Skocz do zawartości

  •      Logowanie »   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.

Zdjęcie

Łowiska no kill w Polsce


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
182 odpowiedzi w tym temacie

#181 OFFLINE   zeralda

zeralda

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 363 postów
  • LokalizacjaKraków

Napisano 11 luty 2023 - 17:42

A ja się martwię, że pomimo tylu opracowań i badań naukowych, ewidentnych zmian antropogenicznych środowiska przyrodniczego dalej muszę czytać takie bzdury o tym, że rozwianiem może być zwiększenie zarybień, budowa drogi wodnej na Odrze/Wiśle a zapory są cacy bo susza...

 

Ale ja leming jestem, więc wiadomo...



#182 OFFLINE   bassy

bassy

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1936 postów
  • LokalizacjaLublin

Napisano 12 luty 2023 - 15:27

Absurdów jest wiele. Zarybiasz karpiem. Potem wyłapujesz karpie. To tak jak myśliwi. Są selekcjonerami zwierzyny. Działają w naturze. Dlatego dokarmiają zwierzynę leśnym runem czyli....burakami i kukurydzą. Czyli wbrew naturze. Bo potem lubią sobie selekcjonować. Life W zgodzie z naturą to rybę łowisz i zjadasz. Ale czy na wedkę to naturalnie? Pamiętajcie. Przyjdzie czas. Będą mieli w dupie że odkażasz rybi pysk po haku i działasz wedle c&r. Będziemy sadystami którzy łowią dla zabawy. A tu nie będzie zabawy tylko.chipsy z szarańczy i sok z żuka

Użytkownik bassy edytował ten post 12 luty 2023 - 15:32


#183 OFFLINE   Andżej

Andżej

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 484 postów
  • LokalizacjaWrocław

Napisano 12 luty 2023 - 19:42

Absurdów jest wiele. Zarybiasz karpiem. Potem wyłapujesz karpie. To tak jak myśliwi. Są selekcjonerami zwierzyny. Działają w naturze. Dlatego dokarmiają zwierzynę leśnym runem czyli....burakami i kukurydzą. Czyli wbrew naturze. Bo potem lubią sobie selekcjonować. Life W zgodzie z naturą to rybę łowisz i zjadasz. Ale czy na wedkę to naturalnie? Pamiętajcie. Przyjdzie czas. Będą mieli w dupie że odkażasz rybi pysk po haku i działasz wedle c&r. Będziemy sadystami którzy łowią dla zabawy. A tu nie będzie zabawy tylko.chipsy z szarańczy i sok z żuka

Łowienie i zjadanie jest "w zgodzie z naturą", na tej zasadzie, co eksterminacja kolejnych gatunków. No i jeden powie, że trzeba temu przeciwdziałać, a jakiś geniusz z niskim IQ stwierdzi, że się mógł zwierzak jeden z drugim przystosować do bycia tłuczonym na potęgę i eliminacji swoich siedlisk.

Tu nie chodzi o to, czy proces napychania kichy rybą jest naturalny. Tu chodzi o wpływ wędkarza na zdewastowany wodny ekosystem. Zwierzęta lądowe są mało wymagające - jak mają żarcie i trochę przestrzeni, to będą się mnożyć i to, czy będą żyć w puszczy, czy na małych skrawkach lasu pomiędzy polami - to sprawa drugorzędna. Można wybić w ciągu roku więcej dzików, niż wynosiło pogłowie na 01.01, i za rok znów będzie ich w cholerę.
Myśliwy dostarcza żarcie, zwierzęta rosną, wszystko jest tak skalkulowane, by móc strzelać dalej. Z uwagi na fakt, że już dawno wyeliminowano wszystkie duże drapieżniki z ogromnej większości obszaru kraju, więc nie ma nawet mowy o "równowadze w przyrodzie", bo ta "przyroda" którą mamy, to w sumie odpowiednik parku - wszystko jest w gruncie rzeczy całkowicie zależne od człowieka, człowiek decyduje, co ustrzelić, a co zostawić, ale z grubsza wiadomo, jak to robič.

Wędkarstwo obejmuje kilkadziesiąt razy mniejszy obszar, a może i kilkaset razy mniejszy, jak uznamy, że większość łowi z brzegu, a znaczna część wód jest po prostu niedostępna (5km do rzeki, zakaz wjazdu samochodem do lasu - ilu wędkarzy będzie się tak tłuc godzinę na piechotę?).
Ryby z kolei rosną nie rok, a wiele lat - tegoroczne tarło przyniesie okazowe okonie...


....w 2034 roku?
Co gorsza, ryb nie wiadomo w sumie ile jest, jakich i gdzie dokładnie. Nie wiadomo, ile jest zżeranych, ile przybywa. Da się to oszacować dla większych rzek. Ale rybostan Widawy to raczej wielki znak zapytania.
Co więcej - nie jesteśmy w stanie łowić selektywnie. Najlepszym przykładem są sumiki karłowate. Nie da się łowić tylko ich, nie da się też dotrzeć do sporej części ich populacji. Wędkarz nie jest w stanie nic "regulować". Rybak też nie. Dodatkowo w wodach funkcjonują drapieżniki. Jak chcemy, by żyły dalej, to niestety, ale konieczne jest utrzymywanie odpowiednich warunków przyrodniczych - nie bez powodu rysi dla przykładu prawie w Polsce nie ma. Nikt rysi nie "hoduje", jak to się robi z roślinożercami, bo tu już trzeba utrzymać jakąś równowagę.
Możemy wierzyć w mrzonkę, czyli każdy ciurek, stawik i jeziorko regularnie zarybiamy jakimś miksem mniej i bardziej wyrośniętych ryb, nie martwimy się tarliskami, ani jakąkolwiek równowagą. Tylko żeby każdy mógł połowić i napchać regularnie kichę, uwzględniając, że sporo ryb wyląduje poza zasięgiem wędkarzy, sporo się nawzajem pozżera, sporo po prostu padnie, sporo nie da rady się wyżywić na wyjałowionych rzekach i stawach, dodatkowo nie wiedząc, gdzie trzeba zarybiać, musimy zarybiać tam gdzie trzeba i wszędzie indziej, to tak lekko licząc, trzeba by zarybiać po kilkadziesiąt tysięcy ton rocznie.
Powodzenia z takim podejściem.

Użytkownik Andżej edytował ten post 12 luty 2023 - 20:03





Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych