Skocz do zawartości

  •      Logowanie »   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.

Zdjęcie

W celu odideologizowania C&R


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
159 odpowiedzi w tym temacie

#1 OFFLINE   Jerzy Kowalski

Jerzy Kowalski

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 672 postów

Napisano 01 sierpień 2007 - 12:10

Witam dyskutantów.

Jak niektórzy z Was wiedzą, od wielu lat zajmuję sie kwestiami zagospodarowania wód, w tym zagadnieniami dotyczacymi C&R, zarówno od strony założeń wprowadzania regulacji C&R jak i stosowania zasad C&R.

Widząc dyskusję, w której wypowiedziało się, w temacie czy obok tematu, ponad 100 osób, a do której zaglądano ponad 2500 razy nie mogłem się nie zarejestrować i tu i nie napisać kilku słów w tej ważnej sprawie.

Jak zauważyliście pewnie wyżej, nie zajmuję się ideologią C&R, nie deklaruję sie jako wyznawca C&R, a to za sprawą pragmatycznego podejścia do C&R, bo C&R jest jednym z elementów gospodarowania na łowiskach.

KAZDY WĘDKARZ STOSUJE C&R.

C&R wzięło się z intuicyjnego odczucia, że powstrzymanie się od zabierania ryb powinno zwiększyć ich liczbę. Ta intuicja w pierwszym etapie przejawiła się w postaci ustanowienia minimalnych wymiarów ochronnych, określanych na poziomie pozwalającym przynajmniej 50% populacji przystąpić do przynajmniej jednego tarła. Takie nastawienie pozostało w polskim ustawodawstwie i praktyce gospodarczej do dziś, świadcząc o nastawieniu głównie eksploatacyjnym. W innych miejscach na świecie wprowadzono już dawno racjonalnie uzasadnione wymiary maksymalne (rzadkie), a także wymiary widełkowe, chroniące ryby między wymiarem minimalnym, a maksymalnym widełek. Sa też łowiska zarządzane z wykorzystaniem ochrony całych populacji, w których wszystkie ryby złowione muszą być uwolnione.

Przede wszystkim warto sięgnąć do miejsc, gdzie do C&R podchodzi się racjonalnie, a nie ideologicznie. W opublikowanym przez Ontario Ministry of Natural Resources opracowaniu można przeczytać, że:

C&R może być stosowane dobrowolnie lub dlatego, że jest wymagane. W prowincji Ontario, wymiary ochronne są stosowane jako techniki zarządzania w wielu wodach, dla różnych gatunków ryb. Wypuszczanie ryb może być obligatoryjne, jeśli nie przekroczyły one minimalnego i jeśli przekroczyły maksymalny wymiar lub wewnątrz widełkowych wymiarów ochronnych. Dodatkowo, wędkarze mogą dobrowolnie stosować C&R jako technikę ochrony środowiska.

C&R na zasadzie dobrowolności, traktowane jako ochrona przyrody, a dotyczące wówczas zazwyczaj ryb, które można legalnie zabrać, jest częścią emocjonalną, ideologiczną, ale o ograniczonym wpływie na populacje ryb.
Tak więc każde złowienie ryby i jej wypuszczenie, zwłaszcza wypuszczenie złowionej ryby chronionej (wymiarem ochronnym, okresem ochronnym itp.) jest łowieniem C&R. Jest to o tyle ważne, że przytoczone opracowanie analizuje liczne badania nad śmiertelnościa odległą ryb złowionych i wypuszczonych. Celem tej publikacji jest prezentacja i uzasadnienie sposobów (sprzętu, metod, obchodzenia się z rybami) łowienia i wypuszczania ryb, prowadzących do jak najmniejszej śmiertelności.
Gospodarczo równie ważne jest dobre wypuszczanie złowionych ryb małych, jak ewentualne wypuszczanie ryb duzych, bo ryby duże biora się z wzrostu ryb małych. A ryb małych łowi się statystycznie nieporównanie więcej niż ryb dużych, czy okazów.

JEDNOLITOŚĆ OCHRONY PRZY POMOCY C&R

O ile zasady postepowania C&R sa w miarę ujednolicone, o tyle zakres stosowania gospodarczo ważnego C&R jest bardzo zróżnicowany w zależności od łowiska, populacji ryb, struktury gatunkowej, presji wędkarskiej, innych rodzajów presji eksploatacyjnej, czy wreszcie sposobów gospodarowania.
C&R ma sens w łowiskach, w których ryby mają wzrastac do pożadanych rozmiarów, a także do ochrony rozrodczych części populacji. WYmaga to szczegółowych ocen obejmujących kazdą wodę indywidualnie. Również sposoby wprowadzenia C&R czyli objęcia ochrona części populacji (bądź całych populacji) ryb zyjących w wodzie wymaga szczególowych analiz. Wymaga też współpracy wszystkich użytkowników. Dla wędkarzy oznacza to sugerowanie kierunków analiz w celu uzyskania efektów, przestrzeganie wprowadzanych zakresów ochrony C&R, stosowanie zasad C&R w celu minimalizowania śmiertelności wywołanej wedkowaniem, wreszcie rzetelne przekazywanie danych w postaci skrupulatnego wypełniania rejestrów połowów. Wszelkie działania gospodarcze muszą być bilansowane i bez danych nie da się tego zrobić. RAcjonalne stosowanie C&R powinno wynikać z współpracy i prowadzić do współpracy, a nie do konfliktów czy emocjonalnych zachowań.

Jednolite zasady ochrony przy pomocy C&R są, można zaryzykować twierdzenie, szkodliwe. Każda woda ma nieco inny charakter, nieco odmienny potencjał, a wymiar ochronny określony dla populacji ryb właściwy w jednym łowisku może być zupełnie nieadekwatny w innym.

W badaniach amerykańskich nad pstrągami tęczowymi uzyskiwano rózne wyniki dla róznych wód. W jednych ustanowienie wymiaru widełkowego miedzy 25 a 50 cm, chroniącego populację rozrodczą, z prawem zabrania 3 ryb mniejszych i 1 ryby większej niż ryby chronione, przynosiło bardxzo dobre efekty dla liczebności i rozmiarów ryb w populacji. W innych badania wykazały, że podwyższenie wymiaru minimalnego do 35 cm przynosiło efekty lepsze niż wydzielenie chronionego przedziału rozmiarów.
Nie każda woda ma też potencjał równy, a efekty badań i obserwacji pozwalające na ocenę skuteczności poszczególnych regulacji są dostepne po latach. Badanie prowadzone obecnie w stanie Minnesota, dotyczące szczupaków, zostało wprowadzone przez wyselekcjonowanie spośród kilkuset jezior tych, które miały potencjał utrzymania duzych szczupaków. Takich jezior, o podobnym charakterze, było około 50. W tych jeziorach, podzielonych na trzy grupy, wprowadzono trzy rodzaje regulacji: (1)minimalny wymiar ochronny 75 cm, (2) minimalny wymiar ochronny 100 cm, (3) wymiar widełkowy chroniący ryby większe niż 60 cm, a mniejsze niż 90 cm, przy czym limit wynosi 3 sztuki, w przypadku limitu widełkowego w tym tylko jedna sztuka powyżej 90 cm.

Badanie zostało rozpoczęte w 2002 roku, a jego wyniki są spordziewane po 6-10 latach. Wówczas najlepszy wariant C&R zostanie zastosowany jako obowiązująca regulacja.

Wiele kwestii dotyczy zagadnień C&R, ale w najmniejszym stopniu są to kwestie odnoszące się do etyki, ideologii, przekonań, czy wartościowania między wedkarzami. Wartościujące może być co najwyżej to, czy stosuje się zasady C&R skrupulatnie i przyczynia się do jak najmniejszej śmiertelności złowionych i wypuszczonych ryb.

WSZYSCY STOSUJEMY C&R. WAŻNE, ŻEBYŚMY STOSOWALI C&R DOBRZE, SKUTECZNIE.

Inną kwestią jest wprowadzanie takich regulacji, możliwości ich wprowadzenia, a tu juz wchodzą w grę sprawy dotyczące zorganizowania się wędkarzy. W każdym razie są w Polsce znaczące przykłady pokazujące, że da się to zrobić, przynoszace doświadczenia jak to zrobić.

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski





#2 ONLINE   Kuba Standera

Kuba Standera

    W walce z głupota nie ma wygranych, są tylko cudem ocaleni

  • Bloggerzy
  • PipPipPipPip
  • 9627 postów
  • LokalizacjaGibraltar i okolice

Napisano 01 sierpień 2007 - 12:16

Witaj Jerzy, miło że wpadłeś.

Pozdrawiam owieczka :mellow:

#3 OFFLINE   lukomat

lukomat

    Zaawansowany

  • Moderatorzy
  • 2738 postów
  • LokalizacjaElbląg
  • Imię:Łukasz
  • Nazwisko:Materek

Napisano 01 sierpień 2007 - 12:35

Czesc
Dobre wejscie jak na pierwszy post, duzo wiedzy sprzedales w jednej wypowiedzi :huh: Bede musial ja jeszcze raz przetrawic. Ale takie szybkie refleksje po pierwszym przeskanowaniu. Poniewaz troche nastrzepilem jezyka we wczesniejszej dyskusji to czuje sie zobowiazany ustosunkowac do twojej wypowiedzi. Nie wiem dlaczego odniosles wrazenie, ze dorabiamy jakas ideologie do c&r. Przede wszystkim chodzi tu o zatroskanie o stan polskich wod zarzadzanych w nieumiejetny sposob przez PZW, jesli wogole mozna to nazwac zarzadzaniem, bo to raczej bardziej wyglada na samowolke, jesli porowna sie z opisywanem przez ciebie podejsciem w Kanadzie.
Pozdrawiam

#4 OFFLINE   klon

klon

    Forumowicz

  • Forumowicze
  • PipPip
  • 415 postów
  • LokalizacjaPruszków/Piastów

Napisano 01 sierpień 2007 - 12:42

Cześć Jerzy,

Choć nie raz na innym portalu spieraliśmy się o sposoby restytuowania dobrej kondycji polskich wód to cele mamy takie same. W temacie C&R zgadzam się z Twoimi poglądami absolutnie.
Pozdrawiam.

#5 OFFLINE   Jerzy Kowalski

Jerzy Kowalski

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 672 postów

Napisano 01 sierpień 2007 - 13:58

Czesc
Dobre wejscie jak na pierwszy post, duzo wiedzy sprzedales w jednej wypowiedzi :huh: Bede musial ja jeszcze raz przetrawic. Ale takie szybkie refleksje po pierwszym przeskanowaniu. Poniewaz troche nastrzepilem jezyka we wczesniejszej dyskusji to czuje sie zobowiazany ustosunkowac do twojej wypowiedzi. Nie wiem dlaczego odniosles wrazenie, ze dorabiamy jakas ideologie do c&r. Przede wszystkim chodzi tu o zatroskanie o stan polskich wod zarzadzanych w nieumiejetny sposob przez PZW, jesli wogole mozna to nazwac zarzadzaniem, bo to raczej bardziej wyglada na samowolke, jesli porowna sie z opisywanem przez ciebie podejsciem w Kanadzie.
Pozdrawiam


Cóż, sądzę, że po przetrawieniu tego tekstu i odniesieniu jego zawartości do wcześniejszych dyskusji, moje wrażenie stanie się oczywiste. Co do zasady, nie chodzi o dorabianie ideologii ale o ideologiczne traktowanie. Jeżeli będzie trudno to mogę pomóc pytaniami naprowadzającymi.

Druga kwestia, czyli zatroskanie. Moim zdaniem zatroskanie przejawia się w działaniu, a nie w gadaniu.

Trzecia kwestia, czyli zarządzanie. Odrębny temat - rzeka, który wymaga ewentualnego osobnego omówienia, żeby nie zbaczać z zasadniczego tematu. W skrócie - takie zarzadzanie jacy zarządzający, a tacy zarządzający jacy ci, którzy ich powołują, w imieniu których zarządzają. Czyli zasadnicze pytanie o to kto to jest PZW?, oraz o jego jakość, nawiązujące do kwestii drugiej.

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski


#6 OFFLINE   Jerzy Kowalski

Jerzy Kowalski

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 672 postów

Napisano 01 sierpień 2007 - 14:00

Standerus, Klon,

Dziękuję Wam za sympatyczne powitanie

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski

#7 OFFLINE   lukomat

lukomat

    Zaawansowany

  • Moderatorzy
  • 2738 postów
  • LokalizacjaElbląg
  • Imię:Łukasz
  • Nazwisko:Materek

Napisano 01 sierpień 2007 - 16:33

Jerzy, po pierwsze to takie ocenianie na odleglosc kto ile zrobil a kto tylko gada, to mi sie nie podoba. Znamy sie malo, wiec moze sie wstrzymaj...
Po drugie, nie odkrywasz czegos nowego mowic o widelkowym limicie, bo ten sam temat byl poruszony w poprzedniej dyskusji. Zaden z nas, ktorzy jak to ujales ideologicznie traktuja c&r, nie namawia do calkowitego zakazu zabierania (choc faktem jest, ze niektorzy wszystko wypuszczaja), tylko do prawnego sformulowania w kodeksie PZW racjonalnego podejscia, czyli mniej wiecej sprowadza sie to do tego samego o czym piszesz.
Pozdrawiam

#8 OFFLINE   warciak

warciak

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 680 postów
  • LokalizacjaJarocin

Napisano 01 sierpień 2007 - 20:41

jak dla mnie to jest napisane za bardzo po amerykańsku :mellow: i niewiem gdzie tam wklepać nasze Polskie realia :wacko:
pozdrawiam

#9 OFFLINE   Kuba

Kuba

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2416 postów

Napisano 01 sierpień 2007 - 22:07

...i nie wiem gdzie tam wklepać nasze polskie realia :wacko:

Otóz wlasnie!
A realia sa takie, ze drapieznika z wszelakich wód krajowych wyjeto, zeby nie napisac inaczej. I co do tej grupy to posadzenie o podejscie ideologiczne jest...powiedzmy przesada.

JaJ, kiedy jeszcze byl w formie, postulowal zeby na Zalewie Zegrzynskim wprowadzic 3 letnie moratorium na drapieznika. Nie stalo sie i mamy tam to, co mamy. Jedyne, co sie udalo, to obwód ochronny w obrebie mostu.


#10 OFFLINE   Jerzy Kowalski

Jerzy Kowalski

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 672 postów

Napisano 02 sierpień 2007 - 08:55

No cóż.

Może zbyt wiele konkretów i zbyt wiele nawiązań do realiów oraz do charakteru dyskusji zawarłem w tym tekście. Jeżeli coś nie jest zrozumiałe to chętnie wyjaśnię.

Proszę jednak o powściąganie emocji i o uważne czytanie ze zrozumieniem. Trudno odpowiadać na napastliwe wypowiedzi wynikające z projekcji, czy na komentarze do przeinaczeń.

Liczę na rzeczową dyskusję.

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski

#11 OFFLINE   warciak

warciak

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 680 postów
  • LokalizacjaJarocin

Napisano 02 sierpień 2007 - 17:46

rzeczowa dyskusja na temat C&R stosowanej w USA tak :D ale wątpie żeby ktoś na ten temat miał większą wiedzę niż pomysłodawca. :wacko:
bo w Polsce jeszcze trochę nie będziemy mieli co łowić żeby wypuszczać.
ja sam zabieram ryby na kolacje ale dużo mniej i dużo rzadziej niż kiedyś ,co jest spowodowane nie ukrywam lepszym dostępem do inf.czyt.jerkbait.Natomiast nie jestem do końca przekonany czy dobrze robię. :wacko:
Po ostatnim spłynięciu pontonem z łowiska zobaczyłem masy wywleczonej moczarki a kilkanaście metrów dalej suszyła się 30 m drgawica. :(
Czy wypuszczanie ryb w takim miejscu ma sens. :wacko:
Z góry zaznaczam ,że żadne z kół nie interesuje się żadnymi informacjami na ten temat a po sądach to ja się nachodziłem w zeszłym roku i niemam zamiaru tego powtórzyć :wacko: .

Dlatego uważam ,że C&R powinno być dopuszczone na odciętych zbiornikach i odcinkach rzek.Tylko co za tym idzie trzeba je kontrolować a w Polsce nikt nie zapłaci złamanego grosza za łowienie bez chociaż możliwości kupna ryby.A kontrola to paliwo,godziny pracy i sprzęt.

WNIOSEK
Jest to moja własna opinia i nikt nie musi się z nią zgodzić ale uważam ,że media typu jerkbait która według mnie promuje c&r nadwyraz mocno lub gazeta Wędkarski Świat która na okładce umieszcza napis złów i wypuść są wyrazem Polskich wędkarzy chcących uratować nasze wody przed zniszczeniem i namówić innych do przynajmniej rozsądnego zabierania ryb z łówiska.I jeszcze raz chce podkreślić ,że badania w USA,Szwecji lub innego kraju gdzie cywilizacja jest 50 lat przed nami nie ma sensu(nie mylić z braniem dobrych przykładów)

dobra starczy już tej paplaniny głównie chodzi mi oto ,żejerkbait i coraz więcej wędkarzy robią kawał dobrej roboty i nie potrzeba im przytaczać dzienników ustaw tylko fachowej porady. :D :D :D

pozdrowinie z nad warty




#12 OFFLINE   Sławek Oppeln Bronikowski

Sławek Oppeln Bronikowski

    Zaawansowany

  • Bloggerzy
  • PipPipPip
  • 4878 postów
  • LokalizacjaŁódż
  • Imię:Sławek
  • Nazwisko:Oppeln Bronikowski

Napisano 02 sierpień 2007 - 19:52

Jak widać c&r staje się niezbywalnym atrybutem wspólczesnego , polskiego fisherman'a . Może być jednym z ważnych elementów terapii , którą jako środowisko powinniśmy sobie zaordynować .
Niejedynym . Bo co tu gadać lokalna ,swojska edycja tego fascynującego hobby wynaturzona jest bardzo ..
Niczym w lustrze , w wędkarstwie odbijają się nasze powszechnie znane słabości i ułomności . Pół wieku lewicowego eksperymentu społecznego swoje zrobiło .
Zwyczajnie zgubiliśmy wątek .
Upadek zwykłej , ludzkiej kultury , cywilizacyjne niedostatki , zanik więzi czy też nieumiejetność współdziałania . Bierność . Chociaż są bardzo chlubne wyjątki , jak choćby autor tego wątku . Eee , wazelina..
Nawet stowarzyszamy się żenująco . Nędza stowarzyszenia , którego legitymacje nosimy w kieszeniach , to nasza nędza . Nie inaczej ..
Samo c&r nas nie podniesie , choć na dziś jest potrzebą chwili .
I nieco mnie też konfuduje taka dogmatyczna , technokratyczna jego wersja .
Nam jest bardzo potrzebny wędkarz kompletny , doskonały..
Od no kill można zacząć..



#13 OFFLINE   Gumofilc

Gumofilc

    Ekspert

  • +Forumowicze
  • PipPipPipPip
  • 6193 postów
  • LokalizacjaWarszawa

Napisano 03 sierpień 2007 - 12:05

Tak sie kiedys zastanawialem, jaka jest przyczyna tego, ze tak wolno w tym naszym hobby (i innych zagadnieniach) zachodza zmiany?
Dlaczego jest tak jak jest?
Dlaczego nawet sprawdzone od lat w innych krajach rozwiazania, tutaj nie chca dzialac?
Odpowiedz jest prosta, jakies prawo, ustanowione czy zwyczajowe, moze dzialac dobrze tylko wtedy, gdy jest przestrzegane przez zdecydowana wiekszosc. Sila rzeczy lamacze prawa sa w zdecydowanej mniejszosci i sa zwalczani. System dziala...
U nas ma m-ce sytuacja odwrotna...

Dopoki to sie nie zmieni (mentalnosc), niewiele da sie zrobic..nie postawi sie na kazdym zakrecie rzeki policji czy strazy 24h/dobe.

To udaje sie tylko w jakiejs skali mikro, i to nie zawsze...
Znane lowisko Eldorado...rozmawialem z wlascicielem, ktory twierdzil, ze ma tego dosc, ze trzeba jak zlodziei pilnowac na kazdym kroku...myslalem, ze przesadza...cos jednak w tym roku wystawil do spzredania...
Pewnie cos w nim peklo po tym jak zlapal na kantowaniu sedziego.

Takich wypadkow jest bardzo duzo, jezeli wystepuja proby oszustwa na lowiskach specjalnych, gdzie wiadomo, ze wlasciciel bedzie scigal zlodziejstwo, to co sie dzieje nad wodami, gdzie wiadomo ze kontroli nie bedzie....najczesciej, niewazne czy jest to pijaczek spod budki z piwem czy ktos ze szczytu tzw. hierarchi spolecznej, najczesciej wylazi z niego maly, pazerny sk...a w najlepszym razie kretaczek-cwaniaczek .

Jedno, co ja moge zrobic to powtarzac do znudzenia, jak sie sprawy maja, pokazywac inna droge.
A przede wszystkim samemu robic tak, zebym mogl spojrzec w lustro.
Gdyby wzyscy tak rzeczywiscie robili, nie byloby problemow. Skoro one sa i to powazne, to znaczy, ze bardzo wielu tak nie robi.
Nie widze (poza alternatywa w postaci 7g olowiu) sposobu, zeby przekonywac starych chlopow (bo najwiekszy problem ze zrozumieniem maja wlasnie oni), ze jak sie placi 150zl rocznie a chce wyciagnac z tego 150zl dziennie to woda tego dlugo nie wytrzyma.

Gumo


#14 OFFLINE   Robert

Robert

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3754 postów
  • LokalizacjaAreszt Wydobywczy Istambuł

Napisano 05 sierpień 2007 - 20:31

Problem odideologizowania C&R jest dla mnie sztuczny. W ogóle nie widzę takiego problemu. Myślę, że dorabia się raczej małpią mordę tym którzy pod wpływem świadomości destrukcji jak się dokonała nawołują do wprowadzenia całkowitego C&R. C&R nie jest dla nikogo ideologią bo zakłada, że jeśli w naszych realiach chcemy łowić ryby, to nie możemy ich zabijać bo doprowadzamy do sytuacji którą aktualnie mamy. Jest to prawda i to z mocnymi dowodami. Tak więc ma to związek z filozofia a nie z ideologią. Na silę wszystko można podciągnąć pod ideologię. Nawet słyszałem taki wywód. „Ty chcesz łowić ryby dla łowienia a ja chcę łowić by je jeść” . Z tego punktu widzenia mamy do czynienia z interesami grup społecznych a to jest ideologia. Znakomitym przykładem może być informacja z mediów o konflikcie UE z naszymi rybakami. Okazało się, że przekroczyli oni x 2 limity połowowe dorsza na ten rok. Filozofia UE zakłada, że należy dać czas łowiskom na odbudowie populacji. Ideologia naszych rybaków mówi, że liczą się tylko oni i ich interesy. Ta sytuacja znakomicie odzwierciedla istotę konfliktu. Co ciekawe nikt nie liczy na reformę naszych rybaków ani na ich samoświadomość. Każda ze stron sięga po jak najbardziej skuteczne środki. Myślę, że warto obserwować jak rozegra się ten konflikt. Na pewno finał, bez względu na to jaki będzie, da wiele do myślenia.

#15 OFFLINE   Kuba

Kuba

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2416 postów

Napisano 05 sierpień 2007 - 22:24

To wlasnie jest kwintesencja - postronni ubieraja w szaty ideologii cos, co w gruncie rzeczy jest czystym pragmatyzmem! :huh:
Chce zeby bylo wiecej, wiec sam nie biore i zachecam innych zeby sie przylaczyli.

#16 OFFLINE   Jerzy Kowalski

Jerzy Kowalski

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 672 postów

Napisano 07 sierpień 2007 - 23:17

Witam ponownie,

Zostawiłem Wam tę dyskusję na kilka dni, żeby zobaczyć jakie będą reakcje. Cieszy mnie duże zainteresowanie tymi kwestiami. Dziękuję wszystkim podtrzymującym dyskusję.

Nie wywoływałem tej dyskusji w celu narzekania.
Poza tym, a może przede wszystkim, moje stwierdzenia nie mają charakteru ocennego, wartościującego, tylko opisowy, stąd reakcje obronne uważam za nadmierne i ideologiczne.
Pisząc o „ideologicznym” charakterze pojmowania C&R nie oceniam tego jako czegoś lepszego albo gorszego, a tylko wskazuję na oparcie go na podstawie przekonań, a nie na merytorycznej wiedzy i włączaniu tego rodzaju C&R w proces zagospodarowania łowisk. Ideologiczne C&R ma wielkie znaczenie w zwracaniu uwagi wędkarzy na ważne sprawy, na znajomość zagadnień C&R oraz na praktykowanie technik C&R. Pozostaje kwestia tego w jaki sposób zwraca się tę uwagę.

W Polsce, gdzie C&R jest rozpowszechnione jako regulacja gospodarcza (wszystkie ryby niewymiarowe czy ryby w okresach ochronnych to właśnie C&R). Pozostaje kwestia racjonalności przesłanek do wprowadzenia takiego C&R. Otóż, jest ono znów „ideologiczne”, bo regulacje C&R dla całego kraju nie mogą mieć innego podłoża. Stąd też pomysły zwolenników C&R, żeby wypuszczać wszystkie ryby wszędzie, czy też duże ryby wszędzie, albo jeszcze inne podobne hasła, mają charakter „ideologiczny”. W dodatku ta „ideologiczność” wiąże się z podejściem do stosowania technik C&R oraz postępowania z rybami według zasad C&R (które są oparte na podstawach badawczych, naukowych, analizujących czynniki najbardziej efektywnie zmniejszające śmiertelność wypuszczanych ryb). Te techniki C&R są obowiązujące wobec wszystkich ryb objętych C&R. Wobec objęcia w Polsce ochroną (obowiązkiem C&R) ryb małych, a takich łowi się większość, wypadałoby ZAWSZE łowić z użyciem haczyków bezzadziorowych, a ilu wędkarzy w Polsce tak robi? Ilu naprawdę stosuje techniki i metody C&R wobec WSZYSTKICH wypuszczanych ryb? A ilu „rozluźnia” te zalecenia, byle tylko ryba „wróciła do wody”?
Ideologiczność C&R wiąże się również z traktowaniem wędkarzy, którzy zabierają ryby, jako „gorszych”.

Ponadto, regulacje C&R mają elastyczny charakter. A ilu wędkarzy deklarujących C&R jednocześnie popiera zmiany regulacji obowiązujących na łowiskach w trakcie roku? Ilu jednak hołduje przekonaniu, że regulacje obowiązujące na początku roku są „prawami nabytymi” i rodzajem „umowy”? A przecież niejednokrotnie sytuacja na łowiskach wymaga reakcji w trakcie sezonu. I kto, jak nie wędkarze, powinien być najbardziej zainteresowany w ich wprowadzaniu?

Wiele jest narzekania na to, że w Polsce „prawdziwego” C&R nie ma i nie można wprowadzić. Tymczasem powstają łowiska z całkowitym C&R, z podwyższonymi wymiarami ochronnymi, z regulacjami presji wędkarskiej, z regulacjami dotyczącymi ograniczenia pozyskiwania ryb… I nie dotyczy to łowisk prywatnych, zwanych „burdelami”, nie dotyczy łowisk normalnych, zwanych nie wiadomo dlaczego, „specjalnymi”, a dotyczy zarówno wyodrębnionych łowisk jak i wód otwartych w zarządzaniu PZW. Regulacje C&R, oparte na wiedzy o łowiskach, jest obecne w Polsce, podobnie jak w USA. Nie można tylko być zaślepionym i nie dostrzegać tego, a raczej warto byłoby uczestniczyć w rozpowszechnianiu takiego postępowania.
Wprawdzie to temat na odrębną dyskusję, ale zajrzyjcie na stronę Przyjaciół Raby – grupy wędkarzy z Krakowa, którzy własną aktywnością i znajomością rzeczy, oferując własne zaangażowanie, uzgodniła z ZO powołanie odcinka z zupełnym C&R na odcinku Raby od Dobczyc do Gdowa. Współpracują z samorządami lokalnymi, różnymi instytucjami i organizacjami, uzyskując to, na czym im zależy.
Typowo polskie „nie da się” też jest elementem „ideologicznego” podejścia do C&R. Na pewno nie da się wprowadzić regulacji przez wyrażanie takich zachcianek. Natomiast da się, kiedy poważnie się tym zajmuje.

Wracając do kwestii merytorycznego podejścia do C&R, odmiennego od „ideologicznego”, załączam poniżej przetłumaczone fragmenty informacji o wprowadzaniu regulacji C&R wraz z uzasadnieniami i analizą merytoryczną, z bilansowaniem możliwości i efektów. Teksty, pokazujące racjonalny sposób podejścia do zagadnień racjonalnego zagospodarowania łowisk.
Proszę was o zastanowienie się nad tym w jakim stopniu dysponujemy informacjami dla wprowadzania racjonalnego zagospodarowania, racjonalnego ustalania regulacji, w tym C&R. W jakim stopniu przyczyniamy się, jako wędkarze, do gromadzenia takich informacji. W jakim stopniu podejście do zarządzania jest indywidualnie dostosowane do populacji zamieszkujących poszczególne wody.
Czyli jak wiele brakuje nam do przejścia od ideologicznego C&R do merytorycznego C&R w naszym wędkarstwie.

Mam nadzieję, że te teksty dadzą wiele do myślenia niejednemu z Was.

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski

BIG PINE LAKE

Stowarzyszenie Big Pine Lake ciężko pracowało na rzecz poprawienia jakości wody w Big Pine Lake niedaleko Perham, Minnesota. Lepsza jakość wody oznacza lepsze wędkowanie i lepsze warunki życia dla dzikich zwierząt. Jesteśmy dumni z tego, co zdołaliśmy osiągnąć. Przyszłość naszego jeziora jest świetlana!

Informacja o wymiarze widełkowym

Big i Little Pine Lake mają ustanowiony wymiar widełkowy. Walleye (północnoamerykańskie sandacze) o długości 18 – 26 cali (~ 45 – 65 cm) znajdują się w chronionych widełkach (okienku, przedziale) i muszą być uwolnione. Wędkarze mogą zatrzymać jednego walleye ponad 26 cali.

Co wymiar widełkowy sprawi dla Big Pine Lake?

• Regulacja jest opracowana w celu poprawienia przeciętnego rozmiaru ryb i zwiększenie biomasy samic walleye w Big i Little Pine Lake z 9800 funtów do 21 000 funtów, jednocześnie pozwalając na pozyskiwanie walleye do zjedzenia.
• Ostrożne szacunki wskazują, że regulacja zwiększy ponad dwukrotnie ilość ikry składanej przez walleye w Big i Little Pine Lake z 117 milionów do 250 milionów sztuk ikry
• Walleye nie były wpuszczane (zarybiane) do Big i Little Pine Lake od 1991r. Obecna populacja walleye jest utrzymywana przez naturalną reprodukcję.
• Ponad 80% wędkarzy ankietowanych nad Big i Little Pine Lake podczas letniego i zimowego badania połowów (creel survey) w 2001 i 2002 roku wskazało, że wspieraliby wprowadzenie eksperymentalnych regulacji mających na celu poprawienie średnich rozmiarów walleye.
• Po wprowadzeniu regulacji liczba ryb pozyskanych zmniejszy się o 20%, z 9000 do 7500.
• Masa pozyskanych ryb zmniejszy się z 13 000 funtów do 9200 funtów
• Liczba pozyskanych ryb przekraczających 20 cali (~ 50 cm) zmniejszy się z 429 do 29 sztuk.
• Po wprowadzeniu regulacji śmiertelność walleye zwiększy się z obecnych 2% do 7%


LAKE MILLE LACS

Nowe regulacje w celu zredukowania pozyskiwania walleye w Mille Lacs

Z powodu lepszego niż spodziewane łowienia walleye w Lake Mille Lacs, Department of Natural Resources (DNR) wprowadzi nowe regulacje w celu ograniczenia pozyskiwania walleye w ten sposób, że całkowita śmiertelność walleye, włączając w to śmiertelność spowodowaną złowieniem, pozostanie wewnątrz dozwolonego poziomu bezpiecznego pozyskiwania.

Od 9 lipca wędkarze będą mogli zatrzymać jednego walleye, który ma nie mniej niż 14 cali (35 cm) i nie więcej niż 16 cali (40 cm) oraz jednego walleye, który ma 28 cali (70 cm) lub więcej. (czyli: wymiar minimalny 35 cm + wymiar widełkowy 40-70 cm – przyp. JK)

Komisarz DNR – Mark Holsten: „…. Niespotykana presja wędkarska, wyższe niż spodziewane wyniki połowów i wyższa niż normalna śmiertelność po złowieniu spowodowana wyjątkowo wysoką temperaturą wody przymusza nas do przedsięwzięcia takich działań ochronnych”

Bezpieczny poziom eksploatacji jest ustalany po spotkaniach DNR i plemion Indian Chippewa, które podpisały Traktat z 1837 roku. Ichtiolodzy określili, że 549 000 funtów walleye może być pozyskanych bezpiecznie z Mille Lacs w tym roku. Osiem plemion szacowało, że pozyskają 100 000 funtów, pozostawiając 449 000 funtów dla pozostałych wędkarzy.

Do 30 czerwca wędkarze uśmiercili 384 000 funtów walleye. Ta liczba wynika z przeglądów połowów w ciągu dnia. Ta liczba zawiera ryby zabrane przez wędkarzy jak i te, które według szacunków zginęły po wypuszczeniu. Nocne wędkowanie, które rozpoczęło się 11 czerwca, oraz śmiertelność związana z zimowymi i letnimi zawodami wędkarskimi zostały oszacowane odrębnie. One dodają szacunkowe 50 000 funtów do całego wyniku. To daje całkowitą masę zabitych ryb na poziomie 434 000 funtów, która jest tylko 15 000 funtów poniżej przydzielonego wędkarzom limitu 449 000 funtów.

Mark Holsten – „Mieliśmy nadzieję, że gorączka połowów zelżeje nieco, ale to się nie stało. W rzeczywistości presja wędkarska w drugiej połowie czerwca wyniosła 372 000 wędkarzo-godzin, najwyższy poziom kiedykolwiek zanotowany w tym okresie”. Powiedział, że agencja rozważała wiele różnych opcji zanim zdecydowała się wyznaczyć przedział pozyskiwania ryb 14 do 16 cali.
„Nasze opcje były ograniczone” – powiedział Holsten – „Jesteśmy tylko 15 000 funtów poniżej naszego przydziału, a 114 000 funtów poniżej poziomu uzgodnionego dla maksymalnego, dozwolonego ubytku ryb, który spowodowałby zamknięcie łowienia walleye. Musimy rozciągnąć eksploatację na następne pięć miesięcy lub ryzykować zamknięcie łowiska”.

Chociaż łowienie walleye w Mille Lacs nigdy nie zostało zamknięte z powodu nadmiernej eksploatacji, DNR wprowadził podobne regulacje w środku sezonu 2001 roku żeby uniknąc tak drastycznego działania. Obecne regulacje, które kończą obowiązywać o północy w niedzielę, pozwalają wędkarzom zatrzymać cztery walleye do 20 cali długości, i nie więcej niż jednego powyżej 28 cm (czyli: wymiar widełkowy 20 – 28 cali 50-70 cm – przyp. JK)

Ron Payer, szef DNR, powiedział, że to co widać w tym roku nigdy wcześniej się nie zdarzało. Ruch łodzi i presja wędkarska są dwukrotnie większe niż zazwyczaj.
„Temperatura wody jest znacząca ponieważ wysokie temperatury wody przekładają się na wyższa śmiertelność, szczególnie kiedy ryby są wyłowione z głębokiej wody” – powiedział Payer -. „Mieliśmy w tym roku około 90 000 funtów śmiertelności związanej ze złowieniem ryb i większość z tej masy dotyczyła ryb między 20 a 28 cali (ryb chronionych wymiarem widełkowym – przyp. JK)”.

Payer zachęcał wędkarzy łowiących w Mille Lacs do zastosowania dobrowolnych ograniczeń, wskazując, że nawet wędkowanie C&R ma konsekwencje dla liczby ryb i dla regulacji. Również zachęcał wędkarzy do postępowania pomagającego rybom przeżyć. Te działania obejmują szybkie zacinanie ryb, szybkie uwalnianie ryb, oraz odcinanie żyłki (pozostawianie haczyka – przyp. JK) w przypadku głębokiego zahaczenia ryb.

„Ta historia ma dwie strony”, powiedział Payer. „Dobrą wiadomością jest to, że wędkowanie jest wspaniałe. Zła wiadomością jest to, że jest ono zbyt dobre”.

Stosownie do przepisów stanowych, DNR dzisiaj ogłosi nowe regulacje na swojej stronie internetowej. Wejdą one w życie minutę po północy, 9 lipca.






#17 OFFLINE   Robert

Robert

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3754 postów
  • LokalizacjaAreszt Wydobywczy Istambuł

Napisano 08 sierpień 2007 - 07:17

Jurku, napisz Ci to wprost. NA PEWNO SIĘ NIE UDA!. Twoje przykłady to margines. Kilku ludzi z okolicy dużej aglomeracji skupiło się wokół idei i coś zrobili pozytywnego. Takich grup można stworzyć góra kilkanaście. Odniesiesz sukces strefowy a globalnie zostanie jak jest. Dawałem wiele przykładów kiedy nie da się przebić muru ciemnoty. Kwitowałeś to tym, że to jakieś tam lokalny problem itd. Niestety to jest norma której nie pokonasz. Trzeba mieć świadomość jaka jest nasza wędkarska społeczność. Dla większości przyroda to coś co należy eksploatować ile się da. Jak rzucisz hasło „racjonalna gospodarka” to ludzie się drapią po głowach i maja nadzieje. Jak przedstawisz im szczegóły, to jesteś wrogiem nr. 1, człowiekiem który w najlepszym przypadku odcina im drogę do radosnej eksploatacji. Najczęściej cwaniakiem co chce zgarnąć wszystko. W tysiącach pipidówek nie zorganizujesz frontu dla pozytywnych zmian. Nie zdominujesz zarządów kół, a co za tym idzie władz ZO. Jak na razie nikomu się nie udało, a wielu co próbowali poleciało z hukiem, z etykietką, „wróg ludu”. Nasze wody nie mogą cześć na reformę PZW. Trzeba się zastanowić jakie zmiany dokonały się w ostatnich latach i na tej podstawie wyciągać wnioski. Większość zmian oddolnych polega na tym, że wiele kół, wbrew statutowi PZW, „załatwiono„ sobie ograniczenie w dostępie do wód pozostających w ich opiece. To klasyczne przeganianie obcych i rezerwowanie ryb dla swoich. Swoistego rodzaju racjonalna gospodarka. Oczywiście zarybia się te wody za pieniądze wszystkich w tym obcych. Druga zmiana to zarybianie rzek WYMUSZONE posunięciami właściciela wód. Chodzi o operaty na obwody rybackie. Niestety to posunięcie nie dało nic dobrego. Powody do radości mają tylko kłusownicy którzy znowu mają co kraść. Warto jednak zauważyć skuteczność tego typu mechanizmów kiedy właściciel wody wymusza na użytkownik, czy dzierżawcy, pewne ruchy. Gdyby zamiast deklarowanego zarybiania podstawowym kryterium w przetargach było deklarowanie wielkość pieniędzy wydanych na ochronę, oraz ocena skuteczności tej ochrony, to po raz pierwszy mięlibyśmy światełko w tunelu. Uważam, że jedynym co można aktualnie zrobić do nawiązać dialog z właścicielem wód i wpływać na jego postrzeganie problemu. To jedyna szansa na szybkie zmiany. To o czym tak obszernie piszesz w swojej wypowiedzi od dawna nazywa się RACJONALNĄ GPSPODARKĄ. Nie wiem dlaczego mieszasz w to C&R. Dzięki temu zamieszaniu pojęciowemu wielu z tych co mają w pogardzie racjonalne gospodarowanie, będzie się uważać za stosujących w praktyce C&R bo stosuje sie do RAPR. Ortodoksyjne C&R nigdy w tym kraju nie będzie stanowiło zagrożenia dla racjonalnej gospodarki bo jest i będzie to margines zachowań. Problemem jest i będzie ludzka zachłanność i nad tym należy się skupić. Pozdrawiam. RH

#18 OFFLINE   Mysha

Mysha

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 974 postów
  • LokalizacjaOstrołęka

Napisano 08 sierpień 2007 - 08:36

Dziękuje Panu za te parę postów. Mam nadzieję, że do ludzi dotrze to, że polskie C&R (wypuszczamy wszystko) to w normalnym świecie jeden ze sposobów zarządzania wodami. I to by odnieść sukces( czyli móc łowić i miec co łowić w przyszłości) trzeba posługiwać się wszystkimi narzędziami: wymiarami, okresami, limitami łowiących, odcinkami no kill czy też obrębami ochronnymi. Tam gdzie wędkarstwo jest poważnym biznesem są specjalne służby powołane do monitorowania wód, które mają na to środki. U nas jest różnie. Większość piszących wiesza psy na PZW. Cóż, ja znam okręg gdzie się da. Na zbiorniku gdzie gospodarują łowi się piękne okonie, szczupaki, sumy. W rzekach są pstrągi, wyremontowali za pieniądze z różnych funduszy wylęgarnie- z własnych wód pozyskują ryby by mieć rodzime stada tarłowe( nie tylko szczupaka, ale np. miętusa, brzany, klenia). Chce im się. Znam też inne okręgi- gdzie siedzi pani Krysia, która świetnie parzy kawę i to koniec jej umiejętności. Wszysko to kwestia ludzi i póki wędkarstwo będzie traktowane jako niegroźny zajob ( a nie część biznesu np. turystycznego), to będzie tak wyglądało- czyli Kowalskiemu się chce, a Nowakowi nie.
Ideologiczne C&R- w swoim nie tak znowu długim życiu przeżyłem, różne mody wędkarskie. Jeszcze niedawno za wędkarza sportowego uznawano gościa, który na np. pstrągi wybierał się z witką, obrotówką 00 i żyłką 0,14. Zapinał rybę i męczył ją 15 minut. Dawał jej szansę, a wszyscy podziwiali jego mistrzostwo. Teraz jest to uznawane za barbarzyństwo. Obenie za mistrza uznaje się gościa przerzucającego kilkadziesiąt ryb, robiącego im zdjęcia, całującego i wypuszczającego je z powrotem. Mi się to nie podoba, pewnie jestem troglodytą. Nie jest dla mnie istotne czy ktoś mnie nazwie etycznym, mięsiarzem itp.- najważniejsze jest to by były ryby w wodzie.

#19 OFFLINE   Jerzy Kowalski

Jerzy Kowalski

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 672 postów

Napisano 08 sierpień 2007 - 09:59

Jurku, napisz Ci to wprost. NA PEWNO SIĘ NIE UDA!.


Panie Robercie,

Jest takie pojęcie jak „samospełniająca się przepowiednia”. Sprawa łatwa, bo wystarczy nic nie robić i na pewno się spełni. Typowo polskie „na pewno się nie uda” jest rodzajem takiej „przepowiedni”.
Postęp dokonuje się dzięki ludziom, którzy albo nie wiedzą, że się nie uda, albo nie przyjmują do wiadomości takiej postawy, bądź wiedzą jak zrobić, żeby się udało, w odróżnieniu do tych, którzy nie mają pojęcia. Postęp nie dokonuje się „masowo”, ale właśnie przez lokalne działania, które zadają kłam malkontenckiemu „nie uda się”, „nie opłaca się”, są pozytywnymi przykładami znajdującymi naśladowców wśród tych, którzy chcieliby coś zrobić, ale sami nie potrafią wymyślić jak to zrobić, natomiast odtworzyć drogę przetartą przez innowatorów - potrafią. Podstawą są jednak chęci, podstawowa bodaj umiejętność zorganizowania się, a jeszcze wcześniej – porzucenie podejścia „nie da się”…. Nasi Koledzy, zarówno ci, o których wspomniałem, jak i ci, których dokonań nie przywołałem, znajdują naśladowców. Oni nawiązują do normalności, choć powszechna jest nienormalność. Malkontenctwo tę nienormalność podtrzymuje, konserwuje….

Warto również porzucić „wojenną” frazeologię. Nie chodzi o żadne „zdominowanie”, ale o współpracę przynoszącą zakładane efekty. Nie chodzi też o poprawianie sobie samopoczucia przez określanie innych jako „ciemnoty” i ustawianie się na wrogich pozycjach wzmacnianych przez przypisywanie „wrogom” cech pejoratywnych. Czy też wyszukiwanie i przytaczanie najbardziej drastycznych zjawisk i pesymistyczne traktowanie ich jako wszechogarniającej, przytłaczającej „rzeczywistości”…

Rzeczywiście, nastawienie eksploatacyjne, ba , wręcz rabunkowe, jest rozpowszechnione. Od dawna o tym piszę. Ale ludzie są, per saldo, racjonalni. Reagują obronnie kiedy ktoś próbuje coś narzucać w imię ideologii, natomiast przyjmują racjonalnie uzasadnione propozycje. Pozostaje kwestia odpowiedniego, zrozumiałego przedstawienia tej racjonalności. Przykłady przynoszą najlepsze efekty. Choć są i tacy, którzy odrzucają i wiedzę płynącą z przykładów pozytywnego, skutecznego, racjonalnego działania, wciąż twierdząc, że „nie da się”….

Innym przykładem racjonalnego działania jest funkcjonowanie okręgu w Krośnie, który jest prowadzony racjonalnymi decyzjami wędkarzy, którzy wiedzą jak, którym się chce i którzy mają świadomość celów, do których dążą. Ale to przykład dość odległy dla wielu, bo wymaga zorganizowania się na poziomie więcej niż lokalnym, wymaga znajomości kwestii organizacyjnych, ekonomicznych, spraw związanych ze skutecznym przeprowadzeniem wyborów itp. itd. To wszystko robią ludzie, którzy nie wierzą, że „się nie da”…. Tam są wprowadzane regulacje wymiarów ochronnych, limitów, okresów ochronnych, dostosowane do wód, są prowadzone działania monitorujące, ochrona, gospodarowanie…. Ale wciąż są tacy, którzy twierdza, że „nie da się”…. Oczywiście, że się nie da …kiedy się nie próbuje nic robić…

Ale to, jak już wielokrotnie zaznaczałem, sprawy na odrębną dyskusję.

Wracając do C&R.

C&R JEST ELEMENTEM RACJONALNEGO ZAGOSPODAROWANIA WÓD. C&R odnosi skutki wtedy, kiedy jest wynikiem skoordynowanych działań i regulacji mających do takich działań i spodziewanych efektów prowadzić. Działań opartych na wiedzy i monitorowaniu efektów. C&R oparte na merytorycznych przesłankach, a nie na zapatrywaniach. C&R ideologiczne jest „ładne” ale efektów nie przynosi. Efekty pojawiają się kiedy C&R jest elementem racjonalnego zagospodarowania, kiedy chroni starannie wyselekcjonowane części populacji lub populacje, w pewnym stopniu sterując zachowaniami wędkarzy. Bo, dla przykładu, wprowadzanie maksymalnego wymiaru ochronnego, ma na celu i skierowuje presję wędkarską na ryby mniejsze, co ma sens gospodarczy wtedy, kiedy jest nadmiar ryb małych. Czy na prawdę takie zjawiska obserwujemy w naszych wodach, żeby uzasadniać ochronę ryb dużych? O tym, że regulacje C&R powinny dotyczyć każdego łowiska indywidualnie, myślę że już wcześniej wystarczająco wiele razy powtórzyłem…

Mam nadzieję, że przywołane przykłady pokazują przynajmniej sposób analizowania zjawisk, podejścia do racjonalnego zagospodarowania łowisk. Tego nie da się wymusić, nie da się zadekretować, zapisać w umowach. Albo postępuje się racjonalnie albo nie. Albo ma się racjonalne podejście do łowisk albo nie. I nie dotyczy to tylko samych zarządzających, ale też tych, którzy ich powołują, a także tych, którzy korzystają z łowisk, tych, w których imieniu zagospodarowanie jest dokonywane…

Poza tym, że C&R jest elementem racjonalnego zagospodarowania łowisk, pozostaje warunek dobrego stosowania C&R. Czyli nie tylko wypuszczania ryb, które trzeba wypuścić, ale stosowania sprzętu, technik, sposobów postępowania z rybami, które zapewnią jak najwyższą przeżywalność wypuszczanym rybom. Opowiadanie o C&R bez ciągłego przypominania o sprzęcie i technikach jest ideologizowaniem, mówieniem o tym, żeby ryby wypuszczać, nie skupiając się na tym, żeby wypuszczać je dobrze. W naszych warunkach najważniejsze jest, w odniesieniu do C&R, propagowanie dobrego wypuszczania ryb, uświadamianie znaczenia tego dla przeżywalności ryb, dla stanu populacji…. C&R to przede wszystkim „jak wypuszczać”, a w mniejszym stopniu – „co wypuszczać”… Mamy tyle ryb do wypuszczania, tyle ryb, które z mocy prawa należy wypuszczać. Upewnijmy się, że te ryby są wypuszczane dobrze. Pracujmy na rzecz tego, żeby były jak najlepiej wypuszczane, żeby jak najwięcej z nich przeżyło. Żeby wędkowanie C&R było faktem, a nie ideą….

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski

PS. Proszę zobaczyć co napisał poniżej Kolega. On chyba w innym kraju żyje....

#20 OFFLINE   Robert

Robert

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3754 postów
  • LokalizacjaAreszt Wydobywczy Istambuł

Napisano 08 sierpień 2007 - 10:46

Panie Jurku, akurat ja należę do tych którzy próbowali i jeden Bóg wie jak się starałem ile czasu i energii strąciłem, o pieniądzach nie wspomnę. Oczywiście zawsze można to skwitować, że źle się zabrałem do sprawy itp. Ja uważam, że zrobiłem wszystko co się dało w warunkach w których przyszło mi działać. Nie działamy w próżni. Czasem nie da się zgromadzić ludzi którzy chcą coś zrobić z czystych pobudek, bo takich ludzi najzwyczajniej brak w małych miastach. Tak jak napisałem udaje się to w większych skupiskach. Pozytywne przykłady niczego tu nie zmieniają. O wiele więcej jest przykładów kiedy się nie udawało. Tylko ci którzy ponieśli klęskę nie chwalą się nią, co zaciera obraz. Może i dobrze bo przynajmniej poziom niewiary nie rożnie. I tak jest wystarczający wysoki. Ja po swoich doświadczeniach nie namawiam do takich desperackich akcji bo wiem jak się to najczęściej kończy. Nie można działać wbrew ludziom, wbrew ZO i ZG. Każdy kompromis ma swoje granice. Jak można współpracować z ludźmi którzy na propozycje wymiaru widełkowego mówią, „ O.K. ale tylko dla członków waszego koła” wiedząc jak się to skończy. Jak można prowadzić dialog z ludźmi którzy dostają zalecenia największych autorytetów z temacie ichtiologii i hydrobiologii aby nie zarybiać wody karpiem bo jest to dla jeziora bardzo niebezpieczne a oni w odpowiedzi walą 300 kg tego gatunku przekraczając wszelkie normy zagęszczenia. To zwykła obrzydliwa polityka. ZO dobre, daje ludziom karpie, Hamer zły, nie dawać karpi. Czego by nie tknąć to bagno. Nazwanie ich ciemniakami jest aktem łaski z mojej strony bo tak na prawdę to ludzie złej woli bojący się jakichkolwiek zmian które naruszą ich pozycję. Myślę Panie Jurku, że jeśli ktoś z nas stąpa mocno po ziemi to raczej jestem nim ja. Nadal chce coś zrobić, ale musi mieć to sens bo tak naprawdę liczy się skutek. Szukam innej drogi bo ta proponowana przez Pana zawiodła mnie po sześciu latach do punktu wyjścia.
Z poważaniem.
RH




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych