Skocz do zawartości

  •      Logowanie »   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.

Zdjęcie

Porozmawiajmy o pogodzie. Ciśnienie i jego wpływ na ryby.


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
78 odpowiedzi w tym temacie

#1 OFFLINE   woblery z Bielska

woblery z Bielska

    Jak coś cię przerasta - dorośnij:)

  • Moderatorzy
  • 6867 postów
  • LokalizacjaBielsko
  • Imię:Janusz

Napisano 12 grudzień 2013 - 13:16

Wczoraj miała miejsce dyskusja - wymiana poglądów na temat ciśnienia atmosferycznego i jego wpływu na żywe istoty. Głównie na ryby, ale również na Homo sapiens.

Jako że miało to miejsce w wątku poświęconym lurebuilding'owi, postanowiłem nie śmiecić wątku koledze i umożliwić wypowiedzenie się szerszemu gronu userów w bardziej stosownym miejscu.

 

Wszyscy znamy wpływ, jaki pogoda wywiera na środowisko. Temperatura, nasłonecznienie (lub jego brak), wiatr, deszcz, susza - wszystko wpływa na przyrodę. W tym ciśnienie atmosferyczne.Zacznę od podstaw.

Ciśnienie jednej atmosfery to 1000 hPa (hektopaskali). Ciśnienie słupa wody o wysokości 10 metrów to (co za przypadek ;)) również jedna atmosfera. Czyli gdy zanurkujemy na głębokość 15 metrów, będzie na bas działać siła równa 1,5 atmosfery. Sto atmosfer to jak łatwo policzyć głębina równa jednemu kilometrowi. 

10 metrów słupa wody (jedna atmosfera) to 1000 cm. Związek z hektopaskalami nieprzypadkowy.

 

Teraz dochodzimy do sedna problemu. Jeśli gwałtowna zmiana ciśnienia atmosferycznego rzeczywiście ma wpływ na ryby, to powinny one móc kompensować te zmiany prostym przemieszczaniem w słupie wody. I tak dobowy spadek ciśnienia (potężny!) o 20 hPa, można zrównoważyć wpływając na miejscówkę o 20 cm głębszą. Hura! Ciśnienie wewnątrz pęcherza pławnego nie uległo żadnym zmianom.

Meteoropata Homo sapiens, narzekający na złe samopoczucie związane ze spadkiem ciśnienia, zupełnie spokojnie znosi jazdę windą w wieżowcu, przemieszczanie się samochodem po górskich drogach lub wyjazd kolejką górską. Również nurkowanie, które wiąże się z częstymi i raptownymi zmianami ciśnienia. Tak samo ryby, zarówno w czasie przepływania z jednego stanowiska na drugie (mniej), jak i w czasie żerowania (bardziej) przemieszczają się w słupie wody. Pstrąg wielokrotnie podnosi się z dwumetrowego dołka do owada płynącego po powierzchni. Okoń płynący w okolicach dna na 4 metrowym blacie potrafi gromadnie podnieść się do powierzchni i "cmokać" za drobnicą. Podobne przykłady można mnożyć.

 

Jeśli więc nie ciśnienie, to co?!

Bo wpływ zmiany ciśnienia na otaczającą przyrodę jest "namacalny" i bezdyskusyjny. 

Otóż zmiana ciśnienia oznacza przejście frontu. Ciepłego, zimnego lub zokludowanego. A front to również wiatr. Który wytwarza dźwięki słyszalne (20 do 20.000 Hz), oraz niesłyszalne (dla nas :)), czyli infradźwięki (poniżej 20 Hz).

Infradźwięki posiadają ciekawe właściwości. Poruszają się szybciej i na dużo większe odległości (słabe tłumienie) niż dźwięk słyszalny. Znakomicie rozchodzą się w wodzie, co przez pewien czas wykorzystywała marynarka wojskowa USA do komunikacji z okrętami podwodnymi. Jednym z głównych źródeł naturalnie występujących infradźwięków jest wiatr...

W zależności od stopnia natężenia mówimy o dźwięku (słabym lub umiarkowanym) oraz o hałasie. Hałas infradźwiękowy może rozchodzić się na znaczne odległości i wpływać na nasze (i choćby ryb) samopoczucie z odległości 300 km, a w górach nawet z odległości 500 km. Tym wpływem tłumaczy się zwiększoną przestępczość oraz zaburzenia zdrowia mieszkańców gór na dobę przed nadejściem lokalnego silnego wiatru. W Polsce jest to wiatr Halny (ciepły) i Orawiak (zimny).

Wpływ infradźwięków (za Wikipedią): 

"Wiele opracowań wskazuje, że przy narażeniu na wysokie poziomy infradźwięków mogą wystąpić: poczucie ucisku w uszach, dyskomfortu, nadmiernego zmęczenia, senności oraz zaburzenia sprawności psychomotorycznej i funkcji fizjologicznych, a nawet apatii i depresji"

Tak więc myślę, że mówienie o tym, że wahanie ciśnienia ma jakikolwiek wpływ na ryby, jest zbytnim uproszczeniem tematu. Wyrównywanie tych zmian jest w środowisku wodnym banalnie łatwe. Natomiast ukrycie się przed hałasem już nie.

 

Pozdrawiam

Janusz



#2 OFFLINE   pitt

pitt

    Jadę na ryby ... na zawsze

  • +Forumowicze
  • PipPipPipPip
  • 9353 postów

Napisano 12 grudzień 2013 - 13:32

moze sie przyda http://jerkbait.pl/t...wędkarstwie/ :)


  • Paweł Bugajski lubi to

#3 OFFLINE   skalka

skalka

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 602 postów
  • LokalizacjaLublin

Napisano 12 grudzień 2013 - 13:36

Na naszych super łowiskach głównym problemem jest chyba brak ryb. Ból głowy spowodowany zmianami ciśnienia schodzi wówczas na plan drugi. Ostatnio łowiłem na końcówce Ksawerego ryby brały. W niedzielę została zatrzymana woda na zaporze ZZ, co spowodowało duży skok wody (na rzece) i w poniedziałek ryby nie brały, a chyba raczej ich już w tych miejscach nie było. Jak dla mnie za dużo czynników do rozpatrywania w porównaniu do czasu wolnego. Temat ciekawy chętnie poczytam. Pozdrawiam 


Użytkownik skalka edytował ten post 12 grudzień 2013 - 20:52


#4 OFFLINE   pitt

pitt

    Jadę na ryby ... na zawsze

  • +Forumowicze
  • PipPipPipPip
  • 9353 postów

Napisano 12 grudzień 2013 - 13:42

 

Głównie z braku czasu chodzę na ryby kiedy mam czas

 

hmmm ... :P  ... uratowales mi dzien :)


  • skalka lubi to

#5 OFFLINE   slawek_2348

slawek_2348

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1680 postów
  • LokalizacjaWarszawa
  • Imię:Sławomir
  • Nazwisko:Zdunek

Napisano 12 grudzień 2013 - 14:05

"MIŚ" ? - ..."dzwonię do Ciebie bo nie mam czasu rozmawiać".. :huh:



#6 OFFLINE   Maynard

Maynard

    Cast Spinn C&R

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1912 postów
  • LokalizacjaPoznań

Napisano 12 grudzień 2013 - 15:48

"Dzwonię do ciebie, bo niestety nie mogę z tobą rozmawiać" :P

Ja się pogodą nie przejmuję i jeżdżę, kiedy tylko mogę, byle żaby z nieba nie leciały. Przewijała się dyskusja na ten temat i wniosek był taki, że tendencje są, reguł nie ma. Są warunki, w których wolę łowić, są takie w których wierzę, że będą lepiej gryzły, czasem nastawiam się na konkretne przynęty i gatunki zależnie, czy ciśnienie jest stabilne, czy "leci", ale żeby mieć jednoznaczne i uniwersalne wnioski, musiałbym łowić niemal codziennie, co z żalem przyznaję, nie ma miejsca. :rolleyes:

Pozdrawiam
Grzesiek



#7 OFFLINE   krzysiek

krzysiek

    Ekspert

  • +Forumowicze
  • PipPipPipPip
  • 6182 postów
  • Imię:Krzysztof

Napisano 12 grudzień 2013 - 15:57

Temat ciekawy, ale ciężko będzie tu sformułować jednoznaczne wnioski. Obawiam się także że czystą teorią się go nie rozgryzie.

Teoretyk ze mnie żaden, ale zdarzyło się mi tu i ówdzie liznąć trochę praktyki. Wnioski wyciągałem na podstawie obserwacji z wód, gdzie łowi się po kilkadziesiąt ryb dziennie. Szczególnie mam na myśli szczupaki, ale także pstrągi i okonie.

 

Otóż nie uważam, żeby (silny) wiatr miał istotny negatywny wpływ na intensywność żerowania. Miałem fantastyczne wyniki przy bardzo silnym wietrze i jeszcze lepsze tuż po nim, kiedy przeszedł front, wiatr miał zmienić kierunek i przez kilka godzin na wodzie była totalna flauta. Ale na sposób żerowania - bez wątpienia ma - nie mam co do tego najmniejszych wątpliwości. Zaobserwowaliśmy z Harrym, że przy niewielkim falowaniu lub jego braku drobnica wychodzi do powierzchni. Za nią ciągną szczupaki, okonie i pstrągi, które przy okazji zbierają owady (ale również żerują na narybku). Szczególnie widoczne jest to o poranku, wieczorem i w ciągu (białych) nocy. Słońce i wiatr spychają drobnicę, a więc i ryby głębiej, ale nie jest to regułą. W zimnych porach roku nasłonecznienie może mieć efekt wręcz przeciwny: aktywizuje drobnicę, która wychodzi nieco wyżej i staje się ruchliwa, a to z kolei powoduje żerowanie drapieżników. Termin "głębiej" względny. Głębokość żerowania/przebywania ryb, uwarunkowana dodatkowo pogodą/porą dnia, zależy od głębokości łowiska, gatunku, temperatury wody. Co konkretnie mam na myśli? Np. w przypadku szczupaka przy wiosenno-letniej wieczornej flaucie/morce będzie on stał na głębokości metra nad dnem na wodzie 4m, 2-4 metry pod powierzchnią na wodzie 8-10m i na podobnej głębokości na 20-30 metrowym plosie. Kiedy dmuchnie, a słońce prześwietli wodę i drobnica zejdzie głębiej, szczupaki zejdą odpowiednio: do dna, 0-2m nad dno, 12-15m pod powierzchnię. W przypadku pstrąga będą to prawdopodobnie mniejsze głębokości, szczególnie wiosną, kiedy woda jest jeszcze zimna.

 

Zaobserwowałem, że czynnikami niesprzyjającymi braniom szczupaków są m.in.

- gwałtowne zmiany ciśnienia (w obie strony),

- powolnym wzroście ciśnienia - wolę umiarkowane spadki,

- flauta w ciągu dnia przy dużym nasłonecznieniu - na przełomie wiosny i lata, jesienią nie musi być zła, wręcz przeciwnie,

 

Braniom sprzyjały:

- umiarkowanie silne wiatry przy słonecznej pogodzie,

- morka po flaucie w ciągu dnia,

- okresy poprzedzające i następujące po gwałtownych zjawiskach pogodowych,

- flauta wczesnym rankiem, późnym wieczorem i (białą) nocą - choć nie zawsze, umiarkowany wiatr też bywa niezły

- pochmurne dni z minimalnym wiatrem lub nawet bez, z przelotnymi opadami deszczu.

 

Kiedy przebywam na wodzie przez wiele dni znacznie większe znaczenie niż do pogody, przywiązuję jednak do występowania cykli żerowych. Mogę z całym przekonaniem stwierdzić, że:

a) występują,

b ) trwają kilka dni (bardziej 4-5 lub więcej, niż 2-3)

c) da się wyróżnić fazy cyklu i (na podstawie obserwacji brań, tj. częstotliwości i wielkości łowionych ryb) przewidzieć, kiedy będą brały duże ryby.

Cykl żerowy wydaje się być zjawiskiem nie do końca związanym z pogodą.

 

Najczęściej wygląda to tak, że na początku cyklu biorą ryby małe lub średnie w coraz większej liczbie. Potem częstotliwość brań utrzymuje się na podobnym poziomie, ale odsetek ryb średnich rośnie. W czasie kulminacji częstotliwość spada i biorą okazowe sztuki. Następnie zaczynają żreć gluty i średniaki. Potem woda zamiera.

 

Jednak największe ryby łowi się często przypadkowo, w nietypowych miejscach, o nietypowej porze, kiedy nie do końca się ich spodziewamy  ;)


Użytkownik krzysiek edytował ten post 12 grudzień 2013 - 15:58


#8 OFFLINE   pitt

pitt

    Jadę na ryby ... na zawsze

  • +Forumowicze
  • PipPipPipPip
  • 9353 postów

Napisano 12 grudzień 2013 - 16:30

moje spostrzezenia pokrywja sie czesciowo z krzyskowymi ... od siebie dodam, ze zmiany temperatury wody potrafia byc kluczowe, tzn. roznice nawet o pol °C decyduja czasami o tym, czy ryby beda aktywne i w jakim stopniu



#9 OFFLINE   Rheinangler

Rheinangler

    Ekspert

  • +Forumowicze
  • PipPipPipPip
  • 5354 postów
  • LokalizacjaDusseldorf
  • Imię:Arek
  • Nazwisko:Wałęga

Napisano 12 grudzień 2013 - 17:00

Nie prowadzę bardzo szczegółowych notatek ale z moich obserwacji wynika, że gwałtowne wzrosty i spadki ciśnienia powodowały zawsze dużo większe trudności w złowieniu ryby nawet w najlepszych miejscach (sandacze, bolenie, klenie, jazie). Za to powolne spadki zawsze sprzyjały pstrągowym łowom. Z obserwacji "śmiesznych" tzn takich do których nie potrafię znaleźć uzasadnienia to po deszczu na Renie nigdy nic nie złowiłem w przeciągu 4-5 godzin.

Co nie oznacza iż w przypadku tych gwałtownych zmian siedzę w domu bo nad rzeką zawsze jest co robić i być po prostu warto choć bez wielkich oczekiwań na dzień ryby ;)


Użytkownik Rheinangler edytował ten post 12 grudzień 2013 - 17:02


#10 OFFLINE   skippi66

skippi66

    Zaawansowany

  • Zbanowani
  • PipPipPip
  • 1723 postów
  • LokalizacjaŁódź
  • Imię:Michał
  • Nazwisko:K.

Napisano 12 grudzień 2013 - 17:24

Podobnie jak Arek zaobserwowałem, że gwałtowne spadki ciśnienia nie sprzyjają żerowaniu. Już wolę wzrost, chociaż też niechętnie. Pogoda ustabilizowana, obojętnie - wyżowa czy niżowa, wydaje się być najwłaściwszą porą na połów ryb.

Co do okresowości w braniach ryb, kiedy moja kobieta ma okres, bardzo uważam żeby wtedy, broń Boże nie dotykała mojego sprzętu. Bo wtedy wiadomo że babom nic nie wychodzi, mleko się zsiada, galaretka nie chce, mięso jest przypalone a zupa za słona. :)


  • K. Trojan lubi to

#11 OFFLINE   kotwitz

kotwitz

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2378 postów
  • LokalizacjaŁódź
  • Imię:Kamil

Napisano 12 grudzień 2013 - 19:41

Zauważyłem duży spadek brań, a w zasadzie zanik jak w ciągu dnia zmienia się kierunek wiatru. Falka przy ustabilizowanym ciśnieniu zawsze moim zdaniem sprzyja lepszym braniom. Często też na kilka dni przed większą zmianą pogody ryby robią się jakby bardziej żwawe.
Taka obserwacja... :D



#12 OFFLINE   woblery z Bielska

woblery z Bielska

    Jak coś cię przerasta - dorośnij:)

  • Moderatorzy
  • 6867 postów
  • LokalizacjaBielsko
  • Imię:Janusz

Napisano 12 grudzień 2013 - 19:48

Dobrze. Większość opinii jest takich, że gwałtowne zmiany (zwłaszcza spadek) ciśnienia źle wpływa na żerowanie ryb. 

Czy zawsze?

Wielu z nas doświadczyło, a prawie każdy słyszał o sytuacji, gdy w nawet "bezrybnym" miejscu nagle każdy rzut kończy się braniem, a i często holem najczęściej sporej ryby. Po czym niebo ciemnieje, jest trzask pioruna i następuje "oberwanie chmury". Dodam, że zjawisko gwałtownego żerowania ma miejsce przy naprawdę gwałtownym spadku ciśnienia. 

Jak widzę, kolega @kotwitz poczynił podobną obserwację. Przed mającą nadejść ulewą lub wręcz powodzią ryby "starają się najeść na zapas?"



#13 OFFLINE   ictus

ictus

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1610 postów
  • LokalizacjaWawa
  • Imię:Paweł
  • Nazwisko:W.

Napisano 12 grudzień 2013 - 20:44

Zacznę od podstaw.
Ciśnienie jednej atmosfery to 1000 hPa (hektopaskali). Ciśnienie słupa wody o wysokości 10 metrów to (co za przypadek ;)) również jedna atmosfera. Czyli gdy zanurkujemy na głębokość 15 metrów, będzie na bas działać siła równa 1,5 atmosfery.

Pozdrawiam
Janusz


W podstawy wkradl sie drobniutki blad. Gdy zanurkujemy na 15 metrow bedzie na nas dzialac cisnienie 2,5 atmosfery.

Cisnienie dzialajace na nas pod woda to suma cisnienia hydrostatycznego i cisnienia atmosferycznego ( dla ulatwienia przyjmuje sie 1atm)

Wzor na cisnienie dzialajace pod woda:
Ptot=D/10+1

Jezeli chcemy obliczyc dokladnie:
Ptot=D/10+ cisnienie atmosferyczne [at]
gdzie D jest glebokoscia w metrach

Użytkownik ictus edytował ten post 12 grudzień 2013 - 21:01

  • woblery z Bielska lubi to

#14 OFFLINE   Paweł Bugajski

Paweł Bugajski

    dawniej "kardi"

  • TEAM JERKBAIT
  • PipPipPip
  • 1970 postów
  • LokalizacjaPoznań
  • Imię:Paweł
  • Nazwisko:Bugajski

Napisano 12 grudzień 2013 - 20:52

Zgoda.Pierwsze grzmoty zapowiadają super brania,które niestety kończą się wraz z rozpoczęciem burzy.Trzy największe pstrągi potokowe w życiu złowiłem w tych okolicznościach(grzmot,pierwsze krople deszczu).Bezchmurne ,niebieskie niebo wraz z silnym wschodnim wiatrem-pozostańmy w domu.Niezależnie od pory roku.Latem- lekko zachmurzone niebo -stojące powietrze,duchota,komary strasznie aktywne,muszki także-wędka i nad wodę bowiem bedzie brać.Zauważyłem,że brak wiatru sprzyja braniom nad rzekami,choć jezioro lubi tareczkę,a więc lekką bryzę.Nie śledzę ciśnień,obserwuje niebo i ziemię  bowiem decyzja o wyjeździe często zapada w ostatniej chwili.Mój najlepszy wędkarski dzień pogodowo wyglądał tak :październik,stojące duszne powietrze,zero wiatru,niebo o kolorze białawo-różowym(nie wiem dlaczego),w atmosferze pewne napięcie,typu 'coś wisi w powietrzu"rzeka Połączone,taka dziwna do opisania cisza i bezruch i ...lipienie! :)

Jezu-to już nie wróci ,a za zdjęcia 100x ban ;)

fajny temat,rozmawiajmy.

kardi



#15 OFFLINE   skalka

skalka

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 602 postów
  • LokalizacjaLublin

Napisano 12 grudzień 2013 - 21:00

Bardzo przepraszam za to zdanie z pierwszego postu (już to zmieniłem). To ewidentnie brak wolnego czasu. Gdy łowię ryby w zimie to przy temperaturze wody ok. 1 stopnia łowię tylko jazie inne ryby przestają reagować. Pozdrawiam


Użytkownik skalka edytował ten post 12 grudzień 2013 - 21:03

  • krystiano1981r lubi to

#16 OFFLINE   ictus

ictus

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1610 postów
  • LokalizacjaWawa
  • Imię:Paweł
  • Nazwisko:W.

Napisano 12 grudzień 2013 - 21:21

Ciekawe jest to, ze faktycznie zmiane cisnienia atmosferycznego o 100hPa pod woda mozna skompensowac zmieniajac glebokosc o 1m :)

Niespecjalnie wierze w to ze ryby odczuwaja dyskomfort z powodu zmiany cianienia np o 15hPa. Z pewnoscia jednak maja swiadomosc takiej zmiany. Kazdy kto nurkowal na bezdechu wyraznie wyczuwa zmiany glebokosci rzedu 0,5m, a ryby musza byc w tym dokladniejsze.

Zmiana cisnienia moze zwiastowac zmiane temperatury, przeswietlenia wody, zafalowania i poruszania sie mas wody oraz zmiane przejrzystosci. Mysle ze to glownie one odpowiadaja za zerowanie ryb. Skoro jednak cisnienie ma wplyw na pogode, a ryby wyczuwaja zmiany cisnienia, to odwaze sie wysnuc wniosek ze instynkt moze podpowiadac im odpowiednie zachowania. Ja z powodu bolu glowy nie rezygnuje jednak z posilkow, mysle ze ryby takze nie.

Mimo ze zwracam uwage na cisnienie i analizuje prognozy pogody to calkowicie jego zmiany ignoruje i wybieram sie na ryby kiedy tylko mam taka mozliwosc. W zaleznosci od pogody ryby zawsze gdzies jednak biora, trzeba tylko je znalezc. Tak podpowiadal Marek Szymanski w swojej ksiazce i ja sie ostatnio do tego stosuje. Wyniki dzieki temu mam lepsze :)

-

Użytkownik ictus edytował ten post 12 grudzień 2013 - 22:36


#17 OFFLINE   doktorek

doktorek

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 682 postów
  • LokalizacjaOława

Napisano 12 grudzień 2013 - 22:32

Coś mi tam świta, że niektóre ryby mają tzw. "otwarty", a inne "zamknięty", pęcherz pławny. ;)

To tak dla zaciemnienia ;) obrazu.

A gwałtowne żerowanie tuż przed burzą zdarzyło mi się przeżyć kilkukrotnie, zarówno na rzece jak i na jeziorze (raz).



#18 OFFLINE   ictus

ictus

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1610 postów
  • LokalizacjaWawa
  • Imię:Paweł
  • Nazwisko:W.

Napisano 12 grudzień 2013 - 22:49

Nawet u ryb z zamknietym pecherzem plawnym wymiana gazowa nastepuje szybko. Sama kompensacja wplywu cisnienia atmosferycznego to powinna byc kwestia liczona w sekundach, a nie minutach czy godzinach.

#19 OFFLINE   woblery z Bielska

woblery z Bielska

    Jak coś cię przerasta - dorośnij:)

  • Moderatorzy
  • 6867 postów
  • LokalizacjaBielsko
  • Imię:Janusz

Napisano 12 grudzień 2013 - 22:52

Któregoś roku w pierwszych dniach Maja wypłynąłem za okoniem. Powoli pływałem sobie mocząc w trolu to gumkę, to woblera, zatrzymując się po każdym skubie i obławiając kolejne miejscówki. Z bardzo mizernym skutkiem. Piękna słoneczna ciepła pogoda, jaka czasem nagradza nas początkiem Maja. Zniechęcony bezrybiem spłynąłem obiecując sobie solennie, że jeszcze tydzień trzeba "odpuścić". Trzeba twardym być i słownym.

Następnego dnia zaplanowane (już nie wiem co) nie wypaliło. Cóż było robić? Około południa wypłynąłem...

Wręcz upalnie, parno, burzowo. Zatrzymałem się w pierwszym z ulubionych miejsc, rzut, branie - okoń 30+. Drugi i trzeci rzut - to samo. Przyszła ulewa z grzmotami, nie jakaś specjalna nawałnica, ale ewakuowałem się na brzeg. Po kwadransie ulewa się skończyła i wypłynąłem ponownie. Dwa rzuty, dwa okonie 35+ i kolejna, tym razem mocna ulewa. Tego dnia wypływałem jeszcze pięć razy, za każdym razem łowiąc najwyżej 5 minut i spływałem goniony kolejną burzą. Nieomal nie miałem pustych rzutów. Podejrzewam, że stosując bardziej selektywne przynęty mogłem połowić sporo większe okonie. Ciśnienie latało jak oszalałe a ryby żerowały w amoku. Nie chciałem ryzykować życia i wreszcie poddałem się (kolejna nawałnica trwała około godziny non stop). Kilka dni później stabilna pogoda, stabilne ciśnienie i stabilne (czyt. marne ;)) brania. 

To jak to jest z tym ciśnieniem?



#20 OFFLINE   ictus

ictus

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1610 postów
  • LokalizacjaWawa
  • Imię:Paweł
  • Nazwisko:W.

Napisano 12 grudzień 2013 - 23:04

Jak na Swietego Hieronima jest deszcz albo go nima
To w koncu listopada, pada albo nie pada.
  • gooral lubi to




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych