Skocz do zawartości

  •      Logowanie »   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.

Zdjęcie

metoda zylkowa o co w tym chodzi ??


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
295 odpowiedzi w tym temacie

#21 OFFLINE   joker

joker

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPipPipPip
  • 5133 postów
  • LokalizacjaWzgórze Tumskie nad Wisłą
  • Imię:Robert
  • Nazwisko:Ciarka

Napisano 05 luty 2010 - 15:25

Witam,

Moze i macie racje co do malej przynaleznosci ''zylki'' do metody muchowej ale co ja mam zrobic jesli widze lipienie 45+ pod drugim brzegiem plytkiej, przeswietlonej rzeki, gdzie jedynie w ten sposob mam jakakolwiek szanse na branie? W ubieglym roku kilka razy zasadzalismy sie w ''konwencjonalny'' sposob na stado lipieni gdzie byly 2-3 ryby w okolicach 60 cm. Zero dotkniecia, nie dalo sie przeprowadzic nimfy za wzgledu na ulozenie pradow. Odpuscic?


W takiej sytuacji może lepiej się uśmiechnąć, docenić to, że widzi się te piękne ryby, i pójść w inne miejsce.Czy każdą rybę, którą wypatrzę muszę złowić?

Wspomniany w innym miejscu postęp, a raczej pęd do skuteczności za wszelką cenę, dla wielu jest wyzwaniem samym w sobie. Z potrzeby tej powstało wiele bardzo skutecznych sposobów łowienia. Zgodzę się z tym, że wędkarze startujący w zawodach wiodą w tym prym, gdzie: szybko, łatwo i dużo, staje się priorytetem myślowym. To właśnie nastawienie decyduje o szukaniu uproszczonych i najskuteczniejszych rozwiązań. Ale czy wędkarstwo jest takim sposobem spędzania czasu, gdzie: szybko, łatwo i dużo jest tym czego w nim szukamy.... Dla mnie nie. :D
W wędkarstwie jest miejsce dla każdego. W okolicach Płocka u schyłku jesieni kilka osób łowi okonie i płocie na mormyszki - batem.( Bat- długa wędka teleskopowa bez przelotek. Wyjaśniam,bo to Forum łowiących inaczej :mellow: ) Dla nich najważniejsza jest skuteczność, ale oni żyją z tych ryb.
Nieco inaczej widzę postęp w metodach łowienia :unsure:

#22 OFFLINE   Kuba Standera

Kuba Standera

    W walce z głupota nie ma wygranych, są tylko cudem ocaleni

  • Bloggerzy
  • PipPipPipPip
  • 9639 postów
  • LokalizacjaGibraltar i okolice

Napisano 05 luty 2010 - 15:42

Ciekawa dyskusja
Dla mnie żyłkowa jest metodą jak każda inna. Argument łatwości nie ma zastosowania, nie tak łatwo tym łowić. Ja ogólnie nimfienia nie lubi, żyłkowej próbowałem kilkukrotnie i wiem że jest zabójczo skuteczna. Ale czy o to w muszkarstwie chodzi - o złowienie jak największej ilości? Fakt że ryby żrą głównie przydennie, ale ja wolę wysilić się, wydobyć jakieś głęboko ukryte pokłady kunsztu i złowić rybę akurat aktywną, a nie cokolwiek. Takie podejście sportsmena. Muszę przyznać, że z biegiem czasu coraz bardziej odpuszczam metody inne niż sucha i płytko prowadzona mokra. Wiem, że gdybym łowił wtedy na streamera czy nimfę to bym coś złowił, ale wolę na suchara. Wolę posiedzieć 40 minut na brzegu, poobserwować wodę i przyrodę, upatrzyć sobie rybę i podać jej muszkę - letnie wieczory są najlepsze, nawet skubiące komary dodają uroku. Jedno z najmilszych wspomnień ostatniego lata to wieczorny wypad na ryby gdy oddałem 4 rzuty. Złowiłem 2 40staki i mimo że ryby nadal żarły stwierdziłem że na dziś starczy, jutro do nich wrócę i jadę na kolację :D Bo mi nie chodzi od dawna o złowienie kolejnej podobnej rozmiarowo ryby. Wolę spędzić miło czas, wczytać w matrycę we łbie widoki które pozwolą mi żyć późnym listopadem. Porozmawiać z napotkanym wędkarzem, poustawiać sobie życiowe sprawy w głowie, a rybę złowić jak się prosi i chlupie do owada.

p.s.
Pedałki to bardzo lekkie nimfy, przeciwieństwo nimfy chlup, czyli nimfy która jak wypadnie z ręki to nogę złamać potrafi :lol:
  • kefaspirit i mmiedzianyy lubią to

#23 OFFLINE   Bujo

Bujo

    Zaawansowany

  • Bloggerzy
  • PipPipPip
  • 4433 postów

Napisano 05 luty 2010 - 16:10

Witam,

Jak juz bylo pisane kazdy ma troche inne podejscie do wedkarstwa. Dla mnie zdecydowanie nie jest lepiej usmiechnac sie i pojsc dalej, nie w miejscu, ktore opisywalem bo dalej jest to samo. Czasem ciezko doczekac sie jakiejs rojki w zimny lutowy dzien, szczegolnie na wyspach gdzie potrafi padac od rana do wieczora. Sama metoda oczywiscie nie jest taka prosta jak by sie wydawalo, dochodzi umiejetnosc dobrania nimfy i tak dalej.

Moze gdybym mial wiecej wolnego czasu i nie musial spedzic dwoch godzin w jedna manke w samochodzie w jedyny wolny dzien jaki mam w tygodniu patrzyl bym na wszystko inaczej.

Bujo

#24 OFFLINE   bassy

bassy

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1937 postów
  • LokalizacjaLublin

Napisano 05 luty 2010 - 16:34

Dla mnie sucha to taki mikrotopwater :lol: Dlatego zakochałem się w tej metodzie od pierwszego wyjścia( wejrzenia) do muchy :mellow:

#25 OFFLINE   Andrzej Stanek

Andrzej Stanek

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 4086 postów
  • LokalizacjaŚLĄSK

Napisano 05 luty 2010 - 16:34

Cześć

Gdy zaczynałem łapać na muchę łowiło się głównie na mokrą i suchą. O nimfie dociążonej nikt nie słyszał. Były ryby i brania. Soła, Skawa tętniły życiem. Na początku lat '80-tych miałem okazję widzieć zakopiańczyków łowiących nieznaną mi metodą przerzucania półmetrowego sznura z przyponem pod prąd, spływ i powtórka. Co chwilę ciągneli lipienie. Nie kumałem w czym problem. Na wodę wchodzili z mokrymi potem coś przepinali i jazda... Okres niewiedzy trwał rok. W stanie wojennym kolega zdobył pierwszą nimfę - w ręce była nienaturalnie ciężka. Po sekcji zwłok (nimfy) wiadomo było w czym problem. Zaczęło się - komplet lipieni (5szt) w piętnaście minut. Mój rekord, który już nigdy nie pobiłem. Dunajec rejon Sromowiec N. był mekką dla tej metody. Krótka nimfa zdominowała łowisko. Łowcy przybywali z prawie całej Polski. Spotykaliśmy się co roku na polu biwakowym u Borzuckiego. Było zabawy z lipieniami, świnkami, kleniami, certami i czasami brzanami. Brzany cwane i silne ryby, jak weszła na kij to sprint przez Dunajec aż po wlot do PP. Mój rekord to 3,60kg na nimfę. Wtedy to po raz pierwszy zastosowałem kij odległościowy z wklejką pełny grafit. Kołowrotek małe Shimano GT1010. Te 12' + żyłka 0,14 i nimfy robiły spustoszenie na rynnach, przepływach, szypotach Dunajca. Objawienie... Działałem w ten sposób kilka lat, pewny swoich możliwości, pyszałkowaty skutecznością.

Dzisiaj z pozycji czasu wiem, że było to szkodliwe działanie. Nie było miejsc na Dunajcu gdzie ze względu na zasięg nie byłem w stanie wsadzić swoich mocno chlapiących przynęt i sprawdzić co w wodzie siedzi. Długi kij, żyłka + steropianowa kulka robiły swoje. Na szczęście zakazano regulaminem stosowania tego typu zestawu (kołowrotek stałoszpulowy, określono dł. przyponu). Przyszła refleksja...

Rzeka ma swoje sekretne miejsca i nie powinno się ich naruszać. Nie było wtedy jeszcze zapory i woda w okresie letnim była dosyć niska. W woderach na wysokości pola biwakowego w Sromowcach N. przechodziło się w najgłębszym miejscu na Słowacki brzeg (Czerwony Klasztor). Nie polecam tego robić dzisiaj...

Mając byłe doświadczenie w tego typu sposobie łowienia (usprawiedliwia mnie okres kiedy tą metodę stosowałem i nikła świadomość tego co nastąpi w rybostanie za lat dwadzieścia parę) powinno się jej zabronić lub mocno ograniczyć...

#26 OFFLINE   Bujo

Bujo

    Zaawansowany

  • Bloggerzy
  • PipPipPip
  • 4433 postów

Napisano 05 luty 2010 - 16:46

Witam,

@LadyD- dlatego miedzy innymi zastosowanie zylkowej w Polsce nie ma sensu- bo ryby dostaja w palnik.

Ja swoje wypuszczam :D Tajemnice rzeki beda zawsze mnie nakrecaly i chce je odkrywac :D :D :D Moze kiedys bede patrzyl na to inaczej. Wiem ze mucha to jakby inna religia, gdzie siedzi sie na brzegu i spoglada co sie dzieje nad woda, szuka najmniejszych sladow zbiorek i kombinuje.

Sam tak czesto robie ale nie zawsze.

Bujo

#27 OFFLINE   Andrzej Stanek

Andrzej Stanek

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 4086 postów
  • LokalizacjaŚLĄSK

Napisano 05 luty 2010 - 16:54

Michał - ja piszę tylko o swoich doświadczenia...
Mam do siebie pretensje za miniony okres - święty nie byłem... :wacko:

Dzisiaj dalej łapię na nimfę, mokrą i streamer-a.
Suchej nigdy nie pokochałem (-).
Wolę spod lustra wody...
Uwielbiam streamer-a...

#28 OFFLINE   Bujo

Bujo

    Zaawansowany

  • Bloggerzy
  • PipPipPip
  • 4433 postów

Napisano 05 luty 2010 - 18:11

Witam,

Andrzej- tamte czasy byly i minely podobnie jak ilosc ryb w rzekach. Nie ma co sie patrzyc czy ktos byl swiety czy nie. Pozostaja obecne realia i to co da sie z nimi zrobic. Jak widac lowiska C&R takie jak OS San czy OS Dunajec moga dzialac i chyba jest to droga na przyszlosc.

Bujo

P.S. Mysle, ze gdy po raz pierwszy lowilem na ''zylke'' nad Test to sam Izaak Walton sie w grobie przewrocil :( :( :(

#29 OFFLINE   SaNdAcZ &#gt;&#lt;----*&#gt;

SaNdAcZ &#gt;&#lt;----*&#gt;

    Forumowicz

  • Forumowicze
  • PipPip
  • 380 postów
  • LokalizacjaWarszawa - Miasto Feniksa

Napisano 05 luty 2010 - 19:21

Dla mnie metoda żyłkowa nie ma praktycznie nic (poza przynętą) wspólnego z muchą. Śmieszy mnie zaliczanie jej jako metody muchowej. Wędka 3,6m (jak by były dozwolone dłuższe to pewnie przerabiano by bolonki na muchówki :lol: ) do tego zero wyciągniętej linki :wacko:
Ja uznaje kije muchowe nawet po 4,5 metra ale jeśli mówimy o spey-ówkach. Jeśli ktoś lubi tak łowić to na jaka cholerę męczyć się z pseudo muchowym zestawem, jak można zjechać kilkadziesiąt kilometrów w dół rzeki i rozłożyć się z gliździorą i bolonką

#30 OFFLINE   Maksym

Maksym

    Nowy

  • +Forumowicze
  • Pip
  • 9 postów
  • LokalizacjaMazowsze

Napisano 05 luty 2010 - 19:41

Czytając wypowiedzi niektórych, można dojść do wniosku, iż metoda żyłkowa przyczyniła się do wyrybienia naszych pięknych wód.
Panowie, nie bądźcie śmieszni. To nie metoda łowi ryby ale wędkarz.
To od niego zależy, czy rybę wypuści czy nie, więc takie postrzeganie metody żyłkowej jest dalece niedorzeczne.

Macie racje - metoda jest podobna do przepływanki, może i brak w niej sznura, ale nie oznacza to, że jest w jakikolwiek sposób gorsza czy też mniej muchowa. A na pewno wymaga równie wiele doświadczenia jak i kunsztu, co wyniesiona na piedestał sucha mucha. Uważam, że takie opinie wynikają poniekąd z faktu, iż niektórzy nigdy nie próbowali łowić tą metodą i jej nie znają. Proponuje więc zapoznać się z tą techniką, a przekonacie się, że nie jest to samołówka i bezmyślne łowienie cegłami. Faktycznie często okazuje się jedynym sposobem na złowienie ryby. A przecież właśnie łowienie ryb nas łączy, to forum wędkarskie - jak sądzę z przeczytanych powyżej postów niektórzy winni zająć się raczej akwarystyką.
Łowię dużo na żyłkę, ryby wypuszczam, i nie mam żadnych moralnych wyrzutów sumienia - najważniejszy i tak jest szacunek do natury.
Pozdrawiam wszystkich przeciwników jak i sympatyków kontrowersyjnej żyłkowej.
  • flygobius, mmiedzianyy i gomarius lubią to

#31 OFFLINE   Mysha

Mysha

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 974 postów
  • LokalizacjaOstrołęka

Napisano 05 luty 2010 - 19:41

Dla mnie metoda żyłkowa nie ma praktycznie nic (poza przynętą) wspólnego z muchą. Śmieszy mnie zaliczanie jej jako metody muchowej. Wędka 3,6m (jak by były dozwolone dłuższe to pewnie przerabiano by bolonki na muchówki :lol: ) do tego zero wyciągniętej linki :wacko:
Ja uznaje kije muchowe nawet po 4,5 metra ale jeśli mówimy o spey-ówkach. Jeśli ktoś lubi tak łowić to na jaka cholerę męczyć się z pseudo muchowym zestawem, jak można zjechać kilkadziesiąt kilometrów w dół rzeki i rozłożyć się z gliździorą i bolonką


No co Ty? A po jaką cholerę kupił Simmsy, kamizelkę, super kurtkę, powpinał sobie 150 znaczków i full dresa w czapkę? Jak się tak ubrał to stał się elitarnym muszkarzem i....może z góry spogladać na innych. To też się liczy ;).


#32 OFFLINE   Mysha

Mysha

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 974 postów
  • LokalizacjaOstrołęka

Napisano 05 luty 2010 - 19:50

[quote title=Maksym napisał(a) dnia Fri, 05 February 2010 07:41]

Macie racje - metoda jest podobna do przepływanki, może i brak w niej sznura, ale nie oznacza to, że jest w jakikolwiek sposób gorsza czy też mniej muchowa. A na pewno wymaga równie wiele doświadczenia jak i kunsztu, co wyniesiona na piedestał sucha mucha. quote]

Moim zdaniem KAZDA metoda wędkarska wymaga kunsztu by być skutecznym. Nie odbieram kunsztu łowiącym na żyłkę, denkę, przepływankę czy jerkującym. Nie uważam ich za gorszych czy lepszych. W mojej opinii nie łowią oni jednak metodą muchową i tyle, póki jest taka luka w regulaminie wszystko jest OK. Strzelać do nikogo za to nie zamierzam.


#33 OFFLINE   Maksym

Maksym

    Nowy

  • +Forumowicze
  • Pip
  • 9 postów
  • LokalizacjaMazowsze

Napisano 05 luty 2010 - 20:00

Niestety niektórzy mają skłonności, aby dzielić i osądzać, co jest wędkarskim topem a co nie, co jest lepsze a co gorsze.
Nie przystoi to jednak takim dżentelmenom na tak szacownym forum.

Nie uważam, aby regulamin wymagał zmiany w tym względzie. Nie widzę problemu w tej materii. Kto będzie chciał, niech łowi na suchą muchę, kto inny na streamera, a kto inny na żyłkową. Wydaje mi się, że Panowie się niepotrzebnie wzajemnie nakręcacie w krytyce.


#34 OFFLINE   joker

joker

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPipPipPip
  • 5133 postów
  • LokalizacjaWzgórze Tumskie nad Wisłą
  • Imię:Robert
  • Nazwisko:Ciarka

Napisano 05 luty 2010 - 21:42

Nie uważam, aby regulamin wymagał zmiany w tym względzie. Nie widzę problemu w tej materii. Kto będzie chciał, niech łowi na suchą muchę, kto inny na streamera, a kto inny na żyłkową. Wydaje mi się, że Panowie się niepotrzebnie wzajemnie nakręcacie w krytyce.


Uprawiamy wędkarstwo dla przyjemności.
Nie mam dostatecznej wiedzy czym kierowali się ludzie, którzy jako pierwsi uznali, żeby ryby łososiowate łowić wyłącznie na sztuczne przynęty. Być może był to wyłącznie wymysł arystokratów, którzy tak ustawili przepisy aby biedny chłop nie mógł łowić ryb kijem ze sznurkiem uzbrojonym w prymitywny haczyk z robakiem lub rybką. Może ci sami arystokraci tak bardzo się nudzili z powodu nadmiaru czasu wymyślili taki sposób łowienia, który zorganizował by im czas przy wykonywaniu skomplikowanych fantazyjnych przynęt. :lol:
Najbardziej jednak skłonny jestem uwierzyć w to, że ideą która przemieniła się w światowy trend, była myśl, żeby łowić ryby łososiowate przynętą imitującą owada w każdym stadium jego rozwoju. Ile waży owad w stadium nimfy, a ile waży cudo do ciężkiej nimfy?
Ideą połowu metodą muchową jest sztuka podania rybie przynęty imitującej owada w każdym stadium rozwoju (wygląd, wielkość, waga) wyłącznie przy pomocy linki. Dlatego na całym świecie wędkarze szukają sposobów zagłębienia się w największe nurty i głębiny rzek przy pomocy coraz to nowych sznurów.
A Polak wymyślił kilo ołowiu pod wełenką :wacko:

#35 OFFLINE   bassy

bassy

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1937 postów
  • LokalizacjaLublin

Napisano 05 luty 2010 - 21:46

odnośnie łowisk C&R - lubelska Bystrzyca jest taka od 2 lat - niestety teraz trzeba o nią walczyć - bo kajakarze chcą ryć w tarliskach i czyścić rzekę z kryjówek w postaci drzew......

#36 OFFLINE   Maksym

Maksym

    Nowy

  • +Forumowicze
  • Pip
  • 9 postów
  • LokalizacjaMazowsze

Napisano 05 luty 2010 - 22:44

Ideą połowu metodą muchową jest sztuka podania rybie przynęty imitującej owada w każdym stadium rozwoju (wygląd, wielkość, waga) wyłącznie przy pomocy linki.


Z powyższego wynika, że łowienie na streamery również nie należy do metod muchowych - takich, imitujących strzeble, głowacze, czy inne stworzenie nie będące owadami.
Jak widać zatem, ścisłe zdefiniowanie granic ogólnie pojętej metody muchowej jest bardzo trudne. Dla niektórych kryterium będzie fakt wykorzystania przy rzucie linki, dla innych zastosowana wierna imitacja owada itd.

Nie wiem dlaczego mielibyśmy wstydzić się metody żyłkowej. Uważam, iż mamy jako Polacy mentalne problemy. Wędkarze stosują skuteczną metodę - to trzeba zakazać i krytykować. Rozwodzić się, że to niemuchowe, nieetyczne i Bóg wie jakie. Bo nie ma sznura. Zazdrość? Bo inni na żyłkową łowią, a ja na suchą nie?
Czesi z krótkiej nimfy szybko uczynili towar eksportowy. W USA łowi się łososie z sygnalizatorem w postaci spławika. W obu przypadkach nikt nie narzeka.
Rybie jest bez znaczenia, czy zostanie złowiona na suchą muszkę czy ciężką nimfę prowadzoną na żyłce. Zarówno gdy zostanie zabita ale też wypuszczona.
Pozdrawiam i życzę szerokich horyzontów.

  • Jack__Daniels lubi to

#37 OFFLINE   tomi78

tomi78

    Zaawansowany

  • PRZEDSTAWICIEL MARKI
  • PipPipPip
  • 1186 postów
  • LokalizacjaCieszyn

Napisano 05 luty 2010 - 23:05

Każdy widzi to wszytko po swojemu ja nie widzę w żyłce tego co jest najpiękniejsze w tej metodzie sznura w powietrzu .Łowię czasami na krótką nimfe ale tak naprawde niewiele mi się się w tej metodzie podoba ,ale jak mam rynne dwa metry przed sobą to tak jest po prosu łatwiej.Łowiąc na Wiśle miałem czasem okazje porozmawiać z przypadkowymi kibicami i jedno co ich wprawiało w zachwyt to ten sznurek w powietrzu i to jak pieknie się układa.Czy jest coś piękniejszego niż 20 metrów sznura w powietrzu ,tak wyjście 40taka do pięknie położonej muszki :D .
Bardzo mi się podoba sposób w jaki rzuca Irek ,bardzo płynnie i powoli co przekłada się na bardzo finezyjne rzuty dla mnie bajera.
W tym roku mokra będzie królowała :D

#38 OFFLINE   Sławek Oppeln Bronikowski

Sławek Oppeln Bronikowski

    Zaawansowany

  • Bloggerzy
  • PipPipPip
  • 4889 postów
  • LokalizacjaŁódż
  • Imię:Sławek
  • Nazwisko:Oppeln Bronikowski

Napisano 06 luty 2010 - 00:15

Moim konserwatywnym i odosobnionym pojęciem flyfishing chyba nie staje się większy od tego że jest rewolucyjny , jest rewolucyjny bo jest po prostu niepospolicie wielki :D . Żyłkowy epizod to zwyczajna hodowla wyścigowych kundli z czystej rasy :wacko: ..

#39 OFFLINE   joker

joker

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPipPipPip
  • 5133 postów
  • LokalizacjaWzgórze Tumskie nad Wisłą
  • Imię:Robert
  • Nazwisko:Ciarka

Napisano 07 luty 2010 - 12:41

Wędkarze stosują skuteczną metodę - to trzeba zakazać i krytykować. Rozwodzić się, że to niemuchowe, nieetyczne i Bóg wie jakie. Bo nie ma sznura. Zazdrość? Bo inni na żyłkową łowią, a ja na suchą nie?



Jednej rzeczy wielu wędkarzy nie potrafi znieść - stosowania się do przepisu. Jest to narodowe hobby o największej liczbie uczestników. Szukanie wymówek do tego, by usprawiedliwić od niezastosowania się do przepisu oraz przekonanie, że wolno złamać ten przepis, ponieważ uważa się, że jest nieżyciowy dla danej jednostki.

REGULAMIN AMATORSKIEGO POŁOWU RYB na wodach PZW
7. ŁOWIENIE RYB ŁOSOSIOWATYCH
3. Przy łowieniu metodą muchową obowiązkiem wędkarza jest przestrzeganie następujących zasad :
b/ wędka stosowana w metodzie muchowej musi być wyposażona w sznur muchowy i kołowrotek o szpuli ruchomej. Żyłkę wolno stosować wyłącznie do wiązania przyponów, których długość nie może przekroczyć dwukrotnej długości używanego wędziska,

Przepis ten jednoznacznie omawia zestaw, w którym sznur jest jedyną dopuszczoną w tej metodzie linką główną. Żyłka w tym zestawie może być wyłącznie przyponem.
Żeby stosować metodę muchową, należy najpierw zrozumieć podstawy i jej założenia, i dopiero zdecydować, czy chce się brać udział w tej zabawie. A tu jak widać wędkarze podchodzą do tematu od niewłaściwego założenia. Tym założeniem jest chęć złowienia pstrąga czy lipienia. Problem w tym, że są wody na, których dopuszczona jest wyłącznie metoda muchowa, i jak widać jest spore grono ludzi, których nie interesują zasady tej metody. Skupiają się wyłącznie na samej przynęcie i wychodzą z założenia, że mają rację. W końcu łowią na sztuczną muchę, więc w czym problem!
Wróćmy do korzeni fly fishing - łowienie ryb łososiowatych przynętą wiernie imitującą pokarm w taki sposób, aby przynętę podać rybie tak, jak ona pobiera ją w sposób naturalny (swobodny dryf pokarmu). Szybko okazał się, że nie jest łatwo podać małą imitację owada lub innego organizmu przy pomocy ówczesnych linek. Ten właśnie moment jest kluczowym do zrozumienia metody muchowej. Otóż pionierzy i pasjonaci takiego właśnie sposobu łowienia nie poszli w kierunku dociążeń przynęty, czy podawania ich przy pomocy spławika, ponieważ cała idea straciła by sens! Jedynym słusznym kierunkiem okazało się opracowywanie i produkowanie coraz to doskonalszych linek umożliwiających naturalne prezentowanie przynęty w różnych warstwach wody. Późniejszy rozwój tej metody na inne drapieżniki nie zmienił kierunku na całym świecie! Łowi się tak tarpony, szczupaki, łososie i lipienie. Zasada jest ta sama, przynęta jest podawana wyłącznie sznurem, bez względu na to czy jest to potężny streamer na szczupaka, czy nimfa na lipienia.
Odwoływanie się do kompletnie innych od muchowych metod łowienia łososi w Ameryce jest rozmijaniem się z ideą łowienia wyłącznie metodą muchową w danym łowisku.
Bardzo się cieszę, że powstają tego typu wątki. Najpierw należy zapoznać się z zasadami gry, by w nią grać. Inaczej poszedłbym na pole golfowe i strzelał do dołków z procy, zamiast uczyć się trudnych uderzeń z biodra, bo przecież chodzi o to by trafić piłką jak najszybciej do dołka ;)

Metoda żyłkowa jest ok, ale nie jest to metoda muchowa, ponieważ do jej stosowania nie używa się sznura, a masa przynęty uniemożliwia jej swobodny dryf. Metoda ta może być stosowana tam gdzie dozwolony jest połów na przynęty sztuczne, ponieważ to jest właściwa kategoria dla tej metody. Wierzę, że środowiska muszkarzy sklarują informację na temat metody muchowej. Jak widać, jest to potrzebne, a moment bardzo właściwy. Inaczej z czystym sumieniem założę jiga z piór na wędkę ze sznurem i w głęboczkach Sanu zacznę łowić pstrągi, i kto odważy się powiedzieć, że łowię niedozwoloną metodą? Żaden sąd w to nie uwierzy. Trzeba się zdecydować, czy chcemy metody muchowej w czystej i klarownej formie, czy nie. Muszkarze! Do Was należy decyzja, czy chcecie być częścią światowego flyfishingu, czy nie. Jasno określony konserwatyzm w tym względzie wyjdzie wszystkim na plus. Określmy zasady tej gry, albo wyrzućmy zapis ometodzie muchowej z regulaminu amatorskiego połowu ryb na wodach PZW

Pozdrawiam serdecznie :D
  • kefaspirit lubi to

#40 OFFLINE   krys

krys

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 130 postów

Napisano 07 luty 2010 - 17:58

Pytanie było o co chodzi w metodzie zyłkowej więc odpowiadam .
W metodzie żyłkowej chodzi o złowienie jak największej ilości ryb w jak nakrótszym czasie przy pomocy dowolnego wędziska - może być wędka muchowa ale i spiningowa i pewnie jakąs matchówka bedzie ok itd./ ograniczenie dotyczy jedynie długości/ oraz długiego odcinka żyłki, który co niektórzy w tym przypadku nazywają przyponem???!?. Nie potrzeba do tego wcale muchowego sznura / tak wiem jest nawinięty na kołowrotek ale tylko żeby być w zgodzie z przepisami bo w łowieniu nie bierze wcale udziału/ ; dodatkowo żyłka w tej metodzie nie służy tylko jako przypon ale bardzo wielu stosuje specjalnie barwione zyłki / ma pewnym odcinku/ o dość znacznej grubości i skręceniu jak sprężyna, które sa niczym innym wskaźnikiem brań. Na końcu zestawu znajduję sie nimfa - jedyna rzecz w tym zestawie która tak naprawdę pochodzi z wędkarstwa muchowego. Moim skromnym zdaniem metoda ta nie jest metodą muchową, a jedynie kolejnym dziwnym wynalazkiem który pozwala coś złowić w naszych niezbyt rybnych wodach. Najbardziej przypomina ona przepływankę.

pozd Krys

P.s. i nie chodzi w tej metodzie na pewno o to o co chodzi w wędkarstwie muchowym, a co zostało przez niektórych kolegów tutaj bardzo ładnie opisane.




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych