Jeśli wody polskie przejmą obwody rybackie jeszcze bardziej, a ku temu idzie. Wszyscy będą stali i prosili żeby PZW coś zrobiło.
Sprawa wygląda następująco, Wody Polskie, wcześniejsze RZGW wywęszyło, że po co komuś dzierżawić Wody jak można samemu "sprzedawać pozwolenia" i brać kasę i to nie małą. Takie słowa usłyszałem od Pani z WP podczas konferencji. Oczywiście pociągnąłem temat. Jak oni to widzą, skoro nie mają żadnego lub posiadają znikome zaplecza do produkcji materiału zarybieniowego?.Odpowiedź: Damy rady, będziemy robić przetargi i kupować ryby." Przetarg?! Przecież ryby to nie paleta cementu, i nie poczeka na rozstrzygnięcie przetargu:D
Pani jeszcze oburzona, że żaden ichtiolog nie chce u nich pracować bo oni płacą AŻ 2800 na rękę. Po tym kolega (użytkownik duuużego GR) szturchał mnie żebym zakończył temat. Opowiedział, że WP to największy wróg i czekają tylko aż jakiemuś dobrze prosperującemu Gospodarstwu noga się powinie, brak podpisu gdzieś, lub niedoniesienie o jeden dzień jakiegoś kwitka i mogą zerwać/nie przedłużyć umowy.
Chciałbym się mylić, ale Wody Polskie NIE BEDĄ dobrym użytkownikiem, dużym ich minusem na starcie jest to w jaki sposób stają się "użytkownikami" wód. I o ile PZW nie jest "święte" to tam jeszcze pracuje trochę miłośników ryb, którzy chcą dobrze.