Jasne że closed season wymaga jakiegoś poświęcenia, ale jeżeli to ma być realne to nie można przesadzić. My tu sobie możemy luźno rozmawiać o różnych koncepcjach, ale wdrożenie pomysłu wymagałoby przekonania szerokiej rzeszy wędkarzy, również takich łowiących jedynie od czasu do czasu weekendowo i nie jeżdżących na ryby daleko po całym kraju. Maj jest trudny do wycięcia chociażby dlatego, że zawsze wypada wtedy klika dni wolnych, w których po prostu ludzie mają czas pójść na ryby. Nie wszyscy ganiają w tym czasie za pstrągami, co daje alternatywę odpuszczenia rzek nizinnych bez większego bólu. Ja na przykład w maju zazwyczaj zaczynam dopiero sezon, bo taki mam deal z rodziną, że moje wariactwo jest tolerowane maks od maja do połowy listopada, a potem muszę iść na odwyk :-). Kupuję argument o wyższości prostych zasad nad skomplikowanymi, ale ten maj to jest deal breaker :-)
A może Closed Season w Polsce?
#41 OFFLINE
Napisano 31 maj 2016 - 16:10
#42 OFFLINE
Napisano 31 maj 2016 - 16:27
- wujek, michał78. i albercik2 lubią to
#43 OFFLINE
Napisano 31 maj 2016 - 20:49
Z mojego podlaskiego podwórka takie wnioski - zamknięty sezon to prezent dla siatkarzy, elektryków czy innych sznurowców. Jednym słowem samobój. Za to wprowadzenie na kilka miesięcy "no kill" dałoby wymierne efekty, znam osoby, które przestały jeździć na ulubioną wodę, ponieważ w okresie styczeń-marzec wprowadzono tam zakaz zabierania ryb. No bo jak to, złowić i nie zeżreć?
Nie znoszę upałów i spinning wiosenny jest dla mnie najpiękniejszy. Niech sobie zamkną sezon od maja do sierpnia włącznie
Użytkownik cristovo edytował ten post 31 maj 2016 - 20:50
- hlehle lubi to
#44 OFFLINE
Napisano 31 maj 2016 - 21:22
Można tak wymyślać do bólu. Bez srogich kar i skutecznej kontroli nic nie jest w stanie zmienić stanu rzeczy.
A za co ukarzesz kogoś kto łowi na trolling w maju na Wiśle? Za co ukarzesz wędkarza łowiącego z opadu na Zegrzu w tym samym miesiącu?
#45 OFFLINE
Napisano 31 maj 2016 - 21:55
#46 OFFLINE
Napisano 01 czerwiec 2016 - 08:00
Closed season raczej nie wchodzi w grę, PZW nie potrafi zwiększyć wymarów ochronnych i zmniejszyć limitów na ryby, więc zamknięcie wód tym bardziej nie przejdzie. Takie rozwiązania można wprowadzać w kraju gdzie wszystko gra,jest duża wędkarska świadomość, ludzie nie kłusują, wody są pilnowane, są inne ograniczenia i limity, a closed season jest dodatkiem do tego wszystkiego. Zamknięcie wód przy braku kontroli jak jest u nas to byłaby zupełna katastrofa. Można jak pisał Bartek i co jest stosowane w okręgu Ciechanowski wprowadzić ograniczenie w wielkości przynęty do 5cm w okresie kwiecień-maj. Trudno, łowiłbym w maju bolenie na 5cm przynęty. Poza tym wprowadziłbym zakaz trollingu w wodach gdzie są sumy do 01.07. Te dwie rzeczy już by sporo zmieniły bo wtedy ludzie nie tłumaczyliby mętnie że w maju łowią bolenie w trollingu, lub sandacze w czerwcu.
pozdrawiam
wujek
Użytkownik wujek edytował ten post 01 czerwiec 2016 - 08:12
- hlehle i Karol Krause lubią to
#47 ONLINE
Napisano 01 czerwiec 2016 - 09:57
- Jopek1971 lubi to
#48 OFFLINE
Napisano 01 czerwiec 2016 - 10:58
Niech mi ktoś pokaże działacza, który pozbawi się ogromnych pieniędzy w imię idei.
Oj nie szukając daleko @bartsiedlce.
#49 ONLINE
Napisano 01 czerwiec 2016 - 11:39
Szukałeś za blisko, bo sama obecność Bartłomieja na tym forum i to nie pozorowana świadczy o tym, że nie jest on działaczem z krwi i kości. Ot pozytywista, optymista, aktywista i sportowiec.Oj nie szukając daleko @bartsiedlce.
#50 OFFLINE
Napisano 01 czerwiec 2016 - 14:26
A tak z ciekawości zapytam, jaka jest definicja "działacza z krwi i kości"?
#51 OFFLINE
Napisano 01 czerwiec 2016 - 14:28
Szukałeś za blisko, bo sama obecność Bartłomieja na tym forum i to nie pozorowana świadczy o tym, że nie jest on działaczem z krwi i kości. Ot pozytywista, optymista, aktywista i sportowiec.
Mogę Ci powymieniać dalej, ale widzę, że wiesz lepiej.
Użytkownik hlehle edytował ten post 01 czerwiec 2016 - 14:28
#52 ONLINE
Napisano 01 czerwiec 2016 - 15:52
#53 OFFLINE
Napisano 01 czerwiec 2016 - 16:32
Oj, coś mi się zdaje, że obaj udajecie Greka. Chyba, że uważacie, że PZW jest organizacją zarządzaną właściwie, we władzach zasiadają kryształowi pasjonaci wędkarstwa pochylający się z troską nad zarządzanymi wodami, a swoje pobory ograniczający do minimalnych głodowych stawek. Chętnie by dołożyli do tego interesu z własnej kieszeni, ale mogłoby się to spotkać z niezadowoleniem rzesz wędkarzy.
Patrzysz na PZW przez pryzmat okręgu mazowieckiego, a na nim się świat nie kończy.
Są okręgi właściwie zarządzane, ale to już jest dyskusja nie na temat.
- Darek P lubi to
#54 OFFLINE
Napisano 01 czerwiec 2016 - 17:19
#55 ONLINE
Napisano 01 czerwiec 2016 - 18:00
Użytkownik Maciej W. edytował ten post 01 czerwiec 2016 - 18:07
#56 OFFLINE
Napisano 01 czerwiec 2016 - 20:47
Mam nadzieję, że mylisz się, jeśli chodzi o możliwość zmiany. Mam dowody, że to możliwe. Na szczeblu centralnym nie jest łatwo, ale ..................
#57 OFFLINE
Napisano 02 czerwiec 2016 - 05:27
Mam nadzieję, że mylisz się, jeśli chodzi o możliwość zmiany. Mam dowody, że to możliwe. Na szczeblu centralnym nie jest łatwo, ale ..................
Nie ma co się łudzić, w najbliższych latach żadnych zmian nie będzie. Żadne protesty, listy nie pomogą. PZW ma się dobrze i na razie nikt tego nie zmieni, tym bardziej my, zwykli moczykije.
#58 OFFLINE
Napisano 02 czerwiec 2016 - 09:06
zamknięcie wody, wabiki 3mm, trolling, petting, pzw..
Panowie, co chcecie zmienić? Każdy z nas wie jak wygląda sytuacja, tu nie ma się co oszukiwać.
Żeby cokolwiek zmienić z naszym rybostanem trzeba przede wszystkim zacząć od nas - WĘDKARZY.
Kazik śpiewa - Miej świadomość!
Tego przede wszystkim brakuje wśród naszych wędkarzy.
Nie odbierajcie mnie, że bojkotuję was.
Chodzi mi o to, że pan Wiesio wukrzy się na kolejne ograniczenie bez świadomości czemu ma to służyć.
Daniel, Bart, Paweł i reszto.... Nasze działania nic nie dadzą i spowodują nagonkę na NAS, dlaczego tak sądzę?
Pamiętacie SFP Wrocław i późniejszą akcję z odcinkiem NO KILL?
Warszawka przyjechała i robi nam zakazy, co to ma być!!
Zamykanie wody, robienie odcinków no kill, wymiary.. wszystko w pizdu jeżeli ludzie nie będą świadomi.
Uważam, że najpierw powinniśmy zadbać o zbudowanie świadomości wśród wędkarzy, do tego możemy wykorzystywać PZW.
Dopiero jak podniesiemy świadomość wędkarską nasze działania dadzą wymierny efekt.
Tak pomyślałem na szybko o jeszcze jednej sprawie.
Mamy SFP, imprezy są w największych miastach polski, może przygotować ulotki z treściami pro przeżyciowymi dla ryb.
Rozdawać je wędkarzom, ludziom.
Dać lokalsom niech zostawią w miejscowym PZW, w sklepach.
SFP miał także edukować, więc róbmy to.
Jeżeli Remek by się zgodził to można by zrobić podstronę eco i wstawiać tam informacje, edukować.
Jest fundacja http://www.ratujryby.pl/ - może oni by z nami rozpoczęli współpracę w zakresie ECO, dostarczenie kontentu.
Dotrzyjmy do ludzi i pokażmy jak wpływamy na środowisko, pokażmy co robią śmieci, kłusownictwo, branie ryb w ilościach hurtowych.
świadomość obecnie jest taka - kormorany, sieci, wydry...
pokażmy ilość wędkarzy, pokażmy ile wędkarz może wziąć dziennie i jak to wpływa na wodę.
Pytajmy na zasadzie - Czy wiesz, że biorąc 5 ryb dziennie opróżnisz staw w 10 miesięcy?
Jak podniesiemy świadomość wędkarzy osiągniemy więcej niż closed season.
Użytkownik ezehiel edytował ten post 02 czerwiec 2016 - 09:20
- wujek, joker, kaczynumer1 i 2 innych osób lubią to
#59 ONLINE
Napisano 02 czerwiec 2016 - 11:36
#60 OFFLINE
Napisano 02 czerwiec 2016 - 11:58
Każdy kto miał kiedykolwiek styczność z dużą grupą ludzi np. w korporacji na którą musiał wpłynąć, wyedukować, wyszkolić a następnie wymagać doskonale wie że to jest niezwykle trudne z tendencją do niemożliwego.
Marcin Szumicki ma w pewnym sensie rację i można by zakończyć ten wątek lub podpiąć do podobnych tematycznie i merytorycznie wątków sprzed 10 lat, są takie.
1. Panowie, czy zdajemy sobie sprawę, że nas kochających przyrodę, wody, traktujących nasze hobby jak misterium jest garstka? Promil, nawet nie procent. Zdajemy sobie z tego sprawę?
2. Czy wprowadzanie nowych ograniczeń w odniesieniu do braku możliwości egzekwowania podstawowych, tych które już istnieją jest zasadne?
3. Czy my wiecznie zdziwieni / oburzeni możemy w końcu się obudzić i spojrzeć na to z perspektywy obserwatora / nie wędkarza?
Moim zdaniem nie są możliwe żadne zmiany poprzez krótkotrwałą edukację w bliżej nieokreślonym czasie i miejscu. To co widzimy między innymi nad wodami jest tylko skutkiem globalnego zaniku świadomości i chęci dbania o własny dom. Innymi słowy cięcie gałęzi na której siedzimy my wszyscy. Ani w rodzinie ani w wieku szkolnym nikt nie edukuje młodych ludzi w tym zakresie.
Co jest niemożliwe a byłoby dobrą podstawą do zmian?
1. Zmiana ustawy o rybactwie.
Zmiana ustawy o rybactwie z wyłączeniem tzw "racjonalnej gospodarki" punktu w którym to człowiek z racji swojego ogromu wiedzy poprawia matkę naturę i decyduje co i jak należy robić żeby było tak dobrze, że aż nie do zniesienia. Tutaj chyba wszyscy się zgadzamy, że eksploatacja wód w tej formie zaburza totalnie ekosystemy, ćzęsto bezpowrotnie. Czy wyłaczenie takiej eksploatacji jest możliwe?
Czy możliwe są utopijne działania wbrew potrzebom konsumentów?
Nigdy jeszcze w historii ekonomi i rynku towarów nie miała miejsca sytuacja w której świadomie byłyby ignorowane potrzeby konsumentów. Ludzie zwyczajnie chcą jeść ryby. Mało tego, zapotrzebowanie wzrasta.
Głosy lamentu garstki wędkarzy którzy jeszcze dodatkowo świadomie utrudnili sobie hobby poprzez łowienie na sztuczną przynętę vs. ekonomia i pieniądze milionów ludzi którzy lubią i chcą jeść ryby, szczupaki, sandacze, sumy i inne a co najważniejsze chcą za to zapłacić każde pieniądze w sklepie/restauracji. To jest problem globalny który odnosi się do zasobów wszystkich wód na planecie.
Co zatem można robić bez angażowania wielkich środków i walki z wiatrakami?
Moim zdaniem rozwiązania są 2.
Jednym możliwym na szybko rozwiązaniem jest organizacja mniejszych stowarzyszeń które byłyby w stanie przejąć i zająć się wodą ale i tu dostrzegam pewne problemy.
Wymaga to chęci, systemetycznego poświęcenia własnego czasu, pieniędzy. W perspektywie czasu jak się okazuje ludziom aż tak nie zależy żeby poświęcić cokolwiek
Jeśli ktoś chciałby zasięgnąć języka polecam kontakt z kolegami ze stowarzyszenia "Nasz Dadaj" którzy być może nauczeni doświadczeniem być moze będą mogli pomóc innym w prowadzeniu tego rodzaju działań.
Drugim rozwiązaniem jest organizacja stowarzyszeń w których nie trzeba poświecać swojego czasu, jedynie pieniadze. Tutaj również nie ma złotego środka ale przynajmniej jest jakiś środek.
http://www.lajs2000.pl/informacje/
Celowo pomijam wątek zmian w PZW ponieważ jest to organizacja zrzeszająca ludzi którzy w znakomitej większości nie zapłaciliby żadnej składki jeśli byłyby skutecznie egzekwowane obecne przepisy, co świadczy o potencjale edukacyjnym i świadomości stanu rzeczy. Do PZW może przystąpić każdy, bez względu na to kim jest, jak traktuje przyrodę i co zamierza robić dalej.
W stowarzyszeniach mógłby i jest wskazany nieco inny dobór uczestników/członków co byłoby niewątpliwie in plus dla dobra wszystkich.
Ps. Wczoraj był 1 czerwca, 13 godzin na wodzie, ryby ustawione w toni od powierzchni do 4-5m nad dnem.
Pan, wędkarz, jeden z tysięcy w kraju łowiący sandacze na żywca zrobił 2 kursy do samochodu, łącznie 6 lub 7 sztuk. Nie był świadomy że większość holi widziałem.
Na pytanie jak sytuacja odpowiedział tylko - bardzo słabo.
Ja miałem kilka kontaktów nie do zacięcia.
Na koniec usłyszałem, że łowić to trzeba umieć
Pozdrawiam z Warmii.
Użytkownik Sławek.Sobolewski edytował ten post 02 czerwiec 2016 - 12:01
- Maciej W. lubi to
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych