Witam.
Marian, Marian, weź przestań, bo do nieba nie pójdziesz ...
Żadnego hałla nie czeba - kładziesz za sobą i machasz znad głowy jak spinem z korbą. Jak by ktoś miał Nelmę (taki kręcioł ruski z ruchomą szpulą, do wypuszczanki), to by nawet nie musiał rozbiegu wyciągać ze szpuli.
Weź za to rzuć żyłą tandemem: nimfa z główką 1,5 mm na haku 14 + mokra na skoczku i haku 16 ... to Ci piwo postawię.
Po to wymyślono linki zerówki do "krótkiej" nimfy z którymi muchowi ortodoksi sami nie wiedzą co zrobić, bo da się nimi napiętnastu metrach łowić z zanurzoną w wodzie samą, kilkucentymetrową końcówką. I nawet na Sanie nie da się tego zakazać ...chociaż to łowienie na żyłę praktycznie. Tyle że linką o zgrozo
Z dugiej strony ... łowiąc na 25 metrach i żyłkowej rozbiegówce 0,4 mm, dyndajacej w powietrzu, krótkim szklakiem #3 czy #4 z 2,5-3 m obrzynem 150 / 175 gr + polyleader exra super fast sinking, można zestaw trzymać w miejscu jak gruntówkę z przystawką spławikową i te same, leciutkie muchy turlać prawie po dnie każdej, najgłębszej nawet 2-2,5 metrowej rynnie.
Nie powiem ... finezja po byku ...
Dla kogoś, kto tak nie łowi
Ale jak się spróbuje takiego driftu - jednego czy drugiego, to może się okazać że człowiek odkrywa zupełnie nieznane mu dotąd obszary muchowłowieństwa.
I krytyka oraz utyskiwanie na "nowoczesność" wynika tylko z tego że człowiek chęci nawet nie ma po temu by mieć rower z przerzutkami, bo mu zwykły wystarcza do jazdy.
Taki najzwyklejszy rower, elektryk, motorower, skuter czy superbike albo Stud Hoss ważący 590 kg z silnikiem 8,2 l i mocy 500 KM ... to wszystko i tak ma dwa koła
Jeden lubi ten pierwszy inny ten ostatni ... a są tacy co lubią wszystko na raz, bo wychodzą z założenia że po to właśnie człowiek koło wymyślił ażeby z niego korzystać po prostu i cieszyć się z tego.
Pozdrawiam.
Użytkownik Forest-Natura edytował ten post 12 październik 2021 - 00:09