaliśmy się na oficjalne mierzenie/warzenie aby nie zrobić krzywdy nie byłby lepsza reklamą.
pozdrawiam
Standerus
#36 OFFLINE
Napisano 27 lipiec 2007 - 10:54
#37 OFFLINE
Napisano 27 lipiec 2007 - 15:00
Załączone pliki
#38 OFFLINE
Napisano 27 lipiec 2007 - 15:02
Co za krowa
#39 OFFLINE
Napisano 27 lipiec 2007 - 15:28
WOWWWWWW
Co za krowa
to nie krowa tylko krokodyl
ech Daniel - Ty to się nie znasz na gatunkach
#40 OFFLINE
Napisano 27 lipiec 2007 - 15:54
WOWWWWWW
Co za krowa
[/quote]
to nie krowa tylko krokodyl
ech Daniel - Ty to się nie znasz na gatunkach
[/quote]
Cały czas się uczę
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych