Pierwsze muchy zrobione - by nie mieszać wątków zakładam nowy temat o moich pierwszych ......."dokonaniach" w tej mierze.
A co do spraw narzędziowych imadło Stonfo zdecydowanie u mnie zostanie.
Nawijarka C&F choć koszmarnie droga jest świetna
Jeśli zrywałem nici to tylko z powodu ich poszarpania o końcówkę oczka haka, co jednak zdarzało się sporadycznie. Nawijarka bardzo płynnie wysnuwa nić. Z pewnością trzeba uważać na dość długą ceramiczną końcówkę, której "skasowanie" przy upadku skończy żywot urządzenia.
Szczypce do jeżynki C&F znakomite (też kosztują nienormalne pieniądze) i bardzo wygodne z pracy. Gdy jest taka potrzeba bardzo mocno trzymają także nić 0/8.
Do pracy na bardzo małych hakach być może dokupię jeszcze te z węższą końcówką, by lepiej dało się nimi operować przy bardzo drobnych detalach.
Najwięcej radości sprawiło mi jednak opanowanie finiszera - kupionego totalnie "po taniości"
za 9,99 zł.
Póki co nie dostrzegam potrzeby by wydawać na to urządzenie choćby o jeden grosz więcej. Jest proste, skuteczne i nie bardzo widzę co mogłoby się w nim zużyć. Zanim opanowałem to "diabelskie" ustrojstwo trochę się namęczyłem .
Igle do nakładania kleju raczej wiele uwagi poświęcać nie warto - wydałem na nią .... 5 zł.
Nożyczek nie kupowałem - używam starych, bardzo precyzyjnych modelarskich, przeznaczonych do wycinania kalkomanii, a do twardszych elementów takich, które w modelarstwie przeznaczone są do wycinania elementów z blaszek fototrawionych.
Takim to sposobem w zakresie podstawowym stworzyłem warsztacik, który już pozwala się cieszyć (choć nie zawsze) fascynującym zajęciem..... własnoręcznym kręceniem muszek.
Serdeczne podziękowania dla Kolegów, którzy wsparli mnie radą.
Robert.