Skocz do zawartości

  •      Logowanie »   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.

Zdjęcie

Listopad


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
66 odpowiedzi w tym temacie

#61 OFFLINE   Rybnycasanova

Rybnycasanova

    Nowy

  • +Forumowicze
  • Pip
  • 19 postów
  • LokalizacjaWarszawa
  • Imię:Robert

Napisano 28 listopad 2016 - 09:57

Listopad, ale też i październik to czas w którym  na mojej ukochanej rzece nie pojawiają się już kajakarze. Czas gdzie prędzej spotkam lisa czy dzika niż człowieka. Czas bezstresowego łowienia z przyjaciółmi  gdzie więcej się rozmawia niż łowi. Czas fajnych zdjęć,zgniło-wodnego zapachu nad rzeką,wkurzających spodniobutów bo ciekną.

Na końcu są ryby,czasami biorą hurtowo, jak to w listopadzie na suchą,częściej jednak strajkują i złowienie jednego czy dwóch lipieni już cieszy.

Wtedy wracając do domu człowiek jest jakiś spokojniejszy, nabiera dystansu do wszystkiego i wszystkich i tylko myśl jedna się w głowie sie telepie, 

Czy za tydzień znów uda się odwiedzić Rzekę?

https://www.youtube....eKB2lwN6dywoNHw

Pięknie podsumowane, choć wydaje mi się że to nie to samo co kiedyś....



#62 OFFLINE   ark70

ark70

    Zaawansowany

  • Twórcy
  • PipPipPip
  • 1148 postów
  • LokalizacjaStarogard Gdański
  • Imię:Artur

Napisano 29 listopad 2016 - 17:38

Z przyjemnością czytam wpisy o  nostalgicznym listopadzie. O zapachu butwiejących liści, braku kajakarzy na ukochanej rzece :) . O czasie uspokojenia, o potrzebie choćby pobycia nad wodą . A jeśli zdarzy się choć jedno oczko... cudownie  klimatyczne :)

 

Czasem jednak listopad może zaskoczyć, może być miesiącem nerwowym, pełnym oczekiwania że nie będzie dymało, że da się wypłynąć, że jeszcze nie przymrozi ... A  multikuracja  gripeksem połączonym z syropem z cebuli i wszystkimi innymi paskudztwami ;) da radę i do Soboty będę jak nowy..

 

Może być miesiącem zmagania się z własną słabością i poczuciem  (nie)rozsądku. Może być mimo burej słoty jednym z najjaśniejszych miesięcy w roku .

 

Załączony plik  IMG_3903.JPG   61,18 KB   12 Ilość pobrań

 

 


  • maqu77, Paweł Bugajski, Maciek Rożniata i 5 innych osób lubią to

#63 OFFLINE   Zielony

Zielony

    Forumowicz

  • PRZEDSTAWICIEL MARKI
  • PipPip
  • 494 postów
  • LokalizacjaNiedrzwica

Napisano 29 listopad 2016 - 19:03

ark70 Pięknie to napisałeś. Listopad faktycznie jest miesiącem kiedy wspomaganie choćby małą rybką jest potrzebne.
6fe92f8ccd604563med.jpg
  • maqu77, Paweł Bugajski, Maciek Rożniata i 5 innych osób lubią to

#64 OFFLINE   Forest-Natura

Forest-Natura

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1293 postów
  • LokalizacjaŚląsk
  • Imię:Ziemowit
  • Nazwisko:Nowakowski

Napisano 29 listopad 2016 - 20:27

WItam.

Już końcówka listopada ...

Pozdrawiam.

Załączone pliki


  • Maciek Rożniata, Andrzej Stanek, Zielony i 2 innych osób lubią to

#65 OFFLINE   sierżant

sierżant

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 386 postów
  • LokalizacjaKraków
  • Imię:Ryszard

Napisano 05 grudzień 2016 - 18:14

To ja tak w wątku listopadowym o tym, jak zauroczyłem się muszkarstwem.

Późne lata siedemdziesiate.

Był czerwiec, upał, brzęczały owady, wieczór, może godzina 18, ale słoneczko jeszcze przypiekało.

Łaziłem sobie ze spinningiem nad Rudawą, z bardzo skromnymi wynikami: pstrągi po prostu nie brały. Byłem zniechęcony, próbowałem różnych błystek,

meppsików, wahadełek...Nic. Co gorsza, ryby zaznaczały swoją obecność zdejmując z powierzchni wody płynące muchy. No rozpacz.

 

Nagle pojawił się wędkarz, młody chłopak, może kilka lat starszy ode mnie. Kapelusik, w ręku klejonka wyposażona w prawdziwy sznur muchowy, biały.

Wiecie Wy, co to wtedy było? Sznur muchowy?

Chłopak podszedł do mnie, uprzejmie się przywitał, po wymianie kilku zdań zawiązał suchą muchę, rozbujał nad głową całe to biczysko, położył muszkę

na wodzie, przepłynęła może pół metra, zaciął i wyjął pstrąga trzydziestaka. Rybę uśmiercił, wrzucił do koszyka, podsunął mi pod nos przynętę ze słowami: na taką biorą! i pomaszerował w górę rzeki, zostawiając mnie w stanie roztrzęsienia psychicznego.

Za godzinę wracał: pokazał mi w koszyku cztery pstrągi, w tym jeden czterdziestak.

I przepadłem.

Mucha, mucha, mucha. Muszę tak łowić! Cóż, plan zrealizowałem, z wielkim trudem; koledzy 50+ pamiętają, jakie były wówczas trudności ze zdobyciem

sprzętu muchowego, ale to temat na inną rozmowę.

 

A dlaczego obrazek z czerwca umieściłem w wątku listopadowym? O, zrobiłem to z premedytacją, aby Koledzy, widząc za oknami paskudne szarugi,

wywołali w sobie wspomnienia z lata. Które wszak niedługo nadejdzie, czego Wam i sobie życzę.

:)


  • Janusz Wałaszewski, Paweł Bugajski, Andrzej Stanek i 5 innych osób lubią to

#66 OFFLINE   mart123

mart123

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 353 postów

Napisano 06 grudzień 2016 - 14:26

To ja tak w wątku listopadowym o tym, jak zauroczyłem się muszkarstwem.

Późne lata siedemdziesiate.

 

 

Początki z muchą bywają zabawne.  W moim przypadku, a działo się to mniej więcej w  czasach, o których pisze Sierżant,  zaczęło się od spławikowego zestawu z robakiem na haczyku.  Używałem go do połowu pstrągów w potoku Łopuszanka vis a vis starego ośrodka, w którym spędzałem z rodzicami co roku każde wakacje. Pomimo, że wszystkie tak złowione pstrągi wracały z powrotem do wody (C&R w PL ma już ponad 40 lat!) a my byliśmy zaledwie kilkuletnimi brzdącami, wreszcie jeden z licznie odwiedzających w tamtych czasach ośrodek wędkarzy wkurzył się, zarządził zbiórkę naszej dwuosobowej wędkarskiej ekipy i przegląd sprzętu. Obawiałem się afery, gdyż wiedziałem, że nie wolno łowić w potoku i do tego na robaka ale oficjalnie rżnąłęm głupa.  Facet okazał się bardzo miły i wyrozumiały, wytłumaczył, że pstrągi łowi się wyłącznie na sztuczną muchę,  a po wykładzie każdemu z nas podarował po jednej sztuce.

Uzbrojony w cudowną i co najważniejsze legalną przynętę, którą dowiązałem w miejsce haczyka do zestawu spławikowego ruszyłem na łowy. Niestety,  ale zaraz pojawił się problem, który polegał na tym, że co prawda liczba brań nie spadła, może nawet wzrosła,  ale trwały one tylko ułamek sekundy i nie sposób było je zaciąć.

Męczyłem się tak kilka chwil, ale od czego „głowka pracuje” ? Wpadłem na pomysł i jak nikt nie widział zakładałem na wystający z muchy haczyk kawałek robaka. Po tym zabiegu jakość brań wróciła do normy a ja ciągle mogłem twierdzić, że łowię na muchę. A potem przyszedł czas na Dunajec i pierwszego pstrąga złowionego w pełni legalnie na prawdziwy zestaw muchowy.

A teraz, no cóż… mamy „muchy” imitujące robaki „jak żywe” tylko czy… są to dalej muchy, jak te sprzed lat?

Załączone pliki


Użytkownik mart123 edytował ten post 06 grudzień 2016 - 14:28

  • tlok, Janusz Wałaszewski, Paweł Bugajski i 5 innych osób lubią to

#67 OFFLINE   marian-56

marian-56

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 379 postów
  • LokalizacjaWrocław
  • Imię:Marian
  • Nazwisko:Wojnarowicz

Napisano 26 listopad 2017 - 18:45

Witam.

Na gorąco po powrocie z "łowów".Dzisiaj.

Portret lipienia  :doh:  - machał na pożegnanie "kardynalską" płetwa.

Kołowrotek używam/używam/używam. :D .

Kłaniam sie Marian.

 

Załączone pliki


  • Paweł Bugajski, Maciek Rożniata, Piastun i 2 innych osób lubią to




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych