Skocz do zawartości

  •      Logowanie »   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.

Zdjęcie

Nie dla wszystkich ale na pewno dla kilku, czyli o polskim wydaniu Sir Izaaka Waltona


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
66 odpowiedzi w tym temacie

#21 OFFLINE   Rheinangler

Rheinangler

    Ekspert

  • +Forumowicze
  • PipPipPipPip
  • 5352 postów
  • LokalizacjaDusseldorf
  • Imię:Arek
  • Nazwisko:Wałęga

Napisano 15 czerwiec 2015 - 20:40

Hmmm ... Tak sobie to czytając zacząłem sie zastanawiać czy słusznie postąpiłem przyjmując zaproszenie na tę inaugurację i czy powinienem był w ten czwartkowy wieczór dołączać do kameralnego grona zainteresowanych i wyrażających uznanie oraz jeszcze mniejszego - nabywających to wydanie, w dodatku nie "na firmę", tylko żeby postawić na półce obok egzemplarza z MDCCCXXXIX, czytać i porównywać ... ;-) :-) przywołując wspomnienia sprzed dobrych 30 lat pierwszej, trudnej lektury ...

Zastanawiające, a i smutne zarazem, że w kraju ponad 600 000 "zrzeszonych" wędkarzy, oraz 1,5 mln "szacowanych" wędkujących, wydawca ma poważne watpliwości czy znajdzie się 450 "sprawiedliwych w Sodomie", którzy zechcą wydać 150 zł na bibliofilski egzemplarz polskiego tłumaczenia dzieła wydawanego w nakładach mniejszych tylko od Biblii... ;-) Paradoksalnie w sukurs może przyjść idea obdarowywania tym unikalnym tomem zwyciezców zawodów wędkarskich... ;-)

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski

 

Szanowny Panie Jerzy 

 

Po przeczytaniu Pańskiego postu zdałem sobie sprawę, że być może się troszkę niefortunnie wyraziłem a na pewno jak widać niezrozumiale  -_-

Dlatego spieszę z szybkim wyjaśnieniem, chodziło mi przede wszystkim o osobników, nie będących niestety w pomijalnej mniejszość, widzących wędkarstwo jedynie przez pryzmat ilości złowionych ryb bądź ilości wyłowionych okazów oraz tych czerpiących z tego samego rodzaju niedostatku myślowego w podejściu do całej otoczki naszego pięknego hobby, również w aspekcie finansowym co dla mnie dosadnie Pan podsumował określeniem "kupując na firmę" ...

 

Od mniej więcej roku w rozmowach z moim serdecznym kolegą będącym dość blisko całego tego zamysłu słyszałem o ogromnych trudnościach i poświeceniu wielu osób dla których polskie wydanie "The Compleat Angler" stało się bardziej sprawą honorową niż zarobkową. Dlatego też z niesmakiem odebrałem stękanie o cenę.

 

Z wymienionych przez Sławka po nazwisku znam tylko Krzysztofa Goryczkę i muszę powiedzieć, że kiedy spotkaliśmy my się po raz pierwszy  na jednym z memoriałów Brudzińskiego nad Pasłęka słuchałem z zapartym tchem opowieści Krzysztofa i Mariana Paruzela.

Oglądałem także slajdy sprzed lat, które pokazywał Krzysztof a które doskonale wprowadzały w ten niepowtarzalny miniony niestety czas. Piszę o tym gdyż wydaje mi sie iż widziałem tam Krzysztofa ze spinningiem ;)

 

pozdrawiam serdecznie Arkadiusz Wałęga



#22 OFFLINE   Sławek Oppeln Bronikowski

Sławek Oppeln Bronikowski

    Zaawansowany

  • Bloggerzy
  • PipPipPip
  • 4878 postów
  • LokalizacjaŁódż
  • Imię:Sławek
  • Nazwisko:Oppeln Bronikowski

Napisano 16 czerwiec 2015 - 08:23

To , że jesteśmy bardzo słabym , bezwładnie dryfującym środowiskiem - to nie jest żadna tajemnica . Na jego tle - co wcale nie umniejsza formatu pana Ciosa - jeszcze mocniej widać różnicę klasy , poziomu a także zaangażowania w prywatną , nieobowiązkowa w końcu pasję .  P&L , działalność oświatowa , edukacyjna i wydawnicza są mało znane . Prywatna sprawa ..

Brak sponsorów wcale mnie nie dziwi , podobnie jak nikłe zainteresowanie ostatnim wydarzeniem . Tacy właśnie jesteśmy , takie mamy małe horyzonty .. prywatne..

Kto mógłby wesprzeć staranie człowieka bardziej od reszty ambitnego , kogo to wreszcie obchodzi ? Przecież nie mamy literalnie żadnych tradycji tworzenia mechanizmów elitotwórczych . Bo one się same dla nas mianują , i bez takiego osobistego wysiłku :)

Brytyjski ambasador przybył , jakieś echa pewnie jeszcze będą . Nie u nas , nie w naszych mediach , naszej organizacji ani opiniotwórczych kręgach .. Laudacje będą ograniczone , bo cóż to w końcu za wydarzenie , prehistoria jakaś . Oooo , jakaś bezwysiłkowa petycja , to by rwanie i prestiż miała ..

Pewnie kiedyś wrócimy z dalekiej podróży , ockniemy z plemiennego bałwaństwa .. a może nie .. :)  


  • Friko i Rheinangler lubią to

#23 OFFLINE   Drago

Drago

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 697 postów

Napisano 16 czerwiec 2015 - 11:26

Sławku czy możesz mi naświetlić zawiłość, którą stosujesz w pisanych przez siebie kwiecistych tekstach, a polegającą na stawianiu spacji przed znakami przestankowymi (przecinek, kropka). Pierwszy raz takie coś widzę, a jako że jest to przeciwne regułom pisowni polskiej chętnie dowiem się jaka jest tego geneza.

 

Żeby nie było że nie w temacie to książkę zamówiłem i "nie na firmę".



#24 OFFLINE   Sławek Oppeln Bronikowski

Sławek Oppeln Bronikowski

    Zaawansowany

  • Bloggerzy
  • PipPipPip
  • 4878 postów
  • LokalizacjaŁódż
  • Imię:Sławek
  • Nazwisko:Oppeln Bronikowski

Napisano 16 czerwiec 2015 - 12:03

Z premedytacji . Żebym nie był doskonały .. :)


  • Friko i PLECIONA lubią to

#25 OFFLINE   Drago

Drago

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 697 postów

Napisano 16 czerwiec 2015 - 12:15

No to jak doskonałością można sterować spacją lub nie przed przecinkiem lub kropką, to pozwolisz że aż wezmę głębszy oddech... :)



#26 OFFLINE   Sławek Oppeln Bronikowski

Sławek Oppeln Bronikowski

    Zaawansowany

  • Bloggerzy
  • PipPipPip
  • 4878 postów
  • LokalizacjaŁódż
  • Imię:Sławek
  • Nazwisko:Oppeln Bronikowski

Napisano 16 czerwiec 2015 - 13:06

Prócz kwiecistego niechlujstwa, odruch z ręcznego pisania.  Masz ten jeden, jedyny raz.. pojadę prymusikowym chlujem.. :)


  • Drago i BOB lubią to

#27 OFFLINE   Drago

Drago

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 697 postów

Napisano 16 czerwiec 2015 - 20:17

Nie dla mnie to Sławku robisz, ale również dziękuję. ;)


  • popper i DanekM lubią to

#28 OFFLINE   bartsiedlce

bartsiedlce

    Ekspert

  • Moderatorzy
  • 6246 postów
  • LokalizacjaSiedlce
  • Imię:Bartek

Napisano 16 czerwiec 2015 - 23:22

Wiem, leniwy burak jestem, SOP pisałeś, jak i gdzie kupić, ale gubię się w nadmiarze sieczki internetowej.  :( Proszę o podanie możliwości, chciałbym z 10 egzemplarzy, które będę mógł młodziankom w prezencie przekazać. 

Miałem szczęście spotkać pasjonata na swej wędkarskiej drodze i marzy mi się być takim guru dla choćby jednego młodego adepta wędkarskiej sztuki.  B)


  • Franc lubi to

#29 OFFLINE   slawek_2348

slawek_2348

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1675 postów
  • LokalizacjaWarszawa
  • Imię:Sławomir
  • Nazwisko:Zdunek

Napisano 17 czerwiec 2015 - 05:52

Zamówienia i sprzedaż wysyłkowa od 15.06.2015   wedki@wedki.pl

Cena książki:150pln

Koszt przesyłki kurierskiej  15pln.



#30 OFFLINE   bartsiedlce

bartsiedlce

    Ekspert

  • Moderatorzy
  • 6246 postów
  • LokalizacjaSiedlce
  • Imię:Bartek

Napisano 17 czerwiec 2015 - 09:02

Dzięki wielkie  :)



#31 OFFLINE   Jerzy Kowalski

Jerzy Kowalski

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 672 postów

Napisano 26 czerwiec 2015 - 15:36

Może warto przy tej okazji wspomnieć trochę o pewnej, przerwanej, ciągłości historii, z której odtworzeniem wciąż jest wielki problem.

Otóż, wychowany zapewne w atmosferze pozostawania pod wpływem Izaaka Walton’a, John Horrocks, Anglik, który trafił do Niemiec , stawiał w II połowie XIX wieku „na nogi” rybactwo i wędkarstwo niemieckie i austriackie, które były wcześniej mało znaczące … ok. 1875r wydał  „ The art of fly fishing for trout and grayling in Germany and Austria” i nic też dziwnego, że w podobnym czasie pojawiły się w Polsce pod zaborem austriackim pierwsze, podobne działania. Nic też dziwnego, że do tegoż Horrocks’a nawiązywał J. Rozwadowski w swej książce PORADNIK DLA MIŁOŚNIKÓW SPORTU WĘDKOWEGO CZYLI Sztuka łowienia pstrąga, lipienia i łososia na wędkę, wydanej na samym początku XX wieku, więc ledwie 25 lat później. W książce niby znanej, o której wielu słyszało, ale jak się przytoczy cytaty to wywołują zdziwienie. Bo to też nie „poradnik” w znaczeniu „żyłka czy plecionka”, ale rozprawa o sytuacji wędkarstwa i działaniach podejmowanych przez wielu ludzi, którzy różnili się poglądami, spierali się, czasem zwalczali, ale w imię tego, co robili, zazwyczaj zresztą hobbystycznie. Traktując rybactwo i wędkarstwo jako część „gospodarstwa krajowego”, któremu warto oddać czas i wysiłek w imię „przyszłości kraju leżącej na sercu”.

Kilkadziesiąt lat później, jak cytował w opracowanym materiale prof. K. Goryczko http://www.sprl.pl/userfiles/files/pdf/warto_pamietac.pdf , nawet „w czasie bezprzykładnego w dziejach świata męczeństwa narodu polskiego” te działania przyjęły postać rozpoczęcia budowy ośrodka zarybieniowego i budynku hotelowego w Łopusznej. W warunkach uznawania przez okupujących Polskę Niemców organizacji wędkarskich za cenne gospodarczo i w związku z tym pozostawionych aktywnymi … A co dziś?

 

Rozwadowski pisał tak o swoich (tylko swoich?) czasach:

 

„Wędkarzy wprawdzie nie brak i u nas, jeżeli wędkarzami zwać się mogą rozpróżniaczone lazarony lub idyotyczne postacie oblęgające całemi stadami brzegi rzek i rzeczułek, batożący wodę rozlicznego kalibru sznurami i sznurkami, by w razie najlepszym zamordować kilka białych rybek nie ryb. Ludziom tym do sportu daleko, a ich zabawa czy też robota jest chyba parodyą sportu, reprezentuje ona bowiem właśnie drogi, jakiemi sport nigdy nie chadza i chodzić nie powinien.”

 

„Poprawna gospodarka rybna na naszych wodach jest rzeczą albo nieznaną zupełnie, albo tak nową, iż kilka słów poświęcić jej muszę, choćby dla wtajemniczenia przyszłych adeptów wędkarstwa w rzeczy, będące podstawą rozwoju racyonalnej hodowli i racyonalnego rybołostwa.

Z inicjatywy jedynego w kraju Towarzystwa Rybackiego, które ma siedzibę swą w Krakowie, robiło się i robi od szeregu lat wiele, by podnieść podupadłe prawie wszędzie rybostany.

