Skocz do zawartości

  •      Logowanie »   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.

Zdjęcie

Jez. Rajgrodzkie


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
61 odpowiedzi w tym temacie

#1 OFFLINE   marcinesz

marcinesz

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1184 postów
  • LokalizacjaWarszawa

Napisano 27 sierpień 2008 - 22:05

W najbliższy weekend będę bawił w ośrodku Łoś nad jez. Rajgrodzkim. Jeśli ktoś zna te jezioro i może polecić godne uwagi (tj. oczywiście łowienia drapieżnika) miejsca, sprawdzone techniki oraz inne przydatne informacje o tym jeziorze, będę wdzięczny.

Proszę o odpowiedzi w tym wątku lub na priv.

Dzięki z góry :D .

#2 OFFLINE   Kuba

Kuba

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2417 postów

Napisano 28 sierpień 2008 - 10:31

Ostatni raz bylismy tam z Gumofilcem jakies 4 lata temu. Najwiekszy problem z tym jeziorem to zakaz spaliny. A jezioro jest ogromne. Nie czaje losia, ale atrakcyjne bylo wtedy skrzyzowanie trzech zatok.

#3 OFFLINE   Gumofilc

Gumofilc

    Ekspert

  • +Forumowicze
  • PipPipPipPip
  • 6193 postów
  • LokalizacjaWarszawa

Napisano 28 sierpień 2008 - 15:52

Jezeli dobrze kojarze Łosia to miescil sie obok osrodka CPN Swierkowa Skarpa czy jakos tak. Czyli nad zatoka Rajgrodzka, w poblizu najwiekszy gleboczek i ..bywalo tam dobrze.

Jest to jezioro trudne, srednia glebokosc 15m...
Na elektryku dzisiaj jakbym mial plywac to....j...q...ja p... ;)

Gumo

#4 OFFLINE   harp

harp

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 566 postów
  • LokalizacjaWarszawa

Napisano 28 sierpień 2008 - 21:40

Idź lepiej tam na grzyby!! Tamtejszy dzierżawca wykosił wszystko co żyło. Ja łapałem tam i moi znajomi przez wiele lat. Sieci od ruskich i miejscowi nie dali rady, ale ten skur... wykosił wszystko w kilka sezonów. Ciąga zimą niewodem po kilka razy. Na pobliskich jeziorkach cięzko nawet o wzdręgę. Szczupaka jak trafisz powodzeniato tylko jesienią jak zielsko opadnie. No i liczą sobie za łapanie:). Moim zdaniem szkoda nerwów i czasu.

#5 OFFLINE   hasior

hasior

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3527 postów
  • Lokalizacjatam gdzie ryby

Napisano 28 sierpień 2008 - 22:07

potwierdzam to co pisze kolega @harp pytałem kumpli z Wabika i WMW w Białymstoku ,fakt jak tamte okolice to jedyne grzyby.
Polak potrafi.woda jest czysta jak łza od wszelakiego żyjacego,znienawidzonego drapieznika co tylko ryby wyjada :angry: ,teraz zapuszcza sobie karpiki i bedzie wspaniałe łowisko i swierze ryby na kila :angry:


#6 OFFLINE   rognis_oko

rognis_oko

    Zaawansowany

  • Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3395 postów
  • LokalizacjaWarszawa

Napisano 29 sierpień 2008 - 12:23

Marcin,

jeżeli mam coś doradzić, to płyń i łów w zatoce jeziora Stackiego. Jeszcze dwa lata temu łowiłem tam ładne szczupaki. Gadałem z miejscowymi i też łowili sporo szczupaka.
Nie wiem jak jest w tym roku, ale dwa lata temu było całkiem, całkiem :D



#7 OFFLINE   marcinesz

marcinesz

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1184 postów
  • LokalizacjaWarszawa

Napisano 31 sierpień 2008 - 18:38

No więc właśnie wróciłem znad Rajgrodzkiego.

Przede wszystkim bardzo dziękuję za wszystkie Wasze porady, oparte na doświadczeniach Waszych lub Waszych znajomych.

Niestety, na ten wyjazd, technicznie byłem nieprzygotowany - nie miałem ani silnika, ani echa. Pogoda pokazała mi, że właśnie w ten weekend szczególnie ten pierwszy przydałby mi się bardzo. Silny wiatr przechodzącego przez Polskę frontu rozwiał w piątek i sobotę fale do tzw. czwórki. W sobotę z kolegą, płynąc na wiosłach, nie dawaliśmy rady posuwać się do przodu dziobem pod falę.

Taka pogoda spowodowała, że obławialiśmy głównie okolice trzcin, w odległości mniej więcej do 50m od trzcin. Okolice te były zarośnięte podwodną roślinnością - tam gdzie nie były, macałem gumą. Szukaliśmy, z racji fali, rejonów osłoniętych od wiatru.

Dzisiaj przed powrotem (słaby wiatr, mżawka) wypuściliśmy się nieco dalej - na wejście do jez. Stackiego. Łowiliśmy na głębokich spadach, ale również bez efektu.

Ogólnie więc, przez dwa i pół dnia czesania ww. rejonów, nie zanotowaliśmy ZADNEGO brania - ani okonia, ani szczupaka. Mam w sobie na tyle pokory, aby traktować ten wynik również jako po części efekt łowienia wyłącznie z ręki na niewielkim fragmencie akwenu. Biorąc pod uwagę jednak, że przerzuciliśmy naprawdę wiele przynęt przez ten weekend, fakt nie odnotowania żadnego brania nie świadczy moim zdaniem dobrze o gospodarce rybackiej w tym jeziorze - takie apokaliptyczne opinie również do mnie przed wyjazdem docierały.

Konkludując - nauczką z tego wyjazdu jest dla mnie to, że właśnie przeszukuję allegro w poszukiwaniu silnika elektrycznego i już poczyniłem kroki w celu zakupu echa. Parafrazując Czego nie złowię, to mnie wzmocni :D .

#8 OFFLINE   harp

harp

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 566 postów
  • LokalizacjaWarszawa

Napisano 31 sierpień 2008 - 22:46

Mam tylko nadzieję że nie wydasz więcej kasy na ludzi którzy tak zniszczyli to jezioro i kilka w okolicy. Tam nic już nie ma. Spędziłem tam wiele wakacji i ryby brały jak tylko trafiło się blachą w jezioro. To że tyle biczowania wody poszło na marne nie oznacza braku umiejętności czy braków sprzętowych. Bluzgać mi się chce na tych gospodarzy ale to nic nie da.

#9 OFFLINE   Kuba

Kuba

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2417 postów

Napisano 02 wrzesień 2008 - 12:33

Tam mozna by spróbowac od 1-go pazdziernika glebokiego trollingu za szczupakiem. Od tego dnia przestaje obowiazywac zakaz uzywania silników spalinowych. I bezpieczniej sie robi - jak dmuchnie, latwiej do brzegu uciec.

#10 OFFLINE   Pawel

Pawel

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 50 postów

Napisano 03 wrzesień 2008 - 13:38

To było moje ulubione jezioro - było 7 lat temu. Leszcze średnio 1,5- 2 kg, na pewnej górce sandacze biły się o gumę prowadzoną skokami. Niestety te czasy już minęły i nigdy nie wrócą chyba. W sobotę dowiedziałem się od znajomego który tam mieszka i łowi, że właśnie odłowili 3 tony okonia- grubego okonia.
Więc albo polityka rybacka albo polityka wędkarska. Tam chyba jednak jest prowadzona polityka rybacka. Rajgrodzkie omijam z daleka.

#11 OFFLINE   pawas2

pawas2

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 198 postów
  • LokalizacjaWarszawa
  • Imię:Paweł

Napisano 03 wrzesień 2008 - 15:27

Rajgrodzkie omijam z daleka.
Amen.To samo z pobliskim jez.Dreństwo.Dzierżawca jest zabójcą tego jeziora.
Pozdrawiam.Paweł

#12 OFFLINE   Gumofilc

Gumofilc

    Ekspert

  • +Forumowicze
  • PipPipPipPip
  • 6193 postów
  • LokalizacjaWarszawa

Napisano 03 wrzesień 2008 - 20:28

Byc moze nie powinienem byc strona w tego typu wypowiedziach. Ale rowniez powinienem pisac prawde...a prawda jest taka, ze dzierzawcy w/w wod stawiaja na...sieci a nie na wedkarzy. A wiem to zarowno z prasy, jak i z autopsji, jak i z doniesien od zaprzyjaznionych wedkarzy.
I nie jest to bynajmniej powod do...czegokolwiek. Piekne jeziora, zmarnowane dla ludzi lubiacych relaks z wedka w reku, a przy tym widzacy nieco dlej niz...koniec roga recznika na plazy...
Gumo

#13 OFFLINE   harp

harp

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 566 postów
  • LokalizacjaWarszawa

Napisano 03 wrzesień 2008 - 20:51

Pobliskie jezioro Krzywe i Kucze zamordowali ci sami.

#14 OFFLINE   marcinesz

marcinesz

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1184 postów
  • LokalizacjaWarszawa

Napisano 03 wrzesień 2008 - 21:08

(...)a prawda jest taka, ze dzierzawcy w/w wod stawiaja na...sieci a nie na wedkarzy. (...) Piekne jeziora, zmarnowane dla ludzi lubiacych relaks z wedka w reku, a przy tym widzacy nieco dlej niz...koniec roga recznika na plazy...

No właśnie - tylko dlaczego u nas tak jest? Lokalne układy w stylu Akwenu Eldorado (kiedyś był taki serial o Mazurach), łatwa i szybka mamonka ze sprzedaży świeżej rybki, a po nas choćby potop, miejscowa kłusownicza tradycja na własne potrzeby (powodująca, że trudno jest utrzymać łowisko z dala od lokalesów na gapę), przymykanie oczu na ww. procedery przez PZW czy wszystko po trochu? Dlaczego nie może być normalnie? Czasami niestety nachodzi mnie smutna refleksja, że u nas ta nienormalność jest niestety normą i powoli pozostanie nam szukać normalności (czytaj: ryb) gdzie indziej :( .

#15 OFFLINE   Pawel

Pawel

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 50 postów

Napisano 04 wrzesień 2008 - 08:23

Dzierżawcą Rajgrodzkiego, Dreństwa i Krzywego (na którym miałem przyjemność w zeszłym roku jesienią) jest chyba ten sam właściciel.

Poza tym nie rozumiem polityki dzierżawców. Przypuszczam,że za tonę odłowionego leszcza można sprzedać za 1,5 - 2 zł/kg, czyli za tonę można zarobić 1500-2000zł odliczając koszty rybaków, koszty paliwa itp. nie zostaje zbyt dużo kasy. Poza tym jak długo trzeba czekać aby można było tą tonę leszcza wyhodować.

A gdyby tak postawić na wędkarzy:
kasa z turystyki wędkarskiej: licencje za łowienie, wypożyczanie łódek, kwatery, śniadania obiady kolacje, knajpki (klubokawiarnie), no i sklepy wędkarskie......

Wydaje mi się, że na wędkarzach można zarobić te 2000 zł w dwa - trzy dni, pod jednym warunkiem : ŻE RYBY SĄ W JEZIORZE A NIE TYLKO WODA!!!!

pozdr. Paweł

#16 OFFLINE   Mysha

Mysha

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 974 postów
  • LokalizacjaOstrołęka

Napisano 04 wrzesień 2008 - 09:06

No właśnie - tylko dlaczego u nas tak jest? Lokalne układy w stylu Akwenu Eldorado (kiedyś był taki serial o Mazurach), łatwa i szybka mamonka ze sprzedaży świeżej rybki, a po nas choćby potop, miejscowa kłusownicza tradycja na własne potrzeby (powodująca, że trudno jest utrzymać łowisko z dala od lokalesów na gapę), przymykanie oczu na ww. procedery przez PZW czy wszystko po trochu? Dlaczego nie może być normalnie? Czasami niestety nachodzi mnie smutna refleksja, że u nas ta nienormalność jest niestety normą i powoli pozostanie nam szukać normalności (czytaj: ryb) gdzie indziej :( .

Przecież to normalne- jest kapitalizm i jest dzierżawca prywatny, ma on wizję biznesu taką jaką ma i nie zależy mu na wędkarzach- wolno mu. Nikt nie nakazuje producentowi krasnali ogrodowych produkować popiersi JP II. Jedynie RZGW może mieć do niego jakieś zarzuty, skoro nie mają to wszystko jest OK. PZW nie ma nic do tego, Żydzi i cykliści też.


#17 OFFLINE   clicktime

clicktime

    Nowy

  • Forumowicze
  • Pip
  • 18 postów

Napisano 04 wrzesień 2008 - 10:13

@ Marcinesz - powód jest prosty, większość jezior dzierżawiona jest na okres 5 lat. Co najprościej zrobić w 5 lat? Wyjąć sieciami wszystko co się rusza. Nikt nie myśli o zarybianiu bo to inwestycja na dłuższą metę. Po 5 latach przychodzi następny dzierżawca i dalej rąbie. I tak w kółko. Z czasem nie ma już czego rąbać i dochodzimy do takiego stanu jaki mamy dzisiaj. Na Mazurach to standardowa procedura.

#18 OFFLINE   marcinesz

marcinesz

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1184 postów
  • LokalizacjaWarszawa

Napisano 04 wrzesień 2008 - 13:37

@ Marcinesz - powód jest prosty, większość jezior dzierżawiona jest na okres 5 lat. Co najprościej zrobić w 5 lat? Wyjąć sieciami wszystko co się rusza. Nikt nie myśli o zarybianiu bo to inwestycja na dłuższą metę. Po 5 latach przychodzi następny dzierżawca i dalej rąbie. I tak w kółko. Z czasem nie ma już czego rąbać i dochodzimy do takiego stanu jaki mamy dzisiaj. Na Mazurach to standardowa procedura.

Wiem o tych krótkich okresach dzierżawy i to mnie szczególnie mierzi, bo wiem, że niektóre spółki przenoszą się z wytrzebionego jeziora na nowe i trzebią dalej. Ciekaw jestem, kto przejmuje w dzierżawę jeziora, które już są wytrzebione? Może to jest opcja dla tych, którzy chcieliby zainwestować w jeziora pod wędkarzy?


#19 OFFLINE   Mateusz Baran

Mateusz Baran

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2557 postów
  • LokalizacjaBrussels

Napisano 04 wrzesień 2008 - 14:31

Wydaje mi się, że problem związany z przeznaczeniem jeziora dla wędkarzy i czerpanie z tego regularnych zysków jest nieco głębszy. Przypomnijcie sobie jakie wyniki mieliśmy na jednym ze zlotów jeszcze Salmo na Wygoninie. NIby coś złowiliśmy, ale generalnie były to pojedyncze ryby, a do wody trafiły tony szczupaka i od kilku ładnych lat jezioro jest zamknięte. Mimo usilnych starań i olbrzymich pieniędzy nie udało się stworzyć łowiska, w którym zarówno laik jak i doświadczony wędkarz, w każdych warunkach złowi kilka okazowych ryb.

Takie stricte wędkarskie przeznaczenie zbiornika jet niestety bardzo ryzykowne, właśnie ze względu na tą nieprzewidywalność ryb. Do tego porównajcie wielkość Rajgrodzkiego i Wygonina. O ile większe nakłady trzeba byłoby ponieść, aby w równym stopniu zasiedlić dajmy na to szczupakami te dwa akweny? To są olbrzymie pieniądze, zainwestowane w bardzo specyficzny i wrażliwy towar, bez najmniejszych nawet gwarancji, że wszystko się uda. W końcu wystarczy jedna katastrofa ekologiczna, aby nasz wieloletni wysiłek i miliony złotych utopić bezpowrotnie. Trudna sprawa. Z małym jeziorkiem jest nieco prościej, z tak wielkimi jak Rajgrodzkie...
Tu szanse mają tylko takie molochy jak PZW, duże spółdzielnie rybackie, gdyby tylko były odpowiednio zarządzane.

Co o tym myślicie?

#20 OFFLINE   marcinesz

marcinesz

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1184 postów
  • LokalizacjaWarszawa

Napisano 04 wrzesień 2008 - 14:47

Jak w każdej branży, są korporacje i smolbiznes. Tak i w branży dzierżawcy jezior wyobrażam sobie, że, zgadzając się z Twoją logiką, że ciężko będzie prywatnemu właścicielowi dzierżawić, zarybiać i tworzyć infrastrukturę na dużych akwenach.

Widzę tu jednak szansę dla wspóldziałania samorządów lokalnych, coraz bardziej zainteresowanych w tym, aby przyciągnąć turystów (więc dlaczego nie turystów-wędkarzy?) do swojego regionu, czyli np. nad swoje jeziora.

Przy odpowiednim ustawodawstwie, na dużych akwenach:
- samorządy lokalne powinny otrzymywać i alokować odpowiednią część środków na np. zarybianie jezior;
- mała prywatna inicjatywa powinna mieć sprzyjające warunki do tworzenia infrastruktury turystycznej (m.in. wędkarskiej).
Taki model działa narciarsko np. we włoskich Dolomitach - stok jako taki jest właśnością utrzymywaną (ratraki, naśnieżanie, wyciągi) przez samorządy lokalne. Ale już infrastruktura turystyczna (pensjonaty) są prywatne. Obie strony są zainteresowane, aby jak najwięcej narciarzy przyjeżdżało w ich góry, a nie np. w austriackie Alpy, więc współdziałają ręka w rękę.

Na małych akwenach to samo, co powyżej, z tym, że jako zarybiający mogłyby się włączać w to dzierżawcy prywatni jezior, w porywach zarówno zarybiając jak i tworząc swoją infrastrukturę.

Do działania ww. modelu potrzebne jest jednak, jak widać, albo wyłączenie z dzierżawy akwenów pod odłowy rybackie, albo w jakiś sposób pogodzenie tych odłowów z taką gospodarką rybostanem, aby jeziora nie trzebić do nogi, bo wtedy nad takie jezioro żaden turysta-wędkarz nie przyjedzie.




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych