W zasadzie wszystko zostało już powiedziane, ale dorzucę 3 grosze. Po pierwsze, poczytaj sobie o optymalnych temperaturach żerowania szczupaka, np. u Strzeleckiego. Oczywiście, zaraz odezwą się głosy, że w wodzie ciepłej jak zupa szczupak też żeruje, a w dodatku bardzo szybko trawi. Tak, to prawda. Któregoś lata łowiłem z powodzeniem ładne szczupaki na ZZ na 2-3 metrowej wodzie na czaszy, w środku lipca (temp. przypowierzchniowa 27 st.). Ale tam po pierwsze było dużo drobnicy, a po drugie mocne falowanie gwarantowało wysokie nasycenie wody tlenem. W tym czasie w głębokiej, zimnej wodzie przy dnie mogły się tworzyć tzw, nisze beztlenowe. Ryby wolały siedzieć w ciepłej, a mimo to natlenionej wodzie, niż w pustych, zimnych i dusznych głębiach.
A żeby nie dorabiać teoretyzowaniem piź….e uszu, powiem tak: na żadnym szwedzkim jeziorze, na którym byłem, nie dało się w pełni sezonu (czerwiec, temperatura przypowierzchniowa wody 16-19) połowić szczupoaków na płyciznach, a już na pewno nie w strefie przybrzeżnej. Po tarle, kiedy woda się ogrzewała, wszystkie duże ryby schodziły na ploso, a na płycizny (najczęściej śródjeziorne) wchodziły okresowo, pojeść sieczki. Podobne zjawisko występuje np. na Żarnowcu. Duże ryby bardzo szybko po tarle schodzą w toń, na ostre żarcie, ale w środku lata wracają na grochowiny. Tlenu tam dosyć, że względu na roślinność i falowanie – i ogromna obfitość białorybu.
W SE przy obławianiu płycizn przy wyższych temperaturach bardzo ważne jest sąsiedztwo głębokiej wody. To ona daje dużym rybom schronienie, odpowiednie warunki temperaturowo tlenowe i podstawową bazę żywieniową.
BTW, żerowanie przypowierzchniowe dużych ryb na głębokiej wodzie to norma. Czasem nawet w południe.