O robocie tej ogół nic nie wie, ludzie fachowi nie wiele.

Dat statystycznych podawać tu nie mogę: ile milionów narybku wyprodukowano i rozpuszczono, ile tysięcy koron poświęcono sprawie podniesienia z upadku rybołostwa, ile pracy i czasu poświęcono na obudzenie z apatyi tych kół, w których interesie osobistym leżało, wystąpić z inicyatywą w tym kierunku.”

 

"Rybołostwo, jako gałąź gospodarstwa krajowego, nie powinno i nie może być inaczej traktowane, jak wszelkie gospodarstwo w ogóle. Gospodarstwo rybne wymaga w swoim zakresie tak samo uprawy, hodowli, ochrony, jeżeli ma dać żniwo.

Żniwo to w postaci połowu ryb powinno być stale wydatnem, jeżeli gospodarka sama chce zasłużyć na miano racyonalnej, inaczej żniwo owo stanie się rabunkiem a wątpliwy zysk jednorazowy odbić się musi szeregiem strat zawodów w przyszłości.

Stosowna ochrona rybostanów stoi tu na pierwszym planie, mianowicie tam, gdzie chodzi o ryby szlachetne. Rozumny właściciel lub dzierżawca rewiru nie będzie jedynie przestrzegać skrupulatnie pory ochronnej i miar minimalnych, jak je prawo normuje, lecz pójdzie dalej w tym kierunku, nakładając na siebie i uprawnionych przez się obowiązek dobrowolnego ograniczenia czasu połowu, ilości wyłowić się mających ryb.”

 

„Gdyby zresztą wędkarstwo nie przynosiło żadnego innego pożytku, mówi Horrcoks, nad ten, iż wywołuje ono w kołach ludzi wykształconych i wpływowych zainteresowanie się sprawami rybactwa w ogóle, a tem samem działać musi w kierunku podźwignięcia i poprawy dotychczasowych, opłakanych stosunków rybackich w kraju, to już ten jeden wzgląd przemawiałby wymownie na jego korzyść i pozyskać mu winien licznych zwolenników w sferach ludzi, którym dobro przyszłości kraju leży na sercu.”

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Jerzy Kowalski



#32 OFFLINE   Rheinangler

Rheinangler

    Ekspert

  • +Forumowicze
  • PipPipPipPip
  • 5352 postów
  • LokalizacjaDusseldorf
  • Imię:Arek
  • Nazwisko:Wałęga

Napisano 27 czerwiec 2015 - 10:21

Ech.... przykre to, że spostrzeżenia Rozwadowskiego sprzed wielu lat tak bardzo pasują do teraźniejszości, co gorsza w tamtych czasach ludzie nie wykształceni formalnie poprzez szkoły i uczelnie mieli znacznie bardziej ograniczony dostęp do wiedzy ogólnej, więc i rozwój osobisty był znacznie trudniejszy,- a dziś?

Dziś dostęp do wszelakiej wiedzy ma każdy w sposób bez mała nieograniczony, bez konieczności uczęszczania do szkół. Wiedza o tzw świecie jest dostępna na wyciągnięcie ręki,- po książkę czy nawet poprzez klikniecie klawiatury tylko jakby chęci mało a "rzeczywistość" miła choć głupia zabrała gotowość do czegokolwiek co trudniejsze od przeciętności...

 

W aspekcie gospodarki rybackiej czy w modnym ostatnio określeniu akwakultury według mojej oczywiście mocno ograniczonej wiedzy działanie populistyczne przeplatają się z anty pohukiwaniem i na tym się kończy czyli wielu rewolucjonistów z morskiej pianki, tylko takich z duszą jak ongiś w innych dziedzinach Kwiatkowski jakby brak...

Z drugiej strony widzę w wielu młodych ludziach zapał i nawet pewien nie skażony idealizm co napawa mnie nadzieją...


Użytkownik Rheinangler edytował ten post 27 czerwiec 2015 - 10:28

  • Sławek Oppeln Bronikowski i Paweł Bugajski lubią to

#33 OFFLINE   RokiFishBoa

RokiFishBoa

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1037 postów
  • Imię:Zbigniew

Napisano 27 czerwiec 2015 - 10:36

(...) co gorsza w tamtych czasach ludzie nie wykształceni formalnie poprzez szkoły i uczelnie mieli znacznie bardziej ograniczony dostęp do wiedzy ogólnej, więc i rozwój osobisty był znacznie trudniejszy,- a dziś?

Dziś dostęp do wszelakiej wiedzy ma każdy w sposób bez mała nieograniczony, bez konieczności uczęszczania do szkół. Wiedza o tzw świecie jest dostępna na wyciągnięcie ręki,- po książkę czy nawet poprzez klikniecie klawiatury tylko jakby chęci mało a "rzeczywistość" miła choć głupia zabrała gotowość do czegokolwiek co trudniejsze od przeciętności...

 

 

Szczera prawda!

Ktoś powiedział: 

W 1900 roku ludzie marzyli, żeby móc zdobyć wiedzę na temat wszystkiego co nas otacza. W 2010 ludzie mają w kieszeni urządzenie zawierające całą dotychczasową wiedzę o wszechświecie a oglądają na nim filmiki z pieskami. 


  • albercik2 lubi to

#34 OFFLINE   Jerzy Kowalski

Jerzy Kowalski

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 672 postów

Napisano 29 czerwiec 2015 - 09:05

Ech.... przykre to, że spostrzeżenia Rozwadowskiego sprzed wielu lat tak bardzo pasują do teraźniejszości, co gorsza w tamtych czasach ludzie nie wykształceni formalnie poprzez szkoły i uczelnie mieli znacznie bardziej ograniczony dostęp do wiedzy ogólnej, więc i rozwój osobisty był znacznie trudniejszy,- a dziś?

Dziś dostęp do wszelakiej wiedzy ma każdy w sposób bez mała nieograniczony, bez konieczności uczęszczania do szkół. Wiedza o tzw świecie jest dostępna na wyciągnięcie ręki,- po książkę czy nawet poprzez klikniecie klawiatury tylko jakby chęci mało a "rzeczywistość" miła choć głupia zabrała gotowość do czegokolwiek co trudniejsze od przeciętności...

 

W aspekcie gospodarki rybackiej czy w modnym ostatnio określeniu akwakultury według mojej oczywiście mocno ograniczonej wiedzy działanie populistyczne przeplatają się z anty pohukiwaniem i na tym się kończy czyli wielu rewolucjonistów z morskiej pianki, tylko takich z duszą jak ongiś w innych dziedzinach Kwiatkowski jakby brak...

Z drugiej strony widzę w wielu młodych ludziach zapał i nawet pewien nie skażony idealizm co napawa mnie nadzieją...

 

Te spostrzeżenia dotyczące edukacji i dostępności wiedzy są w jakimś zakresie trafne, chociaż jak się lepiej przyjrzeć, to okaże się, że rzecz w głównej mierze w otwartości umysłu, poszukiwaniu, a co najwazniejsze - w praktycznym wprowadzaniu w życie tego, co się zamierzyło ... w tym organizowaniu otoczenia według nowatorskich koncepcji cała sprawa ...

 

Rozwadowski był ... gimnazjalnym nauczycielem filologii klasycznej ... ichtiologia byla jego pasją, podobnie jak "stawianie na nogi" rybactwa jako elementu "gospodarstwa krajowego" ... A dziś? Mit "wyższej zawodówki", w ktorej formalnie wykształceni wodzą za nos pozostałych, a ci - dają się bo im się nie chce inaczej ...

 

Może i dziś tak się dzieje, jak przed laty, bo na tej "skróconej liście" nazwisk, przywołanych przez Sławka wcześniej, tylko jeden jest formalnie wykształconym w kierunku rybactwa/rybołówstwa, ale za to na najwyższym poziomie, a do tego wspomagany pasją, która jest w tym najważniejsza ... ;-) Efekty mogą jednak przyjść przez poruszenie się przez naśladowców ... tylko - tym razem parafrazując Wyspiańskiego - "żeby oni chcieli chcieć" ...

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Jerzy Kowalski


Użytkownik Jerzy Kowalski edytował ten post 29 czerwiec 2015 - 09:40


#35 OFFLINE   Pasta

Pasta

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 963 postów
  • LokalizacjaGliwice
  • Imię:Mariusz
  • Nazwisko:P

Napisano 09 lipiec 2015 - 10:31

Dostałem ją dzisiaj na urodziny:) egzemplarz nr 116, będzie miała honorowe miejsce w biblioteczce:)

#36 OFFLINE   Kuballa44

Kuballa44

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 698 postów
  • Imię:K

Napisano 09 lipiec 2015 - 18:13

Za młody jestem jeszcze by tak głęboko czerpać z wędkarstwa, są narazie i inne priorytety w wydawaniu pieniążków. Dla mnie to przyjemność w spędzaniu czasu nad wodą, adrenalina gdy rybka bierze i gdy walczy. Radość gdy odpływa. Zapewne kiedyś sięgnę i w korzenie, by sprawdzić o co biega, ale narazie nie bede sobię "wąsa dodawał". ;)
Ale, lekko wyskakując poza temat, jak miło zobaczyć taką kulturę na forum, bez norweskich paskudnych stworków, bez bluzgów.

Miłej lektury życzę, i pozdrawiam.
 



#37 OFFLINE   Rheinangler

Rheinangler

    Ekspert

  • +Forumowicze
  • PipPipPipPip
  • 5352 postów
  • LokalizacjaDusseldorf
  • Imię:Arek
  • Nazwisko:Wałęga

Napisano 21 lipiec 2015 - 21:45

Tak z grubsza Kuba,- młodość domaga się dziś przede wszystkim najlepiej natychmiastowego dowodu, przykładu i bardzo przecenia rolę rzeczy materialnych w tym także samego pieniądza...A pieniędzy trzeba mieć tylko tyle by o nich nie myśleć...

 

Postaram się w miarę zwięźle opisać kwintesencję pewnego spotkania i rozmowy z przesympatycznym młodym spinningistą, które przypomniało mi się po przeczytaniu Twojego postu...

 

Co widywał nad wodą?

 

Z jednej strony  zarośniętych wędkarzy prostaków w moro-szmatach i gumofilcach z piwkiem w ręku, którzy pędzą nad wodę w każdej wolnej chwili i łowią dużo i jak to się mówi teraz - grubo, często nie przebierając w metodach, tych którym się karta już w styczniu zwróciła, i tych co to mają cały sprzęt za dwie dychy itd....

Z drugiej strony wypacykowanych nowobogackich uzbrojonych po zęby w najnowsze wynalazki wędkarskiego marketingu, nie łowiących nic, lub prawie nic i wiecznie snujących opowieści sprzętowo sentymentalne, ciepiących bez ładu i składu swoimi wędkami niczym cepami po miejscach w których można złowić co najwyżej za portki wodnika szuwarka itd...

 

Ponieważ najczęściej młodzi ludzie są dobrymi obserwatorami i o ile nie zapragną należeć do jednej z opisanych (krańcowych) grup, próbują wypracować swój własny styl, czyli z jednej strony być skutecznym jak ci pierwsi, być nad wodą tak często jak oni a z drugiej posiadać coś ładnego jak ci drudzy ale używać go w przemyślany sposób wykorzystując jego słono zapłacone zalety... Tak też było z moim rozmówcą...

 

Z pozoru można by powiedzieć,- wszystko ok, tylko, że to jest zaledwie pierwszy krok po którym zamyka się za sobą najbardziej prostacki rozdział tego hobby albo lepiej powiedzieć jego wynaturzoną przez ubóstwo zarówno materialne jak i umysłowe w dowolnej konfiguracji formę.

Potem "powinno" nastąpić jeszcze wiele innych zdarzeń i obserwacji zarówno nad wodą jak i w codzienności pozornie nie związanej z wędkarstwem a jednak przenikającej się w swoich doświadczeniach i będącej wzajemnie wysoce komplementarną.

Jeśli i ten próg zostanie przekroczony mamy szanse porzucić wędkarstwo, jak je nazywam - inżynieryjne, czyli takie, które wie dokładnie gdzie i kiedy i na co i efekty ma imponujące,- szczególnie ilościowe i statystyczne...

Dlaczego warto je porzucić? Bo w tym momencie jest duże niebezpieczeństwo popadnięcia w wędkarską pychę pt: wiem i wiem, że wiem...

Natura dla wędkarza (i nie tylko) choć ma wiele powtarzających się i znanych mechanizmów potrafi w krótkim czasie zarzucić nas nie mniejszą od prawideł ilością wyjątków.

Jeśli jednak na tym etapie ciągnie nad wodę mimo iż "inżynierstwo" mówi nie,- nie dziś - to znaczy, że budzi się lub rozwija coś, co może oznaczać coś więcej o czym trudno mi napisać, bo jest to bardzo intymnym doświadczeniem pokory wobec natury i świadomość swojej marności w jej ogromie z jednej strony...

Z drugiej zaś radością z obcowania w chwili dla nas właściwej tzn w takiej dzięki której odczuwamy przyjemność...

W takich sprawach słowo pisane zwykle uszkadza i zniekształca tę delikatną materię....i tu muszę przerwać swój wywód i opowiadanie bo umiejętności nie staje...

 

Za to Walton wielość myśli przeplatanej fantastycznym, nie prostackim humorem zawarł w dialogach pomiędzy myśliwym, sokolnikiem i wędkarzem.

Czy jego bliski związek z wiarą był przyczynkiem do takiego trój-jedynego przykładowego pokazania wielorakości myśli i spostrzeżeń mogącym się pomieścić  w wędkarskim sercu i duszy?

Tego nie wiem, ale czyta się to wszystko doskonale  :)


Użytkownik Rheinangler edytował ten post 21 lipiec 2015 - 21:50

  • Sławek Oppeln Bronikowski, BOB, albercik2 i 3 innych osób lubią to

#38 OFFLINE   Kuballa44

Kuballa44

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 698 postów
  • Imię:K

Napisano 21 lipiec 2015 - 23:07

Mocno mnie zaciekawiłeś w takim razie. Choć wiedzy mam jeszcze malutko, to jednak mimo świadomości że wypad nie przyniesie rybki na końcu zestawu i tak ciągnie mnie nad wodę, bo inaczej jest mi źle.
Myslę że zastanowię się nad zakupem. :)



#39 OFFLINE   BOB

BOB

    SUM

  • PATRON
  • PipPipPipPipPip
  • 10127 postów
  • LokalizacjaWarszawa
  • Imię:Robert

Napisano 22 lipiec 2015 - 08:02

Nie wiem jak to się stało  ale dopiero wczoraj dotarła do mnie informacja o wydaniu tej książki. Natychmiast wszedłem na stronę sklepu aby dokonać zakupu, choć byłem przekonany, że już za późno ... ale jednak się udało :)  I jestem tak samo szczęśliwy jak i zdziwiony, że ten bardzo mały nakład nie został do tej pory wysprzedany.


Użytkownik BOB1 edytował ten post 22 lipiec 2015 - 08:02


#40 OFFLINE   Rheinangler

Rheinangler

    Ekspert

  • +Forumowicze
  • PipPipPipPip
  • 5352 postów
  • LokalizacjaDusseldorf
  • Imię:Arek
  • Nazwisko:Wałęga

Napisano 22 lipiec 2015 - 10:04

Tylko dla tego to Kuba napisałem, bo zobaczyłem w Twoim poście iskierkę czegoś więcej niż zdobywania sprawności łowienia.

Bez tej sprawności nie ma oczywiście "wędkarza kompletnego" czy doskonałego, ale ona sama (owa sprawność) daje jedynie robocika do wyciągania ryb...

Co do "dorabiania sobie wąsa" jak to wcześniej napisałeś,- nigdy go nie dorabiaj nawet jak będziesz miał 80 lat!!!

To dziecko, które żyje w nas i domaga się wszelakiej przyjemności, trzeba przez całe życie chronić i nigdy go nie zabić w sobie, bo wtedy bez względu czy masz 20-30 czy 80 lat zgorzkniałym i nudnym starcem zostaniesz...

Nie poganiaj czasu,- czas jest dobry dla nas... Idź własną drogą, słuchaj wszystkich, także tych nie najmądrzejszych (byle krótko), ale rób swoje, nie kopiuj nikogo w całości, graj własną melodię zainspirowaną spotkaniami z innymi i ich doświadczeniem....

No chyba się trochę rozpędziłem....

Powodzenia!!!!






Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych