chodzi mi o to czy podczas pauzy w szarpnięciach czekać aż wypłynie na powierzchnię czy nie
jack
Started By
adasio
, 11 wrz 2005 20:36
6 odpowiedzi w tym temacie
#1 OFFLINE
Napisano 11 wrzesień 2005 - 20:36
#2 OFFLINE
Napisano 11 wrzesień 2005 - 20:41
raz tak....
raz nie....
Adaś generalnie trzeba kombinować... Ale swoją drogą to sam chętnie poczytam co inni mają do powiedzenia.. Z tego, co wiem Remek oraz phalacrocorax są wielbicielami tej przynęty. Ja się dopiero jej uczę...
raz nie....
Adaś generalnie trzeba kombinować... Ale swoją drogą to sam chętnie poczytam co inni mają do powiedzenia.. Z tego, co wiem Remek oraz phalacrocorax są wielbicielami tej przynęty. Ja się dopiero jej uczę...
#3 OFFLINE
Napisano 11 wrzesień 2005 - 20:43
może Karambus coś napisze
#4 OFFLINE
Napisano 12 wrzesień 2005 - 06:34
Oczywiście że napiszę
Prawie nigdy nie czekam, aż Jack wypłynie.
Robię tak z kilku powodów.
Najważniejszy chyba jest czas, czekanie na wynurzenie Jacka skraca liczbę rzutów które wykonam podczas wędkowania.
Tylko kilka razy zdarzyło mi się aby przynęta była zaatakowana na powierzchni, i raz zdarzyło mi się w powietrzu zanim Jack wpadł do wody
Zazwyczaj wędkuję na wodzie 2m i głębszej, dlatego wynurzanie jest niewskazane, ponieważ Jack nie będzie głębiej pracował niż 1m.
Wynurzanie Jacka czasami stosuję na płytkiej wodzie i przy grążelach.
Salmo zrobiło Jacka tonącego - ten to się nie wynurzy.
Karambus
Prawie nigdy nie czekam, aż Jack wypłynie.
Robię tak z kilku powodów.
Najważniejszy chyba jest czas, czekanie na wynurzenie Jacka skraca liczbę rzutów które wykonam podczas wędkowania.
Tylko kilka razy zdarzyło mi się aby przynęta była zaatakowana na powierzchni, i raz zdarzyło mi się w powietrzu zanim Jack wpadł do wody
Zazwyczaj wędkuję na wodzie 2m i głębszej, dlatego wynurzanie jest niewskazane, ponieważ Jack nie będzie głębiej pracował niż 1m.
Wynurzanie Jacka czasami stosuję na płytkiej wodzie i przy grążelach.
Salmo zrobiło Jacka tonącego - ten to się nie wynurzy.
Karambus
#5 OFFLINE
Napisano 12 wrzesień 2005 - 20:20
Uwielbiam łowić na Jacka 18. Powiem szczerze, że ostatnio prawie zupełnie przestałem uzywać pływajacego Jacka. Znacznie bardziej lubię tonącego. Jest bardziej uniwersalny niż floating. A pozatym wydaje mi sie, że jest bardziej ruchliwy (może kwestia egzemplarza). Tonącemu dość często pozwalam tonąć, ale to zalerzy od kilku czynników - przede wszystkim od głębokości łowiska.
Co do wypływania to podobnie jak Karambus rzadko pozwalam mu wypłynąć. Robie to tylko gdy w pobliżu jest wysoka roślinność, najlepiej wystająca ponad powierzchnię wody.
Pamiętam jeszcze jeden przypadek kiedy wynużanie było skuteczne: Rok temu, jak byłem w Vastervik, to były takie miejsca gdzie skały prawie pionowo wchodziły do wody i tuż przy nich było 2-5m głębokości. Ryby brały praktycznie z samej powierzchni.
Co do wypływania to podobnie jak Karambus rzadko pozwalam mu wypłynąć. Robie to tylko gdy w pobliżu jest wysoka roślinność, najlepiej wystająca ponad powierzchnię wody.
Pamiętam jeszcze jeden przypadek kiedy wynużanie było skuteczne: Rok temu, jak byłem w Vastervik, to były takie miejsca gdzie skały prawie pionowo wchodziły do wody i tuż przy nich było 2-5m głębokości. Ryby brały praktycznie z samej powierzchni.
#6 OFFLINE
Napisano 13 wrzesień 2005 - 07:28
Oprócz slidera, jack to moja następna przynęta z listy TOP5. Krótko mówiąc uwielbiam ją za jej prostotę i możliwości. Z dwa lata temu nie wierzyłem, że na tą przynętę wogóle coś można złowić, a opowieści o szczupakach podnoszących się z 5m traktowałem jako kolejne historie wędkarskie. Zafascynwany wynikami kolegów, zwłaszcza Karambusa, postanowiłem poświęcić jej troszkę czasu, teraz mogę powiedzieć, że nie żałuję. W przeciwieństwie do mojego przedmówcy używam jacka klasycznego, czyli pływającego. Szczerze mówiąc przyzwyczaiłem się do tej wersji. W efekcie trudno było mi się przestawić na wersję tonącą z dwóch powodów:
1. Nie zauważyłem różnicy w liczbie brań - szczerze mówiąc więcej miałem na wersję pływającą.
2. Jack pływający jak go szczupak nie odgryzie jest praktycznie zawsze do odzyskania (wystarczy zatem w pudełku mieć dwa takie).
Technika prowadzenia? Jedni mówią, że jack to strasznie trudna technicznie przynęta. Zastanawiam się dlaczego tak uważają. Rzucasz i ... szarpiesz. Raz, dwa, trzy .... przerwa z 2 sek, raz, dwa, przerwa 1 sek, raz, dwa i przerwa 4 sek. Raz dłuższe pociągnięcia i bardziej płynne, by innym razem szarpnąć agresywnie. Czy czekam do wypłynięcia? Generalnie nie. Rzucam i cały proces ściągania trwa bardzo szybko. Tak jak Karambus staram się zaoszczędzić czas, obłowić maksymum łowiska. Zauważyłem, że jeśli szczupak ma wyjść to wychodzi z 4 i z 5m uderzając jak torpeda. Tak więc przytrzymywanie do wypłynięcia uważam za stratę czasu.
Ale ... nie ma reguł. W Szwecji np. prowadziłem jacka około 20 - 50cm pod wodą. Prawie pod powierzchnią, tak, że niekiedy w przerwie 2sek wychodził na powierzchnię. Jak tylko zauważyłem, że dotknął lustra od razu wykonywałem szarpnięcia. W efekcie zaobserwowałem kilka fantastycznych brań z ładnymi wirami na powierzchni.
Pozdrawiam
Remek
1. Nie zauważyłem różnicy w liczbie brań - szczerze mówiąc więcej miałem na wersję pływającą.
2. Jack pływający jak go szczupak nie odgryzie jest praktycznie zawsze do odzyskania (wystarczy zatem w pudełku mieć dwa takie).
Technika prowadzenia? Jedni mówią, że jack to strasznie trudna technicznie przynęta. Zastanawiam się dlaczego tak uważają. Rzucasz i ... szarpiesz. Raz, dwa, trzy .... przerwa z 2 sek, raz, dwa, przerwa 1 sek, raz, dwa i przerwa 4 sek. Raz dłuższe pociągnięcia i bardziej płynne, by innym razem szarpnąć agresywnie. Czy czekam do wypłynięcia? Generalnie nie. Rzucam i cały proces ściągania trwa bardzo szybko. Tak jak Karambus staram się zaoszczędzić czas, obłowić maksymum łowiska. Zauważyłem, że jeśli szczupak ma wyjść to wychodzi z 4 i z 5m uderzając jak torpeda. Tak więc przytrzymywanie do wypłynięcia uważam za stratę czasu.
Ale ... nie ma reguł. W Szwecji np. prowadziłem jacka około 20 - 50cm pod wodą. Prawie pod powierzchnią, tak, że niekiedy w przerwie 2sek wychodził na powierzchnię. Jak tylko zauważyłem, że dotknął lustra od razu wykonywałem szarpnięcia. W efekcie zaobserwowałem kilka fantastycznych brań z ładnymi wirami na powierzchni.
Pozdrawiam
Remek
#7 OFFLINE
Napisano 13 wrzesień 2005 - 10:43
Pamiętam, jak Remek słuchał o moich historiach z Jackiem (chyba w Tam-Tam-ach).
Tonącego pierwszy raz spróbowałem na Wiartlu (Sebek mi go pożyczył) i już za pierwszym rzutem siedział szczupaczek.
Wielką zaletą tonącego jest możliwość dłuższych rzutów, a wadą jest to, co charakteryzuje wszystkie tonące przynęty – po odstrzeleniu idzie na dno...
Pozdrawiam
Karambus
Tonącego pierwszy raz spróbowałem na Wiartlu (Sebek mi go pożyczył) i już za pierwszym rzutem siedział szczupaczek.
Wielką zaletą tonącego jest możliwość dłuższych rzutów, a wadą jest to, co charakteryzuje wszystkie tonące przynęty – po odstrzeleniu idzie na dno...
Pozdrawiam
Karambus
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych