..mam ich naście i kilka wyselekcjonowanych pracuje inaczej niż reszta...
Zdecydowanie tak jest.
Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.
Napisano 11 wrzesień 2015 - 12:31
..mam ich naście i kilka wyselekcjonowanych pracuje inaczej niż reszta...
Zdecydowanie tak jest.
Napisano 11 wrzesień 2015 - 12:35
Zdecydowanie tak jest.
Mowa o nowszym modelu czy starszym??
U mnie przewaga tych starszych modeli z węższym dłuższym sterem i wszystkie śmigają identycznie
A może po prostu aż takiej wagi do ich pracy nie przykładam Ważne, że łowią
Użytkownik tasiek321 edytował ten post 11 wrzesień 2015 - 12:36
Napisano 11 wrzesień 2015 - 12:36
Inaczej nie zawsze znaczy lepiej/łowniej
Nam wędkarzom czasami wydaje się, że jeden wobler pracuje lepiej od swojego brata bliźniaka.
Ryby niekoniecznie muszą podzielać nasze zdanie
..jak mi się spodoba, to większa szansa że spodoba się rybom...
P.S. o czym min. świadczy Twój post z 1szej strony
Użytkownik patu edytował ten post 11 wrzesień 2015 - 12:39
Napisano 11 wrzesień 2015 - 12:41
Mowa o nowszym modelu czy starszym??
U mnie przewaga tych starszych modeli z węższym dłuższym sterem i wszystkie śmigają identycznie
A może po prostu aż takiej wagi do ich pracy nie przykładam Ważne, że łowią
Nie rozrozniam ich na stare i na nowe.
Rozrozniam na bardziej pracujace i mniej.
Jakos tak mi wychodzi, ze to czesto sie pokrywa z kolorami. Te cieniej malowane zywsze zwykle sa od tych grubo lakierowanych.
Kotwiczki zakladalem w tym sezonie tylko te od Tymona, wiec zbrojone byly identycznie.
Jako zadeklarowany "hermesiarz" moge dodac ze mam na koncie zdobycze tak "hermetyczne" jak pstrag potokowy 60 cm, kilkadziesiat brzan, klenie, sandacze, szczupaki...tylko jakos sumka nie trafilem jeszcze na ten wabik.
Jakies niedopatrzenie ?
Napisano 11 wrzesień 2015 - 12:56
Większość swojego wędkarskiego czasu poświęcam pstrągom. Najczęściej łowię na rękodzieło, ale czasem używam przynęt seryjnych. Przynęty seryjne mam wyselekcjonowane pod względem wielkości, pracy, masy, koloru, rodzaju steru, kotwic (zmieniam po swojemu). I taka wyselekcjonowana przynęta na daną wodę dla danego wędkarza jest killerem. Przewagą seryjniaka nad ręczną robotą jest powtarzalność.
I dla mnie, jakakolwiek zmiana w specyfikacji powtarzalnej przynęty powoduje, że trzeba od nowa testować i kombinować, co wiąże się ze stratą cennego czasu poświęcanego rybom. A często zmiana w przynęcie powoduje że ryby już jej tak nie lubią. Co nie znaczy że dla innego wędkarza na innej lub nawet tej samej wodzie, taka nowa przynęta nie okaże się lepsza niż starsza, która zalegała mu w pudełku bo na nią nie łowił lub uważał za nieskuteczną.
Zestaw prawd . Tyle pozwole sobie napisac na temat tego co napisales.
Lata leca, a pudelka mniej zroznicowane.
Na szczescie wyniki sie bronia
Pojawia sie czesto w watkach kwestia "schematow".
Otoz mam takie podejscie, ze wole zlowic 2 srednie ryby wypracowane niz jedna duza na fuksie, nie wiadomo w jaki sposob.
Daze do powtarzalnosci i wypracowywania skutecznych taktyk nad woda. Oganiczam roznorodnosc przynet nie z lenistwa, tylko tak jak napisal to Tasiek : z wiary w skutecznosc i poczucia znajomosci tego wabika, ktorym pracuje w lowisku.
Napisano 11 wrzesień 2015 - 13:32
Tak są nasze mózgi skonstruowane że często do schematu dążymy Staram się do wody, ryb i przynęt podchodzić metodycznie.
Ale w tych schematach nie można się zamknąć. Na szczęście mam/y sporą liczbę znajomych, z których każdy łowi inaczej. I zawsze trzeba się uczyć i podpatrywać. No i wyciągać wnioski.
To co piszę to banały, ale często te banały pomijamy i kręcimy się w kółko.
Napisano 11 wrzesień 2015 - 13:41
Ciężko byłoby tego dowieść :-P..jak mi się spodoba, to większa szansa że spodoba się rybom...
P.S. o czym min. świadczy Twój post z 1szej strony
Napisano 11 wrzesień 2015 - 13:44
..stosujesz przynęty których pracy nie jesteś pewien w 100%..wybierasz tą lepsza wg Ciebie czy gorszą??
Która częściej gości na agrafce??
Napisano 11 wrzesień 2015 - 13:49
Tak są nasze mózgi skonstruowane że często do schematu dążymy Staram się do wody, ryb i przynęt podchodzić metodycznie.
Ale w tych schematach nie można się zamknąć. Na szczęście mam/y sporą liczbę znajomych, z których każdy łowi inaczej. I zawsze trzeba się uczyć i podpatrywać. No i wyciągać wnioski.
To co piszę to banały, ale często te banały pomijamy i kręcimy się w kółko.
Nowe lowiska to najlepszy bodziec do wychodzenia z kolka
Napisano 11 wrzesień 2015 - 13:50
Przy rękodziele jest taka sytuacja często, zwłaszcza jeśli przynęty są odlewane (nowa forma i już praca nie taka)
pamiętam jak Tomek robił mrówy na pierwsze wypusty łowiłem mnóstwo kleni na kolejne już gorzej , inna praca niby detale ale już nie to samo.
Jeszcze miałem jeden przypadek stare vs nowe , gumy Mikado ale tu wydaje mi się że Mikado zastosowało inne materiały.
Napisano 11 wrzesień 2015 - 15:18
Pierwszeństwo zawsze mają tę sprawdzone tzn te które już gościły w rybich paszczach :-D..stosujesz przynęty których pracy nie jesteś pewien w 100%..wybierasz tą lepsza wg Ciebie czy gorszą??
Która częściej gości na agrafce??
Napisano 11 wrzesień 2015 - 15:25
Napisano 11 wrzesień 2015 - 16:28
Najszybciej przypomina mi się taki przykład. Jest to gumka kopytko od mikado, fishunter.
Pierwsze modele-cieniutki korpus, żeberka na ogonie minimalne, sam ogon też nie był masywny. Pracował delikatnie, świetnie działał na szczupaki. Ale często tracił ogonek...
Drugi model- korpus bardziej masywny, szersze żeberka na ogonie- praca nieco się zmieniła, ryby guma łowiła lecz zawsze w głowie była ,,jedynka".
Trzecia zmiana(obecnie spotykane w sklepach)- korpus jest jeszcze grubszy, ogonek trochę uległ skróceniu, pogrubieniu, żeberka niemal w szerokości korpusu. Najgorzej pracuje, ryby coś tam gryzą, ale to już nie to. Rozumiem że zmiany mają zwiększyć wytrzymałość, ale niestety wg.mnie jedzie to po skuteczności. Po skończeniu zapasu wracam do relax/ ga-ma.
Napisano 11 wrzesień 2015 - 16:48
Proponuję z dyskusji wykluczyć przynęty wykonane z materiałów mało odpornych na upływ czasu.
Guma,silikon,żelki itp. po kilku miesiącach przebywania w pudełku, lub źle przechowywane tracą
swoje pierwotne właściwości.
Wobler i żelazo to co innego.Jak odgonimy korniki i pokonamy rdzę,
to i kilka lat można testować.
Napisano 11 wrzesień 2015 - 16:53
Proponuję z dyskusji wykluczyć przynęty wykonane z materiałów mało odpornych na upływ czasu.
Guma,silikon,żelki itp. po kilku miesiącach przebywania w pudełku, lub źle przechowywane tracą
swoje pierwotne właściwości.
Wobler i żelazo to co innego.Jak odgonimy korniki i pokonamy rdzę,
to i kilka lat można testować.
Ja bym przeczytał pierwszy post
Napisano 11 wrzesień 2015 - 17:02
Daze do powtarzalnosci i wypracowywania skutecznych taktyk nad woda. Oganiczam roznorodnosc przynet nie z lenistwa, tylko tak jak napisal to Tasiek : z wiary w skutecznosc i poczucia znajomosci tego wabika, ktorym pracuje w lowisku.
I moje pudełka wyglądają, wydawałoby się, monotematycznie. Ale wychodzę z założenia, że olbrzymia różnorodność zupełnie nie jest mi potrzebna, gdyż i tak z reguły łowię "pewniakami". A przecież zwycięskiego składu się nie zmienia Co nie zmienia faktu, że nie jestem otwarty na nowości. Przeciwnie wręcz, daję szansę nowym konstrukcjom i w wypadku powodzenia goszczą w pudełkach. Choć niełatwo im zasłużyć na własną przegródkę
Napisano 11 wrzesień 2015 - 17:22
...sprawdza się stara zasada... 80% ryb łowię na 20% przynęt...
Napisano 11 wrzesień 2015 - 18:12
Napisano 11 wrzesień 2015 - 18:37
Tak, że producenci produkują nowości. Trudno im się dziwić prawo rynku - daj więcej, daj nowe opakowanie, daj nowy składnik, nowe coś tam byle oko kupującego chwycić.
My kupujemy, bo dlaczego nie. To mamy w naturze - sprawdzać, szukać, eksperymentować. Wiadomo ewolucja.
Potem z tego nowego wybieramy to, co NAM lepiej pasuje i często wedle standardów ze starego. Trochę jak w muzyce lubimy słuchać "złotych przebojów". W tym momencie pojawia się dysonans. Stary drobniej chodził niż nowy, migał bardziej na prawo niż lewo, szedł płycej, głębiej itp. Pomijam wspomniane wyżej konstrukcje nieudane obiektywnie - wykładające się, gasnące, z łamiącymi sterami, wadliwą powłoką lakierniczą itp. wadami.
Następnie i tak wybieramy te przynęty, które nam pasują, łowią i chyba nieważne czy były z nowej czy starej serii, bo poza twórcami przynęt i nielicznymi nie ma osób, którym ktoś robi przynęty "na miarę".
Poza tym jak chcemy łowić sprawdzonym - Daniel ma rację - kupić kilkanaście czy dziesiąt. Pytanie co jak z tej ilości lubimy 1 sztukę, bo ma to coś . Wówczas tylko gablota, bo urwanie może skończyć się depresją.
Napisano 11 wrzesień 2015 - 18:43
Myślę, że to kwestia znajomości łowiska, zwyczajów ryb je zamieszkujących i umiejętności dopasowania i zaprezentowania sprawdzonego wabika w konkretnej sytuacji
Najbardziej cieszą ryby złowione w ściśle wytypowanych miejscach i na wyselekcjonowany wabik. Z premedytacją. Zero przypadku. Jedynie rozmiar ryby pozostaje wartością zmienną i niepodlegającą naszemu wpływowi (pomijam korektę spowodowaną przeprostem w łokciach i odpowiednim obiektywem ).
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych