Skocz do zawartości

  •      Logowanie »   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.

Zdjęcie

O sandaczowych filmach i C & R


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
26 odpowiedzi w tym temacie

#21 OFFLINE   Smaczek

Smaczek

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 399 postów
  • LokalizacjaZielona Góra

Napisano 27 październik 2010 - 07:10

@Friko
Z całym szacunkiem, ale słowo powinny nie jest równoważne z muszą, a przede wszystkim nie oznacza wyłącznie.
Gdzie jest więc ta błędna interpretacja??
No chyba, że wyjątkowo tępy jestem Embarassed

#22 OFFLINE   dawm84

dawm84

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 111 postów
  • LokalizacjaPoznań

Napisano 27 październik 2010 - 07:21

Trochę OT ale użyty zwrot zdjęcia powinny oznacza, żę zdjęcia muszą.

Synonimy słowa powinnien: należy, trzeba, wypada, pozostaje, przychodzi, przyjdzie, musi, ma, jest zmuszony/zobowiązany

sorry za tę dyresję - zboczenie zawodowe :D

#23 OFFLINE   Sławek

Sławek

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2720 postów
  • LokalizacjaPolska północna :)

Napisano 27 październik 2010 - 08:51

Powinny i muszą. Brzmienie muszą odczytujemy jako twardsze niż powinny. Jednak powinność oznacza coś co nas obowiązuje. Znaczeniowo jest to więc to samo, choć i w odbiorze i interpretacji mamy do czynienia z dodawaniem dodatkowego znaczenia:
- powinien, ale jak nie to bez konsekwencji (chyba, że etyczne)
- musi, jak nie to poniesie konsekwencje (nawet prawne).

To taka moje interpretacja w OT

#24 OFFLINE   Smaczek

Smaczek

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 399 postów
  • LokalizacjaZielona Góra

Napisano 27 październik 2010 - 08:56

Sławku, dokładnie to samo miałem na myśli B)
Synonimem słowa powinny jest przyjdzie?
Powinny nie neguje alternatywy.
Musi ją wyklucza.

#25 OFFLINE   Friko

Friko

    SUM

  • Super moderatorzy
  • 18564 postów
  • LokalizacjaWarszawa

Napisano 27 październik 2010 - 12:25

Smaczku, piszesz na poważnie czy robisz sobie jaja?

Chyba jednak poważnie. Zatem za prof. Bralczykiem przytoczę definicję słowa powinność: 1. obowiązek wynikający z pełnionej funkcji lub nakazu moralnego.

Ponieważ jednak jak widać nawet wykształcone osoby moga mieć problemy ze zrozumieniem wydawałoby się prostego zdania, objaśnię rzecz moze w szerszym kontekście, żeby nie pozostawiać pola dla mniej lub bardziej udawanych wątpliowści

Polityką portalu jerkbait.pl od początku jego istnienia jest propagowanie idei C&R (nota bene w sąsiednim wątku aktualnie toczy się ciekawa dyskusja zainspirowana ostatnim artykułem poświęconym tej tematyce na stronie głownej). Jednym z elementów tej polityki jest to, że chcielibyśmy aby na tej stronie były publikowane zdjęcie tylko tych ryb, które zostały po złowieniu wypuszczone z powrotem do wody. Ma to swoje konsekwencje oczywiście i w przeszłości wiele zdjęć naprawdę pięknych, okazowych ryb było juz usuwanych z tej strony tylko dlatego, iż wychodziło na jaw że nie zostały zwrócone naturze. Sam pamiętam blisko metrowego sandacza którego fotka zniknęła z tej strony w tych okolicznościach. Mówiąc krótko, jeśli ktoś chce się pochwalić zdjęciem złowionej przez siebie ryby na jerkbait.pl musi spełnić wymogi regulaminu, w tym wymóg mówiący o tym że ryba uwidoczniona na publikowanym zdjęciu została wypuszczona do wody po sfotografowaniu.

Oczywiście nie mamy możliwości ani ochoty robić w takich sprawach dochodzeń, musimy polegać na uczciwości Użytkowników. Zapewne w tej sytuacji dla niektórych ludzi pojawi się pokusa żeby zwyczajnie oszukać innych, ale cóż - taki lajf. Praktyka pokazuje jednak że w podobnych przypadkach kłamstwo ma czasem krókie nogi a jak się taka sprawa wyda ostracyzm społeczny może być bolesny :unsure: Nie wspominając o innych sankcjach będących do dyspozycji administratora i moderatorów wobec Użytkowników naruszających regulamin.

Jeśli natomiast chodzi o kwestię piętnować czy oddziaływać poprzez pozytywny przykład mogę wypowiedzieć swoje prywatne zdanie. Uważam że aby realizować cel nadrzędny tj. propagowac C&R należy sięgać przede wszystkim po takie metody, jakie są skuteczne w danej sytuacji. Co do zasady, w długim okresie czasu wierzę bardziej w skuteczność tworzenia pozytywnego przekazu - artykuły, piękne zdjęcia ryb, zwłaszcza w momencie ich uwalniania - to wszystko tworzy moim zdaniem klimat pewnej normalności zwiazanej z C&R, poczucia że C&R może być poprostu zwyczajnym elementem wędkarskiej rzeczywistości (co jeszcze kilka lat temu wcale nie było takie oczywiste!).

Z drugiej jednak strony, pojawiają się czasem przypadki, które warte są moim zdaniem napiętnowania (cokolwiek to znaczy). Dotyczy to zwłaszcza przypadków wędkarskich celebrytów, ludzi w ten czy inny sposób zawodowo związanych z wędkarstwem czy dla których wędkarstwo bezpośrednio/pośrednio stanowi źródło dochodu. Moim zdaniem obowiązkiem takich ludzi powinna być troska o poprawę stanu wód - w tym między innymi o propagowanie C&R swoim osobistym przykładem. Myślę że znani wędkarze, redaktorzy gazet, właściciele firm produkujacych sprzęt wędkarski czy oferujących usługi wędkarskie, mają moralny obowiązek aktywnie działać m.in. na rzecz C&R i jesli tego nie robią, to powinna być na takie osoby wywierana wszelka możliwa presja, z napiętnowaniem włącznie.

Pozdrawiam




#26 OFFLINE   kogutomaniak

kogutomaniak

    Nowy

  • +Forumowicze
  • Pip
  • 8 postów
  • LokalizacjaŚląsk

Napisano 27 październik 2010 - 15:00

Witam.
Jestem autorem filmu o którym mowa i chociaż nie mam w zwyczaju polemizować z domorosłymi detektywami, to mam świadomość iż puszczając film w sieci, muszę się liczyć z różnymi opiniami. Więc kilka słów wyjaśnienia.
Po pierwsze sam film - Z kamerą dopiero zaczynam przygodę zaś zdjęcia robię od zawsze, więc po nakręceniu czego się dało, odkładamy kamerę i robimy w miarę szybką sesję fotograficzną. W tym wypadku kamera legła w błocie a że trudno zrobić efektywne zdjęcie wypuszczanej ryby, przysyłam w załączniku tylko takie ujęcie.
Po drugie - Jestem miłośnikiem przyrody, chociaż trudno mi pojąć że bobesku też jest jej elementem. I o zgrozo - stoi najwyżej w jej łańcuchu pokarmowym!
Po trzecie C&R - Czy się stosuję? Oczywiście, ale nie dlatego że jest to modne wśród sporej rzeszy wędkarzy. Tak jak nie zabijam zgodnie z dekalogiem chociaż jestem ateistą. Ja nie potrzebuję spisanych praw, żeby wiedzieć co jest dobre a co złe. Zabieranie ryb nie jest zakazane, ale i to nie daje mi zielonego światła aby z tego prawa z nadmiarem korzystać. Mam świadomość i tyle. Sam decyduję czy zafundować dzieciakom świeżego sandacza na obiad czy faszerować ich genetycznie modyfikowaną pangą. To jest mój świadomy wybór poparty potrzebami, zasobością łowiska czy właśnie świadomością. A tej niestety wielu wędkarzom bardzo brakuje. Bo proszę sobie wyobrazić niewielki zbiornik w którym dominują potężne drapieżniki (wszystkie wypuszczane zgodnie z etyką C&R). W końcu wyjedzą wszystko wokół łącznie z osobnikami swojego gatunku i w końcu zdechną z głodu. Od czasu kiedy człowiek zaczął ingerować w podwodne życie, potrzebna jest selekcja każdego gatunku, aby nie zdominował on całego biotopu. I proszę mi wierzyć że wypuszczanie każdej ryby w dosłownie znikomym stopniu poprawia kondycję naszych łowisk. Brak jest przede wszystkim racjonalnych zarybień, które w wielu okręgach odbywają się wyłącznie na papierze. A dużych ryb jest w naszych wodach całe mnóstwo. Może nie tak dużo jak kilkadziesiąt lat temu, ale wciąż bardzo dużo. Ale jeśli ktoś jest na rybach 2 razy w miesiącu, za wszelką cenę unika łowienia w korzeniach, zalanych drzewach, kamieniskach (bo można urwać przynętę) czy w kółko używa tych samych, to szanse na złowienie okazałej ryby ma niewielkie.
W ubiegłym roku startowałem na Europejskich Mistrzostwach w Niemczech. W sumie, z także tutaj krytykowanym Krzyśkiem Stepanowem, wygraliśmy łowiąc i zabijając wspólnie ponad 600 okoni. Tak - zabiliśmy 600 sztuk okoni w parę godzin. O takich zasadach dowiedziałem się na miejscu bo pewnie odpuściłbym sobie taką imprezę. Całą turę miałem za plecami sędziego, który pilnował bym każdą rybę szybko i humanitarnie zabił. Ale po co to piszę. Bo łowiskiem był zwykły kanał jakich u nas pełno i wprost gotował się od okoni, jazi, szczupaków i innych ryb. Gotował się mimo to, że w Niemczech obowiązuje prawo bezwględnego zabierania złowionych ryb. Jak wytłumaczycie zatem tak potworną liczbę ryb, skoro nikomu tam nawet do głowy nie przyjdzie wypuszczanie zdobyczy? Rozsądna gospodarka i tyle. Mądrości życiowe wielu z was biorą w łeb, skoro poparte są wyłącznie chorymi, typowo Polskimi domysłami, zazdrością i niechęcią do innych. Nie tak dawno Polskę obiegło zdjęcie Marka Szymańskiego z ogromnym sumem. Czy ktoś może z całą pewnością powiedzieć że ryba na zdjęciu jest żywa i czy wróciła do wody? Otóż nie, ale wszyscy wiemy że z pewnością tak było. Skoro więc nie nakręciłem uwalniania sandacza to z pewnością go zabiłem! A chroniąc szyję szalikiem przed październikowym wiatrem automatycznie staję się pedałem! O forumowiczach krytykujących wszystko i wszystkich pisano już rozprawy. To współczesna plaga ludzi leniwych, zakompleksionych i niewiele potrafiących.
Zostawiam więc szanownych Panów z tym tematem, do którego osobiście już nie powrócę. Przepraszam wszystkich, których moje osobiste przemyślenia mogły urazić i zapewniam, że następne okazy zostaną uwiecznione także podczas uwalniania.
I ostatnia rzecz to już prywatna do bobesku. Ostatni raz obraziłeś mnie niecenzuralnym słowem na publicznym forum. Bo być może przez internet stałeś się częściowo anonimowy, ale z pewnością nie jesteś bezkarny.
Pozdrawiam wszystkich wędkarzy - tych co czasem zabiją rybę także :D.
Wojciech Krzyszczyk

.

Załączone pliki



#27 OFFLINE   Guzu

Guzu

    (G)uzurpator

  • PATRON
  • PipPipPipPipPip
  • 14821 postów
  • LokalizacjaPodkowa
  • Imię:Daniel

Napisano 27 październik 2010 - 15:55

CHYBA WSZYSCY DOSZLISMY DO WNIOSKU, ZE WYSTARCZY




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych