Witam kolegów "braci od hobby".W dniu dzisiejszym spłynąłem o godz. 3.30 rano do domu, po wieczornym i nocnym woblerkowaniu. Wiele już wypraw zaliczyłem od czerwca i wiele przygód z rybkami również. Scenariusz się powtarzał, praktycznie co wyprawa były efekty, piękne rapy, sandały, klenie i jazie wszystko jak w zegarku, podobne przynęty itd.. Czasami po kilkadziesiąt sztuk.Ostatnio dwa razy (wczoraj również mizernie, 3 bolki 50-60 i 2 sandacze niemowlaki).Pytam się w sobie o co chodzi, woda jakby spokojna, zamarła, a od prawie 2 miechów wieczorem było jakby popcorn się gotował. stoję na 1 miejscówce godz.22.15 praktycznie ciemno, a tu cień łodzi cicho nadpływa bez oznakowania i co robią panowie ? sieci nieoznakowane walą w poprzek Regalicy, oraz wzdłuż brzegów.Jestem zdenerwowany więc spływam w stronę Podjuch, zwalniam przy skrzyżowaniu Regalicy i kanału - Klucz, a tu następny cień łodzi - to samo robią.W furii przyśpieszam i płynę w stronę cegielinki. Zatrzymuję się, gaszę silnik aby się wsłuchać w wodę i namierzyć goniące ryby, coś się dzieje. Zbliżam się do wejścia Cegielinki i na roztaju wód opuszczam kotwicę.Zaczynam posyłać woblerki, po 20-30 min mam niemowlę sandaczyka.W pewnym momencie z kanału od strony Zdrojów godz. około 12.00 bardzo cicho wyłania się duża cicha łodż przypominająca po kadłubie starą milicyjną motorówkę.Goście do mnie podpływają i biorą mnie za jakiegoś Mariana,myśleli że znajomy na nich czeka w łodzi.Okazało się że jestem obcy więc niegrzecznie się zwracając do mnie odpłynęli i po 20 metrach zaczęli rozpuszczać sieć na szerokość wejścia cegielinki, a potem wzdłuż brzegu.łowię dalej ale mnie już szarpie, nie wiem co robić, dzwonię do kumpla a on na to : stary nic nie zrobisz tak to jest k.....wa.byłem w straży kilka lat i pierdolnąłem bandzie hu....w szmatą w twarz.Walczyłem, robiłem zdjęcia, zgłaszałem na policję itdddd...., odpuść sobie.A ci goście nagle płyną w moją stronę praktycznie przed dziobem, koło linki kotwicy, oddalają się na drugą stronę napływu i rozciągają następne sieci w poprzek Regalicy przy starych filarach mostu.Tego było już za wiele, odpaliłem motor i zatrzymałem się przed dużym mostem przy brzegu , stoję tak a głowa mi się kotłuje, więc zrobiłem sobie kanapkę i jem.W tym momencie od strony Podjuch płynie następna cichutka łódka i ciągnie za sobą jakieś dziwne sieci po wierzchu, a płynęła myślę 7-8 km/h.I tak czesali odcinek między mostami, wszystko cicho, bez świateł, nawet z papierochem nie widziałem nikogo - obłęd.W ciągu 3-4 godz,zobaczyłem 4 łodzie kłusowników na około 3 kilometrowym odcinku rzeki, niedaleko posterunków policji w Podjuchach.
Człowiek k....rwa od wielu lat ryby wypuszcza bo ma nadzieję, że dzięki niemu się rozmnożą i będzie uciecha na starość, że syn będzie ze mną łapał. Od wielu lat płaci różne, przeróżne pozwolenia na połowy i na zarybianie itd
Apel i krzyk rozpaczy.Od kilku miesięcy nie widzę patrolów ani policji ani innych, co się dzieje??? czy to zmowa???
Czy ktoś w Szczecinie coś robi w tej sprawie? w centrum praktycznie miasta, w rezerwatach przyrody i takie jawne bezprawie !!!! co to k...wa jest?
A zapomnij gaśnicy lub kapoka na łódż , zaraz pały są i mandat......
A mam to w dupie!!!! niech tak będzie, nic nie zrobię, po prostu pierdolę to jak wszyscy, nic si nie da zrobić, to niemożliwe.Żyjmy dalej w takim stanie, może kiedyś przestaną kłusować bo nie będzie co.....
ps. pytam nieśmiało, a może coś z tym zrobimy ??