Ostatnio mi się nieźle oberwało na forum za poruszanie tego tematu , osobiście uważam że chwyt za pyszczek + podpórka pod brzuszek jeszcze ujdzie , ale trzymanie za sam pysk + zwisanie reszty korpusu . Czysta fizyka - pkt. podparcia + ramie czy jak to się tam naukowo nazywa . A szczególnie w kontekście C&R .
Uważam, że właśnie w kontekście C&R powinno się chuchać na zimne. Nadal nie mogę zrozumieć dlaczego ludzie pozują z okoniem złapanym za pysk i trzymanym w pozycji horyzontalnej.
Załóżmy, że nic takiemu okoniowi się nie dzieje (chociaż przy większych sztukach wątpię), to jednak zadajemy mu dodatkowy ból (nie wystarczy, że wisiał nam na haku?).
Czemu okonie w takim chwycie są spokojne? Prawdopodobnie dlatego, że są niejako sparaliżowane. No ale cóż... Moda jest widać ważniejsza od zdrowego rozsądku.
Wracając do fizyki i podstawowego pytania - o to jak chwytać przy podbieraniu.
Myślę, że chwyt za pysk może być nieszkodliwy, jeśli rybę wyciągamy pionowo (nic jej nie wyłamujemy) i jak najszybciej łapiemy w innym punkcie (np. pod brzuchem) i dopiero przechodzimy do trzymania ryby w poziomie.
A na koniec refleksja w zakresie estetyki - zdjęcia okoni trzymanych za pysk są wg mnie dużo gorsze od takich jak np. zaprezentował kolega @daniel25 powyżej.
Napięta ryba z wyciągniętym i załamanym pyskiem - to wygląda barbarzyńsko i nienaturalnie.
A to ,że z wyłamaną szczęką i prosto z tarliska...,kto by się tym przejmował.Przecież zaa dużą wodą tak się łowi,a my przecież gonimy zachód.
Nie od dziś wiadomo, że w takich USA ogromna większość społeczeństwa traktuje przyrodę czysto instrumentalnie. A my za tym ślepo podążamy praktykujemy tzw. C&R i udajemy, że jesteśmy proekologiczni (czy jak to nazwać). Niestety bez głębszej refleksji to zazwyczaj jest szit.
W powyższych moich wywodach jest sporo żalu i trochę rozgoryczenia, ale zapewniam, że nikogo nie oskarżam i nikogo nie próbuję obrazić. Nie chcę z nikim wojny!